reklama

Andrzejkowe wróżby to nie zabawa

„Zabawy andrzejkowe coraz częściej noszą znamiona praktyk wróżbiarskich i magicznych, wprowadzających uczestników w pogaństwo i spirytyzm” – ostrzega dr Małgorzata Więczkowska.

JJ

dodane 26.11.2025 14:49

Małgorzata Więczkowska jest doktorem nauk społecznych, socjologiem i pedagogiem. Zajmuje się pedagogiką medialną, manipulacją, zagrożeniami duchowymi oraz profilaktyką zagrożeń.

W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Więczkowska zauważa, że wróżby andrzejkowe są współcześnie traktowane „jako niewinne świętowanie, zabawa towarzyska z elementem folkloru”, a w rzeczywistości „ich treść i symbolika coraz częściej noszą znamiona praktyk wróżbiarskich i magicznych, które mają swoje korzenie w dawnych obrzędach pogańskich i spirytyzmie”. Pedagog tłumaczy, że  „to, co przedstawiane jest dzieciom jako «tradycja ludowa», w rzeczywistości często stanowi banalizację okultyzmu, otwieranie młodych ludzi na formy duchowości sprzeczne z wiarą chrześcijańską”.

„Zabawa” w ceromancję

Dr Więczkowska podaje przykład lania wosku przez klucz.

„Ten pozornie niewinny gest ma swoje źródło w klasycznym wróżbiarstwie, będąc formą ceromancji, czyli odczytywania losu z przypadkowych kształtów” – tłumaczy.

Dr Więczkowska alarmuje, że „w szkołach dzieci, pod okiem dorosłych, otrzymują instrukcję, jak wykonać taką wróżbę, nie zdając sobie sprawy, że odtwarzają obrzęd o charakterze magicznym”, w którym „zagrożeniem jest bezpośrednie naśladowanie metod wróżbiarskich, stanowiące duchowe nieposłuszeństwo, ponieważ dąży się do poznania przyszłości z pominięciem Opatrzności Bożej”.

Podobnie jest w przypadku wróżenia z ustawionych butów.

„Taka zabawa podważa sens wolnej woli i modlitwy, sprowadzając przyszłość do mechanicznego, ślepego losu” – mówi Małgorzata Więczkowska.

Voodoo dla dzieci

Jeszcze bardziej niepokojącym elementem jest według dr Małgorzaty Więczkowskiej przebijanie papierowych serc igłą, by odczytać imię przyszłego wybranka.

„W swej symbolicznej strukturze ten gest nawiązuje do magii sympatycznej, gdzie działanie na symboliczny przedmiot ma wywrzeć wpływ na osobę lub jej los. Jest to nieświadome wchodzenie w symbolikę rytuału zagrażającego drugiemu człowiekowi, w skrajnych formach, jak kult voodoo, wbijanie igieł ma zaszkodzić konkretnej osobie. U dzieci jest to forma oswajania z ideą, że poprzez magiczny gest można kontrolować cudzy los lub przeznaczenie” – wyjaśnia rozmówczyni „Naszego Dziennika”.

Dr Więczkowska krytykuje również wróżenie kart tarota jako oswajanie dzieci z symboliką okultyzmu i apeluje do dorosłych, aby nie traktować magii jako rozrywki. „Praktyka egzorcystów potwierdza, że bagatelizowanie tego typu zabaw ma poważne, długofalowe konsekwencje” – podkreśla i akcentuje, że wróżenie stoi w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła, który jasno określa zasady roztropności duchowej.

„To, co wydaje się niegroźne, może prowadzić do osłabienia duchowej czujności i otwarcia się na pseudoduchowość”

– mówi. Na koniec dr Więczkowska podkreśla, że „w świecie, który coraz częściej myli zabawę z inicjacją, potrzebujemy odwagi, by wrócić do źródeł – do Ewangelii, do zdrowego rozsądku i do prostoty serca”.

Źródło: „Nasz Dziennik”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama