Abp Nominat T. Wojda: Jestem pełen ufności

"Moja posługa będzie posługą Słowa Bożego, a jednocześnie posługą ojca dużej rodziny diecezjalnej, który ma też za zadanie prowadzenie ku świętości tej właśnie wspólnoty" - mówił nowy metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda w rozmowie z rzecznikiem KEP.

O nominacji na arcybiskupa metropolitę białostockiego, dotychczasowej pracy w Watykanie i wyzwaniach na przyszłość mówi w rozmowie z ks. Pawłem Rytel-Andrianikiem, rzecznikiem KEP nowy arcybiskup metropolita białostocki Tadeusz Wojda, pallotyn.

Publikujemy treść wywiadu:

Ks. Paweł Rytel-Andrianik: Kiedy Ksiądz Arcybiskup Nominat dowiedział się o decyzji Ojca Świętego Franciszka i jak ją przyjął?

Arcybiskup Nominat Tadeusz Wojda: Wiadomość otrzymałem 25 marca, dosłownie na kilka godzin przed wyjazdem w bardzo trudno służbową podróż do Pekinu. Zadzwonił do mnie prefekt Kongregacji ds. Biskupów kard. Marc Ouellet prosząc o pilne przyjście. Próbowałem powiedzieć, że za kilka godzin będę wylatywał i jeśli byłoby to możliwe, chciałbym przełożyć spotkanie. Kardynał jednak nalegał, więc poszedłem. Przyjął mnie w swoim gabinecie. Rozmawialiśmy chwilę o mojej pracy, następnie powiedział mi, że papież Franciszek mianował mnie arcybiskupem metropolitą białostockim. Wiadomość przyjąłem z ogromnym biciem serca. Nie spodziewałem się takiej nominacji. Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć, ponieważ moje myśli były skupione wokół trudnej służbowej podróży, którą rozpoczynałem za kilka godzin. Poprosiłem kardynała, aby dał mi trochę czasu do namysłu i możliwość odpowiedzi po powrocie z podróży. Odpowiedział: „Nie ma problemu. Proszę się zastanowić i umówimy się na następny raz”.

Wracając z Kongregacji pieszo na Plac Hiszpański, próbowałem ochłonąć z tego pierwszego wrażenia, które było bardzo mocne. Owszem, w naszej kongregacji bardzo wiele mówi się o nominacjach biskupów. Przygotowujemy przecież nominacje na cały świat do krajów misyjnych. Jednak zupełnie inaczej to wygląda, kiedy dotyka człowieka bezpośrednio.

Co Ksiądz Arcybiskup Nominat uważa za swoją szczególną misję jako arcybiskup archidiecezji białostockiej?

Myślę, że moja posługa będzie posługą Słowa Bożego, a jednocześnie posługą ojca dużej rodziny diecezjalnej, który ma też za zadanie prowadzenie ku świętości tej właśnie wspólnoty, którą zechciał powierzyć mi Ojciec Święty. Na początku tej drogi proszę Matkę Bożą czczoną w Ostrej Bramie i w innych sanktuariach o wspieranie mnie w służbie Bogu i ludziom.

Jako motto mojej posługi biskupiej chcę wziąć słowa związane z moją wieloletnią pracą w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów: „Oportet praedicari Evangelium”. Są to słowa wzięte z Ewangelii wg św. Marka 13,10, które mówię, że trzeba aby Ewangelia była głoszona. Przez ponad 27 lat pracy w kongregacji ciągle zajmowałem się szerzeniem Ewangelii. Myślę, że i na terenach Polski jest potrzeba nieustannego głoszenia Ewangelii. Wiadomo przecież, że to jest główny pokarm duchowy każdego wierzącego człowieka. Moje motto będzie w pewien sposób związane również z moim charyzmatem pallotyńskim. Dla św. Wincentego Pallottiego ten tekst był ważny i wiele czasu poświęcał on na głoszenie Ewangelii, na szerzenie Słowa Bożego.

Herb biskupi będzie związany z mottem zawołania biskupiego. Będzie on bardzo prosty: Pismo Święte, a na nim kłosy zboża. Kłosy to owoc zasiewu Słowa Bożego. Proste, ale myślę, że bardzo wymowne.

Archidiecezja białostocka jest bardzo mocno związana z bł. ks. Michałem Sopoćko i św. s. Faustyną Kowalską. Zarówno miłosierdzie, jak i głoszenie Ewangelii są czymś podstawowym w ich posłudze. Myślę, że na miejscu będę miał zaszczyt poznać bliżej pisma ks. Sopoćki i św. s. Faustyny.

Zdaję sobie sprawę, że w Archidiecezji Białostockiej jest duża wspólnota Kościoła prawosławnego – około 20-25%. Jak kiedyś powiedział papież Benedykt XVI, to są nasi bracia; więc myślę, że współpraca będzie się dobrze układać. Prawosławni to bracia najbliżsi naszej katolickiej wierze. Myślę, że wielokrotnie będzie okazja do spotykania się, do wspólnych modlitw, do wspólnych rozważań, do głoszenia Ewangelii.

Czy był już Ksiądz Arcybiskup Nominat w Białymstoku?

W Białymstoku nigdy nie byłem. Po święceniach kapłańskich tylko przez rok pracowałem w Polsce. Potem, 33 lata temu, wyjechałem na studia i całe moje życie było skoncentrowane wokół Watykanu. Może to nawet lepiej, bo będzie to dla mnie bardziej pociągające, aby poznawać nowe tereny, poznawać ludzi.

Przede wszystkim muszę poznać te tereny, poznać wspólnotę archidiecezji białostockiej, poznać ludzi. Z tego co wiem, diecezjanie swoją wiarą trochę przypominają ludzi z terenów diecezji kieleckiej, z której pochodzę. Myślę więc, że będzie mi łatwiej do nich wyjść, przemawiać i być z nimi. W Internecie widziałem, że miasto Białystok i tereny wokół niego są bardzo piękne. Ludzie są bardzo dobrzy. Jestem pełen ufności.

Z pewnością wierni chcą poznać swojego nowego Pasterza. Jak wyglądała dotychczasowa praca Księdza Arcybiskupa Nominata?

Moją pracę podzieliłbym na dwie części. Pierwsza to w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. Aktualnie pełnię funkcję podsekretarza Kongregacji. Rolą podsekretarza jest koordynacja całej pracy tego urzędu. Wszelkie dokumenty przechodzą przez ręce podsekretarza.

Oczywiście praca w kongregacji jest bardzo ciekawa. To są ogromne ilości stron różnych dokumentów z całego świata, ale nigdy nie traktowałem ich tylko jako dokumenty. Ja traktowałam je jako osobiste listy do kongregacji, ponieważ za każdym z tych listów jest człowiek – za tymi listami jest biskup, kapłan, świecki czy siostra zakonna. Ludzie, którzy mają jakieś problemy i proszą o pomoc, proszą o jakieś rozwiązanie, o jakąś sugestię. Dlatego ta praca była dla mnie ogromnym ubogaceniem. Mogłem poznać świat misyjny. Mogłem poznać świat Afryki, Azji, Ameryki Łacińskiej. To jest ogromne bogactwo.

Oprócz tego starałem się zawsze być duszpasterzem, bo kapłan to nie urzędnik biurowy. Kapłan to ten, który też spełnia swoją funkcję pasterską. Dlatego od wielu lat jestem kapelanem Centrum Edukacji Fizycznej dla Niepełnosprawnych Włoskiego Czerwonego Krzyża. Odprawiam tam Msze św., głoszę Słowo Boże, spotykam się z pacjentami, z ich rodzinami. Oprócz tego zawsze miałem kontakt ze wspólnotami zakonnymi, którym posługiwałem. I tak od 26 lat głoszę dni skupienia siostrom boromeuszkom.

Kiedy Ksiądz Arcybiskup przyjedzie do Polski?

Planuję przyjazd po 25 kwietnia. Chciałbym odwiedzić archidiecezję białostocką, pozdrowić abp. Edwarda Ozorowskiego i podziękować mu za posługę ostatnich lat. Pragnę też spotkać się z biskupem pomocniczym Henrykiem Ciereszko oraz z arcybiskupem seniorem Stanisławem Szymeckim. Cieszę się na spotkanie z kapłanami, siostrami zakonnymi, klerykami i wiernymi świeckim oraz całą wspólnotą archidiecezji białostockiej.

Czy są już planowane święcenia biskupie?

Tak. Święcenia są planowane na sobotę 10 czerwca w katedrze białostockiej.

To akurat wypada w dniu, kiedy papież Jan Paweł II był w Drohiczynie, na Podlasiu.

Tak, muszę przyznać, że jest cały szereg zbiegów dat i okoliczności, których się wcześniej nie spodziewałem. O nominacji papieskiej dowiedziałem się 25 marca, a więc w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Dnia 2 kwietnia odpowiedziałem kard. Oullet, że przyjmuję nominację papieską, a to data będąca rocznicą śmierci św. Jana Pawła II. Zaś 10 czerwca – w dniu święceń biskupich – będzie rocznica pobytu Ojca Świętego Jana Pawła II na Podlasiu.

Serdecznie dziękuję za rozmowę!

BP KEP

« 1 »

reklama

reklama

reklama