Repatrianci ze Wschodu wyzwaniem dla Caritas

Od 2000 r. do Polski przybyło ok. 7000 repatriantów. Ci, których w Rosji pogardliwie nazywano "Poliaczkami", w Polsce równie pogardliwie traktowani są jak "Ruscy" - jak pomóc im odnaleźć własną tożsamość?

Według danych Departamentu Obywatelstwa i Repatriacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zajmującego się repatriantami, od 2000 r. do Polski przybyło ok. 7 tysięcy repatriantów. O repatriację do naszego kraju mogą występować osoby polskiego pochodzenia zamieszkujące azjatycką część Federacji Rosyjskiej, republiki Środkowoazjatyckie — Kazachstan, Turkmenistan, Tadżykistan, Uzbekistan i Kirgistan, oraz Armenię, Azerbejdżan i Gruzję, których najbliższa rodzina została deportowana przez władze carskie lub sowieckie na tereny b. ZSRR.

Aby przyjechać do Polski każda osoba powinna otrzymać promesę wizy repatriacyjnej, czyli potwierdzenie od polskiej placówki dyplomatycznej, iż spełnia przesłanki dotyczące polskiego pochodzenia, a także zaproszenie od urzędu miasta/gminy zapewniające przyznanie lokalu mieszkalnego. Na możliwość repatriacji do Polski czeka obecnie ok. 2,6 tys. osób zarejestrowanych w tzw. bazie Rodak, prowadzonej przez MSW. Z ogólnie dostępnych informacji wynika, iż najwięcej osób oczekuje na powrót do Ojczyzny swych przodków w Kazachstanie. W trzech największych falach deportacji, które dotknęły naród polski, ludzie zsyłani byli przede wszystkim w stepy Kazachstanu. Obecnie w tym kraju żyje ok. 100 tys. osób polskiego pochodzenia. Na kolejnych miejscach plasują się Uzbekistan i azjatycka część Federacji Rosyjskiej, czyli tereny położone za Uralem.

Miasto, gmina — parafia?

Po przyjeździe do Polski rodziny repatrianckie otrzymują mieszkanie od urzędu miasta/gminy, zasiłek na zagospodarowanie się i udział w programie integracyjnym przygotowującym ich do samodzielnego życia w Polsce. Do największych skupisk repatriantów w naszym kraju należą: Warszawa, Górny Śląsk — Katowice, Bytom, Będzin, Chorzów, Racibórz; Województwo Zachodniopomorskie — Szczecin, powiat białogardzki, okolice Bornego Sulinowa; Kraków, Zduńska Wola, Lubelszczyzna, Dolny Śląsk — Wrocław, Jelenia Góra i okolice. Po zakończeniu programu integracyjnego większość osób ma problemy ze znalezieniem pracy, a przez to nie może samodzielnie opłacać przyznanego mieszkania komunalnego i utrzymać się chociażby na najniższym poziomie socjalnym. Wielu repatriantów to osoby starsze, w wieku emerytalnym, które w naszym kraju otrzymują — na mocy zapisów Ustawy o repatriacji — najniższe świadczenia emerytalne. Jeżeli małżonek repatrianta nie ma polskiego pochodzenia, to nie przysługuje mu emerytura — taki zapis znalazł się w ustawie. Wielu repatriantów to osoby schorowane ze względu na trudne warunki życia (srogi klimat, pracę od najmłodszych lat w ciężkich zawodach) i wymagające wsparcia emocjonalnego. Osoby najbardziej sfrustrowane decydują się na powrót do Kazachstanu lub wyjeżdżają do krewnych do Niemiec (rząd niemiecki przeprowadził na bardzo szeroką skalę akcję repatriacyjną osób pochodzenia niemieckiego z Kazachstanu i Federacji Rosyjskiej). Znanych jest też wiele przypadków rozpadu rodzin repatrianckich, gdy jeden z małżonków (nieposiadający polskiego pochodzenia), ze względu na trudną sytuację, zdecydował się na powrót do kraju swego pochodzenia.

Rodziny repatrianckie to środowisko osób głęboko wierzących i praktykujących. Przyjechały do Polski z wiarą w Boga przekazaną przez przodków, dla których religijność była siłą umożliwiającą przetrwanie trudów deportacji i życia po zsyłce. Dla Polonii na Wschodzie Kościół katolicki i księża z Polski to najwyższy autorytet. Parafie katolickie to nie tylko centra życia duchowego i społecznego, ale też często prężne ośrodki polonijne.

Z przeprowadzonych rozmów z rodzinami repatrianckimi w Polsce wynika, iż osoby te uczęszczają na niedzielną liturgię, obchodzą wszystkie święta kościelne. Przynależność do Kościoła katolickiego jest dla nich podstawowym elementem samoidentyfikacji. Wskazane byłoby zwrócenie większej uwagi ze strony Caritas Polska i Caritas diecezjalnych na sytuację rodzin repatrianckich mieszkających w różnych regionach Polski.

Student bez wsparcia

Drugą grupą osób potrzebujących uwagi są studenci polskiego pochodzenia ze Wschodu, którzy otrzymali stypendium rządu polskiego lub innych podmiotów na studiowanie w Polsce. Przed rozpoczęciem studiów właściwych studenci polonijni uczą się intensywnie języka polskiego, historii i geografii Polski na tzw. „roku zerowym”, organizowanym przez uczelnie w Łodzi, Lublinie, Wrocławiu i Rzeszowie. Studia właściwe młodzi Polacy ze Wschodu kontynuują na uczelniach wyższych w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Lublinie, Wrocławiu i Krakowie. Studenci polonijni otrzymują 950 zł stypendium, z którego muszą opłacić akademik — w zależności od miasta jest to wydatek ok. 420 — 500 zł. Pozostała kwota musi wystarczyć na utrzymanie, bilety komunikacji miejskiej, podręczniki i pomocy naukowe. Studenci polonijni rzadko mogą liczyć na pomoc rodziny, ponieważ środowiska polonijne na Wschodzie znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. W Polsce studenci polonijni próbują podjąć pracę zarobkową, jednak często zaniedbują przez to studia. Dużym problemem tej grupy jest też młody wiek, w jakim rozpoczynają samodzielne życie w Polsce. Ze względu na inny system oświatowy na Wschodzie młodzież polonijna rozpoczyna studia w naszym kraju w wieku 17 lat. Wiele osób jest nieprzygotowanych do samodzielności i potrzebuje wsparcia psychicznego oraz opieki duchowej. W badaniach dotyczących poziomu integracji studentów polonijnych ze Wschodu z polskim społeczeństwem wynika, że środowisko to otrzymuje wsparcie od Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” — wycieczki autokarowe, wyjścia kulturalne; Stowarzyszenia Międzyuczelniana Organizacja Kresowiaków i kilku organizacji pozarządowych. Studenci polonijni rzadko wskazują Kościół katolicki i organizacje kościelne jako podmioty, od których otrzymują wsparcie. Bardzo duży procent studentów polonijnych ze Wschodu to osoby wierzące i praktykujące. Rodziny ich były i często są do tej pory szykanowane za wyznawanie wiary katolickiej. Kościół katolicki, księża i siostry zakonne z Polski pozostają nadal ogromnym autorytetem dla większości Polaków na Wschodzie.

Studenci polonijni i repatrianci nazywani są przez polskie społeczeństwo „ruskimi”, „obcymi”. Jest to bardzo dla nich krzywdzące, gdyż na Wschodzie osoby polskiego pochodzenia nazywane były pogardliwie „Poliaczkami”. Przyjazd do Polski miał pomóc im w samoidentyfikacji i odnalezieniu własnej tożsamości. Odrzucenie ze strony polskiego społeczeństwa potęguje jeszcze w młodzieży polonijnej ze Wschodu poczucie wyobcowania i brak tożsamości narodowej.

Wskazane byłoby objęcie wsparciem duchowym środowiska repatriantów i studentów polonijnych ze Wschodu mieszkających w Polsce. W tym celu należy zaktywizować duszpasterstwo akademickie, wolontariuszy oraz parafie przy akademikach i osiedlach, w których mieszkają nasi rodacy ze Wschodu, a także zaprosić Caritas diecezjalne do wspólnego opracowania programu wsparcia tych grup. Należy również rozważyć możliwość przeprowadzenia ogólnopolskiej kampanii społecznej ukazującej, kim jest repatriant.

Dorota Parzymięs
Specjalista ds. Integracji Caritas Polska

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama