reklama

Wzruszające świadectwo Polaków o Janie Pawle II na pogrzebie Franciszka. „Tamtym spojrzeniem powiedział «nie martw się»"

„Tamtym jednym spojrzeniem Jan Paweł II powiedział «nie martw się». Niedługo po tym doświadczeniu pojechałam do Medjugorie. I odzyskałam zdrowie” – wspomina Opoce Jolanta Wysocka, która wraz z mężem uczestniczy w pogrzebie papieża Franciszka. W 2005 roku przyjechała do Rzymu pożegnać także papieża Polaka.

Agata Ślusarczyk z Rzymu

dodane 26.04.2025 13:04

Jolanta Wysocka wraz z mężem Bogusławem dotarli na plac św. Piotra, gdzie była sprawowana dziś Msza św. pogrzebowa papieża Franciszka, już o 4 rano. „W porównaniu z kanonizacją Jana Pawła II to i tak bardzo późno, wówczas byliśmy w Watykanie już o godz. 17 poprzednie dnia” – mówią.

Polacy przyjechali do Rzymu już w Wielki Czwartek, by uczestniczyć w zaplanowanej na 27 kwietnia kanonizacji bł. Carla Acutisa. Jeszcze w Wielkanocny Poniedziałek na Placu św. Piotra otrzymali od papieża Franciszka błogosławieństwo Ubi et Orbi. „Cieszymy się, że przejeżdżał obok nas” – mówią Polacy.

W rozmowie z Opoką wspominają pogrzeb Jana Pawła II i związane z nim wzruszenie. Dla pani Jolanty papież Polak był jak ojciec, którego przyjechała wówczas pożegnać.

„Ojciec święty Jan Paweł II bardzo poruszył moje serce w 2000 roku, kiedy osobiście spojrzał mi w oczy…” – mówi. „Przyjechałam wówczas do Rzymu prosić o łaski, szczególnie o łaskę zdrowia. Chciałam być zdrowa, żeby móc urodzić dzieci. Ugryzł mnie egzotyczny pająk i przez bardzo długie lata nikt nie wiedział, co mi jest, miałam dość poważne dolegliwości. Chcieliśmy mieć więcej dzieci… przyjechałam do Watykanu z nadzieją…. Oczywiście brałam także taką możliwość, że to mogę umrzeć” – dodaje.

Pan Jolanta była na Placu św. Piotra w sektorze, przez który po Mszy św. przejeżdżaj Jan Paweł II. „Siostry zakonne, które były obok radziły nam, by nic nie mówić, tylko patrzeć. Nie wiem skąd, nagle wyrwało mi się: «kochamy cię Ojcze Święty!» Papież spojrzał mi prosto w oczy, zobaczyłam w nich błękit nieba, nie wiem, jak to powiedzieć, ale zostałam napełniona łaską. Poczułam, jakby niebo mnie dotknęło! To był ten moment, kiedy osobiście go pokochałam, stał się dla mnie ojcem, kimś, kto się o mnie w tamtym momencie zatroszczył. Tamtym spojrzeniem powiedział «nie martw się»". Niedługo po tym doświadczeniu pojechałam do Medjugorie. I odzyskałam zdrowie. Ojciec święty był tak blisko Matki Bożej – Totus Tuus, że to się zadziało” – mówi.

W rozmowie z Opoką wyjaśnia, że kiedy umarł Jan Paweł II zrodziło się w niej wielkie pragnienie, by go pożegnać.

„Pogrzebowi Jana Pawła towarzyszyły inne emocje – to była bardzo osobista więź. Do papieża Franciszka mam duży szacunek, bo jest głową Kościoła. Dziękuję mu, że przez tyle lat prowadził Kościół, uczył mnie, żeby Jezusa kochać w najbierniejszych” – mówi Opoce.

Wyjaśnia, że jej „otwarte serce” w stosunku do osób niechcianych i odrzuconych to w dużej mierze zasługa nauczania przykładu, jaki dał światu papież Franciszek. „Jezus mówił także do Alicji Lenczewskiej, że Boga należy kochać w każdym człowieku – także w tym najmniej chcianym” – mówi.

 

 

 

1 / 1

reklama