reklama

Były prezydent Argentyny oskarżony o zmuszenie swojej partnerki do aborcji. „Trzeba to załatwić”

Alberto Fernández w 2020 r. doprowadził do legalizacji aborcji na życzenie w Argentynie. Teraz jest oskarżony o przemoc domową. Fabiola Yáñez, która jako partnerka Fernándeza pełniła funkcję pierwszej damy twierdzi, że polityk zmusił ją do aborcji. Jej doniesienia lekceważyło Ministerstwo ds. Kobiet.

Jakub Jałowiczor

dodane 03.09.2024 11:17

Fernández usłyszał zarzuty przemocy domowej. Według słów byłej partnerki, dopuszczał się wobec niej agresji fizycznej i znęcał się psychicznie. Sytuacja, gdy zmusił kobietę do zabicia nienarodzonego dziecka miała miejsce w 2016 r., jeszcze zanim Fernández został prezydentem. Aborcja nie była wtedy jeszcze możliwa bez podania powodu, ale można było ją przeprowadzić na podstawie pewnych przesłanek.

Para jak z telenoweli

Fabiola Yáñez przez lata była dziennikarką. Karierę zaczęła jeszcze jako 17-latka. Tworzyła programy lifestyle’owe o liberalnym przesłaniu.

Miała 33 lata, kiedy została partnerką starszego o 22 lata Fernándeza, urzędnika i polityka zajmującego się sprawami gospodarczymi, związanego z neoliberalną gospodarczo i liberalną obyczajowo Partią Justycjalistyczną. Alberto i Fabiola nigdy wzięli ślubu. Polityk był wcześniej żonaty, ma syna znanego w Argentynie jako drag queen.

W 2019 r. Fernández wygrał wybory prezydenckie. Fabiola Yáñez została pierwszą damą i towarzyszyła mu w oficjalnych wizytach, m.in. w Izraelu. Nie wychowywali dzieci, mieli za to cztery psy. W 2021 r. ogłoszono, że pierwsza dama jest w ciąży. Yáñez urodziła syna. W 2023 r. jej partner rozstał się z urzędem. Nie wystartował w kolejnych wyborach. Uchodził za polityka bez planu, zależnego od swojej wiceprezydent, Cristiny Kirchner (byłej prezydent, żony wcześniejszego prezydenta), a kraj zmagał się z kosmiczną inflacją.

Jesteśmy lepszym społeczeństwem

W grudniu 2020 r. argentyński parlament przyjął ustawę zezwalającą na aborcję na życzenie do 14. tygodnia ciąży, a w niektórych sytuacjach także później. Fernández podkreślał, że była to dla niego priorytetowa sprawa.

Wcześniej przez wiele lat argentyńskie prawo dość dobrze chroniło dzieci poczęte. Zakaz aborcji wprowadzono już w 1886 r. Później władze raz wprowadzały wyjątki, raz je wykreślały. W latach 80. zezwolono na usuwanie dzieci w razie zagrożenia zdrowia matki, albo w sytuacji, gdy ciąża jest efektem gwałtu popełnionego na osobie chorej psychicznie, lub umysłowo. W 2012 r. Sąd Najwyższy rozepchnął te przepisy, zezwalając na aborcje u kobiet zdrowych umysłowo, o ile tylko zeznają pod przysięgą, że zostały zgwałcone (nie trzeba było tego weryfikować).

W 2015 r. kolejną liberalizację przeprowadziło Ministerstwo Zdrowia, poprzez swoje wytyczne. Za powód do pozbawienia dziecka życia uznano szeroko rozumiane zagrożenie zdrowia, w tym coś, co określono jako „zdrowie społeczne”. Takie zasady można było dość dowolnie rozciągać.

Jednak przepisy w teorii nie zmieniły się, co wywoływało wściekłość środowisk proaborcyjnych. Świat obiegały nagrania z powtarzających się gwałtownych zamieszek wywoływanych przez feministki, kiedy to dochodziło do ataków na kościoły i podpalania budynków. Pomimo tej presji w 2018 r. deputowani nie poparli projektu ustawy zezwalającej na aborcję na życzenie. Debata trwała 15 godzin, a na ulicach w całym kraju demonstrowało i modliło się 3 mln osób.

W 2019 r. Alberto Fernández doszedł do władzy, obiecując legalizację aborcji. Dotrzymał słowa.

„Bezpieczna, legalna i bezpłatna aborcja jest teraz prawem” – napisał na Twitterze po głosowaniu w grudniu 2020 r. „Dziś jesteśmy lepszym społeczeństwem, które rozszerza prawa kobiet i gwarantuje zdrowie publiczne” – dodał.

Najgorsza decyzja

W sierpniu 2024 r. Fabiola Yáñez złożyła w konsulacie Argentyny w Madrycie zeznania przeciwko mężczyźnie, z którym jakiś czas wcześniej się rozstała. Opowiedziała też swoją historię w telewizji, pokazując zdjęcia ze śladami pobicia. Jak mówiła, dziennikarze robiący materiały o życiu pierwszej damy zachwycali się luksusem, w jakim żyła, a ona była ofiarą ciągłej przemocy psychicznej i fizycznej. Yáñez twierdzi, że zwracała się o pomoc do różnych osób, ale została zlekceważona. Nie zareagowało m.in. Ministerstwo ds. Kobiet.

Jedną z sytuacji opisanych przez byłą partnerkę polityka jest ta z 2016 r. Gdy Fabiola dowiedziała się, że jest w ciąży, miała poczuć „zaskoczenie”, ale i „radość”. Tymczasem Alberto zareagował inaczej.

„W odniesieniu do naszego nienarodzonego dziecka powiedział mi: «to niemożliwe, jestem w szoku»” – zeznała Yáñez. Jak czytamy w protokole, Fernández stwierdził: „trzeba to załatwić, musisz abortować”. Następnie, jak mówi poszkodowana, partner zaczął „całkowicie ją ignorować”. W końcu uległa jego naciskom i dokonała aborcji. Teraz uważa, że była to „najgorsza decyzja”.

Odwaga

Sprawa wywołała wstrząs w Argentynie i nie tylko. „Fabiola Yáñez wykazała się wielką odwagą, mówiąc o presji, jaką na nią wywarto, by dokonała aborcji” – skomentowała Catherine Robinson z brytyjskiej organizacji Right To Life.

Alberto Fernández nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Z powodu trwającego śledztwa ma zakaz opuszczania kraju.

Źródła: lifesitenews.com, youtube.com, argentina.gob.ar, huesped.org.ar

1 / 1

reklama