Aborcjonistek nie obowiązują obostrzenia sanitarne?

Kilka dni temu w internecie pojawiły się obrazki z proaborcyjnego marszu – manify w Madrycie, gdzie 8 marca, już mimo epidemii koronawirusa na jednym placu zgromadziło się ponad 100 tys. osób.

To po pierwsze pokazuje nieodpowiedzialność, a po drugie obrazuje, jak skrajne są postawy zwolenników zabijania nienarodzonych dzieci.

Tego samego dnia manify przeszły ulicami wielu polskich miast. Odbyły się m.in. w Krakowie, we Wrocławiu, w Lublinie, Bydgoszczy, Katowicach, Kielcach, Łodzi, Opolu, Rzeszowie, Toruniu i Trójmieście. W większości uczestniczyło w nich po kilkaset osób.

Ciekawa sytuacja miała miejsce we Wrocławiu. Prezydent miasta Jacek Sutryk wolał rozwiązać z przyczyn ideologicznych kilkuosobową kontrę obrońców życia, zamiast zakazać marszu feministek, które mogły stanowić przecież poważne zagrożenie dla siebie i innych osób w związku z koronawirusem.

Co więcej, cztery dni później urzędniczka wrocławskiego ratusza próbowała uniemożliwić zorganizowanie 3-osobowego zgromadzenia(!) działaczom fundacji Pro-Prawo do Życia w związku z zagrożeniem epidemiologicznym. Powoływała się przy tym na rozporządzenie ministra zdrowia z 27 lutego „o objęciu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 przepisami o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi”.

Rozporządzenie to weszło w życie zatem 10 dni przed proaborcyjnymi pochodami. Ciekawe, że wrocławscy urzędnicy próbowali je wykorzystać do odwołania zgromadzenia kilku osób, a nie tłumu feministek na Rynku.

Jak widać po przykładzie marszów aborcjonistów, ich zafiksowanie na punkcie możliwości zabijania nienarodzonych dzieci jest tak duże, że ochrona zdrowia innych ludzi schodzi na dalszy plan.

« 1 »

reklama

reklama