Przeprowadziłem kiedyś symulację ankiety, zadając tytułowe pytanie wszystkim spotkanym przeze mnie ludziom, których zapamiętałem jako niechodzących do kościoła
„Podobno jest Pan praktykującym katolikiem. To dziwne, przecież sprawia Pan wrażenie człowieka myślącego. Jak można w dzisiejszych czasach wierzyć w nieomylność papieża, w zmartwychwstanie Jezusa. Czy naprawdę uważa Pan, że antykoncepcja jest grzechem? Jeżeli już chce Pan wierzyć w Boga, to po co Panu Kościół? Przecież to umierająca, zdegenerowana instytucja”.
Znacie to? Oczywiście, że znacie. Wiele razy musieliście się tłumaczyć ze swojego światopoglądu, czasem brakowało wam już argumentów. Książka ta to zbiór odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Miejcie ją zawsze pod ręką.
„Podczas spotkań towarzyskich prędzej czy później pojawia się temat wiary, Kościoła, ekumenizmu, klerykalizmu, a przede wszystkim – etyki seksualnej. Osoba poważnie traktująca swoją wiarę i otwarcie się do niej przyznająca może mieć nie lada problem. Musi odpowiedzieć na wszelkie możliwe zarzuty i wątpliwości: a przecież taka ewangelizacja przy piwie może przynieść zarówno korzyści, jak i szkody. Autor tej książki pomaga dyskutować w sposób błyskotliwy, a zarazem pogłębiony”. — Stefan Sękowski, „Gość Niedzielny”
fragment:
Przeprowadziłem kiedyś symulację ankiety, zadając tytułowe pytanie wszystkim spotkanym przeze mnie ludziom, których zapamiętałem jako niechodzących do kościoła.
Z sondażu wynikło, że 66,6% respondentów odpowiedziało, że sam Kościół wymyślił… Kościół; 20,7% wskazało na słowa Jezusa zapisane w Ewangelii, dodając od razu, że skoro On jest postacią mityczną, w takim razie Kościół wymyślili pierwsi chrześcijanie; 2,7% stwierdziło, że to uczniowie Jezusa zorientowawszy się, że obiecane przez Mistrza królestwo Boże nie nadchodzi, podmienili je na Kościół; kilku byłych ministrantów zażartowało, że Kościół został wymyślony przez diabła; pozostałym – 3% badanych – pytanie wydało się na tyle mało ważne, że skwitowali je wzruszeniem ramion.
Tak, to oczywiście żart. Ale mówi się, że w każdym jest ziarno prawdy. Gdzie więc tego ziarna szukać? Odpowiedź najczęstszą – Kościół, który wymyśla sam siebie – należy odrzucić jako nielogiczną. Bo kiedy to niby Kościół miałby się wymyślić? Przed tym zanim powstał (ale wtedy nie mógłby jeszcze myśleć o sobie), czy po tym, jak zaistniał (ale wtedy już byłoby za późno)? I kto tak bezsensownie marszczyłby czoło, żeby wymyślić coś, po ludzku rzecz biorąc, tak niemarketingowego?
Uczniowie Jezusa nie bardzo przyznają się do autorstwa pomysłu na Kościół. Zrzucają raczej winę na swojego Mistrza, który wcale nie jest postacią legendarną, o czym w innym miejscu ta książka mówi. Poza tym twierdzą, że królestwo Boże już nadeszło i wiążą je właśnie z działaniem Kościoła – nie wydają się przy tym jakoś specjalnie zawiedzeni, wręcz przeciwnie – tryskają taką energią, która nie dezerteruje nawet przed męczeńską śmiercią.
Wzruszających ramionami zostawmy w nieświętym spokoju, skoro wszystko im obojętne. Zostają więc dwa rozwiązania: albo Kościół został wymyślony przez samego Boga, albo rację mają eksministranci twierdzący, że pochodzi on pewnie od diabła. Jak jest naprawdę? Spróbujmy nieco przeformułować pytanie tytułowe tak, by brzmiało: „Kościele, kto cię wymyślił?”.
Otóż czoła odpowiedzialnych za Kościół marszczą się od wieków, aby określić początki Kościoła, ale sprawa okazuje się nie tak prosta, jak by się wydawało. Niekiedy zdaje się, że są już blisko tej tajemnicy, gdy nagle na pomarszczone czoło opada zasłona, której nie sposób przeniknąć. Bo jeśli Jezus jest bezpośrednim założycielem Kościoła, jak sugerują Ewangelie, powstaje pytanie, jak ma się ten pomysł do wcześniejszych ingerencji Boga w życie ludzi? Czy stanowi kontynuację Bożego planu czy raczej to jakieś novum w historii zbawienia? Wiele wskazuje na to, że idei Kościoła należy szukać aż w wieczności, w Bogu. Zanim ktokolwiek z ludzi pomyślał o Kościele, pojawił się on bowiem w zamyśle Trójcy Świętej, a historia stopniowo prowadziła do jego ukonstytuowania.
Więc jeśli szukać początków Kościoła w dziejach ludzkich, to aż w prehistorii, co ma związek z reakcją Boga na grzech Adama i Ewy. Zechciał Bóg, który jest Trójcą, tworzyć wspólnotę z ludźmi, a kiedy oni ją zerwali, postanowił na nowo zgromadzić ich w Chrystusie. Samo imię «Kościół» (gr. ekklesia) oznacza właśnie takie ‘zgromadzenie’ albo inaczej: ‘zwołanie’. To zwoływanie było delikatne, bo niełatwo jest oswoić dzikich grzeszników, lecz Bóg wołał wciąż i woła, zaś nieliczni, jak choćby Noe, słyszeli to wołanie, ale po nich przychodzili inni, co znów unikali Boga. Zauważmy, Bóg gromadzi ludzi stopniowo, a proces ten zainauguruje historia Abrahama, który otrzymuje obietnicę bycia ojcem wielkiego narodu. Ów naród, czego potwierdzeniem jego dzieje, otrzymuje powołanie do bycia znakiem zjednoczenia wszystkich narodów. Ostatecznie zaś Bóg plan swój objawia w Chrystusie, który wychodzi z tego wybranego narodu, by powołać lud nowy, Kościół, i nadać mu nową zupełnie strukturę. Co pewnie wiemy, Chrystus powołał «dwunastu» i nazwał ich «apostołami», chciał przy tym, aby stanowili znak i początek nowego ludu Bożego, zgromadzonego wokół Niego. Spośród owych «dwunastu» obdarza specjalnymi przywilejami Piotra, można by powiedzieć: pierwszego papieża. Co więcej, dla zbawienia ludzi Jezus ofiarowuje się w Eucharystii, a następnie na krzyżu. Św. Ambroży zauważy, że jak Ewa utworzona została z boku Adama, tak Kościół bierze początek z przebitego serca Chrystusa, który umarł na krzyżu.
Zmartwychwstały obiecuje uczniom Ducha Świętego. I właśnie On dopełnia dzieła Chrystusa. Dlatego można mówić o ostatnim etapie narodzin Kościoła w dniu Pięćdziesiątnicy, dniu Zesłania Ducha Świętego, kiedy to Kościół objawił się publicznie i taki pozostaje do dziś. Widać więc, że w narodziny Kościoła zaangażowała się cała Trójca Święta. Ojciec wymyślił Kościół, Syn to Boże pragnienie zrealizował, a Duch Święty dopełnił dzieła.
Na tytułowe pytanie należałoby zatem odpowiedzieć: Bóg wymyślił Kościół. Tyle że, gdyby nie grzech ludzi, nie byłoby potrzeby Kościoła. Tak więc pośrednio wpłynął na jego powstanie także szatan. Ministranci się więc nie mylą?! W każdym razie bliżej im do prawdy niż tym wzruszającym ramionami.
Książkę, z której pochodzi tekst, można kupić tutaj>>> Czytaj dalej Katolicki pomocnik towarzyski>>>Sławomir Zatwardnicki (ur. w 1975). Redaktor portalu Opoka, publicysta. Jego teksty ukazują się m.in. w: „Homo Dei”, oraz „Przeglądzie Powszechnym”. Razem z żoną i trójką dzieci mieszka w Zabrzu.
opr. aś/aś