Póki żyjemy mamy czas aby zapracować na niebo

Rozmowa z o. James'em Manjackal'em MSFS

Póki żyjemy mamy czas aby zapracować na niebo

Iwona Zasucha

Póki żyjemy mamy czas aby zapracować na niebo

"Nie siła, nie moc, ale Duch mój dokończy dzieła — mówi Pan Zastępów". Fragment Księgi Zachariasza (Za 4,6) był myślą przewodnią rekolekcji głoszonych przez ojca Jamesa Manjackala (MSFS) w dniach 12-15.11.2015 r. w Warszawie. Ojciec James Manjackal jest misjonarzem Zgromadzenia  Świętego Franciszka Salezego (MSFS) pochodzi z regionu Kerala w Południowych Indiach i głosi rekolekcje odnowy Charyzmatycznej na całym świecie. Przez 32 lata głoszenia Ewangelii musiał stawić czoła wielu przeciwnościom takim jak porwania przez innowierców, czy uwięzienie w krajach arabskich. Zawsze jednak pozostawał wiernym sługą Pana i Kościoła. Kilkanaście razy udzielał się w lokalnej i narodowej grupie Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Więcej na temat biografii o. Jamesa na stronie http://www.jmanjackal.net/pol/polbiogr.htm

Ojcze póki żyjemy mamy czas aby zapracować na niebo. Jakimi powinniśmy być jeszcze tu na ziemi. Jak żyć aby prawdziwie kochać Pana Jezusa?

Żeby pójść do nieba musimy żyć świętym życiem. Biblia bardzo wyraźnie i jasno mówi, że tylko Ci którzy żyją świętym życiem odziedziczą Królestwo Boże.

Jakie Ojciec da nam wskazówki na codzienność?

Bóg jest święty. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 P 1,15-16). Chrześcijanie powinni być tak święci jak Jezus był święty. Żeby być świętym to chrześcijanie muszą żyć w bliskiej jedności z Jezusem Chrystusem. Po pierwsze wydostańcie się z grzechu. To pierwszy sposób aby być zjednoczonym z Chrystusem. Żałujcie za grzechy, nawracajcie się i przystępujcie do spowiedzi. Jeżeli jest w Was jakiś gniew albo nienawiść pojednajcie się i wybaczcie sobie wzajemnie. Po drugie żyjcie modlitwą. Poprzez modlitwę Duch Święty przychodzi i jednoczy nas z Chrystusem. Póki żyjemy mamy czas aby zapracować na niebo

Modlitwa Kościoła, modlitwa osobista, wspólna modlitwa rodzinna, utrzymuje nas w jedności z Chrystusem. Trzecia rzecz to przyjmujcie sakramenty. Szczególnie istotne jest przyjmowanie w czasie Eucharystii Komunii Świętej. Jezus powiedział: Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pij, trwa we Mnie, a Ja w nim. (J 6,56). I wtedy jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem. To nazywamy stanem łaski. I to jest świętość. I kiedy mamy taką pewność że jesteśmy w jedności z Chrystusem możemy być pewni, że razem z nim pójdziemy do nieba. I to właśnie przekazuję na każdych rekolekcjach. To są główne tematy moich rekolekcji.


Dlaczego ludzie wiedząc jakim darem jest Eucharystia nie uczestniczą w niej codziennie?

Być może ludzie nie mają tej świadomości. Wiele osób nie wie czym jest Eucharystia. Tutaj dochodzimy do potrzeby ewangelizacji. Jestem pewien, że wszyscy Ci, którzy uczestniczyli w moich rekolekcjach wiedzą jak ważna jest Eucharystia w ich życiu. Twierdzę, że powinno się wiele nauczać na temat mocy płynącej z Eucharystii.

W obecnych czasach dla wielu osób Eucharystia jest jedynie rytuałem. Oni nie wiedzą, że to jest żyjący Jezus. Nie wiedzą, że to jest fizyczna obecność Jezusa. Jezus powiedział: to jest moje Ciało to jest moja Krew. I słyszymy podczas każdej Mszy Świętej, jak te słowa wypowiada kapłan, a chleb i wino naprawdę stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Tego należy nauczać ludzi. Ludzie potrzebują łaski, potrzebują Ducha Świętego, aby zrozumieć czym jest Eucharystia. Mówię to w kontekście rekolekcji charyzmatycznych, przywołujmy więcej i więcej Ducha Świętego, bo wtedy ludzie otwierają swoje serca na tajemnicę sakramentów. I chcę podkreślić to, że Polska potrzebuje więcej takich rekolekcji charyzmatycznych. Więcej głosicieli powinno przyjeżdżać do naszego kraju i nauczać. Ponieważ wiele osób żyje w nieświadomości. Nie wiedzą jak się modlić. Nie znają negatywnych skutków ezoteryki i New Age. Nie wiedzą co odróżnia chrześcijaństwo od innych religii. Póki żyjemy mamy czas aby zapracować na niebo

Wielu myśli że chrześcijaństwo to jest jedna z wielu religii. I wielu myśli, że Chrystus był jednym z wielu Bogów. Dlatego ludzie idą na kompromis. Nie wiedzą o grzechu. Nie wiedzą jak się nawrócić i jak żałować za grzechy. A to są czasy kiedy musimy nauczać i usuwać tę nieświadomość ludzi. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć że Polacy są bardzo otwarci na nauczanie. Po każdych rekolekcjach otrzymuję taką informację zwrotną poprzez maile, listy. Wierni zaczynają chodzić codziennie na Mszę Świętą, zaczynają często przystępować do spowiedzi, zaczynają modlić się modlitwą osobistą w rodzinach. Teraz jest czas, gdy trzeba ewangelizować Polskę. Dzięki Bogu mamy teraz dobrego Prezydenta, dobry parlament więc klimat jest teraz dobry. Teraz nadchodzi czas żniw. Otrzymałem wiele listów od Polaków abym się modlił za te wybory. Z reguły nie modlę się za wybory, ale Polacy mnie zmusili abym się modlił za te wybory. Modlitwa czyni cuda.

Tyle w życiu Ojciec wycierpiał, a poprzez to jest zjednoczony z Panem. Dlaczego wierni nie chcą cierpieć wiedząc, że cierpienie zbliża do Jezusa?

To naturalna reakcja człowieka, aby negatywnie podchodzić do cierpienia. Normalną reakcją człowieka jest aby być szczęśliwym, zdrowym, pragnąć żeby mu się powodziło. Aby poznać wartość cierpienia trzeba się zbliżyć do ukrzyżowanego Chrystusa. Jeżeli popatrzymy na cały świat to chrześcijanie są jedynymi, którzy przyjmują cierpienie w dobrym duchu.

Tylko chrześcijanie potrafią radować się w cierpieniu. To otrzymujemy od Jezusa i od jego uczniów. Za wszystkim zawsze stoi Duch, który działa. Duch świata mówi, żeby się nie radować w cierpieniu ale duch Chrystusa mówi radujcie się w cierpieniu. Więc Ci, którzy prowadzą autentyczne chrześcijańskie życie, chcą się identyfikować z cierpieniami Chrystusa. Najlepszym przykładem jest święty Paweł. Powiedział: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół (Kol 1,24) I powiedział też „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyj we mnie Chrystus” (Gal 2,20). Prawdziwym chrześcijaństwem jest ukrzyżować się z Chrystusem. Dlatego każdemu chrześcijaninowi mówię, że zawsze powinien mieć przy sobie krzyż. Ale wiele osób woli mieć Chrystusa Zmartwychwstałego ale nie krzyż. A nasze życie jest życiem cierpienia. Póki żyjemy mamy czas aby zapracować na niebo

Możemy przyjąć dwie postawy, pierwsza możemy patrzeć na cierpienie jako na przekleństwo i odrzucać to i w panice modlić się do Boga, aby usunął to cierpienie, druga postawa jest taka, że możemy patrzeć na cierpienie jako na dar boży. Dlatego w Liście do Filipian 1,25 święty Paweł mówi, że cierpienie jest charyzmatem. A charyzmat znaczy dar boży. To dar którego chrześcijanie z reguły nie chcą. Chcą daru modlitwy, daru uzdrawiania, charyzmatu wizji, proroctwa ale nie chryzmatu cierpienia. Mogę powiedzieć że przez ostatnie 40 lat mojego życia charyzmatycznego Bóg napełnił moje życie wieloma charyzmatami, charyzmatem uzdrawiania, charyzmatem uwalniania, charyzmatem nauczania, charyzmatem modlitwy, ale one wszystkie były wzmacniane poprzez charyzmat cierpienia. Do czasu kiedy zostałem charyzmatykiem nigdy nie byłem chory. I to w chorobie i dzięki chorobie rozpoczęło się moje życie w Duchu Świętym.

Znacie moje świadectwo miałem problemy z nerkami. I od tego czasu przez całe moje życie, wiele, wiele cierpię. Choroby, prześladowania, szczególnie, kiedy nauczałem z Zatoce Perskiej byłem kilka razy w więzieniu. Mam problem z żyłami ponieważ dużo zawsze przy nauczaniu stałem, przez porwanie mam spuchnięte nogi, połamaną rękę, I te wszystkie cierpienia które na mnie spadły przyjmuję jako dar Boży. I wiem, że kiedy udaję się, aby głosić rekolekcje, szczególnie kiedy są to duże rekolekcje jak tutaj 5 tysięcy osób [Warszawa, 12-15.11.2015] czy jak w Indiach 25 tysięcy osób odczuwam ból w całym ciele. Mięśnie mnie bolą, kości mnie bolą, a lekarze nie mogą znaleźć żadnego powodu, ale ja znam powód, Bóg dał mi dar cierpienia. Ja ofiaruję cierpienie za te osoby, które uczestniczą w rekolekcjach. I widzę owoce mojego cierpienia. Więc kiedy chrześcijanin otwiera swoje serce dla Ducha Świętego może zrozumieć znaczenie cierpienia. Nie będzie wtedy przeklinał Boga, przeklinał okoliczności tego cierpienia. Będzie w stanie się radować. Jak powiedział św. Paweł: „Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam: radujcie się, Pan jest blisko (Flp 4,4.5)” Musimy mieć świadomość tego, że On to napisał kiedy był w więzieniu. Być może był głodny, być może był bity przez strażników, może obawiał się panicznie tego doświadczenia więzienia. Więc to jest to, że mamy się radować w Panu. Ale to może się zdarzyć tylko wtedy, jeżeli jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem. I tylko wtedy możemy się radować z cierpienia. To jest moje doświadczenie.

Wiecie, że od trzech lat jestem na wózku. Byłem w śpiączce. Przez cztery miesiące byłem podłączony do respiratora, przez pół roku nie byłem w stanie mówić, przez rok nie mogłem się w ogóle poruszać, ale wszyscy mogli zobaczyć radość na mojej twarzy. I mogę powiedzieć szczerze, że nigdy nie miałem depresji. Nigdy w sercu nie czułem się smutny. Nawet teraz, kiedy jestem na wózku i we wszystkim muszę zależeć od innych, a to jest wielkie uniżenie. Nawet żeby założyć buty czy ubrać się potrzebuję pomocy. Żeby wziąć prysznic, umyć moje ciało to jest wielkie uniżenie. Ale ja się raduję, nie jestem nieszczęśliwy. Wiem, że Bóg dał mi to jako dar. W ten sposób Bóg używa mnie dla innych podczas rekolekcji. Dlatego, podczas rekolekcji poprzez moje własne świadectwo próbuję uczynić innych szczęśliwymi bo każdy może być szczęśliwy w cierpieniu.

Co możemy zrobić dla dusz w czyśćcu cierpiących?

Modlić się , ofiarować Msze Święte oraz w ich imieniu pomagać biednym.

Ojciec jest chory jeździ na wózku ale szczęśliwy w Panu. Jak wytłumaczyć ludziom którzy wszystko mają, są zamożni, zdrowi a często nie wierzą w Boga. Są nieszczęśliwi. Jak do nich dotrzeć?

My nie możemy ich przekonać, Tylko Duch Święty może ich przekonać. Jeżeli popatrzymy na cały świat, to bogaty jest z daleka od Boga a biedni są zawsze blisko Boga. Bogate państwa odchodzą od Boga, a biedne państwa w Afryce czy w Azji są blisko Boga i się modlą. Trudno przekonać bogatych, żeby byli szczęśliwi z tym co mają. Ponieważ te dobra, które posiadają są przeszkodą aby doświadczyć Boga. Jezus powiedział: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną! (Mk 10,21). Oni odnajdą radość w życiu tylko jeżeli pójdą za Jezusem. Jezus powiedział, że trudno będzie bogatemu wejść do Królestwa Niebieskiego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego (Mk 10,25). Póki żyjemy mamy czas aby zapracować na niebo

Nie wiem jak można przekonać bogatych ludzi, żeby byli szczęśliwi. Mogę wam powiedzieć szczerze, że prędzej biedni będą się uśmiechać i kochać Boga, i się radować niż  bogaci. Zapraszam do mojego kraju. Nigdy nie zobaczycie ludzi, którzy mają depresję, którzy się muszą leczyć z powodu depresji. Jeżeli posłuchacie dr Richiego (syn duchowy Ojca Jamesa) który powie, że 75% Europejczyków bierze lekarstwa na depresję. Kiedy mówię o tym w Indiach oni są po prostu w szoku. Wielu z nich nie zna słowa depresja. Wśród moich znajomych, w rodzinie, czy w gronie sąsiadów nikt nie ma depresji. A ja stałem się świadomym tego problemu dopiero kiedy przyjechałem do Europy. Kiedy mieszkałem w Indiach i tam głosiłem to nigdy nie mówiłem na temat depresji, bo nie było takiej potrzeby. Nawet jeżeli ludzie są tam żebrakami, śpiącymi na ulicy to po całodniowym żebraniu zbierają się wspólnie, razem jedzą i wspólnie się radują.

W Europie ludzie mieszkają w super domach, mają pod dostatkiem jedzenia i picia a mają depresję. To bierze się z egoistycznego życia. W świecie pieniądz jest bogiem. A tylko Bóg może dać pokój. Jezus powiedział wyraźnie: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! (J14, 27). Ten pokój możemy odnaleźć tylko w Jezusie Chrystusie. Bo On przyniósł pokój. Bogaci z reguły nie otwierają swoich serc na Boga, na Jezusa.

Czy prowadzi Ojciec fundacje?

Mam dwie fundacje, które pomagają biednym w Indiach. Jedna jest w Niemczech o nazwie „Jezus dla Indii”, druga jest w Madrycie to jest Fundacja Shalom. Poprzez nie ewangelizowałem muzułmanów i pomagałem muzułmanom w Zatoce Perskiej.

Zapraszam na stronę o. Jamesa Manjackala www.jmanjackal.net



opr. ab/ab


« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama