reklama

USA: masz anoreksję? Nie męcz się, lekarze zaproponują ci wspomagane samobójstwo

Młoda kobieta w stanie Kolorado cierpiąca na anoreksję zamiast realnej pomocy otrzymuje od lekarza propozycję podania „koktajlu śmierci”. Niestety jej przypadek nie jest wyjątkowy, a staje się nową regułą.

MG

dodane 15.10.2025 10:53

Bliscy Jane Allen opisują jej dramatyczną historię. Młoda kobieta, cierpiąca na anoreksję, zwróciła się o pomoc do kliniki zajmującej się leczeniem takich zaburzeń. Po krótkim czasie zamiast realnej terapii otrzymała jednak informację, że jej przypadek jest „wyjątkowy” i że kwalifikuje się do wspomaganego samobójstwa. Okazuje się jednak, że nie ma w tym nic wyjątkowego, a śmiercionośny koktajl jest po prostu znacznie tańszy niż terapia i klinikom bardziej opłaca się zabijać pacjentów niż ich leczyć.

Allen pracowała jako terapeutka zajęciowa. Od kiedy była nastolatką, zmagała się z anoreksją. W 2018 roku przeprowadziła się do Colorado Springs, aby poddać się leczeniu w komercyjnej klinice zaburzeń odżywiania. Próbowała uzyskać pomoc w kilku szpitalach i ośrodkach leczenia i zależało jej na uporaniu się ze swą chorobą.

Jednak kiedy w Colorado Springs jej stan się nie poprawiał, lekarz postawił diagnozę: „śmiertelna anoreksja”. Był to dla niej ogromny cios. W emailu do swojej rodziny relacjonowała słowa lekarza, który stwierdził, że „może zrobić dla niej wyjątek i pozwolić mi umrzeć, jeśli tak wybiorę. To jednak nie był mój wybór – czułam się pod presją”. Klinika skierowała ją następnie do kolejnego lekarza, który zgodził asystować przy jej wspomaganym samobójstwie.

Ojciec Jane, Dan Sescleifer, ostro krytykuje lekarzy za ich postawę.

„Kiedy jesteś anorektykiem, nie odżywiasz się prawidłowo, nie myślisz też trzeźwo. Córka była pod silnym wpływem leków, co zaburzało jej myślenie. Osoba znajdująca się w takiej sytuacji nigdy nie powinna mieć prawa do podjęcia decyzji o odebraniu sobie życia".

Mimo to Allen dostała koktajl śmiercionośnych leków, które miała przyjąć. Ojcu udało się uratować ją w ostatniej chwili dzięki temu, że sędzia z Kolorado wystawił dokument przekazujący mu prawo do opieki nad chorą.

Klinika zaburzeń odżywiania nie chciała jej dalej leczyć. Zaczęła więc samodzielnie walczyć o swoje życie i zdrowie.

„Początkowo jadłam tylko tyle, żeby nie umrzeć od razu. A potem coraz więcej. Odstawiłam morfinę i wszystkie inne leki hospicyjne, które trzymały mnie w takiej mgle. Czułam się coraz lepiej i powiedziano mi, że jestem zbyt dużym obciążeniem więc wyrzucono mnie z kliniki”.

Jane przeprowadziła się z Kolorado do Oregonu. Odnalazła na nowo siłę do życia, podjęła znów pracę. Pisała wtedy:

„Mam pracę, którą kocham, nowego szczeniaka i wspaniałą grupę przyjaciół. Jestem w stanie skłaniać moje ciało robienia rzeczy, które lubię. Naprawiam swoje relacje z rodziną i mam wspaniałego terapeutę, który pomaga mi to wszystko przetworzyć.”

Niestety, jej historia nie skończyła się happy endem. 20 lat anoreksji odcisnęło piętno na jej organizmie, tak że  zmarła z powodu powikłań związanych z chorobą w 2024 roku.

„Do dziś zastanawiam się, czy to nie miesiące leczenia stracone podczas pobytu Jane w klinice, która wmawiała jej, że cierpi na «terminalną anoreksję» tak bardzo pogorszyły jej stan. Czy gdyby nie ten pobyt, nie byłaby dziś nadal z nami” – mówi ze smutkiem jej ojciec.

To nie wyjątek, ale reguła

Szczególnie niepokojące jest to, że przypadek Allen nie jest wyjątkowy. W 2024 r. w jednym tylko amerykańskim stanie Kolorado 510 osób otrzymało recepty na leki wspomaganego samobójstwa z powodu zaburzeń dietetycznych, takich jak anoreksja.

Matt Vallière, prezes Instytutu Praw Pacjentów, mówi, że jego grupa składa pozew o obalenie prawa legalizującego wspomagane samobójstwo w Kolorado.

„Większość ludzi w Kolorado byłaby zbulwersowana, gdyby dowiedziała się, że młodym ludziom z anoreksją, takim jak Jane, wmawia się, że ich przypadek jest beznadziejny i otrzymują śmiercionośne leki”. Jane w wieku 28 lat otrzymała «leki na samobójstwo» od lekarzy, którzy ją porzucili, oraz systemu, który nie umiał jej ochronić z powodu polityki publicznej dotyczącej wspomaganego samobójstwa".

Krytykuje także przepisy dotyczące wspomaganego samobójstwa za to, że nakierunkowują one osoby bezbronne, często niepełnosprawne, ku śmierci zamiast ku leczeniu.

„Przepisy dotyczące wspomaganego samobójstwa są zaprojektowane tak, aby działały szybko i swobodnie. Musimy zadać sobie pytanie jako społeczeństwo: jak wiele takich wymuszonych tragedii chcemy zaakceptować w imię tej rzekomej autonomii?"

Kolejną kobietą, która podpisała się pod pozwem, jest Mary Grossman, która przeżyła anoreksję i depresję; Powiedziała, że jest przerażona, że jeśli jej choroba powróci, skończy się na tym, że znów znajdzie się pod presją, aby umrzeć, tak jak Allen.

„Gdyby zaoferowano mi leki kończące życie podczas moich hospitalizacji, zaakceptowałabym je” – mówi w pozwie. „W tamtym czasie mój osąd był zaciemniony przez moją chorobę – próbowałam umrzeć z powodu anoreksji”.

Grossman słusznie wyraża swoje obawy. Sam termin „terminalna anoreksja” nie ma podstaw medycznych, a jednak stosowany jest przez lekarzy jako rzekoma diagnoza stawiana pacjentom, którzy potrzebują specjalistycznej terapii. Termin ten ukuła dr Jennifer Gaudiani, właścicielka „Gaudiani Clinic” w Kolorado, która przyznaje, że sama także swoim pacjentom cierpiącym na anoreksję podaje leki wspomagające samobójstwo.

W artykule opublikowanym w lutym 2022 r. w czasopiśmie Journal of Eating Disorders, Gaudiani wprost opowiadała się za takim podejściem wobec osób, które cierpią na anoreksję. W rzeczywistości jednak zaburzenie to nie ma „faz”, które można określić analogicznie do chorób takich jak nowotwory – w których rzeczywiście można stwierdzić fazę terminalną. Propozycja „wspomaganego samobójstwa” jest więc w takich przypadkach szczególnie kontrowersyjna. Lekarz zamiast świadczyć rzeczywistą pomoc osobie cierpiącej na anoreksję, wywiera na nią presję psychiczną, stawiając fałszywą diagnozę i skłaniając do odebrania sobie życia. Liczba takich przypadków świadczy o tym, że nie jest to sytuacja jednostkowa, ale nowa norma.

Źródło: Live Action

1 / 1

reklama