Szatan działa w zaciszu gabinetu

Czy dziś zdarza się, że ktoś podpisuje cyrograf z diabłem? Jak odróżnić opętanie od innego rodzaju zniewoleń czy wręcz od choroby psychicznej? Na czym polega egzorcyzm? Rozmowa z ks. Januszem Czenczkiem, koordynatorem księży egzorcystów z ramienia Konferencji Episkopatu Polski.

Do włoskich księgarń trafiła właśnie książka pt. „Egzorcyści przeciwko szatanowi”. Znalazł się w niej wywiad z papieżem Franciszkiem, w którym zwraca on uwagę, że szatan nie ma władzy nad człowiekiem, jeśli ten nie odda mu jej dobrowolnie. Jak dochodzi do zawarcia paktu z diabłem?

Formy kontaktu z szatanem mogą być bardzo różne. Od świadomego podpisania tzw. cyrografu po choćby nieuporządkowanie moralne, kiedy również znajdujemy się pod wpływem złego ducha.

Naprawdę dzisiaj człowiek jest w stanie świadomie podpisać taki cyrograf?

Owszem, ludzie są w stanie odejść od osobowego Boga, by oddać się w łapy różnych form okultyzmu. I nie mam tu nam myśli jakichś ludów koczowniczych, ale wykształconego, żyjącego w zachodniej cywilizacji człowieka. Nie chcę podawać żadnych przykładów, ponieważ te same objawy nie zawsze oznaczają identyczną chorobę. Poza tym, mówiąc o konkretnych przypadkach, mógłbym zasugerować komuś, że on też podpisał cyrograf, podczas gdy nic takiego nie miało miejsca. Ludzie, którzy zgłaszają się do mnie, cierpią - i fizycznie, i duchowo. Dla wielu to medialny temat, lecz nie dla mnie.

We wspomnianej książce papież zauważa potrzebę zachowania bojaźni oraz pokory w zmaganiach z diabłem, ponieważ jest on istotą inteligentną i przebiegłą. Może wejść w ludzkie życie, gdy zabraknie czujności. Jakie mogą to być sytuacje?

Spektrum jest nieograniczone. Począwszy od tego, że przestaję się codziennie modlić, skończywszy na świadomych rzeczach, zniewoleniach, nałogach itd. Myślę, że papież zwraca uwagę, jak istotne jest zdefiniowanie pojęcia grzechu i zła. Grzech to świadome, dobrowolne uczynienie zła. Żeby zło stało się grzechem, musi spełnić te dwa warunki: być świadome i dobrowolne. Niemniej jednak zło, które nie jest grzechem, bo było nieświadome czy niedobrowolne, w skutkach niewiele różni się od grzechu. Przykład może banalny: pierwsza sytuacja - należę do ludzi, którzy gestykulują przy mówieniu i przypadkowo uderzam kogoś w twarz; druga sytuacja - wchodzę i na dzień dobry daję komuś w twarz. Nie trzeba tłumaczyć, co jest złem, a co grzechem, ale osobę uderzoną boli jednakowo. Szatanowi jako pretekst do działania wystarczy tylko zło. I to jest ten brak czujności, o którym mówi papież.

Przekaz o szatanie jest dziś wyśmiewany, ale praktyki, takie jak okultyzm czy magia, mają się całkiem dobrze. Czy to nie paradoks?

Owszem i warto sobie zadać pytanie, dlaczego tak jest. Po pierwsze - wielu wierzących nie zna Dekalogu. Wprawdzie są w stanie wymienić poszczególne przykazania, ale nie wiedzą, czego konkretnie Pan Bóg przez nie oczekuje. Pewien człowiek wyznał mi, że nie modli się codziennie. Kiedy zapytałem go, co - jego zdaniem - jest w tym złego, nie potrafił odpowiedzieć. Jeżeli nie dostrzeżemy zła w naszych uczynkach, nie będziemy mieli motywacji, by to zmienić. Tę myśl zawiera znany nam opis grzechu pierworodnego. Kiedy Ewa broni się przed nim, patrząc na zakazany owoc, widzi jedynie dorodne, nadające się do jedzenia jabłko. Nie widzi tego, co stanie się, gdy je zerwie. Wiele zła popełniamy tylko dlatego, że nie zastanawiamy się nad skutkami, które wcześniej czy później się pojawią. Tak może być z okultyzmem.

Widział ksiądz jego skutki?

To skomplikowane, ponieważ one nie zawsze muszą być logicznie powiązane z praktyką. Powiedzmy, że osoby, które chodzą do wróżki, w pewnym momencie zauważają obojętność religijną. Nagle nie mają potrzeby odmówienia modlitwy, nie potrafią się na niej skupić. Jednak nie u wszystkich jest tak samo. Tu nie da się, jak przy chorobie, powiedzieć: zaczerwienione gardło, temperatura - acha, grypa. Skutków okultyzmu każdy może doświadczać inaczej. Poza tym one nie zawsze muszą być filmowe, spektakularne. Wbrew temu, co potocznie mówi się i myśli, szatanowi naprawdę nie zależy na reklamie. On woli działać w zaciszu gabinetu.

Zatem, nie robiąc reklamy szatanowi, przejdźmy do tego, co może być bronią w walce z nim. Czym właściwie jest egzorcyzm, kto go może sprawować i kto go potrzebuje?

Tzw. wielki egzorcyzm może sprawować tylko kapłan wyznaczony przez biskupa. Są też egzorcyzmy małe, jednak ja wolę używać określenia modlitwa o uwolnienie. Może ją odmówić każdy ksiądz, a nawet osoba świecka. Jedynie mianowany przez biskupa kapłan może zwrócić się do szatana bezpośrednio w formie nakazu „wyjdź”. W pozostałych przypadkach powinna to być modlitwa sformułowana: „W Imię Jezusa Chrystusa...” itd., w której inne osoby proszą Go, by uwolnił osobę, która tego potrzebuje.

Jak przebiega egzorcyzm?

To „nudne”, 45-minutowe nabożeństwo.

Gdyby było takie nudne, nie stałoby się tematem tak wielu filmów czy dokumentów.

Nie będę wypowiadał się na temat tych filmów, ponieważ nie chcę nikogo obrazić. Owszem, zdarzają się spektakularne manifestacje złego ducha, lecz tak naprawdę to najmniej ważna część całego nabożeństwa, która jest tylko wyrazem bezradności szatana i próbą odciągnięcia od tego, co stanowi istotę posługi. Obrzęd ten wyznacza „Rytuał rzymski”. I tak naprawdę niewiele więcej trzeba zrobić, jak tylko się pomodlić.

Jak czuje się Ksiądz po egzorcyzmie, czy jest np. wyczerpany?

Jest to pewien wysiłek i fizyczny, i emocjonalny. Co prawda próbujemy nie identyfikować się z osobami, którym posługujemy, ale nie zawsze to się udaje. Nie potrafię przejść obojętnie obok ludzkiego cierpienia. Czasami rzeczywiście czuję się zmęczony, ale są i takie momenty, kiedy po prostu wypełniłem posługę, jak potrafiłem najlepiej, i czekam, co się będzie działo.

Jak odróżnić opętanie od innego rodzaju zniewoleń czy wręcz od choroby psychicznej?

Rozeznanie to pierwszy etap posługi egzorcysty - trudny i wyczerpujący. Trzeba bowiem rozpoznać, czy dana osoba wymaga opieki kapłańskiej, czy potrzebny jest egzorcyzm, a może kierownictwo duchowe, spowiedź. Jeśli budzą się jakiekolwiek wątpliwości, czy to, z czym mam do czynienia, jest rzeczywiście tylko natury duchowej, wtedy odsyłam do psychologa, psychiatry, neurologa. Gdy okazuje się, że to połączenie natury psychicznej i duchowej, próbujemy, współpracując ze specjalistami, pomagać wielotorowo. Przy czym to naprawdę długi i trudny proces, bo towarzyszy mu wiele różnych „ale”. Po rozeznaniu, modlitwie następuje kolejny ważny etap: wspieranie człowieka w powrocie do pełni sił zdrowia fizycznego i duchowego. Czasami robię to sam, czasami odsyłam do jakiejś wspólnoty.

To trudna posługa. W końcu chodzi o życie - życie wieczne.

To wysiłek, ogromna odpowiedzialność, dlatego pośpiech jest niewskazany. Rozumiem osobę, która do mnie przychodzi, bardzo cierpi i chciałaby być uzdrowiona tu i teraz. Z drugiej strony muszę pokazać, że jej problem to nie efekt tego, co wydarzyło się wczoraj, ale trwa od pewnego czasu i w jednej sekundzie nie zniknie.

Jak dzisiaj mówić tych sprawach, by nie wpaść w przesadę; żeby szatan nie wyrósł w czyichś oczach na bożka, silniejszego od Pana Boga?

Rzeczywiście jest z tym problem. Z jednej strony, jak pani widzi, rozmawiam z panią, bo sądzę, że jest taka potrzeba. Z drugiej - staram się nie podawać przykładów, a bardziej głosić katechezę, w której uświadamiam, iż szatan jest bytem duchowym, osobowym, i tak naprawdę wrogiem Pana Boga, a nie człowieka. Człowiek jest bowiem tylko środkiem, za pomocą którego chce uderzyć w Boga. Diabeł wie, że bezpośrednio Bogu nie zrobi krzywdy. Ma jednak świadomość, iż jeśli zniszczy człowieka, to, używając potocznego języka, najbardziej Bogu dokopie. Trzeba pamiętać o tym, że Pan Jezus, co nie tak dawno przeżywaliśmy, pokonał szatana. Jeśli będziemy się trzymali Jezusa, diabeł niewiele będzie mógł zrobić.

Co jeszcze jest najlepszą bronią przeciwko złemu duchowi?

To banalnie proste sposoby, które, przynajmniej w teorii, wszyscy znamy od dziecka. Pierwszy to codzienna modlitwa i od razu spieszę z odpowiedzią tym, którzy twierdzą, iż nie mają na to czasu. W czasie rekolekcji wielkopostnych, głosząc nauki dla dzieci, zrobiłem mały eksperyment. Poprosiłem, by w telefonie włączyły stoper, kiedy odmawialiśmy „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario”, „Chwała Ojcu...” i „Aniele Boży”. Wszystko zajęło nam minutę i 24 sekundy. Drugi sposób to niedzielna i świąteczna Msza św. oraz Komunia św. Trzeci - dobrze przygotowana i przeżyta spowiedź, najlepiej co miesiąc. To bardzo ważny punkt, ponieważ jeżeli mówimy o okultyzmie - a więc jakichś formach magii, czarów itd., bo to najczęściej się do tego sprowadza - najgroźniejsza jest jego katolicka odmiana.

Uściślijmy, czym jest tzw. katolicki okultyzm.

To przede wszystkim herezja modlitwy ukryta w pytaniu o to, jaka modlitwa jest najskuteczniejsza. Oczywiście Pan Bóg z pewnymi nabożeństwami, np. Koronką do Miłosierdzia Bożego, związał szczególne łaski, ale nie zapominamy, iż to nie koronka nam coś daje, ale Bóg. Niestety wiele osób jest przekonanych, iż pewne czynności powiązane z osobami, miejscem czy wypowiedzenie jakiejś formuły zagwarantują im to, co chcą uzyskać. Nie zdają sobie sprawy, iż to próba podporządkowania sobie świata duchowego, sugestia, że potrafię zmusić Boga do posłuszeństwa. Poza tym z tzw. katolicką magią mamy też do czynienia w sakramencie pokuty i pojednania.

To w ogóle możliwe?

Oczywiście. Po pierwsze - ilu z nas spełnia wszystkie pięć warunków dobrej spowiedzi? Należy zwrócić uwagę, iż jest ona tylko jednym z elementów sakramentu pokuty i pojednania. Najczęściej ograniczamy go tylko do spowiedzi, a to błąd. Wart zadać sobie pytanie o to, kiedy ostatnio robiłem porządny rachunek sumienia, a nie tzw. standardzik typu nie modliłem się, mówiłem brzydkie wyrazy? Przecież jeśli nie mam rachunku sumienia, jak mogę żałować za grzechy, jak nie wiem za co? Jak mogę się poprawić, jak nie wiem z czego? Jak było z mocnym postanowieniem poprawy - czy przez chwilę udało mi się je utrzymać? A może na zasadzie obiecanki cacanki, a naiwny Pan Bóg się cieszy. Tylko, że to nie Bóg się cieszy, a diabeł. Wreszcie co z zadośćuczynieniem bliźnim - kiedy ostatni raz po spowiedzi przeprosiłam domowników za swoje fochy, złe słowa, spojrzenia?

Dzisiaj szatan odbiera nam te trzy wspomniane wartości. Modlitwa staje się nudna, bezskuteczna, Msza św. - za długa, z nudnymi kazaniami. Wreszcie - po co spowiadać się jakiemuś facetowi w czerni, przecież to taki sam grzesznik jak ja albo - co gorsza - złodziej, pedofil itd. Proszę pamiętać, że szatan jest inteligentny i nigdy nie robi nic bez powodu. Jeśli chce nam to odebrać, to nie dlatego, że to głupie, ale wie, iż bez modlitwy, Mszy św., spowiedzi jesteśmy w jego rękach bezbronni jak niemowlęta. Dlatego nie rezygnujmy dobrowolnie z ochrony, jaką daje nam Bóg.

 

 

Echo Katolickie 17/2023

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama