Otwarte horyzonty

Przemówienie Papieża Franciszka na zakończenie XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów 24.10.2015

Otwarte horyzonty

W sobotę 24 października po południu odbyła się XVIII i ostatnia kongregacja generalna XIVZwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów poświęconego rodzinie, podczas której ojcowie synodalni głosowali nad każdym z 94 paragrafów «Relatio synodi». Zostały one przyjęte większością głosów, a relację wręczono Papieżowi. Poniżej zamieszczamy przemówienie wygłoszone przez Ojca Świętego podczas tej kongregacji.

Umiłowani Wielce Błogosławieni, Eminencje, Ekscelencje, drodzy Bracia i Siostry!

Przede wszystkim chciałbym podziękować Panu, który w tych latach prowadził nas na synodalnej drodze przez Ducha Świętego, który nigdy nie pozostawia Kościoła bez swojego wsparcia.

Prawdziwie z serca dziękuję Jego Eminencji kard. Lorenzowi Baldisseriemu, sekretarzowi generalnemu Synodu, Jego Ekscelencji bpowi Fabiowi Fabene, podsekretarzowi, a także dziękuję relatorowi Jego Eminencji kard. Péterowi Erdő i sekretarzowi specjalnemu Jego Ekscelencji abpowi Brunowi Forte, przewodniczącym delegowanym, sekretarzom, konsultorom, tłumaczom, cantores i wszystkim, którzy niestrudzenie pracowali z całkowitym oddaniem Kościołowi — serdecznie dziękuję! Chciałbym także podziękować Komisji, która przygotowała relację: niektórzy spędzili noc bez zmrużenia oka.

Dziękuję wam wszystkim, drodzy ojcowie synodalni, bratni delegaci, audytorzy, audytorki, asesorzy, proboszczowie i rodziny, za wasz czynny i owocny udział.

Dziękuję również osobom «anonimowym» i wszystkim, którzy pracowali w ciszy, wielkodusznie wnosząc wkład w obrady tego Synodu.

Zapewniam was wszystkich o mojej modlitwie, aby Pan obficie wam wynagrodził swoimi darami łaski!

Śledząc prace Synodu, zadawałem sobie pytanie: co będzie oznaczało dla Kościoła zakończenie tego Synodu poświęconego rodzinie?

Z pewnością nie znaczy ono, że zostały wyczerpane wszystkie zagadnienia dotyczące rodziny, ale że usiłowano oświetlić je światłem Ewangelii, tradycji i dwutysiącletniej historii Kościoła, wprowadzając w nie radość nadziei, bez wdawania się w proste powtarzanie tego, co jest bezdyskusyjne albo już zostało powiedziane.

Z pewnością nie oznacza, że zostały znalezione wyczerpujące sposoby rozwiązania wszystkich trudności i wątpliwości, które są wyzwaniem i zagrożeniem dla rodziny, ale oświetlono te trudności i wątpliwości światłem wiary, uważnie je przeanalizowano i zmierzono się z nimi bez lęku i bez chowania głowy w piasek.

Znaczy to, że zachęcono wszystkich do zrozumienia wagi instytucji rodziny i małżeństwa mężczyzny i kobiety, opartego na jedności i nierozerwalności, i do docenienia jej jako fundamentu społeczeństwa i życia ludzkiego.

Znaczy to, że wysłuchano i umożliwiono wysłuchanie głosów rodzin i pasterzy Kościoła, którzy przybyli do Rzymu niosąc na swych barkach brzemiona i nadzieje, bogactwa i wyzwania rodzin z każdej części świata.

Znaczy to, że dano dowód żywotności Kościoła katolickiego, który nie boi się potrząsnąć znieczulonymi sumieniami albo pobrudzić sobie ręce, żywo i szczerze dyskutując o rodzinie.

Znaczy, że usiłowano spojrzeć na dzisiejszą rzeczywistość — więcej: rzeczywistości — i odczytywać je oczyma Boga, aby rozpalić i oświetlić płomieniem wiary serca ludzi w historycznym momencie zniechęcenia i kryzysu społecznego, ekonomicznego, moralnego oraz dominującego negatywizmu.

Znaczy, że dano wszystkim świadectwo, że Ewangelia pozostaje dla Kościoła żywym źródłem wiecznej nowości, na przekór tym, którzy chcą zamienić ją w «doktrynę martwych kamieni», by rzucać nimi w innych.

Oznacza również, że obnażono zamknięte serca, które często skrywają się nawet za nauczaniem Kościoła albo za dobrymi intencjami, aby zasiąść na katedrze Mojżesza i sądzić, czasami z poczuciem wyższości i powierzchownie, trudne przypadki i zranione rodziny.

Znaczy, że potwierdzono, iż Kościół jest Kościołem ubogich w duchu i grzeszników szukających przebaczenia, a nie tylko sprawiedliwych i świętych, więcej — sprawiedliwych i świętych, kiedy czują się ubodzy i grzeszni.

Znaczy, że usiłowano otworzyć horyzonty, aby przezwyciężyć wszelką hermeneutykę konspiracyjną czy zamkniętą wizję, aby bronić wolności dzieci Bożych i ją szerzyć, aby przekazywać piękno chrześcijańskiej nowości, czasami pokrytej rdzą języka archaicznego albo po prostu niezrozumiałego.

Różne opinie, które w trakcie tego Synodu były wyrażane z wolnością — a niestety, czasami w sposób nie całkiem życzliwy — z pewnością ubogaciły i ożywiły dialog, dając żywy obraz Kościoła, który nie posługuje się «gotowymi schematami», ale czerpie z niewyczerpanego źródła swej wiary żywą wodę, by ugasić pragnienie wyschniętych serc 1.

A — pomijając kwestie dogmatyczne, jasno zdefiniowane przez Magisterium Kościoła — widzieliśmy również, że coś, co wydaje się normalne biskupowi jednego kontynentu, może okazać się dziwne, niemal skandaliczne — prawie! — dla biskupa z innego kontynentu; to, co uważa się za naruszenie prawa w jednym społeczeństwie, może być oczywistą i nienaruszalną zasadą w innym; to, co dla niektórych jest wolnością sumienia, dla innych może być tylko zamieszaniem. W rzeczywistości kultury bardzo różnią się między sobą i każda ogólna zasada — jak powiedziałem, kwestie dogmatyczne są dobrze zdefiniowane przez Magisterium Kościoła — każda ogólna zasada potrzebuje inkulturacji, jeśli ma być przestrzegana i stosowana w życiu 2. Synod z 1985 r., który celebrował 20-lecie zakończenia Soboru Watykańskiego II, mówił o inkulturacji jako o «wewnętrznym przekształceniu autentycznych wartości kulturowych przez ich integrację w chrześcijaństwie i zakorzenienie chrześcijaństwa w różnych kulturach» 3. Inkulturacja nie osłabia prawdziwych wartości, ale pokazuje ich prawdziwą siłę i ich autentyczność, gdyż dostosowują się one, nie zmieniając się, co więcej, w sposób pokojowy i stopniowo przemieniają różne kultury 4.

Widzieliśmy, również na podstawie bogactwa naszej różnorodności, że wyzwanie, jakie stoi przed nami, jest wciąż to samo: głoszenie Ewangelii współczesnemu człowiekowi, bronienie rodziny przed wszystkimi ideologicznymi i indywidualistycznymi atakami.

I, nie ulegając nigdy niebezpieczeństwu relatywizmu albo demonizowania innych, usiłowaliśmy w pełni i odważnie przyjąć dobroć i miłosierdzie Boga, które przekraczają nasze ludzkie kalkulacje, a który nie pragnie niczego innego, jak tego, aby «wszyscy ludzie zostali zbawieni» (1 Tm 2, 4) — aby włączyć ten Synod w kontekst Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia, do przeżywania którego Kościół jest wezwany — i w nim go przeżywać.

Drodzy współbracia!

Doświadczenie Synodu pozwoliło nam także lepiej zrozumieć, że prawdziwymi obrońcami doktryny nie są ci, którzy bronią litery, ale ducha; nie idei, ale człowieka; nie formuł, ale darmowości miłości Boga i Jego przebaczenia. To nie oznacza jakiegokolwiek umniejszania ważności formuł — są konieczne; ważności praw i przykazań Bożych, ale oznacza uwydatnianie wielkości prawdziwego Boga, który nie postępuje z nami według naszych zasług ani według naszych uczynków, ale wyłącznie według nieskończonej szczodrości swego miłosierdzia (por. Rz 3, 21-30; Ps 129; Łk 11, 47-54). Oznacza to pokonywanie nieustannych pokus starszego brata (por. Łk 15, 25-32) i zazdrosnych robotników (por. Mt 20, 1-16). Co więcej, oznacza większe dowartościowanie praw i przykazań stworzonych dla człowieka, a nie na odwrót (por. Mk 2, 27).

W tym sensie konieczna skrucha, czyny i wysiłki ludzkie nabierają głębszego znaczenia, nie jako cena niemożliwego do nabycia zbawienia, którego Chrystus darmo dokonał na krzyżu, ale jako odpowiedź dana Temu, który pierwszy nas umiłował i zbawił nas za cenę swojej niewinnej krwi, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami (por. Rz 5, 6).

Pierwszym obowiązkiem Kościoła nie jest szafowanie potępieniami czy anatemami, ale głoszenie miłosierdzia Bożego, wzywanie do nawrócenia i prowadzenie wszystkich ludzi do zabawienia Pańskiego (por. J 12, 44-50).

Bł. Paweł VI wyraził to wspaniałymi słowami: «Możemy zatem myśleć, że każdy nasz grzech albo ucieczka od Boga rozpala w Nim płomień jeszcze większej miłości, pragnienie, by nas odzyskać i na nowo włączyć w Jego zbawczy plan (...). Bóg w Chrystusie objawia się jako nieskończenie dobry (...). Bóg jest dobry. I nie tylko sam w sobie; Bóg jest — mówimy to płacząc — dobry dla nas. On nas kocha, szuka, myśli o nas, zna nas, inspiruje i oczekuje. On będzie — jeśli tak można powiedzieć — szczęśliwy w dniu, w którym my odwrócimy się i powiemy: Panie, w Twojej dobroci przebacz mi. Tak zatem nasza skrucha staje się radością Boga»5.

Również św. Jan Paweł II głosił, że «Kościół żyje swoim autentycznym życiem, kiedy wyznaje i głosi miłosierdzie (...) i kiedy ludzi przybliża do Zbawicielowych zdrojów miłosierdzia, których jest dyspozytariuszem i szafarzem» 6.

Także papież Benedykt XVI powiedział: «W rzeczywistości, miłosierdzie jest istotą orędzia ewangelicznego, jest imieniem samego Boga (...). Wszystko to, co Kościół mówi i czyni, wyraża miłosierdzie, jakim Bóg otacza człowieka (...). Kiedy Kościół zmuszony jest przywołać jakąś zapoznaną prawdę lub wskazać na zdradę dobra, czyni to zawsze przynaglany miłosierną miłością, by ludzie mieli życie i by mieli je w obfitości (por. J 10, 10)» 7.

W tym świetle i dzięki temu czasowi łaski, który Kościół przeżywał, rozmawiając i dyskutując o rodzinie, czujemy się wzajemnie ubogaceni; a wielu z nas doświadczyło działania Ducha Świętego, który jest prawdziwym głównym uczestnikiem i sprawcą Synodu. Dla nas wszystkich słowo «rodzina» nie brzmi już tak, jak przed Synodem, znajdujemy w nim bowiem teraz streszczenie jej powołania i znaczenie całej drogi synodalnej 8.

W rzeczywistości, dla Kościoła zakończenie Synodu oznacza powrót do rzeczywistego «podążania razem», aby nieść każdej części świata, każdej diecezji, każdej wspólnocie i każdej sytuacji światło Ewangelii, uścisk Kościoła i wsparcie Bożego miłosierdzia!

Dziękuję!


Przypisy

1. Por. list Ojca Świętego Franciszka do Wielkiego Kanclerza Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Argentyny z okazji 100-lecia Wydziału Teologicznego, 3 marca 2015 r.

2. Por. Papieska Komisja Biblijna, Fede e cultura alla luce della Bibbia. Atti della sessione plenaria 1979 della Pontificia Commissione Biblica (Wiara ikultura w świetle Biblii. Akta z sesji plenarnej 1979r. Papieskiej Komisji Biblijnej), LDC, Leumann 1981; Sobór Wat. II, Konst. Gaudium et spes, 44.

3. Relacja końcowa, 7 grudnia 1985 r.; w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, dodatek do n. 10-11-12/1985, s. 7.

4. «Na mocy swej misji pasterskiej Kościół musi być zawsze wyczulony na zmiany historyczne i na rozwój mentalności. Oczywiście, nie żeby się im poddawać, ale aby pokonywać przeszkody, które mogą utrudniać przyjmowanie jego rad i wskazań» (wywiad z kard. Georges'em Cottierem; w: «La Civilta Cattolica», 3963-3964, 8 sierpnia 2015 r., s.272).

5. Paweł VI, homilia, 23 czerwca 1968 r.; w: Insegnamenti VI (1968), 1177-1178.

6. Enc. Dives in misericordia, 13. Powiedział także: «W tajemnicy paschalnej (...) Bóg pokazuje, kim jest naprawdę; Ojcem o czułym sercu, który nie zniechęca się wobec niewdzięczności swych dzieci i zawsze jest gotowy do przebaczenia» (Regina caeli, 23 kwietnia 1995 r.; w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 7/1995, s. 56). I tak opisywał opór wobec miłosierdzia: «Umysłowość współczesna, może bardziej niż człowiek przeszłości, zdaje się sprzeciwiać Bogu miłosierdzia, a także dąży do tego, ażeby samą ideę miłosierdzia odsunąć na margines życia i odciąć od serca ludzkiego. Samo słowo i pojęcie 'miłosierdzie' jakby przeszkadzało człowiekowi» (Dives in misericordia, 2).

7. Regina caeli, 30 marca 2008 r.; w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 5/2008, s. 32; a mówiąc o mocy miłosierdzia, stwierdza: «To właśnie miłosierdzie kładzie kres złu. W nim wyraża się szczególna natura Boga — Jego świętość, moc prawdy i miłości» (homilia w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, 15 kwietnia 2007 r.; w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 6/2007, s. 23.

8. Analiza słowa «rodzina» (famiglia) jako akrostychu pomaga nam streścić misję Kościoła w zadaniach: formare — wychowywać nowe pokolenia do poważnego przeżywania miłości, nie jako indywidualistycznego roszczenia, opartego jedynie na przyjemności i zasadzie «użyj i wyrzuć», ale by na nowo uwierzyły w autentyczną miłość, płodną i wieczną, jako jedyną drogę do wyjścia poza siebie, aby otworzyć się na drugiego, do wyrwania się z samotności, do życia według woli Boga, do pełnej samorealizacji, do zrozumienia, że małżeństwo jest «przestrzenią, w której objawia się miłość Boża; aby bronić świętości życia, każdego życia; by bronić jedności i nierozerwalności węzła małżeńskiego jako znaku łaski Bożej i ludzkiej zdolności do kochania na serio» (por. homilia podczas Mszy św. na rozpoczęcie Synodu, 4 października 2015 r.; w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n.10/2015, s. 14) i aby docenić kursy przedmałżeńskie jako sposobność do pogłębiania chrześcijańskiego sensu sakramentu małżeństwa; andare — wychodzić ku innym, gdyż Kościół zamknięty w sobie jest Kościołem martwym, Kościół, który nie wychodzi poza swoje ogrodzenie, aby szukać, aby przyjmować i prowadzić wszystkich do Chrystusa, jest Kościołem, który zdradza swoją misję i swoje powołanie; manifestare — ukazywać i szerzyć miłosierdzie Boże pośród rodzin w potrzebie, pośród osób opuszczonych, zapomnianych ludzi starszych, dzieci zranionych przez separację rodziców, rodzin ubogich, które walczą o przetrwanie, grzeszników, którzy pukają do naszych drzwi, i pośród tych dalekich, sprawnych inaczej i wszystkich, którzy czują się zranieni na duszy i ciele, i pośród par udręczonych przez ból, chorobę, śmierć albo prześladowanie; illuminare — oświecać sumienia, często osaczone przez siły szkodliwe i podstępne, które usiłują nawet zająć miejsce Boga stwórcy: takie siły trzeba demaskować i zwalczać, z pełnym szacunkiem dla godności każdej osoby; guadagnare — pozyskiwać i odbudowywać z pokorą zaufanie do Kościoła, poważnie nadszarpnięte z powodu postępowania i grzechów jego dzieci. Niestety, antyświadectwo i skandale, jakich w Kościele dopuścili się niektórzy duchowni, uderzyły w jego wiarygodność i zaciemniły blask jego zbawczego przesłania; lavorare — pracować intensywnie, aby wspierać — i dodawać im odwagi — rodziny zdrowe, rodziny wierne, rodziny wielodzietne, które mimo codziennych trudów nie przestają dawać wielkiego świadectwa wierności nauczaniu Kościoła i przykazaniom Bożym; ideare — wypracowywać odnowione duszpasterstwo rodzin, które opierałoby się na Ewangelii i szanowało różnice kulturowe; duszpasterstwo zdolne przekazywać Dobrą Nowinę językiem atrakcyjnym i radosnym, a usuwać z serc ludzi młodych lęk przed podejmowaniem definitywnych zobowiązań; duszpasterstwo, które poświęcałoby szczególną uwagę dzieciom, będącym prawdziwymi ofiarami podziałów rodziny; duszpasterstwo nowatorskie, które wprowadziłoby w życie odpowiednie przygotowanie do sakramentu małżeństwa i powstrzymało istniejące praktyki, które często bardziej dbają o pozór i formalności aniżeli o wychowanie do zaangażowania, które trwałoby przez całe życie; amare — kochać bezwarunkowo wszystkie rodziny, a szczególnie te, które przeżywają okres trudności: żadna rodzina nie powinna czuć się osamotniona albo wyłączona z miłości czy serdecznego objęcia Kościoła; prawdziwym skandalem jest strach przed miłością i przed konkretnym okazywaniem tej miłości.

opr. mg/mg

« 1 »
Załączone: |
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama