reklama

To nie jest zwykła ustawa o „związkach partnerskich”, ale ideologiczny manifest i realizacja „planu Rabieja”

Dr Bogdan Więckiewicz, socjolog z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie komentuje rządowy projekt ustawy o statusie osoby najbliższej. Jego zdaniem, mimo pozorów technicznego charakteru, propozycja ta uderza w fundament rodziny.

AS

dodane 20.10.2025 10:33

Według niego nie jest to zwykły zapis o „związkach partnerskich”, lecz ideologiczny manifest, który podważa znaczenie małżeństwa. Jak mówi, „jeśli wszystko można nazwać związkiem, to czym w ogóle różni się małżeństwo?". Wskazuje, że małżeństwo ma znaczenie nie tylko prywatne, ale też społeczne, stanowiąc podstawę solidarności międzypokoleniowej i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Ustawy takie jak ta, jak uważa, rozmywają te wartości i prowadzą do osłabienia więzi między kobietą a mężczyzną.

Według dr. Więckiewicza argument, że nowe przepisy mają jedynie umożliwić partnerom wzajemne odwiedziny w szpitalach czy dostęp do informacji medycznych, to pretekst. Uważa, że lewicowo-liberalne środowiska od lat starają się zastąpić rodzinę alternatywnymi formami relacji, pozbawionymi trwałości i zobowiązania. Jak podkreśla, kwestie majątkowe czy dziedziczenia można już dziś rozwiązać notarialnie, więc nowe prawo nie jest konieczne. W jego opinii celem jest ideologiczne zrównanie różnych form współżycia, co w konsekwencji ma prowadzić do dalszego spadku liczby małżeństw i narodzin.

Socjolog zwraca uwagę, że w ten sposób realizuje się scenariusz określany niegdyś jako „plan Rabieja” – najpierw legalizacja związków partnerskich, potem małżeństw jednopłciowych, a w końcu adopcji dzieci przez takie pary. Uważa, że obecna inicjatywa to początek tej drogi. W jego ocenie mechanizm ten był już przetestowany w krajach zachodnich: zaczynał się od haseł o równości, a kończył zmianą pojęcia rodziny.

W rozmowie wskazuje też na znaczenie języka w tej strategii. Jego zdaniem neutralne określenia, takie jak „osoba najbliższa” czy „związek partnerski”, to narzędzie manipulacji mające oswoić społeczeństwo z nowymi ideami. „To klasyczny przykład inżynierii językowej” –  stwierdza. Według niego taka zmiana semantyczna prowadzi do stopniowego przesuwania granic: najpierw oswaja opinię publiczną, potem wprowadza nowe interpretacje prawne, a na końcu zmienia samo prawo. Ten proces nazywa „metodą małych kroków”, prowadzącą do rewolucji obyczajowej.

Dr Więckiewicz krytykuje także Polskie Stronnictwo Ludowe za udział w prezentacji projektu obok polityków lewicy. Uważa to za „polityczne samobójstwo” partii, która przez lata miała konserwatywny wizerunek, a teraz, jak twierdzi, rozmywa swoją tożsamość. Jego zdaniem kierownictwo ugrupowania liczy na zdobycie wyborców centrolewicowych, ale taka strategia to raczej przejaw desperacji niż przemyślanego planu.

Socjolog odnosi się również do zapowiedzi Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczących ułatwień w procedurze rozwodowej. Postrzega je jako kolejny przejaw osłabiania rodziny. Według niego państwo zamiast promować trwałość małżeństwa, ułatwia jego rozpad, kierując się ideologią indywidualizmu i hedonizmu. Uważa, że współczesne społeczeństwo zostało przyzwyczajone do myślenia w kategoriach natychmiastowej satysfakcji, co prowadzi do utraty zdolności do odpowiedzialności i trwałych relacji. W jego opinii „łatwe rozwody to nie wolność – to rezygnacja z odpowiedzialności”.

Rozmowę zakończono refleksją, że tego rodzaju zmiany w prawie i języku, przedstawiane jako postęp, w istocie prowadzą do stopniowego osłabienia rodziny i podważenia jej znaczenia społecznego.

Źródło: Nasz Dziennik 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama