Student w Barcelonie 1524-1526

Fragment książki "Ignacy Loyola" Życie i dzieło

Student w Barcelonie 1524-1526

Dalmases Cándido de, SJ

IGNACY LOYOLA

Życie i dzieło

Tytuł oryginału: EL PADRE MAESTRO IGNACIO
BREVE BIOGRAFIA IGNACIANA
Bibliotecka de Autores Cristianos, Madrid 1982
© Wydawnictwo WAM, 2002



Student w Barcelonie 1524-1526

„Odkąd pielgrzym zrozumiał, że nie było wolą Bożą, aby pozostał w Jerozolimie, zawsze zastanawiał się nad sobą, co miał robić — quid agendum. W końcu poczuł w sobie skłonność do podjęcia nauki przez jakiś czas, aby móc pomagać duszom, i zdecydował się wyruszyć do Barcelony”.

Nasz pielgrzym widzi konieczność podjęcia ważnej decyzji: co ma zrobić teraz, kiedy jego plan pozostania w Jerozolimie nie doszedł do skutku? Zastanawiał się nad tym w czasie długiej powrotnej drogi. Wreszcie zapadła decyzja: zrozumiał, że aby „pomagać duszom”, co było jego ideałem, musi podjąć studia. Zdecydował się na to, mając 33 lata. Jak wszyscy uczniowie, zaczął od gramatyki, aby przejść następnie do studiowania sztuk wyzwolonych (filozofii). Na razie do tego ograniczały się jego plany. Można by jednak w tym zamiarze studiowania, z myślą o „pomaganiu duszom”, dopatrzyć się, przynajmniej pośrednio, powołania do kapłaństwa. Sam Ignacy nie mówi, kiedy zaczął je odczuwać. Możemy przyjąć, że w tym właśnie okresie jego początkowych studiów.

Gdzie miał je odbywać? Przywołując na pamięć przyjaźń zawartą w Manresie z pewnym mnichem cysterskim z klasztoru Św. Pawła, Iźigo pomyślał, że właśnie ten człowiek mógłby mu pomóc. Dlatego też, kiedy Isabel Roser zdecydowała się na pokrycie kosztów nauki, a Jerónimo Ardévol zgodził się na bezpłatne nauczanie, Iźigo wyjawił im wówczas swój zamiar studiowania w Manresie. Udał się do miasta nad Cardonerem, gdzie dowiedział się, że ów mnich już zmarł. Wrócił więc do Barcelony i przyjął wspomnianą ofertę swoich dobroczyńców. Zamieszkał w domu Inés Pascual. Isabel Roser miała pokrywać jego wydatki, a Jerónimo Ardévol miał być jego nauczycielem.

Pierwsze dwie osoby już poznaliśmy. Ardévol zaś był bakałarzem. Pochodził z niewielkiej wioski — la Fatarella, w diecezji Tortosa. Kiedy Iźigo przybył do Barcelony, Ardévol był jednym z nauczycieli łaciny w escuelas mayores (w „szkołach większych”) tego miasta. W latach 1515-1526 zajmował katedrę języka łacińskiego w owych szkołach i pobierał pensję w wysokości 40 funtów.

1. Nauki humanistyczne w Barcelonie

Jaki był stan nauczania w Barcelonie, kiedy Iźigo decydował się na studiowanie w tym mieście? Już w 1450 roku król Alfons V Aragoński wydał przywilej, na mocy którego miano zorganizować w Barcelonie studia uniwersyteckie. Przywilej ten został potwierdzony w tym samym roku przez papieża Mikołaja V. Jednakże w praktyce miasto nie posiadało uniwersytetu aż do roku 1533. Czynne były jedynie escuelas mayores, które powstały z połączenia szkół miejskich i katedralnych. W 1507 roku przyłączyły się do nich szkoły medyczne. Rok później ogłoszono w Barcelonie ustawy o studiach, które zachowywały swoją moc jeszcze wtedy, kiedy Ignacy dotarł do tego miasta.

W owych ustawach wymienia się między innymi podręczniki do nauki łaciny. Dzięki temu wiemy, że w owych czasach Barcelona wyszła już ze średniowiecznych ram i otwarła się w pełni na prądy humanistyczne. Nie uczono już łaciny wyłącznie na podstawie Doctrinale puerorum Aleksandra de Villa Dei (de Villedieu), na którym kształciły się przez trzy wieki wszystkie pokolenia studentów Europy Zachodniej. Wszedł już w użycie inny, bardziej nowoczesny podręcznik, wydany w Barcelonie, a mianowicie Introductiones in linguam latinam Antonia de Nebrija. Wśród przepisanych lektur znajdowały się m.in.: Eneida Wergiliusza, Disticha moralia Katona oraz Contemptus Bernarda z Cluny.

Wielkim krzewicielem studiów humanistycznych w Barcelonie był Martín de Ibarra. Rodzice jego pochodzili z Kraju Basków, on sam urodził się w Logroźo. W latach 1510-1542 zajmował katedrę gramatyki, a w 1532 założył coś w rodzaju akademii studiów humanistycznych. Współpracownikami de Ibarry byli: Cosme Mestre, Arnaldo de San Juan oraz nauczyciel św. Ignacego — Jerónimo Ardévol. Zgodnie ze statutami zatwierdzonymi w tym samym roku — czterej wspomniani mistrzowie podzielili między sobą przedmioty, które mieli wykładać, a także ustalili wysokość wynagrodzenia dla każdego z nich.

Odnośnie do osoby Jerónima Ardévola możemy dodać, że w 1535 roku poślubił Margaritę Mestre, siostrę swojego współpracownika, Cosmy Mestre. Z czworga dzieci tego małżeństwa drugie z kolei, któremu przy chrzcie nadano imię ojca, otrzymało później beneficjum kościoła Santa María de Mar. Potem syn ten został proboszczem kościoła San Martín de Arenys. 12 marca 1551 nauczyciel Ignacego sporządził testament i w tym samym roku zmarł.

2. Uczeń Jerónima Ardévola

Pod kierunkiem swego mistrza Iźigo zabrał się do nauki podstaw łaciny, posługując się wyżej wspomnianymi Introductiones. Wkrótce pojawiły się trudności. Kiedy tylko zaczął się uczyć na pamięć deklinacji oraz innych reguł gramatycznych, doznawał oświeceń i najrozmaitszych duchowych pociech, tak że nie mógł się dalej uczyć. Podobnie jak w innych tego rodzaju wypadkach, tak i tutaj bronią Ignacego było rozeznawanie duchów. Zrozumiał, że owe poruszenia nie mogły pochodzić od Boga, ponieważ przeszkadzały mu w sprawie tak bardzo ważnej i koniecznej, jak nauka. Reakcja była natychmiastowa. Poszedł do swojego mistrza, który mieszkał w pobliżu kościoła Santa María del Mar, i poprosił go, żeby zechciał w tym kościele wysłuchać jego zwierzeń. Usiedli obydwaj w ławce. Ignacy zdał mu sprawę z tego wszystkiego, co działo się w jego duszy, a potem dodał: „Przyrzekam Wam, że nigdy nie opuszczę żadnego Waszego wykładu w ciągu tych dwóch lat, o ile tylko znajdę w Barcelonie dość chleba i wody, aby się móc utrzymać przy życiu”. Uczyniwszy tę obietnicę, „z wielką mocą”, nie odczuwał już odtąd podobnych pokus.

Jeśli chodzi o zdrowie, Iźigo czuł się dobrze w Barcelonie. Bóle żołądka, które dręczyły go wcześniej, ustały. Skłoniło go to do wznowienia praktyk pokutnych. Zrezygnował z butów. Wprawdzie chodził w nich nadal, ale zaczął robić dziury w podeszwach. Dziury stale się powiększały, tak że z nadejściem zimy nosił już tylko górną część obuwia.

Postanowienie całkowitego oddania się studiom nie mogło jednak osłabić u Ignacego mocnego pragnienia czynienia dobra. Formą jego apostolstwa był przede wszystkim dobry przykład, a następnie rozmowy duchowne, dzieła miłosierdzia względem chorych i ubogich. Niektóre szanowane damy ze szlacheckich barcelońskich rodów zaczęły darzyć sympatią Ignacego, pragnęły przestawać z nim i wspierać go w dziełach miłosierdzia. Na szczególną wzmiankę zasługują tutaj: Leonor Sapila i jej wnuczka Ana de Gualbes; Estefanía de Requeséns, córka hrabiego de Palamós, która w 1526 roku poślubiła Juana de Zúźiga, wyższego komandora Zakonu Św. Jakuba oraz wychowawcę Filipa II; Isabel de Requeséns, małżonka Juana de Boixadors; Guiomar Gralla y Desplŕ, córka wyższego skarbnika (mestre racional) Katalonii, Miguela Juana Gralla, i siostrzenica archidiakona Luisa Desplŕ; Isabel de Josa, żona szlachcica Guillerma de Josa; wreszcie Isabel Ferrer, żona Juana Rosera, o której wspomnieliśmy już wcześniej.

Wydaje się, że właśnie w Barcelonie Iźigo podjął pierwsze próby dawania ćwiczeń duchownych. Jest rzeczą prawdopodobną, że dzięki tym ćwiczeniom pozyskał trzech pierwszych towarzyszy. Ojciec Polanco twierdzi, że właśnie wtedy „zaczął odczuwać pragnienie zgromadzenia wokół siebie niektórych osób w celu realizacji swoich planów, jakie wtedy powziął, to znaczy pomagania w reformie i w usuwaniu braków, które dostrzegł w Bożej służbie”. Ci trzej towarzysze to: Calixto de Sa, Juan de Arteaga i Lope de Cáceres.

3. Klasztory mniszek

Żarliwość Ignacego nie mogła nie objąć klasztorów zakonnic, tym bardziej, że pragnął on przyczynić się do ich reformy, tak bardzo koniecznej w owym czasie.

Problem ten pojawił się w Barcelonie już na początku XV wieku. O klasztorze hieronimitek mówiono na przykład, że zakonnice przypominały bardziej damy niż mniszki. Powodem zgorszenia było m.in. skandaliczne rozluźnienie klauzury. Nie tylko same mniszki wychodziły z klasztoru, ale ludzie świeccy, krewni i przyjaciele mniszek, mogli z łatwością wchodzić w jego mury.

W Barcelonie było w owym czasie osiem klasztorów mniszek. Wiadomo nam, że Iźigo miał kontakt z trzema: z klasztorem hieronimitek pod wezwaniem Św. Macieja, z klasztorem benedyktynek pod wezwaniem Św. Klary oraz z klasztorem Matki Boskiej Anielskiej sióstr dominikanek. Widzieliśmy już, że przed podjęciem pielgrzymki starał się nawiązać kontakt z klasztorem hieronimitek.

Szczególnie drogi Ignacemu był klasztor Św. Klary, zamieszkiwany przez benedyktynki. Już w samym stwierdzeniu, że klasztor Św. Klary był klasztorem benedyktynek, kryje się dramat. W rzeczywistości bowiem klasztor Św. Antoniego i Św. Klary, położony w dzielnicy Ribera, w pobliżu bramy Św. Daniela, należał do klarysek od czasu jego fundacji w odległym 1237 roku. Stąd wywodziły się mniszki, które w 1326 roku założyły klasztor w Pedralbes. Przez cały wiek XV i w początkach XVI mniszki Św. Klary walczyły w obronie własnych przywilejów. Przełożeni franciszkańscy, zarówno obserwanci, jak i konwentualni, nie zdołali przeprowadzić reformy, którą uważali za zgodną z prawem i niezbędną. Równie bezskuteczne okazały się działania podjęte w tym kierunku przez Królów Katolickich, którzy w 1493 roku zarządzili wizytację klasztoru. W końcu mniszki opowiedziały się za radykalnym rozwiązaniem: odejść od reguły św. Klary i przyjąć regułę św. Benedykta. Brewe papieża Leona X, z 25 czerwca 1513 roku, przypieczętowało taką zmianę, która w roku 1518 była faktem dokonanym. Klasztor ten, ale już pod wezwaniem św. Benedykta, istnieje do dzisiaj na wzgórzach Montserratu, w odległości trzech kilometrów od sanktuarium maryjnego, przy drodze wiodącej do Monistrol. Był świadkiem wielu wydarzeń, pośród których wyróżnia się „tragiczny dzień” 1909 roku.

Kiedy Ignacy przybył do Barcelony z myślą o studiach, minęło zaledwie sześć lat od chwili przejścia z klasztoru klarysek pod regułę św. Benedykta. Należy mieć w pamięci ten fakt, kiedy się czyta korespondencję Świętego z Teresą Rajadell, mniszką tego klasztoru. Tylko w kontekście owych historycznych wydarzeń mogą być właściwie zrozumiane i ocenione listy Ignacego do tej gorliwej zakonnicy, słusznie uważane za najlepszy przykład duchowego kierownictwa ich autora w materii rozróżniana duchów. W klasztorze Św. Klary jeszcze przez wiele lat utrzymywało się napięcie. Zmiana reguły nie zaprowadziła od razu pokoju w umysłach i sercach, a upragniona reforma nie wydała jeszcze owoców. Grupa zakonnic, wśród których wyróżniała się Teresa, była zdecydowanym zwolennikiem owej reformy, ale spotkała się z oporem niektórych sióstr. W późniejszych latach doszło do tego, że Teresa oraz sama przełożona, Jerónima Oluja, zaproponowały przejście pod posłuszeństwo Ignacego. Ten jednak, mając już przykre doświadczenie z roku 1547, z Isabel Roser, nie wyraził zgody, choć do końca życia pozostał zwolennikiem reformy tego klasztoru, którą uważał za konieczną w służbie Bożej. Zresztą chodziło mu nie tylko o reformę tego tylko klasztoru, lecz i pozostałych klasztorów żeńskich w Barcelonie.

Wspomniane wydarzenia nie wykraczają poza czasowe ramy pobytu Ignacego w stolicy Kastylii w okresie dwuletnich studiów. Wydawało nam się jednak, że najlepiej teraz o tym wspomnieć. Dodajmy, że w późniejszych latach Ignacy poruszył wszelkie możliwe sprężyny, aby tę reformę skutecznie przeprowadzić prosił o pomoc swoich podwładnych w Barcelonie. Interweniował też u wicekróla Katalonii, u biskupa Barcelony, u ambasadora w Rzymie, a nawet u księcia Filipa. To wszystko spowodowało wreszcie, że sprawa doszła do samego papieża —jedynej osoby, która mogła mieć decydujący głos.

Pożądana reforma opóźniała się jednak, bo jeszcze w roku 1559 o. Miguel Gobierno, rektor kolegium w Barcelonie, informował o tej sprawie o. Jakuba Layneza, następcę św. Ignacego na urzędzie generała Towarzystwa Jezusowego. Najlepsze rozwiązanie wydawało się takie, żeby do nowicjatu nie przyjmować nowych kandydatek oraz odesłać do domu te, które jeszcze nie złożyły profesji. Sądzono, że w ten sposób po czterech czy pięciu latach sprawa weszłaby na właściwe tory. Krążyły już po Barcelonie pogłoski, że nadeszło papieskie brewe, na mocy którego klasztor Św. Klary miał być zamknięty. Wrażenie było ogromne, ale wynik bardzo pozytywny, bo — jak podaje o. Gobierno — „nigdy ten klasztor nie był tak uległy w sprawach posłuszeństwa, jak teraz”. Pierwszą, która zapragnęła reformy, była sama ksieni klasztoru.

4. Erazmianizm

Nic nie wskazuje na to, aby Iźigo nawiązał kontakt z grupą erazmiańską w Barcelonie, chociaż istniała ona już wtedy w tym mieście. Kiedy w całej Europie pasjonowano się kwestiami teologicznymi, grupa barcelończyków, wpływowych funkcjonariuszy Rady Najwyższej Aragonii i członków świty cesarskiej Karola V, miała okazję zapoznać się z reformatorskimi ideami Erazma najpierw w Kastylii, a następnie we Flandrii i w Niemczech. Erazmiańskimi ideami przejęli się także niektórzy duchowni barcelońscy. Warto dodać ciekawy fakt, że wspomniana już kilkakrotnie Isabel Ferrer, po mężu Roser, była krewną dwóch królewskich urzędników, a mianowicie Juana Ferrera i Miguela Mai. Ten ostatni był w Barcelonie erazmianinem cieszącym się największym poważaniem, a w grudniu 1528 roku został cesarskim ambasadorem w Rzymie. Ribadeneira twierdzi, że niektórzy radzili Ignacemu, podczas jego pobytu w Bacelonie, przeczytać Enchiridion militis christiani (Podręcznik żołnierza Chrystusowego) Erazma2. Być może, że tak było. Wydaje się, że w owym zaleceniu większą rolę odgrywała wartość literacka dzieła niż zawarte w nim idee. Więcej okazji do poznania ruchu erazmiańskiego będzie miał Iźigo w Alkali, gdzie ruch ten cieszył się większym powodzeniem i gdzie posiadał więcej zwolenników.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama