reklama

Patriarchat Moskiewski: czy można upaść jeszcze niżej?

Bezkrytyczne poparcie patriarchy Cyryla dla polityki Władimira Putina, w tym jego brutalnej agresji na Ukrainę, nie ma nic wspólnego z deklaratywnie wyznawaną wiarą w Chrystusa. Jest natomiast wyrazem całkowitego uzależnienia Patriarchatu moskiewskiego od państwa rosyjskiego. Czego jednak można się spodziewać, gdy na szczycie hierarchii kościelnej stoi agent KGB?

MG

dodane 01.09.2025 19:50

Według patriarchy Cyryla, Władimir Putin jest „szczerze wierzącym i oddanym Cerkwi”. Zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) podkreśla również, że historyczna zmiana w życiu kraju od czasu prześladowań Kościoła w czasach sowieckich znajduje odzwierciedlenie nie tylko w budowie tysięcy cerkwi, ale także w wierze głowy państwa. „Putin nie jest przyjezdnym parafianinem, ani kimś, kto naśladuje religię większości” – powiedział patriarcha w niedawnym kazaniu. Cyryl dodał, że głowa państwa nie wstydzi się chodzić do cerkwi, ani przyjmować w sakramentach Świętych Tajemnic Chrystusa. „Jest to ważne dla całego narodu jako dobry przykład dobrego chrześcijanina”.

Rosyjski Kościół Prawosławny na równi pochyłej

W obliczu rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie, słowa przywódcy moskiewskiej Cerkwi wydają się być z innego świata – zwłaszcza w świetle obecnej sytuacji. Jednak od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę opór wobec wojny budzi się również w RKP – z dramatycznymi konsekwencjami dla jej przeciwników. W lutym 2022 r. prawie 300 duchownych podpisało „List Otwarty na rzecz Pokoju”. To był bezprecedensowy akt w putinowskiej Rosji. Wielu duchownym – przeciwnikom wojny cały czas grozi  postępowanie karne, represje lub kary kościelne.

Raport Centrum Studiów Prawosławnych na Uniwersytecie Fordham dla ONZ dokumentuje te prześladowania i mówi o „głębokim zniekształceniu tradycji prawosławnej”. Na przykład moskiewski kapłan ks. Joan Kowal został natychmiast usunięty ze stanu kapłańskiego i uciekł z Rosji w 2023 r., ponieważ podczas nabożeństwa samowolnie zmienił tekst modlitwy „Za Świętą Ruś" i „modlił się o pokój” zamiast – zgodnie z zaleceniami – o „zwycięstwo”. Doniósł o tym Patriarchatowi Moskiewskiemu natychmiast po nabożeństwie mężczyzna przebrany za diakona, który pomagał kapłanowi w służbie. Innym przykładem są dwaj młodzi prawosławni seminarzyści, Denis Popowicz i Nikita Iwankowicz. Od lutego 2025 r. przebywają w więzieniu służb specjalnych po prywatnych rozmowach krytykujących wojnę za pośrednictwem komunikatora. Według raportu ONZ ponad 100 duchownych i wiernych wszystkich wyznań jest i było prześladowanych za sprzeciw wobec wojny, a dziesiątki zostało skazanych, zawieszonych w posłudze lub usuniętych ze stanu kapłańskiego i stanowisk.

Sam fakt, że informator przebrany za diakona natychmiast zgłosił księdza do patriarchatu, pokazuje, jak bardzo Kościół i państwo są ze sobą powiązane. Przypadek ten wskazuje również, jak ściśle tajne służby nadal współpracują z RKP. Wiadomo jednak również, że RKP jest czymś znacznie więcej niż tylko instytucją religijną dla milionów wiernych – służy również Kremlowi jako narzędzie geopolityczne. Ten związek nie jest niczym nowym, ponieważ przedstawiciele Kościoła byli już ściśle powiązani z państwem i tajnymi służbami, takimi jak KGB, w czasach sowieckich. Jak pokazują dwa powyższe przykłady, wielu duchownych prawosławnych nadal jest lojalnych nie tylko wobec głowy Kościoła, ale także wobec głowy państwa. Ale nie zawsze tak było: chociaż wielu duchownych aktywnie pracowało dla sowieckich służb specjalnych, niektórzy sprzeciwiali się systemowi – wtedy, jak i teraz.

„Michajłow” i „Drozdow”

Obecny zwierzchnik RKP, patriarcha Cyryl, jak nikt inny symbolizuje przeplatanie się interesów Kościoła i państwa. Naprawdę nazywa się Władimir Gundiajew i, według szwajcarskich akt, podobno pracował dla KGB jako przedstawiciel Moskwy w Światowej Radzie Kościołów (WCC) w Genewie pod kryptonimem „Michajłow”. Akta dotyczące „Monsignora Kyrilla” są dostępne w Archiwum Federalnym w Bernie, o czym donosiły m. in. media niemieckie, gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i „Der Spiegel”. W jego aktach znajduje się 37 wpisów z okresu od lipca 1969 r. do lutego 1989 r. Mówi się, że celem KGB w latach 70. i 80. XX w. było wywarcie wpływu na Szwajcarską Radę Federalną i środowiska kościelne, aby odpowiedzieć na krytykę oceny wolności religijnej w Związku Sowieckim. Zamiast tego krytykowane miały być USA i ich sojusznicy. Patriarchat Moskiewski milczy na temat oskarżeń, podobnie jak WCC – ale nie bratanek Cyryla, ks. Michaił Gundjajew, który teraz reprezentuje RKP w WCC. Zaprzecza on oskarżeniom i broni swojego wuja: Cyryl nie był agentem KGB, ale znajdował się pod „ścisłym nadzorem” tajnych służb.

Również jego poprzednik, patriarcha Aleksy II, przez długi czas stojący na czele RKP, miał współpracować z tajnymi służbami. Już w 1958 roku miał działać dla KGB pod pseudonimem „Drozdow”. RKP odrzuciła potwierdzające współpracę dokumenty jako fałszywe, a sam Aleksy II milczał na temat zarzutów. W ten sposób podsycano wątpliwości co do jego niezależności. Zarzuty pojawiły się bezpośrednio po jego śmierci. Brytyjski instytut badawczy uznał go za prawdopodobnego informatora – istnieją dowody, że KGB prowadziło go pod wspomnianym pseudonimem. Jak powiedziała Xenia Dennen, dyrektor Keston Institute w Oksfordzie zajmującego się sprawami religijnymi w krajach komunistycznych, zwyczajowo każdy biskup moskiewski musiał składać raporty do KGB. Tak samo było w przypadku Aleksego II. „Tylko niewielka mniejszość całkowicie odmawiała współpracy” – wyjaśniła Dennen.

Opór – bezcelowy?  

Na przykład ks. Aleksander Władimirowicz Mień,  kapłan RKP, pochodzenia żydowskiego, jeden czołowych teologów prawosławnych XX wieku filozof religii, biblista i pisarz odrzucał wszelką współpracę z tajnymi służbami. W 1990 roku został zamordowany w niewyjaśnionych okolicznościach – wiele mediów podejrzewa, że na zlecenie KGB  lub GRU. Od lat 60. XX wieku był obserwowany przez służby specjalne, jego mieszkanie było wielokrotnie przeszukiwane, a on sam był wzywany na przesłuchania. Po upadku Związku Sowieckiego zyskał popularność, ale z powodu swojego żydowskiego pochodzenia i otwartych ekumenicznych poglądów spotkał się z wrogością ze strony nacjonalistów i antysemitów. Rząd powołał komisję śledczą, ale jej wyniki nigdy nie zostały przedstawione. Przewodniczący komisji również został zamordowany. Od 1995 roku Katolicka Akademia Diecezji Rottenburg-Stuttgart, redakcja wydawanego w Moskwie pisma poświęconego literaturze obcej "Drużba Narodów", krąg przyjaciół ks. Alesandra Mienia i Instytut Europy Wschodniej uniwersytetu w Tybindze przyznawały corocznie nagrodę jego imienia osobom, które angażowały się w dialog między Rosją a Niemcami. Jednak w 2013 r. nagroda została zniesiona z powodu coraz silniejszych prób wpływania przez rząd rosyjski na wybór laureatów.

Inny ksiądz RKP również oparł się sowieckiej opresji: Dmitrij Dudko. W latach 70. otwarcie potępiał brutalizację codziennego sowieckiego życia w Moskwie aż do aresztowania przez KGB w 1980 roku. Został zmuszony do wycofania się ze swojej krytyki w zainscenizowanym telewizyjnym wyznaniu. Przyjął twardą nacjonalistyczną, antysemicką i antyzachodnią pozycję, posuwając się tak daleko, że stał się apologetą reżimu, który wcześniej potępiał. Rozczarował wielu swoich zwolenników, zwłaszcza po tym, jak pochwalił autorytarne postacie, takie jak Stalin i Putin.

„Miękka siła” zamiast broni wojennej

Jednak w dzisiejszych czasach opór trwa w różnych formach. Jak pokazuje wspomniany raport dla ONZ, co najmniej 27 prawosławnych duchownych dobrowolnie zrezygnowało z czynnego duszpasterstwa, ponieważ nie chcieli służyć w „moralnie zagrożonym” środowisku. Tymczasem Patriarchat Ekumeniczny w Konstantynopolu przyjął ponad 30 księży i diakonów, w tym tych, którzy zostali zawieszeni lub usunięci ze stanowisk przez Moskwę z powodu swoich poglądów. Duchowni ci opiekują się teraz społecznościami rosyjskich emigrantów w całej Europie.

Do dziś Moskwa traktuje Kościół jako narzędzie polityki zagranicznej. Kolejne przykłady powiązań między służbami specjalnymi a Kościołem pokazują, jak bardzo te dwie strony są ze sobą powiązane. Na przykład w 2023 r. Bułgaria wydaliła rosyjskiego archimandrytę Vasiána i dwóch jego współpracowników pod zarzutem szpiegostwa. W 2024 r. Szwecja wstrzymała finansowanie państwowe dla Kościołów powiązanych z patriarchatem moskiewskim. Ostrzeżono również przed sabotażem i operacjami wywierania wpływu. Również czeskie służby specjalne prowadziły dochodzenie przeciwko RKP i nałożyły sankcje na Cyryla za jego poparcie dla wojny na Ukrainie. Niemniej jednak RKP nadal pracuje dla Kremla, wykorzystując swoją „miękką siłę”: szerzy „rosyjskie wartości” i narrację „ruskiego miru”, zwłaszcza na Bałkanach i na Bliskim Wschodzie. Zamiast czołgów, wpływ wywierany jest za pomocą kultury, dyplomacji i więzi religijnych. Ścisłe powiązania między wiarą a władzą, które rozpoczęły się już w czasach sowieckich, do dziś kształtują Kościół i budzą wątpliwości co do jego wiarygodności jako instytucji religijno-duchowej. To, czy i w jaki sposób RKP będzie w stanie uwolnić się od tych ograniczeń, pozostanie jedną z kluczowych kwestii dla jego przyszłości

Źródło: KAI

1 / 1

reklama