Zostań z Bogiem!

Pandemia znów wyprowadziła nas, wierzących, na pustkowie. Ponownie dają o sobie znać obostrzenia. Jak przeżyć to wszystko z korzyścią dla swojej duszy?

Pandemia znów wyprowadziła nas, wierzących, na pustkowie. Po lekkiej letniej odwilży ponownie dają o sobie znać kolejne obostrzenia. Jak przeżyć to wszystko z korzyścią dla swojej duszy? Jak wytrwać i nie zwątpić, nie zrezygnować, nie załamać się w duchu?

Tyle mówi się dzisiaj o dbaniu o zdrowie, wzmacnianiu odporności. Ciało jest ważne, ale co z duszą? Reglamentowana Msza św., zamknięte ośrodki rekolekcyjne, brak spotkań dla wspólnot i brak możliwości wspólnego przeżywania uroczystości czy liturgii uderzają bardzo mocno w nasze duchowe życie. Wiele osób nie przebiera w słowach i mówi jednoznacznie: „zostaliśmy odarci z tego, co do niedawna było na wyciągnięcie ręki, co było nam drogie i ubogacające”. Spora część dodaje: „zostaliśmy okradzeni ze świąt i uroczystości. Czujemy jakąś pustkę i lukę”. Nie, nie zapełni jej żadna telewizyjna czy internetowa transmisja Mszy, żadne internetowe rekolekcje. Niedawno usłyszałam od 85-letniej pani Jadwigi, która od wielu lat codziennie uczestniczy w Mszy św. takie słowa: „Ludzie mówią, że boją się iść do kościoła i wolą obejrzeć Mszę w telewizji, ale powiedz mi, co ty robisz, jak jesteś głodna? Najesz się oglądaniem chleba przez szybę? Nie, musisz wziąć go do ręki i włożyć do ust. Tylko wtedy można zaspokoić głód”. Pani Jadwiga, jak wiele starszych osób, powtarza: „Nie myślałam, że doczekam takich dni, kiedy nie z własnej woli nie będę mogła być na Mszy św. Nie spodziewałam się tego...”.

Postaw diagnozę!

Odarci i okradzeni musimy przyjrzeć się swojej wierze w Jezusa. Jaka jest jej kondycja? Trzeba ją umacniać, a może najpierw reanimować? Dziś niektórzy maniakalnie mierzą sobie temperaturę, sprawdzają, czy mają węch i ciągle zastanawiają się, czy nie dopadły ich jakieś duszności. A jaka jest temperatura naszej duszy? Może dotknęło ją totalne osłabienie, które objawia się brakiem zaufania Bogu, brakiem modlitwy i odrzuceniem Dekalogu? A może trawi nas gorączka gniewu, urazów, złości, agresji, pychy? Jak jest z naszym „czuciem Boga”? Wielu mówi, że Go nie czuje. Nieodżałowany śp. ks. Piotr Pawlukiewicz powtarzał jednak, że „Bóg to nie kiełbasa, nie musisz Go czuć...”. Tu chodzi o to, kim my się czujemy. Czy żyjemy mentalnością człowieka, który wie, że jest ukochany przez Boga, że jest cenny w Jego oczach, bo został wykupiony Krwią Chrystusa?

A jak jest z naszym duchowym smakiem? Wielu z nas już dawno straciło apetyt na to, co Boże: na Mszę św., modlitwę, na życie słowem Bożym, na łączność z Chrystusem. Czy nasza dusza rozkwita, czy może wręcz odwrotnie - dusi się i zamiera pod skorupą grzechów, win i zaniedbań?

Kto jest panem?

Dziś tyle mówi się o dezynfekcji... Wypalamy sobie ręce kolejnymi środkami antybakteryjnymi, ale przy okazji wyjaławiamy też serce z ludzkich odruchów. Zasłuchani w ciągłe „zostań w domu” nie mamy ochoty na chociażby telefoniczne rozmowy z ludźmi czy inne namiastki relacji, jakie nam łaskawie pozostawiono. Brońmy się przed wyjałowieniem z wiary, nadziei i miłości, przed zamknięciem w sobie i goryczą, bo to jeszcze gorsze niż jakakolwiek choroba.

Od początku pandemii towarzyszy mi pewna scena z Ewangelii: „Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego»” (J 6,67-68). Myślę o tym, co jest teraz i co będzie potem. Czy potrafilibyśmy odpowiedzieć jak Piotr? Szukamy oparcia w ludzkich słowach i obietnicach. Zgadzam się z opinią znajomego kapłana, który już w marcu tłumaczył mi: „Zobacz, ludzie myślą, że sami ogarną pandemię. Każą nam zachowywać dystans i siedzieć w domu. Szykują szpitale, głowią się nad szczepionką... no i dobrze, jednak bez Boga tego nie przeżyjemy i nie pokonamy. Człowiek musi zobaczyć, że nie jest Bogiem, ale jak na razie nawet nie chce o tym myśleć. Uznał, że jest panem tego świata”. Jakże te słowa korespondują z tym, co czytamy w „Dzienniczku”: „Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego” (Dz 699). Doznanie Bożego miłosierdzia łączy się z nawróceniem... Tylko, czy ktoś o tym pamięta?

Po katolicku

Dziś szczególnie mocno wybrzmiewają też inne słowa Jezusa: „A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,7-8).

Wiarę buduje się na słuchaniu Boga. Ks. Krzysztof Kralka w niedawnych rekolekcjach online o walce duchowej zaznaczył, że obecny kryzys Kościoła jest m.in. efektem tego, że nie pochylamy się nad słowem Bożym. To dotyczy nas wszystkich, bez względu na stan! Człowiek zanurzony w słowie Bożym inaczej patrzy na świat, inaczej myśli i rozumuje. Taki ktoś daje we wszystkim pierwszeństwo Bogu, a nie sobie.

Z wielu stron słuchać narzekania ludzi, którzy skarżą się na nudę. Nie wiedzą, co mają robić z wolnym czasem. Wolą jednak popatrzeć w telewizor, zamiast coś poczytać czy posłuchać. Św. Maksymilian Kolbe powtarzał: „Możemy wybudować wiele kościołów, ale jeśli nie będziemy mieli własnych mediów, te kościoły będą puste”. Mamy własne katolickie media, ale czy są one przez wszystkich doceniane? Śmiem twierdzić, że nie. Traktuje się je z politowaniem, pogardą i drwiną, wielu widzi w nich coś zbędnego. I nie chodzi tu tylko o tych, co z wiarą są na bakier... naszym mediom brakuje promocji czy dobrego słowa. I dotyczy to nie tylko kraju, ale też naszego lokalnego Kościoła... Piszemy o wszystkim, ale po katolicku. Niestety, większość woli inny przekaz.

Słuchaj!

Czas pandemii jest czasem pustyni, ale na tej pustyni Bóg chce do nas mówić. Jak? Np. przez medytację nad słowem Bożym, przez słuchanie dobrych konferencji i czytanie wartościowych książek. W programie dnia wielu zakonów istnieje coś takiego jak „lektura duchowa”. Ten zwyczaj warto wprowadzić do swojego życia. Postanówmy sobie, że codziennie, o wyznaczonej godzinie, spędzimy kilkadziesiąt minut na czytaniu dobrej książki czy prasy katolickiej. Taka lektura przynosi konkretne owoce. W odróżnieniu od serwisów telewizyjnych na pewno nas nie zdenerwuje, nie napełni lękiem ani emocjonalnie nie umęczy. Owszem, może uspokoić, poruszyć duchowo albo skłonić do przemyśleń, ale to tylko da nam pożytek. Uważnie przeczytane treści są jak ziarno wrzucone w ziemię. Coś z tego urośnie... W ramach „duchowej lektury” możemy posłuchać też ciekawych konferencji czy rekolekcji. Skoro „ukradli” nam rekolekcje z kościołów i domów do tego stworzonych, ratujmy się innymi sposobami. Wiadomo, że to nie to samo, ale nie wolno nam założyć rąk i siedzieć bezczynnie. Wszak Dekalog zaczyna się od słów: „Shema Israel” („słuchaj Izraelu”). Nie kombinujmy więc po swojemu.

Walka i bliskość

Duchowa pustynia zawiera też obietnicę: „Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca” (Oz 2,16). Pan wyprowadził kiedyś swój lud na pustynię, by ze wszystkiego go ogołocić. Szczególnie z jego bożków, przywiązań, zniewoleń oraz fizycznego i duchowego wygodnictwa. Ks. Bronisław Mokrzycki, założyciel zgromadzenia zawierzanek, mówił, że pustkowie to miejsce walki, ale też doświadczania bliskości Boga. Tłumaczył, że ma ono charakter paschalny. Wskazywał, że pustynia to miejsce przejścia, że jest ona czymś tymczasowym. Przekonywał, że to czas osamotnienia, skupienia i  wyciszenia. Czyż te wskazówki nie pasują nam do obecnej sytuacji? Od nas zależy, czy pandemia będzie czasem wypłynięcia na głębię wiary, czy raczej odejścia od Boga. Teraz jest czas weryfikacji. I jeszcze jedne słowa Jezusa: „...oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,31-32). W tym szalonym czasie, pełnym zamętu, cierpienia i obaw nie jesteśmy sami. Nigdy nie będziemy osamotnieni, jeśli opowiemy się za Jezusem. On ciągle prosi za nami. Pokazuje jednocześnie, że wiara jest czymś dynamicznym i zmienia się pod wpływem wieku, okoliczności oraz doświadczeń. Oby zawsze zmieniała nas na lepsze...

Echo Katolickie 46/2020

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama