„Przybyliście tu walczyć za Święty Krzyż, zwyciężyć albo zginąć!” – wołał do marynarzy Juan de Austria. Bitwa pod Lepanto z 7 października 1571 roku była jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach cywilizacji chrześcijańskiej. Dziś Europa także potrzebuje duchowego zjednoczenia wobec zagrożeń wewnętrznych: obojętności religijnej, kryzysu tożsamości i relatywizmu.
Po upadku Konstantynopola w 1453 roku Imperium Osmańskie rosło w siłę, a sułtan Selim II zapowiadał zdobycie Rzymu i upokorzenie papieża. Gdy jego wojska w 1570 roku zaatakowały Cypr, chrześcijański świat stanął wobec realnego zagrożenia. Rzeź mieszkańców Nikozji i bestialskie męczeństwo gubernatora Marcantonia Bragadina w Famaguscie pokazały, że Turcy nie znają litości wobec chrześcijan.
Papież wezwał do modlitwy różańcowej
Na apel papieża św. Piusa V powstała Liga Święta – sojusz Hiszpanii, Wenecji i Państwa Kościelnego. Ojciec Święty nie tylko zabiegał o jedność władców, ale sam zawierzył sprawę Najświętszej Maryi Pannie i wezwał wiernych do postu oraz modlitwy różańcowej. Na ten apel także inne narody, w tym Polska.
Dowództwo nad flotą chrześcijańską objął Juan de Austria, młody, ale utalentowany dowódca, syn cesarza Karola V. Przed bitwą, która miała rozstrzygnąć losy Europy, żołnierze Ligi modlili się i przystępowali do sakramentów. 6 października – dzień przed starciem – kapłani spowiadali marynarzy i odprawiali Msze Święte na pokładach statków. Sam papież tego dnia prowadził różaniec w rzymskim klasztorze dominikanów.
„Jezus! Maria!"
7 października, u wejścia do Zatoki Korynckiej, obie floty ruszyły ku sobie. Juan de Austria przepłynął wzdłuż okrętów z uniesionym krzyżem, wzywając żołnierzy: „Przybyliście tu walczyć za Święty Krzyż, zwyciężyć albo zginąć!" – słowa te dodały odwagi walczącym. Gdy Turcy krzyczeli „Allahu akbar", chrześcijanie odpowiadali: „Jezus! Maria!" Bitwa trwała pięć godzin i zakończyła się miażdżącym zwycięstwem Ligi Świętej. Turcy stracili niemal całą flotę i około 30 tysięcy ludzi, a tysiące chrześcijańskich niewolników odzyskały wolność. Choć Liga poniosła również ciężkie straty, zwycięstwo uznano za cud.
Płaszcz Maryi
W Rzymie tego samego dnia trwała procesja różańcowa. Papież Pius V, znajdując się w swoim gabinecie, miał w pewnym momencie przerwać rozmowę i oznajmić z uśmiechem, że chrześcijanie zwyciężyli – choć oficjalna wiadomość dotarła dopiero dwa tygodnie później. W wizji papież ujrzał Maryję, która rozpościerała płaszcz nad flotą chrześcijańską.
Papież podniósł oczy... W tej samej chwili, wieleset kilometrów od Rzymu, w zatoce Lepanto zaczęła się podnosić spowijająca morze mgła. Pius V ujrzał Matkę Bożą, jak rozpościera swój płaszcz nad flotą, a oczom chrześcijańskich żołnierzy ukazały się na horyzoncie setki żagli. Chrystusowy Namiestnik zacisnął złożone do modlitwy dłonie. Sto tysięcy ludzi po obu stronach zaczęło przygotowywać się do walki. Święty Papież zapatrzył się w Niepokalaną Panienkę i Jej niebieski płaszcz. Ale ani chrześcijańscy, ani zgromadzeni pod znakiem półksiężyca marynarze i żołnierze nie wiedzieli, że poza nimi na polu bitwy jest jeszcze ktoś inny. Papież szepnął: „Matko, nie opuszczaj nas ze względu na swego Syna, Jezusa Chrystusa, który nas umiłował i umarł za nas na krzyżu.” W tym momencie na flagowym okręcie załopotała wielka bandera z ukrzyżowanym Chrystusem. (…) W tej chwili wielki Maryjny płaszcz zamknął się nad chrześcijańskim wojskiem.
Święto Matki Bożej Zwycięskiej
W Europie zapanowała radość i wdzięczność. Na murach weneckiej kaplicy Matki Bożej Różańcowej zapisano słowa: „Non virtus, non arma, non duces, sed Mariae Rosiae victores nos fecit" – „Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy, ale Maryja Różańcowa uczyniła nas zwycięzcami."
Pius V ustanowił 7 października świętem Matki Bożej Zwycięskiej, które papież Grzegorz XIII przemianował później na święto Matki Bożej Różańcowej. W XVIII wieku Klemens XI rozszerzył je na cały Kościół, a Leon XIII wprowadził do Litanii loretańskiej wezwanie: „Królowo Różańca Świętego, módl się za nami" – na pamiątkę zwycięstwa odniesionego dzięki modlitwie.
Rycerze wierni Chrystusowi
W jednej z różańcowych encyklik papież Leon XIII w kilku słowach podkreślił znaczenie różańca w bitwie pod Lepanto: „Skuteczność i moc tego nabożeństwa ujawniły się w XVI w., kiedy potężne siły tureckie zagrażały niemal całej Europie, chcąc narzucić jej jarzmo przesądów i barbarzyństwa. W owym czasie Najwyższy Pasterz, św. Pius V, po obudzeniu wśród wszystkich władców chrześcijańskich gorliwości do wspólnej obrony, zabiegał z wielką żarliwością o uzyskanie dla chrześcijaństwa łaski najpotężniejszej Matki Bożej. Dał niebu i ziemi tak szlachetny przykład, że zgromadził wokół siebie wszystkie umysły i serca ówczesnej epoki. Rycerze wierni Chrystusowi, którzy przygotowywali się do złożenia ofiary ze swego życia i krwi w walce za wiarę i za swoją ojczyznę, bez lęku wypłynęli w morze, by zewrzeć się z nieprzyjaciółmi nieopodal Zatoki Korynckiej. Tymczasem ci, którzy nie byli zdolni do włączenia się z nimi do boju, uformowali armię pobożnych suplikantów, którzy wzywali Maryję i jednym głosem pozdrawiali Ją słowami różańca, błagając Matkę Bożą o wielkie zwycięstwo dla walczących towarzyszy. Najpotężniejsza Pani udzieliła im swej pomocy, bowiem w bitwie morskiej, jaka rozegrała się w pobliżu Wysp Echinades, flota chrześcijańska odniosła bez poważniejszych strat wspaniałe zwycięstwo, które całkowicie rozgromiło nieprzyjaciela”.
Losy chrześcijaństwa związane są z opieką Maryi
Z kolei Papież Pius XI w encyklice Ingravescentibus malis, „O różańcu św. Najświętszej Maryi Panny”, napisał: „Ale ktokolwiek z uwagą zagłębi się w dziejach Kościoła, zauważy łacno, że losy chrześcijaństwa nierozerwalnie spoiły się z przemożną opieką Bogarodzicy Dziewicy. Ilekroć bowiem szeroko krzewiące się błędy rozedrzeć usiłowały nieszytą szatę Kościoła i podkopać jego jedność, ojcowie nasi uciekali się ufnym sercem do Tej, która sama jedna wszystkie pokonała herezje na całym świecie, a wskutek Jej zwycięstwa szczęśliwsze nastawały czasy. Kiedy zaś niewierni mahometanie, dufni w swą flotę potężną i wojsko ogromne nieśli narodom Europy klęskę i niewolę, wzywano z woli Ojca Świętego z całą usilnością opieki Matki niebiańskiej i pokonano w ten sposób wrogów i statki ich zatopiono. A jak w niebezpieczeństwie publicznym, tak i prywatnym udawali się wierni wszystkich czasów z gorącym błaganiem do Maryi, aby łaskawie przyszła im w pomoc i uprosiła im osłodę i lekarstwo w cierpieniach. I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do niej się udawał”.
Źródło: Nasz Dziennik, przymierzezmaryja.pl