Bądźcie mężni, nie bójcie się płakać!

Przemówienie podczas spotkania z młodzieżą w Manili - podróż do Sri Lanki i na Filipiny, 12-19.01.2015

Bądźcie mężni, nie bójcie się płakać!

Papież Franciszek

Bądźcie mężni, nie bójcie się płakać!

18 I 2015 — Spotkanie z młodzieżą w Manili

W niedzielę 18 stycznia rano Papież Franciszek udał się na manilski Uniwersytet św. Tomasza, gdzie spotkał się ze zwierzchnikami głównych religii na Filipinach — buddyzmu, judaizmu, hinduizmu, islamu oraz innych wyznań chrześcijańskich — a następnie z młodzieżą. Na uniwersyteckim boisku zgromadziło się ok. 30 tys. młodych ludzi, a w ich imieniu Ojca Świętego powitał bp Leopoldo C. Jaucian, przewodniczący Komisji ds. Młodzieży Konferencji Episkopatu Filipin. Najpierw swoje świadectwa złożyło dwoje dzieci ulicy, 14-letni Jun Chura i 12-letnia Gyzelle-Iris Palomar, które są teraz podopiecznymi fundacji Anak-Tnk — Papież odwiedził ją po Mszy św. w manilskiej katedrze 16 stycznia. Papieża bardzo poruszyły ich słowa, a zwłaszcza pytania dziewczynki: «Dlaczego Bóg pozwala na te rzeczy, choć dzieci są niewinne? I dlaczego tak mało osób nam pomaga?». Kolejne świadectwa złożyli dwaj młodzi ludzie zaangażowani w pomoc osobom potrzebującym — Leandro Santos II i Rikki Macalor. Podczas spotkania z młodzieżą Papież Franciszek nie odczytał przygotowanego tekstu, ale wygłosił po hiszpańsku następujące przemówienie improwizowane:

Droga Młodzieży!

Kiedy mówię od siebie, wyrażam się po hiszpańsku... Nie? Bo nie znam dobrze angielskiego... Mogę?... Dziękuję bardzo! Jest tu o. Mark, dobry tłumacz!

Najpierw smutna wiadomość. Wczoraj, tuż przed rozpoczęciem Mszy św., przewróciła się jedna z wież i spadła na dziewczynę, zabijając ją. Na imię miała ona Kristel. Pracowała przy organizacji tej Mszy św. Miała 27 lat, była młoda, tak jak wy, i pracowała dla stowarzyszenia, które nazywa się Catholic Relief Services. Była wolontariuszką. Chciałbym, abyśmy wszyscy razem, wy, młodzi ludzie, tacy jak ona, pomodlili się w milczeniu przez minutę, a następnie zwrócili się do naszej niebieskiej Matki.

[Milczenie... Zdrowaś Maryjo...]

Pomódlmy się też za jej tatę i mamę. Była ich jedynym dzieckiem. Jej mama jest w drodze z Hongkongu. Jej tata przyleciał do Manili i czeka na mamę.

[Ojcze nasz...]

Cieszę się, że mogę dziś rano być z wami. Serdecznie witam każdego z was i dziękuję wszystkim, którzy umożliwili to spotkanie. Podczas mojej wizyty na Filipinach chciałem spotkać się szczególnie z wami, ludźmi młodymi, aby was słuchać i z wami rozmawiać. Pragnę wam wyrazić miłość Kościoła i nadzieję, jaką wiąże z wami. Chcę też zachęcić was, jako chrześcijańskich obywateli tego kraju, byście z pasją i uczciwością oddawali się wielkiemu dziełu odnowy waszego społeczeństwa oraz przyczyniali się do budowania lepszego świata.

W sposób szczególny dziękuję młodym, którzy skierowali do mnie słowa powitania: Junowi Churze, Leandrowi Santosowi II i Rikkiemu Macalorowi. Dziękuję bardzo!

Trochę... o nielicznie reprezentowanych kobietach. Zbyt nielicznie! Kobiety mają nam wiele do powiedzenia we współczesnym społeczeństwie. Czasami nasze życie jest zbyt zdominowane przez mężczyzn i nie pozostawiamy miejsca dla kobiet. Ale kobieta potrafi patrzeć na sprawy inaczej niż mężczyźni. Kobieta potrafi zadawać pytania, których my, mężczyźni, nie możemy zrozumieć. Uważajcie, ona [dziewczynka Glyzelle] zadała dziś jedyne pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Brakowało jej słów, musiała to powiedzieć łzami. Tak więc kiedy do Manili przybędzie kolejny Papież, to niech tutaj będzie więcej kobiet!

Dziękuję tobie, Junie, że z taką odwagą przedstawiłeś swoje przeżycia. Jak powiedziałem wcześniej, istota twojego pytania pozostaje niemal bez odpowiedzi. Tylko wtedy, gdy potrafimy płakać nad tym, co przeżyliście, możemy coś zrozumieć i jakoś odpowiedzieć. Wielkie pytanie dla wszystkich: dlaczego dzieci cierpią? Dlaczego dzieci cierpią? Właśnie wtedy, kiedy serce potrafi zadać to pytanie i zapłakać, możemy coś zrozumieć. Istnieje współczucie tego świata, które nic nie daje! Współczucie, które najwyżej skłania nas do sięgnięcia po portmonetkę i dania monety. Gdyby takie było współczucie Chrystusa, to przyszedłby, uzdrowił trzy lub cztery osoby i powrócił do Ojca. Dopiero wtedy, gdy Chrystus zapłakał i potrafił zapłakać, zrozumiał nasze dramaty.

Drodzy chłopcy i dziewczęta, w dzisiejszym świecie brakuje płaczu! Płaczą zepchnięci na margines, płaczą odstawieni na bok, płaczą pogardzani, ale my, którzy prowadzimy życie bardziej lub mniej wolne od trudności, nie potrafimy płakać. Pewne realia życia można zobaczyć jedynie oczami obmytymi przez łzy. Zachęcam każdego do zadania sobie pytania: czy nauczyłem się płakać — kiedy widzę głodne dziecko, dziecko oszołomione narkotykami na ulicy, dziecko bezdomne, dziecko porzucone, dziecko wykorzystywane, dziecko będące niewolnikiem społeczeństwa? Czy też płaczę jak osoba kapryśna, która chciałaby mieć więcej? To jest pierwsza rzecz, jaką chciałem wam powiedzieć: nauczmy się płakać, jak ona [Glyzelle] nauczyła nas dzisiaj. Nie zapomnijmy tego świadectwa. Wielkie pytanie — dlaczego dzieci cierpią? — zadała płacząc, a wielką odpowiedzią, jaką możemy dać wszyscy, jest nauczenie się płakać.

Jezus w Ewangelii płakał, płakał z powodu śmierci przyjaciela. Płakał w swoim sercu nad rodziną, która straciła córkę. Płakał w swoim sercu, gdy zobaczył biedną matkę wdowę, która odprowadzała na cmentarz swego syna. Wzruszył się i zapłakał w swoim sercu, kiedy zobaczył tłum, będący jak owce bez pasterza. Jeśli nie nauczycie się płakać, nie będziecie dobrymi chrześcijanami. Jest to wyzwanie. Jun Chura i jego koleżanka, którzy dziś mówili, rzucili nam to wyzwanie. A kiedy zadają nam pytanie: dlaczego dzieci cierpią? dlaczego takie czy inne tragiczne wydarzenie ma miejsce w naszym życiu?, naszą odpowiedzią niech będzie milczenie albo słowo zrodzone z łez. Bądźcie mężni, nie bójcie się płakać!

Potem mówił Leandro Santos. Zadał pytania dotyczące świata informacji. Dzisiaj, mając tak wiele mediów, jesteśmy niezwykle doinformowani, a nawet przeinformowani: czy to jest złe? Nie, to jest dobre i pomaga, ale grozi nam, że będziemy żyli, gromadząc informacje. I mamy dużo informacji, ale być może nie wiemy, co z nimi począć. Grozi nam, że staniemy się «muzeami» przechowującymi różnego rodzaju rzeczy, nie wiedząc, co z nimi począć. Nie potrzebujemy młodych ludzi, którzy są magazynami, lecz młodzieży mądrej. Moglibyście mnie zapytać: «Ojcze, jak osiąga się mądrość?» I to jest kolejne wyzwanie, wyzwanie miłości. Jakiej najważniejszej rzeczy musimy się nauczyć na uniwersytecie? Jakiej najważniejszej rzeczy musimy nauczyć się w życiu? Trzeba nauczyć się kochać! I to jest wyzwanie, które dziś życie stawia przed wami. Trzeba nauczyć się kochać! Nie tylko gromadzić informacje, nie wiedząc, co z nimi począć. To jest magazyn. Lecz dzięki miłości starać się, aby te wszystkie informacje wydały owoce. Do tego celu Ewangelia proponuje nam drogę jasną, spokojną. Należy stosować trzy języki: język umysłu, język serca i język rąk. Tych trzech języków trzeba używać jednocześnie i harmonijnie: to, co myślisz, odczuwaj i wprowadzaj w życie. A twoja informacja trafia do serca, porusza je i przekłada się na praktyczne działanie. Musi to odbywać się harmonijnie: myślę to, co czuję i robię, czuję to, co myślę i robię, robię to, co myślę i czuję. Trzy języki. Czy możecie głośno powtórzyć te trzy języki? Myśleć, czuć i działać. Powtórzcie za mną. I wszystkie trzy zgodnie.

Prawdziwa miłość to kochać i dać się kochać. Trudniej jest pozwolić się kochać, niż samemu kochać innych. Dlatego tak trudno osiągnąć doskonałą miłość Boga, bo możemy Go kochać, ale ważne jest pozwolenie Bogu, by nas kochał. Prawdziwa miłość to otwarcie się na tę miłość, która nas poprzedza i sprawia nam niespodziankę. Jeśli macie jedynie wszystkie informacje, to jesteście zamknięci na niespodzianki. Miłość otwiera cię na niespodzianki. Miłość jest zawsze niespodzianką, bo zakłada dialog dwojga. Między tym, kto kocha, a tym, kto jest kochany. O Bogu zaś mówimy, że jest Bogiem pełnym niespodzianek, ponieważ On pierwszy nas umiłował i czeka na nas z niespodzianką. Bóg nas zaskakuje... Pozwólmy się dać zaskoczyć Bogu! I nie miejmy psychologii komputera, nie sądźmy, że wiemy wszystko. Jak to jest? Jedna chwila i komputer daje odpowiedzi na wszystkie pytania, żadnej niespodzianki. W wyzwaniu miłości Bóg się objawia z niespodziankami. Pomyślmy o św. Mateuszu: był dobrym człowiekiem interesu, co więcej, zdradzał swą ojczyznę, bo ściągał podatki od Żydów, aby je przekazywać Rzymianom, miał mnóstwo pieniędzy i pobierał podatki. Przechodził Jezus, spojrzał na niego, powiedział: «Chodź za Mną»! Mateusz nie mógł w to uwierzyć. Jeśli macie potem trochę czasu, pójdźcie zobaczyć obraz Caravaggia, który przedstawia tę scenę. Jezus zawołał go, o tak (wyciągając rękę). Ci, którzy z nim byli, mówili: wzywa tego, który jest zdrajcą, nikczemnikiem? On jest przywiązany do pieniędzy i nie chce odejść! Ale zaskoczenie, że jest kochany, zwycięża i on podąża za Jezusem. Tego ranka, kiedy żegnał się z żoną, nigdy nie pomyślałby, że wróci bez pieniędzy, w pośpiechu, by powiedzieć żonie, żeby przygotowała ucztę. Ucztę dla Tego, który pierwszy go umiłował, który go zadziwił czymś ważnym, ważniejszym niż wszystkie pieniądze, jakie miał.

Pozwólcie, by zaskoczyła was miłość Boga! Nie bójcie się niespodzianek, nie bójcie się, że wami wstrząsną. One powodują, że czujemy się niepewnie, ale kierują nas na właściwą drogę. Prawdziwa miłość sprawia, że «spalamy życie», ryzykując nawet, że zostaniemy z pustymi rękoma. Pomyślmy o św. Franciszku: wszystko zostawił, umarł z pustymi rękoma, ale z pełnym sercem.

Zgoda? Nie młodzi ludzie, którzy są «muzeami», magazynami, ale młodzi mądrzy. Abyś był mądry, używaj trzech języków: dobrze myśl, dobrze odczuwaj i dobrze czyń. I abyście byli mądrzy, pozwólcie, by was zaskoczyła miłość Boga, a potem idźcie i spalajcie się w życiu!

Dziękuję za twoje dzisiejsze słowa!

Natomiast Rikki miał dobry pomysł, aby nam pomóc zobaczyć, jak możemy iść przez życie. Opowiedział o całej swojej działalności, o wszystkim, co robi, co robią młodzi ludzie, o wszystkim, co mogą robić. Dziękuję, Rikki! Dziękuję za wszystko, co robicie, ty i twoi przyjaciele. Ale mam pytanie: ty i twoi przyjaciele staracie się dawać i dawać, pomagać innym ludziom... A ty? Czy pozwalasz, aby oni tobie dawali?... Zapytaj o to w swoim sercu. W Ewangelii, której wysłuchaliśmy przed chwilą jest zdanie, które według mnie jest najważniejsze: Ewangelia mówi, że Jezus spojrzał na tego młodego człowieka z miłością (por. Mk 10, 21). Kiedy patrzymy na grupę Rikkiego i jego przyjaciół, to podobają nam się, bo robią naprawdę dobre rzeczy, ale Jezus mówi nam, co jest najważniejsze. Jezus mówi: «Jednego ci brakuje» (Mk 10, 21). Niech każdy z nas posłucha w milczeniu tych słów Jezusa: «Jednego ci brakuje».

Czego mi brakuje? Wszystkich was, których Jezus tak bardzo kocha, bo tak wiele dajecie innym, pytam: czy pozwalacie, aby ludzie wam dawali to inne bogactwo, którego wy nie macie? Saduceusze i uczeni w Prawie w czasach Jezusa wiele dawali ludowi, dawali Prawo, nauczali, ale nigdy nie pozwalali, aby lud im coś dawał. Musiał przyjść Jezus, żeby dać się wzruszyć przez lud. Ilu ludzi młodych, nie mówię o was, tu obecnych, ale ilu młodych ludzi takich jak wy dziś tutaj potrafi dawać, ale nie nauczyło się jeszcze przyjmować!

«Jednego ci brakuje». Stań się żebrakiem. Tego nam właśnie brakuje: winniśmy nauczyć się żebrać od tych, którym dajemy. Niełatwo to zrozumieć: nauczyć się żebrać. Nauczyć się otrzymywać z ubóstwa tych, którym pomagamy. Nauczyć się, żeby ubodzy nas ewangelizowali. Ludzie, którym pomagamy: biedni, chorzy, sieroty, mogą nam wiele dać. Czy staję się żebrakiem i proszę także o to? Czy też jestem samowystarczalny i umiem tylko dawać? Czy wy, którzy żyjecie nieustannie dając, w przekonaniu, że sami niczego nie potrzebujecie, wiecie, że to wy jesteście ubodzy? Czy wiecie, że jesteście biedni i potrzebujecie, by wam dawano? Czy pozwalacie, by was ewangelizowali ubodzy, chorzy, ci, którym pomagacie? To właśnie może pomagać młodym zaangażowanym jak Rikki w dzieło dawania innym: nauczenie się wyciągania ręki w swoim ubóstwie.

Jest kilka punktów, które przygotowałem. Pierwsze, o czym już mówiłem, jest nauczenie się kochać i dać się kochać.

Jest też inne wyzwanie, wyzwanie prawości. Wyzwaniem jest troska o środowisko naturalne. Wynika to nie tylko z tego, że wasz kraj bardziej niż inne może być narażony na poważne zniszczenia z powodu zmian klimatycznych.

Wyzwaniem jest też troska o ubogich. Miłość do ubogich. Wasi biskupi chcą, abyście byli wrażliwi na ubogich szczególnie w tym roku. Czy myślicie o ubogich? Czy coś robicie dla ubogich? Czy prosicie ubogich, aby dawali wam swoją mądrość? To właśnie chciałem wam powiedzieć. Wybaczcie mi, że nie przeczytałem niemal nic z tego, co przygotowałem. Ale jest wyrażenie, które mnie trochę pociesza: «Rzeczywistość przerasta idee». «Rzeczywistość przerasta idee». A rzeczywistość, którą przedstawili [młodzi, którzy przemawiali], wasza rzeczywistość, przerasta wszystkie myśli, które przygotowałem. Dziękuję! Dziękuję bardzo! I módlcie się za mnie!


Poniżej zamieszczamy przemówienie przygotowane na spotkanie z młodzieżą, którego Papież Franciszek nie wygłosił.

Drodzy młodzi Przyjaciele!

Cieszę się, że mogę dziś być z wami. Serdecznie witam każdego z was i dziękuję wszystkim, którzy umożliwili to spotkanie. Podczas mojej wizyty na Filipinach szczególnie chciałem spotkać się z wami, ludźmi młodymi, aby was wysłuchać i z wami porozmawiać. Pragnę wyrazić wam miłość Kościoła do was i nadzieję, którą w was pokłada. Chcę też zachęcić was, jako chrześcijańskich obywateli tego kraju, byście żarliwie i szczerze angażowali się w wielkie dzieło odnowy waszego społeczeństwa oraz wnosili wkład w budowę lepszego świata.

W sposób szczególny dziękuję młodym ludziom, którzy skierowali do mnie słowa powitania. W waszym imieniu dobitnie wyrazili oni wasze obawy i niepokoje, waszą wiarę i wasze nadzieje. Mówili o trudnościach i oczekiwaniach młodzieży. Chociaż nie mogę obszernie omówić każdego z tych zagadnień, to wiem, że razem ze swoimi duszpasterzami oraz między sobą będziecie uważnie je rozważać wspomagani modlitwą i przedstawicie propozycje konkretnych działań.

Dziś chciałbym wskazać trzy kluczowe dziedziny, w których możecie wnieść znaczący wkład w życie waszego kraju. Pierwszym z nich jest wyzwanie prawości. Słowo «wyzwanie» może być rozumiane w dwojaki sposób. Po pierwsze, może być rozumiane negatywnie, jako usiłowanie działania wbrew waszym przekonaniom moralnym, przeciw temu, co uznajecie za prawdziwe, dobre i słuszne. Dla naszej prawości mogą być «wyzwaniem» egoistyczne interesy, chciwość, nieuczciwość lub chęć instrumentalnego wykorzystywania innych ludzi.

Ale słowo «wyzwanie» można również rozumieć pozytywnie. Można je postrzegać jako wezwanie do odwagi, do dawania proroczego świadectwa o swej wierze i o tym, co uważa się za święte. W tym sensie wyzwanie prawości jest czymś, z czym trzeba zmierzyć się teraz, w tej chwili waszego życia. Nie jest czymś, co można odłożyć na później, gdy będziecie starsi i będziecie mieli poważniejsze obowiązki. Już teraz jesteście wezwani do działania w sposób uczciwy i rzetelny w kontaktach z innymi, zarówno młodymi, jak i starszymi. Nie unikajcie tego wyzwania! Jednym z największych wyzwań, przed jakimi stają młodzi, jest uczenie się miłości. Miłość oznacza podejmowanie ryzyka: ryzyka odrzucenia, ryzyka, że ktoś cię wykorzysta lub, co gorsza, wykorzystasz innego. Nie bójcie się kochać! Ale także w miłości zachowujcie prawość! Także i w tym przypadku bądźcie uczciwi i lojalni!

W usłyszanym przed chwilą czytaniu Paweł mówi do Tymoteusza: «Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości!» (1 Tm 4, 12).

Jesteście więc powołani, by dawać dobry przykład, przykład prawości. Oczywiście, czyniąc to, będziecie musieli stawić czoło oporom i krytyce, zniechęceniu, a nawet kpinom. Ale otrzymaliście dar, który umożliwia pokonanie tych trudności. Jest to dar Ducha Świętego. Jeśli będziecie pielęgnowali ten dar przez codzienną modlitwę i czerpali siłę z udziału w Eucharystii, będziecie w stanie osiągnąć tę wielkość moralną, do której wzywa was Jezus. Staniecie się także busolą dla waszych przyjaciół, którzy poszukują. Myślę zwłaszcza o tych ludziach młodych, którzy odczuwają pokusę utraty nadziei, rezygnacji ze swoich wzniosłych ideałów, porzucenia szkoły albo życia z dnia na dzień na ulicy.

Dlatego rzeczą ważną jest to, byście nie stracili uczciwości! Nie sprzeniewierzyli się swoim ideałom! Nie ulegali pokusom sprzecznym z dobrocią, świętością, męstwem i czystością! Sprostajcie temu wyzwaniu! Z Chrystusem będziecie — faktycznie już jesteście! — twórcami odnowionej i bardziej sprawiedliwej filipińskiej kultury.

Jesteście też wezwani do wnoszenia wkładu w drugiej ważnej dziedzinie — w zakresie troski o środowisko naturalne. Wynika to nie tylko z faktu, że wasz kraj, bardziej niż inne, może poważnie ucierpieć na skutek zmian klimatycznych. Jesteście wezwani, aby zatroszczyć się o świat stworzony nie tylko jako odpowiedzialni obywatele, ale także jako uczniowie Chrystusa! Poszanowanie środowiska wymaga czegoś więcej niż tylko używania czystych produktów lub recyklingu tego, co używamy. Są to ważne kwestie, ale niewystarczające. Musimy zobaczyć oczyma wiary piękno Bożego planu zbawienia, związek pomiędzy środowiskiem naturalnym a godnością osoby ludzkiej. Mężczyźni i kobiety są stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, i im została powierzona władza nad stworzeniem (por. Rdz 1, 26-28). Jako szafarze świata stworzonego jesteśmy wezwani, aby przeobrażać ziemię w piękny ogród dla całej rodziny ludzkiej. Gdy niszczymy nasze lasy, pustoszymy glebę i zanieczyszczamy morza, sprzeniewierzamy się temu szlachetnemu powołaniu.

Trzy miesiące temu wasi biskupi poruszyli tę kwestię w proroczym liście pasterskim. Prosili każdego, by zastanowił się nad moralnym wymiarem naszych działań i stylu życia, nad naszą konsumpcją i używaniem zasobów ziemi. Dzisiaj proszę was, abyście to uczynili w kontekście waszego życia i zaangażowania w budowanie królestwa Chrystusa. Drodzy młodzi, właściwe używanie zasobów naturalnych i właściwe zarządzanie nimi jest pilnym zadaniem, i macie do odegrania ważną rolę. Jesteście przyszłością Filipin. Interesujcie się tym, co się dzieje w waszym pięknym kraju!

Innym obszarem, gdzie możecie wnieść swój wkład, jest sprawa droga nam wszystkim. To troska o ubogich. Jesteśmy chrześcijanami. Jesteśmy członkami rodziny Bożej. Każdy z nas, niezależnie od tego, czy posiada dużo czy mało, jest powołany, aby docierać do braci i sióstr w potrzebie i im służyć. Zawsze jest w naszym otoczeniu ktoś, kto ma potrzeby materialne, emocjonalne, duchowe. Największym darem, jaki możemy im ofiarować, jest nasza przyjaźń, nasze zainteresowanie, nasza wrażliwość, nasza miłość do Jezusa. Przyjmowanie Go oznacza przyjmowanie wraz z Nim wszystkiego; dawanie Go jest darem największym ze wszystkich.

Wielu z was wie, co to znaczy bieda. Ale wielu z was doświadczyło również nieco błogosławieństwa, które Jezus obiecał «ubogim w duchu» (por. Mt 5, 3). Chciałbym tutaj skierować słowo wsparcia i wdzięczności do tych z was, którzy postanowili pójść za naszym Panem w Jego ubóstwie — w kapłaństwie i życiu zakonnym; czerpiąc z tego ubóstwa, ubogacicie wielu. Ale was wszystkich, a szczególnie tych, którzy mogą zrobić więcej i dać więcej, proszę: czyńcie więcej! Proszę was, dawajcie więcej! Kiedy dajecie nieco swego czasu, talentów i zasobów wielu osobom potrzebującym, żyjącym na marginesie społeczeństwa, dokonujecie rzeczy istotnej. Ta rzecz jest tak bardzo potrzebna i za nią zostaniecie obficie wynagrodzeni przez Pana. Bo jak powiedział: «będziecie mieli skarb w niebie» (Mk 10, 21).

Dwadzieścia lat temu w tym samym miejscu św. Jan Paweł II powiedział, że świat potrzebuje «nowego typu młodego człowieka» — zaangażowanego w najwznioślejsze ideały i ochotnie budującego cywilizację miłości. Bądźcie tymi młodymi ludźmi, o których mówił św. Jan Paweł II! Nigdy nie traćcie waszych ideałów! Bądźcie radosnymi świadkami miłości Boga i Jego wspaniałego planu w stosunku do nas, do tego kraju i do świata, w którym żyjemy. Proszę, módlcie się za mnie. Niech Bóg błogosławi was wszystkich!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama