Podczas programu „Kropka nad i” w TVN24 Monika Olejnik zasugerowała, że dziadek Sławomira Mentzena służył w Wehrmachcie. Lider Konfederacji opisał losy swoich przodków, prostując informacje o ich rzekomym udziale w Wehrmachcie. „Mój dziadek odmówił zostania Niemcem, odmówił zgody na likwidację swojej polskiej żony, za co oboje zostali wysiedleni w okolice Lublina” – podkreśla Mentzen.
W środę gościem Moniki Olejnik w programie „Kropka nad i” był Grzegorz Schetyna. W trakcie rozmowy prowadząca poruszyła temat Marszu Niepodległości. „Jak pan ocenia transparent, który niósł Sławomir Mentzen, z napisem: Polska dziś się upomina: zwróćcie Tuska do Berlina?” – zapytała dziennikarka.
„Palenie flag Unii Europejskiej i noszenie transparentów personalnie atakujących premiera pokazuje słabość tych, którzy to robią” – ocenił Schetyna.
Wtedy Olejnik dodała: Ale jeszcze niesie to pan Mentzen, który ma korzenie niemieckie, bo jego dziadek czy tam pradziadek był w Wehrmachcie.
„Tego nie wiedziałem, ale nazwisko też nie jest szczególnie piastowskie” – stwierdził senator Koalicji Obywatelskiej.
Mentzen reaguje na kłamstwa TVN
Sławomir Mentzen odniósł się do wypowiedzi dziennikarki w mediach społecznościowych. Przypomniał historię swojego dziadka, który jak podkreślił, wybrał polskość, mimo że w jego rodzinie istniały również niemieckie korzenie.
„Przed chwilą Monika Olejnik kłamała w TVN, że mój dziadek służył w Wehrmachcie. To jest kłamstwo. Mój dziadek służył w Wojsku Polskim, walczył w kampanii wrześniowej po polskiej stronie. Miał niemieckiego ojca, matkę Polkę i wybrał, że chce być Polakiem. TVN – ciągłe kłamstwa, całą dobę!” – podkreślił.
W dalszej części swojego wpisu polityk przytoczył dzieje przodków, sięgając aż do czasów I wojny światowej.
„Jak łatwo zauważyć, mam niemieckie nazwisko. Mój pradziadek Józef Mentzen był w 100 proc. Niemcem. Mieszkał przed I wojną światową w okolicach Tucholi. Zdążył spłodzić z żoną Polką dwóch synów – Jana i Józefa, po czym ruszył walczyć za Kajzera z Carem i zginął podczas I wojny światowej, nie ujrzawszy na oczy swojego młodszego syna, a mojego dziadka – Józefa. Moja prababcia po śmierci męża ponownie wyszła za mąż, tym razem za Polaka” – wyjaśnił Mentzen.
W kolejnych zdaniach lider Konfederacji opisał dalsze losy swojego dziadka, który nie tylko służył w polskim wojsku, ale również angażował się w działalność konspiracyjną.
„W styczniu 1939 roku Józef ożenił się z Dominiką Serwaczyńską – moją babcią. Gdy wybuchła wojna, wstąpił do Wojska Polskiego. Walczył nad Bzurą, dostał się do niewoli, z której wrócił po paru miesiącach.
Mentzen dodał, że jego rodzina również doświadczyła niemieckiego terroru na Pomorzu:
„Nie wszyscy pewnie wiedzą, ale na Pomorzu trwała wtedy zorganizowana akcja mordowania Polaków przez Niemców. Zamordowany został wtedy, za fakt posiadania wyższego wykształcenia, brat mojej babci, będący zresztą długoletnim kolegą mojego dziadka. To zdaje się, ostatecznie przesądziło, że dziadek nie miał wątpliwości, że chce jednak być Polakiem”
Jak opisał, jego dziadek konsekwentnie odrzucał niemiecką tożsamość i zapłacił za to wysoką cenę.
„Odmówił zostania Niemcem, odmówił zgody na likwidację swojej polskiej żony, za co oboje zostali wysiedleni w okolice Lublina. Tam uciekł do lasu, wstąpił do AK, gdzie doszedł do egzekutywy – wykonywał wyroki śmierci na agentach, kolaborantach i im podobnych. Po wejściu Sowietów był poszukiwany przez NKWD, na chwilę znalazł się w II Armii WP. Trafił do więzienia, z którego uciekł, został schwytany w Czechosłowacji”.
„W międzyczasie urodziła mu się córka. Nie miał jednak okazji obserwować jej pierwszych lat życia, bo wyszedł z więzienia w ramach amnestii dopiero w okolicach 1955 roku, po 8 długich latach. W 1957 roku urodził się mój Ojciec. Dziadek zmarł w 1982 roku, 4 lata przed moim urodzeniem, więc nigdy go nie poznałem” – dodał.
Polityk zaznacza, że w debacie publicznej pomijane są fakty, które pokazują rzeczywiste bohaterstwo jego przodków.
„Los mojego dziadka dziennikarzy oczywiście nie interesuje. Znacznie ciekawszy jest przecież jego starszy brat – Jan. Zawsze uchodził za cwaniaka, nie był lubiany przez resztę rodziny, mówiono na niego Hans. Prawdopodobnie nie bez powodu, bo po wybuchu wojny Jan poczuł się dla odmiany Niemcem. W 1941 roku został powołany do Wehrmachtu, trafił na front wschodni” – napisał lider Konfederacji.
„Nie bardzo miałem wpływ na to, co robił brat mojego dziadka, więc niezbyt się tu poczuwam do jakiejkolwiek winy. Mój dziadek był według mnie bohaterem, a jego brat kanalią. Jeśli mogę czuć dumę z powodu tego pierwszego, to może powinienem wstydzić się za tego drugiego, ale nie zamierzam. Nie czuję żadnego związku z człowiekiem, z którym łączy mnie wprawdzie dalekie pokrewieństwo, ale dzieli wszystko inne, o którego istnieniu niedawno się dowiedziałem” – dodał Mentzen.
Źródło: TVN24, Sławomir Mentzen na X, Onet