Przemieniająca Miłość

Miłość, jaką Jezus obdarzył swoich uczniów, jest echem miłości Ojca-Źródła. „Jak Ojciec mnie umiłował, tak i ja was umiłowałem” – to nie retoryczna figura, lecz podstawowa tożsamość chrześcijanina. Głębia relacji między Ojcem a Synem stanowi wzór, do którego jesteśmy zaproszeni: miłość rodzi miłość, a korzenie naszej duchowej dojrzałości tkwią w doświadczeniu bycia kochanym przez Boga.

To doświadczenie miłości daje początek naszej zdolności kochania innych. Nie uczymy się prawdziwej miłości z podręczników ani przez teoretyczne rozważania, lecz wtedy, gdy sami pomieszkujemy w sercu kochającego Ojca. Kontemplacja Jego przyjaźni i akceptacji – zwłaszcza w chwilach słabości – przekształca naszą postawę: przestajemy traktować bliźniego jako „obiekt” własnych oczekiwań, a zaczynamy dostrzegać w nim równie bezcenny dar Bożej czułości.

Przykazanie miłości, zawarte w sercu Ewangelii, jest więc jednocześnie wezwaniem do nieustannego powracania do źródła: do modlitwy, słuchania Słowa i Eucharystii. Tam odradzamy się w miłości, która naprawia zranienia, rozlewa w sercach pokój i otwiera na służbę drugiemu. Bez tego odnawiającego spotkania z Chrystusem nasze starania o miłość łatwo wyczerpują się w dobrych, lecz ogranych gestach.

Dojrzałe chrześcijaństwo to nie tylko akty miłosierdzia, ale przede wszystkim owo ciągłe wzrastanie w miłości, która pochodzi od Boga. Im częściej najpierw odczuwamy Jego czułe „kocham cię”, tym bardziej naturalnie potrafimy mówić: „kocham cię” bliźniemu. Tę dynamiczną wspinaczkę ku doskonałości miłości prowadzi Duch Święty – niech Jego łaska czyni nas coraz bardziej zdolnymi do naśladowania Chrystusa, który wielbiąc Ojca, uczy nas prawdziwej miłości.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama