Cesarz, pieluszki i żłóbek

Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas… Św. Jan w jednym zdaniu zamyka historię, którą Łukasz znacznie szerzej opisał w swojej Ewangelii. Podaje czas i miejsce tego wydarzenia (Betlejem, w czasie spisu za panowania Cezara Augusta, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz) oraz szczegóły, z których niektóre mogą nas zaskakiwać. Owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie. Mogłoby się wydawać, że Łukasz mówi o tym, aby uczynić swoja opowieść barwniejszą i ułatwić nam wyobrażenie sobie tej sceny. Po wiekach żłóbek stał się dzięki temu jednym z symboli Bożego Narodzenia i inspiracja wielu tradycji, choćby sianka, które kładziemy pod obrus na wigilijnym stole.

Wytrawny pisarz mógłby zarzucić Łukaszowi, że przejście od Cezara Augusta do pieluszek jest zbyt gwałtowne i trochę niestosowne. Jednak Ewangelista, pod natchnieniem Ducha Świętego, świadomie użył takiego kontrastu. Informacja o pieluszkach i żłóbku jest równie ważna, a właściwie o wiele ważniejsza, niż panowanie Augusta i Kwiryniusza. Pieluszki mówią nam, że Bóg, stając się człowiekiem, przyjął ludzką naturę, za wyjątkiem grzechu. Potrzeby fizjologiczne grzechem nie są, a należą do naszej natury…

Znaczenie żłóbka jest równie ważne, choć zrozumieć je możemy dopiero w świetle całej historii Zbawienia. Maryja, być może za radą praktycznego Józefa, położyła Dzieciątko w miejscu, które choć trochę mogło zastąpić kołyskę. Ale równocześnie, może nieświadomie, dała nam znak. Żłób to miejsce w którym zwierzęta znajdują pożywienie. Chrystus już w dniu swoich narodzin mówi nam, że będzie naszym pokarmem. Stając się jednym z nas daje nam swoje życie. Symbolicznym staje się też nazwa miejscowości, w której przychodzi na świat. Betlejem, spolszczone Bet Lehen oznacza po hebrajsku „dom chleba”. Bóg staje się naszym pokarmem, aby dać nam swoje życie. Przyjmując Komunię świętą pomyślimy żłóbku. I nie wstydźmy się skojarzenia z osiołkiem…

Opowiadanie Łukasza czytamy w nocy, w czasie Pasterki. W dzień Bożego Narodzenia słyszymy początek Ewangelii według Świętego Jana. Jan nie opowiada ponownie tej historii, bo jest już znana. Uczeń umiłowany w czasie swego długiego życia miał czas, aby ją przemyśleć, przemodlić i zrozumieć. Teraz tłumaczy ją nam językiem poezji. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi. Możemy je przyjąć, bo stało się ciałem, Bóg stał się jednym z nas. Jego życie staje się naszym życiem. Św. Atanazy wiele wieków temu napisał szokujące słowa: Istotnie, Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem. Stały się częścią Tradycji, przytacza je Katechizm. Bycie przybranym dzieckiem Boga oznacza, że otrzymujemy od Niego coś z Jego natury. On nas „przebóstwia” i dlatego „czyni nas Bogiem”, co oczywiście nie znaczy, że zajmujemy Jego miejsce. Najpierw jednak On przyjął naszą naturę, stając się człowiekiem.

« 1 »

reklama

reklama

reklama