Od grzechu do pojednania

Sakrament pokuty jest leczeniem serca. Proces ten trwa praktycznie przez całe życie, bo wciąż upadamy. Trzeba postawić sprawę jasno: czeka nas walka, a jej stawką jest zbawienie

Sakrament pokuty jest leczeniem serca. Proces ten trwa praktycznie przez całe życie, bo wciąż upadamy. Trzeba postawić sprawę jasno: czeka nas walka, a jej stawką jest zbawienie. Pomocą w tej walce jest pięć warunków dobrej spowiedzi. Są one konieczne, aby spowiedź była ważna i prowadziła do ponownego zjednoczenia z Chrystusem.

Od grzechu do pojednania

Każdy z nas stawia warunki dotyczące różnych kwestii. Miłosierny Bóg w sakramencie pojednania przebacza nasze grzechy, lecz dzieje się to także pod pewnymi warunkami ustalonymi przez Kościół.

Rachunek, którego nie trzeba płacić

Nie lubimy rachunków. Komórka, internet, gaz czy prąd... Wystarczy rzut oka na pozycję „do zapłaty” i od razu tracimy humor. Z rachunkiem sumienia jest inaczej. Przypominamy sobie grzechy, ich liczbę i okoliczności nie po to, by za nie zapłacić, lecz po to, by się przekonać, jak wielką miłość ofiaruje nam Bóg, jak wiele wybacza w każdym sakramencie pokuty.

Nie lubimy rachunku sumienia. Niezbyt miło jest uświadamiać sobie, ile zła, zaniedbania i zaprzepaszczonych szans ma się na koncie. Często odprawiamy go byle jak, nie rozumiejąc jego istoty i wartości. Tymczasem nie chodzi tylko o przypomnienie: co, gdzie i ile razy. Warto pomyśleć także o tych wydarzeniach i sytuacjach, które bardzo konkretnie pozwoliły odczuć Bożą miłość. Przed rachunkiem sumienia dobrze jest pomodlić się do Ducha Świętego o łaskę poznania grzechów. Nie ulegaj pokusie „wybielania siebie”, bo rachunek sumienia musi boleć. Przecież grzech rani: Boga, drugiego człowieka i samego grzesznika. Podczas rachunku sumienia można korzystać z gotowych wzorów, ale one nie obejmują wszystkich zagadnień z twojego życia. Zazwyczaj rachunek sumienia opiera się na przykazaniach Bożych i kościelnych, jednak warto popatrzeć na swoje życie również w świetle przykazania miłości, Kazania na Górze czy Hymnu o miłości. Rachunek sumienia jest niewątpliwie łatwiejszy dla tych, którzy praktykują go codziennie. Wieczorem przypomnij sobie, co wydarzyło się w tym dniu, w czym wzrastasz, a z czym masz jeszcze problem. Pamiętaj, Pan Bóg nie jest księgowym i nie będzie cię rozliczał skrupulatnie z każdej złej myśli. Jest miłosiernym Ojcem, do którego wracasz.

Uleczyć ból duszy

Chociaż zazwyczaj boimy się bólu i wolimy go unikać, to jednak ma on swoje dobre strony. Jest sygnałem, że w organizmie dzieje się coś złego, że nie funkcjonuje on tak, jak trzeba. Dusza także może boleć. Katechizm mówi: żal za grzechy jest „bólem duszy”. Dobrze, gdy grzech nas boli. To znak, że potrzebujemy Lekarza. Żal za grzechy jest najważniejszym warunkiem spowiedzi. Jest również decydującym momentem nawrócenia. Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko jest nazywany „żalem doskonałym” lub „żalem z miłości”. Im ktoś jest bliżej Boga, tym bardziej grzech będzie go bolał. To logiczne. Przecież bardziej jest nam przykro, kiedy ranimy kogoś, kogo kochamy, osobę bliską niż kogoś obcego. Jednak istota żalu za grzechy nie leży w emocjach. Nie chodzi o to, żeby było przykro, żeby polały się łzy. Żal za grzechy oznacza przekonanie, że to, co sumienie wyrzuca nam jako grzech, jest złem. O jakości żalu za grzechy decydują powody, z jakich się on zrodził. Można bowiem żałować za grzechy ze wstydu czy ze strachu. Żal prawdziwie zasługujący na odpuszczenie grzechów to żal powodowany miłością do Boga. Dopiero po owocach widać, czy żal był prawdziwy. Żal za grzechy powinien łączyć się z postanowieniem poprawy.

Już nie będę. Obiecuję

Nie ufamy tym, którzy nie dotrzymują obietnic. Nie lubimy, gdy ktoś się spóźnia, zawala terminy, nie wywiązuje się ze zobowiązań. Ile spowiedzi odbyłeś już w swoim życiu? Pan Bóg wciąż daje szansę, mimo że po raz kolejny obiecujesz: „Już nie będę”, a po spowiedzi popadasz w te same grzechy.

Warunkiem dobrej spowiedzi jest każdorazowe postanowienie poprawy. Mimo że kurz osiądzie ponownie – trzeba odkurzyć pokój. Mimo że po kolejnym posiłku talerze będą znowu brudne – trzeba umyć naczynia. Mimo że tyle razy zawiodłeś – trzeba dawać Bogu obietnicę poprawy i zacząć jeszcze raz.

Jak rozumieć postanowienie poprawy? To owoc żalu za grzechy. Jeśli widzisz zło grzechu, swoje uwikłanie, słabość – dostrzegasz, że postępując w ten sposób, ranisz Boga. Nie chcesz tak żyć, pragniesz więc zmiany. Nie warto marnować czasu na zastanawianie się, czy zmiana się powiedzie, czy nie. Przyszłość należy do Boga. Warto natomiast podejmować konkretne postanowienia. Sformułowania „będę lepszy” albo „poprawię się” może i ładnie brzmią, ale do niczego nie prowadzą. Lepiej zrobić konkretne postanowienie dotyczące np. walki z jedną wadą lub poprawienia relacji z jednym człowiekiem. I modlić się o wytrwałość: „Panie Boże, bardzo Cię potrzebuję do tego, bym się poprawił”. Pamiętaj, że postanowienie poprawy jest decyzją. A Bóg daje ci możliwość wygrania z grzechem.

Nazwać rzeczy po imieniu

Myślenie (podczas rachunku sumienia) o swoich winach nie jest miłe. Mówienie o tym – jeszcze trudniejsze. Wyznanie grzechów nie jest potrzebne Panu Bogu, przecież On wie wszystko. Nie jest także potrzebne księdzu (wiesz ilu spowiedzi już wysłuchał?). Potrzebne jest tobie – grzesznikowi. Św. Augustyn pisze: „Początkiem dobrych czynów jest wyznanie czynów złych”. Dlatego nazwij rzeczy po imieniu i prosto, konkretnie powiedz o tym, co złego zrobiłeś. Im precyzyjniej nazwiesz grzech, nie rozgrzebując go, tym lepiej. Spowiedź to przecież stanięcie twarzą w twarz i zmierzenie się ze swoją słabością. Najważniejsze jest, że możesz wreszcie usłyszeć słowa: „I ja odpuszczam twoje grzechy...”. Jesteś wolny i możesz zaczynać od nowa.

Duchowa rekonwalescencja

Zadośćuczynienie – to takie staroświeckie słowo. To ostatni warunek dobrej spowiedzi, najczęściej lekceważony zarówno przez spowiedników, jak i penitentów. Może dlatego wracamy do tych samych grzechów?

Pan Bóg przebacza nam grzechy i jak miłosierny Lekarz uzdrawia naszą duszę. Jednak do pełnego powrotu do zdrowia konieczna jest jeszcze rekonwalescencja. To właśnie zadośćuczynienie. Nie powinno ograniczać się tylko do odklepania trzech „Zdrowasiek” zadanych przez księdza w sakramencie pokuty. To raczej pewna sugestia, która ma pomóc rozpocząć drogę pokuty. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu oznacza naprawienie szkody wyrządzonej przez grzech. Warto więc podjąć taki wysiłek, który będzie adekwatny do popełnionych grzechów. Należy też uczynić wszystko, aby naprawić szkodę wyrządzoną bliźniemu, np. przeprosić za powiedziane w złości złe słowo, ofiarować prezent osobie, którą znieważyliśmy, pogodzić się z bliźnim, z którym się pokłóciliśmy, wstąpić do kościoła na modlitwę, aby wynagrodzić Bogu jej brak. Formą zadośćuczynienia może być również pomoc komuś w potrzebie lub datek na dobry cel. Można też ofiarować na Mszę Świętą w intencji skrzywdzonego człowieka.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama