Strefa bez obrony życia. Brytyjscy pro-liferzy surowo karani

Policja z Irlandii Północnej prowadzi 50 w sprawie działaczy pro-life, którzy modlili się lub demonstrowali przed zakładami aborcyjnymi. To efekt przepisów, które weszły w życie zaledwie trzy miesiące temu.

Północnoirlandzkie prawo zabrania wszelkich demonstracji w strefach utworzonych wokół placówek medycznych, w których przeprowadzane są aborcje. Zakaz obejmuje „utrudnianie (dostępu), nagrywanie, wywieranie wpływu, nękanie i niepokojenie” pracowników takich przychodni i ich pacjentów. Przepisy weszły w życie pod koniec września 2023 r. i od tego czasu wszczęto postępowania wobec 50 osób. Najwięcej interwencji policji miało miejsce w okolicach szpitala Causeway w mieście Coleraine. Także tam doszło do pierwszego zatrzymania. 3 października policjanci interweniowali wobec dwojga osób odmawiających modlitwę i trzymających banery antyaborcyjne.

Ograniczenie prawa – sąd zezwala

Lokalny parlament w 2022 r. uchwalił prawo zezwalające na tworzenie specjalnych stref wokół przychodni aborcyjnych w Irlandii Północnej. Przepisy forsowała Clare Bailey, która w przeszłości pracowała dla przychodni z aborcyjnej sieci Marie Stopes. Pełniła funkcję osoby eskortującej klientki do zakładu. Nowe prawo zostało zaskarżone w sądzie, jako niezgodne z prawem do demonstracji. Sąd jednak uznał, że ograniczenie swobody wyrażania poglądów jest dozwolone, bo gwarantowane jest też prawo do korzystania ze świadczeń medycznych i do pracy. Strefy wyznaczono wokół 8 punktów medycznych, w tym takich, które udzielają teleporad w sprawie aborcji. Zgodnie z przepisami, specjalny obszar może sięgać do 250 m od wejścia do przychodni lub szpitala. Utworzone dotychczas strefy mają od 100 do 150 m. Kara za  demonstrację lub odmawianą na głos modlitwę może wynosić 500 funtów.
Według danych miejscowego resortu zdrowia, w liczącej 1,8 mln mieszkańców Irlandii Północnej co roku przeprowadza się kilkadziesiąt
aborcji.

Zakaz czytania Biblii

Przepisy podobne do północnoirlandzkich wprowadzano już wcześniej w innych częściach Wielkiej Brytanii. Pierwsza była londyńska dzielnica Ealing, gdzie strefę bez działań pro-life utworzono w 2018 r. Decyzję tę próbowała cofnąć poprzez proces sądowy Alina Dulgheriu. Pochodząca z Rumunii kobieta w przeszłości sama chciała dokonać aborcji. Nie zrobiła tego, ponieważ przed punktem medycznym spotkała aktywistów pro-life, którzy udzielili jej pomocy. Urodziła córkę, która ma dziś 12 lat. Sądowa walka z reżimem wprowadzonym w Ealing zakończyła się niepowodzeniem. Dulgheriu przekonywała, że utworzenie strefy kłóci się z wolnością słowa i ekspresji, ale sędziowie odrzucili jej wniosek. W dodatku w 2022 r. wprowadzono przepisy zezwalające na wyznaczanie stref ochronnych w całej Anglii i Walii. Brytyjskie prawo wprost zakazuje w takich miejscach recytowania modlitw i czytania Biblii na głos. Z tego powodu dwukrotnie zatrzymywana była Isabel Vaughan-Spruce, działaczka pro-life, która odmawiała w myślach modlitwę przed zakładem w Birmingham. Ostatecznie po kilku miesiącach policja zamknęła sprawę i przeprosiła kobietę. Sytuacja nie zadowala branży aborcyjnej. Jej przedstawiciele naciskają na rząd, by to on wyznaczał specjalne obszary. W tej chwili robią to samorządy. Strefy powstały nie tylko w
Londynie i Birmingham, ale też m.in. w Manchesterze i Bournemouth, ale aborcjonistów to nie zadowala.


Źródła: irishnews.com, theguardian.com, bbc.com, health-ni.gov.uk, gript.ie, gosc.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama