Fragment książki "Grzech pierworodny. Dzieje procesu Pelagiusza", zawierającej materiały z sympozjum na temat grzechu pierworodnego oraz teksty źródłowe Pelagiusza i św. Augustyna. Tekst Augustyna.
1. Kiedy tylko do rąk naszych, o czcigodny Ojcze Aureliuszu(785), dotarły akta kościelne(786), w których czternastu biskupów prowincji palestyńskiej(787) uznało Pelagiusza za wiernego syna Kościoła, przestałem się wahać. Dotychczas bowiem nie byłem zupełnie pewny, czy mogę obszernie i dokładnie rozprawiać o samej obronie Pelagiusza(788). Już wcześniej miałem o niej informacje z krótkiego listu, który on sam mi przysłał(789). Ponieważ nie otrzymałem od niego innych listów, które rzekomo z owym liścikiem przekazał, obawiałem się, by w moich słowach nie znaleziono niczego innego niż to, co można by odczytać w aktach biskupów. Gdyby więc Pelagiusz wyparł się owego listu, ci, którzy popierali jego zaprzeczenia, mogliby udowodnić mi albo zamierzone fałszerstwo, albo - mówiąc łagodniej - lekkomyślne okrucieństwo. Teraz więc zajmę się tym, co w tym liście owe akta poświadczają(790).
I Wasza Świątobliwość, i każdy, kto bez trudu odczyta te myśli, sam z pewnością osądzi, czy Pelagiusz działał z myślą o własnej korzyści, czy też w obronie samego siebie i swego dzieła.
I. 2. Wpierw dzięki składam Panu Bogu, Rządcy i Stróżowi naszemu, ponieważ pogłoska o czcigodnych biskupach, współbraciach naszych, którzy zasiedli jako sędziowie w tej sprawie, nie wprowadziła mnie w błąd. Albowiem odpowiedzi Pelagiusza uznali za zupełnie słuszne, nie wnikając, jak przedstawił w swoich pismach to, co mu zarzucono. Brali jedynie pod uwagę, co odpowiedział na zarzuty stawiane mu w obecnym badaniu. Inna jest bowiem przyczyna wiary nierozumnej, inna zaś nierozważnego mówienia.
Z pisma przekazanego przez czcigodnych biskupów, współbraci naszych z Galii: Herosa i Łazarza(791), którzy w niewielkim stopniu mogli być tam obecni (ze względu na ciężką chorobę jednego z nich), dowiedzieliśmy się: najpierw zarzucono Pelagiuszowi, iż w swojej książce(792) pisze w pewnym miejscu: „bez grzechu nie może być nikt, chyba że ten, kto posiadł znajomość Prawa"(793). Po odczytaniu tego zdania Synod zapytał go: „Czy ty, Pelagiuszu, jesteś jego autorem?".
On odpowiedział: „Wprawdzie ja to powiedziałem, ale nie tak, jak oni rozumieją. Nie powiedziałem, że nie może grzeszyć ten, który nie posiadł znajomości Prawa, lecz iż dzięki Prawu doznaje pomocy, by nie grzeszyć; jak jest zapisane: «Dał im Prawo ku pomocy»"(794).
Synod, gdy to usłyszał, odrzekł: „Słowa, które wypowiedział Pelagiusz, nie są dalekie od Kościoła". Z pewnością nie jest niewłaściwe to, co on odpowiedział; obco natomiast brzmi to, co zostało przekazane w jego książce. Lecz nad tym nie starali się dyskutować biskupi, z pochodzenia Grecy, którzy te słowa usłyszeli przez tłumacza(795). Zwrócili oni jedynie uwagę na to, co ten, którego pytali, myślał. Nie zastanawiali się nad tym, w jakich słowach wypowiedział tę samą tezę w swojej książce.
3. Czym innym jest wspomagać człowieka, by nie grzeszył dzięki znajomości Prawa, czym innym natomiast nie móc być bez grzechu, za wyjątkiem tego, który posiadł już znajomość Prawa. Wiemy, że na przykład młóci się zboże na klepisku depcząc je, chociaż młockarnie byłyby na pewno bardziej pomocne; można uczyć dzieci w szkole bez pedagogów, jakkolwiek ich pomoc w tym zadaniu jest bardzo użyteczna; wielu chorych powraca do zdrowia bez lekarzy, jakkolwiek posługa lekarzy nie budzi wątpliwości; ludzie obywają się bez chleba, a przecież głosi się, że chleb jest najcenniejszym pokarmem; i jest wiele innych podobnych rzeczy, które bez naszego podpowiadania łatwo przyjdą na myśl każdemu, kto o tym pomyśli. Skoro tak, to z pewnością mamy prawo wysunąć wniosek, że są dwa rodzaje pomocy. Takie, bez których nie może dokonać się to, do czego one wspomagają; bez okrętu nikt nie żegluje, bez głosu nikt nie mówi, bez nóg nikt nie chodzi, bez światła nikt nie widzi. I wiele innych podobnych rzeczy - skąd pochodzi również i to, że nikt bez łaski Bożej właściwie nie żyje. Są też takie, które tak nam służą, że gdyby nawet ich zabrakło, w inny sposób mogłoby się dokonać to, ze względu na co ich poszukujemy. Już o nich wspomniałem: młockarnie do młócenia zboża, pedagog do prowadzenia chłopca, lekarstwo przyrządzone ludzką przemyślnością do przywracania zdrowia, i inne podobne.
Zatem należy zapytać, mając na uwadze te dwa rodzaje pomocy, jak znajomość Prawa pomaga, by nie grzeszyć. Jeśli znajomość Prawa to tego rodzaju pomoc, że bez niej nie można tego wypełnić, to nie tylko słusznie odpowiedział Pelagiusz w czasie sądowego przesłuchania, lecz także słusznie napisał w książce. Jeśli zaś znajomość Prawa w ten sposób jest użyteczna, że gdyby jej zabrakło, to i tak, to co ona wspomaga, zostałoby zrealizowane, to wprawdzie Pelagiusz słusznie odpowiedział podczas przesłuchania sądowego, a co spodobało się biskupom, że człowieka wspomaga znajomość Prawa do tego, by nie grzeszył, lecz niesłusznie napisał w książce: „że człowiek nie jest bez grzechu, chyba że ten, który posiadł znajomość Prawa".
Zdanie to pozostawili sędziowie bez dyskusji, gdyż nie znali języka łacińskiego. Zadowalało ich zeznanie tego, który prowadził sprawę. Przy tym nikt ze strony przeciwnej nie wystąpił, żeby zmusić tłumacza do wyjaśnienia przez [Pelagiusza] słów z owej książki i by pokazać, iż nie na próżno bracia się niepokoją(796). Tylko bardzo nieliczni są biegli w Prawie. Wielu członków Ciała Chrystusa rozproszonych i nieświadomych tak niezmiernego, wielorakiego Prawa polega na prostej wierze, najmocniejszej w Bogu nadziei i szczerej miłości, ufając, że po obdarowaniu tymi darami i dzięki „łasce Bożej" mogą być z grzechów oczyszczeni „przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(797).
II. 4. Jeśliby przypadkiem Pelagiusz odpowiedział, że właśnie taką biegłość nazwał znajomością Prawa, bez której nie może człowiek być wolny od grzechów, a którą przekazuje się neofitom i niemowlętom w Chrystusie, to dzięki niej uczyliby się religii ci, którzy mają być ochrzczeni - aby poznali wyznanie wiary. Aliści, zazwyczaj nie pojmuje się znajomości Prawa jako - jak powiadają - jej posiadania, lecz jako biegłość w Prawie(798).
Gdyby więc te nieliczne, lecz o znacznym ciężarze gatunkowym wypowiedzi Pelagiusza we wszystkich Kościołach stały się zachętą dla przygotowujących się do chrztu, wówczas otoczyłyby go niezliczone rzesze dzieci ochrzczonych, nie tyle rozprawiających, co kwilących, jako że nie słowami, lecz samą prawdą niewinności wołałyby: co to jest, co napisałeś, „że nie może być bez grzechu, chyba że ten, który posiadł znajomość Prawa?". Oto my jesteśmy wielką trzodą baranków bez grzechu, nie znamy jednak Prawa(799). One przynajmniej zmusiłyby go do milczenia swym bezsłownym językiem lub do wyznania, że wyzbył się swej przewrotności; albo też do wyznania, że nierozważnie postąpił i należy - uznając jego wiarę - poprawić samą książkę, gdyż już przedtem myślał o tym, co teraz powiedział podczas przesłuchania kościelnego. Albowiem jest tak, jak napisano: „ten poślizgnął się językiem, a nie sercem"(800).
Gdyby tak powiedział, to któż nie wybaczyłby mu słów, nieostrożnie i niedbale spisanych, skoro już nie bierze w obronę tezy, którą owe słowa zawierają, lecz wygłasza inne uznane przez prawdę. Należy wierzyć, że pobożni sędziowie również tak myśleli i osądzali; iż dostatecznie zrozumieli to, co w jego łacińskiej książce dokładnie zostało wyjaśnione. A przecież jego odpowiedź przygotowano w języku greckim, z tego powodu - jako obcą - Kościół z trudem ją zrozumiał(801). Teraz przyjrzyjmy się innym zagadnieniom.
III. 5. Synod biskupów powiedział też: „Nakazujemy odczytać inny rozdział". I odczytano inne zdanie z książki Pelagiusza: „Wszyscy rządzą się własnym chceniem"(802).
Po odczytaniu tych słów Pelagiusz odpowiedział: „Tak stwierdziłem ze względu na wolną wolę, dla której Bóg jest wspomożycielem przy wyborze dóbr. Człowiek zaś, gdy grzeszy, sam znajduje się w błędzie, jak gdyby w błędzie dobrej woli".
Gdy biskupi usłyszeli owo [tłumaczenie], orzekli: „Zdanie to nie jest dalekie od nauki kościelnej". Któż bowiem potępiłby wolną wolę lub odrzuciłby wypowiedzi, w których głosi się pomoc Bożą. Dlatego i racje przedstawione przez Pelagiusza słusznie spodobały się biskupom. Lecz jednak to, co znajdowało się w jego książce: „wszyscy rządzą się własnym chceniem", powinno z całą pewnością zaniepokoić braci, którzy doskonale wiedzieli, co tamci zazwyczaj głosili przeciw łasce Bożej.
Albowiem tak zostało powiedziane: „wszyscy rządzą się własnym chceniem", jak gdyby Bóg nikim nie rządził i na próżno napisano: „Ocal Twój lud i błogosław Twemu dziedzictwu, rządź nimi i wywyższaj ich aż na wieki"(803). [Napisano], aby jeśli rządzą się własnym chceniem - nie pozostawali bez Boga, „jako owce nie mające pasterza"(804); co niech będzie od nas wszystkich dalekie. Z całą pewnością więcej znaczy „prowadzić się"(805), niż „rządzić się". Ten bowiem, który pozwala się prowadzić [Bogu], także rządzi się sobą, ponieważ daje się prowadzić. Ten natomiast, który tylko potrafi rządzić się sobą, sam z trudem - jak wiemy - cokolwiek prowadzi.
A jednak łaska Zbawiciela tyle udziela dla naszego chcenia, że Apostoł nie waha się powiedzieć: „Ci są synami Bożymi, ilu tylko daje się prowadzić Duchowi Świętemu"(806). Ku niczemu innemu nie może nas lepiej prowadzić wolna wola, aniżeli ku temu, aby nakazać, że musi ją spełniać ten, który nie może źle prowadzić; i aby nie uległ zwątpieniu, kiedy już owo polecenie wykonał, słuchając wolnej woli. By tak mógł czynić(807), powiedziano mu w psalmie: „Bóg mój wyjdzie mi naprzeciw w swoim miłosierdziu"(808).
6. Wreszcie w książce, w której Pelagiusz napisał te rozdziały, do miejsca gdzie stwierdził: „wszyscy rządzą się własnym chceniem i każdy zdaje się na swoje pragnienie" - dorzucił kilka świadectw. Chciał wykazać, że nie powinien powierzać się samemu sobie człowiek, który musi sam się rządzić. O tym właśnie mówi księga Salomona: „I ja jestem wprawdzie człowiekiem śmiertelnym, podobnym do wszystkich, ziemskim potomkiem tego, który pierwszy został stworzony"(809); i dalej - aż do końca rozdziału: „Jedno zatem dla wszystkich wejście w życie i podobne wyjście. Dlatego życzyłem sobie tego i dano mi zrozumienie, i przyzywałem, a przyszedł na mnie Duch Mądrości"(810).
Czyż nie pokazano tu w sposób jaśniejszy od światła, jak ten po rozważeniu nieszczęścia ludzkiej kruchości nie ośmielił się powierzyć samemu sobie rządzenia, lecz pragnął tego, by „dano mu zrozumienie". Powiada Apostoł: „My właśnie znamy zamysł Pański"(811), „i przyzywał, a przyszedł na niego Duch Mądrości"(812). „Ten Duch" bowiem, a nie siły własnego chcenia, rządzi „i prowadzi tych, którzy są synami Bożymi".
7. Pelagiusz wziął z psalmu fragment: „Miłował złorzeczenie i powróci doń; w błogosławieństwie nie miał upodobania, i od niego się oddali"(813). Umieścił go w Księdze Świadectw, by niejako udowodnić, „że wszyscy rządzą się własnym chceniem".
Czyż jednak nie pojmuje się tego fragmentu jako dowodu, że nie jest to wada natury, którą Bóg stworzył, lecz błąd ludzkiej woli, która odeszła od Boga?(814) Aliści, gdyby [człowiek] miał upodobanie w błogosławieństwie i nie miłował złorzeczenia, a zarazem twierdził, że jego chcenie [wola] nie zostało wysłuchane na skutek braku łaski Bożej, to naraziłby się na odtrącenie jako niewdzięczny i bezbożny. Zostałby zmuszony do rządzenia samym sobą, żeby dowieść za pomocą otrzymanych kar, że bez Boga, Rządcy, nie może rządzić sobą ten, który został skazany na zgubę.
Dotyczy to również świadectwa, które [Pelagiusz] dodał w tej samej księdze: „Położyłem przed tobą ogień i wodę, co chcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed człowiekiem dobro i zło, życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane"(815). Tak więc, jeżeli człowiek włoży rękę do ognia i jeżeli mu się spodoba zło i śmierć, to jego chcenie [wola] to wykonuje. Jeśli zaś człowiek miłuje dobro i życie, to nie tylko czyni to chcenie [wola], lecz i od Boga przychodzi pomoc. Gdyby oko nie otrzymało z zewnątrz wsparcia jasnego światła(816), a jedynie miałoby swoje własne - nie widziałoby, pozostawałoby w ciemności. Podobnie ci, którzy [przez Boga] „są powołani według zamiaru, a których od wieków poznał i przeznaczył na to, by się stali na wzór Jego Syna"(817), doprowadziliby swym pragnieniem do tego, że zgrzeszyliby. Na to bowiem pozwalają „naczynia gniewu, które gotowe są na zagładę". W ich zagładzie Bóg daje „poznać bogactwo swojej chwały względem naczyń swego zmiłowania"(818).
Powiedziano: „Bóg mój wyjdzie mi naprzeciw w swoim miłosierdziu"(819), i zaraz potem: „Bóg mój pokaże mi je w moich wrogach"(820). Bo wobec nich dokonuje się to, co napisano: „Wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc"(821); nie dokonuje się zaś wobec przeznaczonych, którymi kieruje Duch Boży, gdyż nie jest bezużyteczny ich głos: „Nie wydawaj mnie, Panie, grzesznikowi przez moje pragnienie"(822); i ponieważ modlili się o zniweczenie samych pragnień, mówiąc: „Odwróć ode mnie żądzę brzucha i niech nie panuje nade mną pragnienie zmysłowe"(823), Bóg udziela tego tym, którymi rządzi jako poddanymi; nie zaś tym, którzy uważają, że sami mogą kierować sobą i - w swym zadufaniu - odrzucają Go jako swego Rządcę(824).
8. Ponieważ tak się sprawy mają, jak zatem można było wstrząsnąć synami Bożymi, którzy słyszą i czytają, że Pelagiusz napisał: „wszyscy rządzą się własnym chceniem i każdy zdaje się na własne pragnienie", a sami poznali, iż Duch Boży nimi rządzi i kieruje, i tym się radują? Biskupi zapytali [Pelagiusza], jakie zło kryje się w jego twierdzeniu.
On dobrze zrozumiał pytanie, gdyż natychmiast stwierdził, że wypowiedział je ze względu na wolną wolę. I zaraz dodał: „dla niej Bóg jest wspomożycielem przy wyborze dóbr, człowiek zaś, gdy grzeszy, sam znajduje się w błędzie jak gdyby z wolnej woli".
Pobożni sędziowie również to zdanie uznali za poprawne i nie chcieli więcej zastanawiać się oraz badać, jak nieostrożnie i w jakim znaczeniu użył te słowa w swojej księdze. Orzekli, że w ten sposób Pelagiusz uznał wolną wolę. Przyjęli za wystarczające jego twierdzenie, iż Bóg jest wspomożycielem dla wybierającego dobro, a sam grzeszący jest w błędzie na tyle, na ile pozwala mu własne pragnienie. Bóg rządzi tymi, których wspomaga przy wyborze dóbr. Oni dobrze rządzą tym, czym rządzą, ponieważ nimi samymi włada Dobro.
9. Odczytano również to, co Pelagiusz umieścił w swojej książce: „w dniu sądu nie trzeba oszczędzać nieprawych i grzeszników, bo muszą oni spłonąć w wiecznym ogniu"(825).
Wypowiedź ta wstrząsnęła braćmi. Uznali, iż należy odrzucić tezę, że jakoby wszyscy grzesznicy mieli być ukarani wieczną karą(826), nie wyłączając tych, którzy odwołają się do Chrystusa. Aczkolwiek - budują na Nim z drzewa, trawy czy słomy(827). O nich właśnie mówi Apostoł: „Jeżeli dzieło czyjeś spłonie, ten poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz jednak jakby przez ogień"(828).
Pelagiusz odpowiadając, powołał się na słowa Ewangelii: „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego"(829). Słowa Pana całkowicie zadowoliły chrześcijańskich sędziów. Nieobecni zaś byli ci, którzy przekazali świętemu biskupowi Eulogiuszowi książeczkę przeciw Pelagiuszowi(830). Żaden z obecnych biskupów nie nalegał, aby Pelagiusz dokonał rozróżnienia między grzesznikami, którzy muszą zbawić się przez ogień, a tymi, którzy będą ukarani na wieki. I dlatego, słusznie obwinia się sędziów, że słuchali Pelagiusza i jego uczniów, a nie rozumieli w pełni, z jakiego powodu ów zarzut mu postawiono. Przecież Pelagiusz nie chciał uznać różnicy między jednymi a drugimi grzesznikami.
10. Pelagiusz dodał: „a jeśli ktoś inaczej sądzi, jest orygenistą". Sędziowie, rzecz jasna, zgadzali się ze zdaniem Kościoła potępiającego naukę Orygenesa, jak też z poglądem Pelagiusza(831). [Według Orygenesa] ci, o których Pan mówi [w Ewangelii], że mają być skazani na wieczną mękę, jak i sam diabeł i jego aniołowie zostaną kiedyś, w dalekiej przyszłości, uwolnieni od kar i będą uczestniczyć w szczęśliwości świętych, którzy królują razem z Bogiem.
Synod orzekł, iż to, co powiedział Pelagiusz, nie jest dalekie od nauki Kościoła. A jak wiadomo, [Kościół] głosi, że w ogniu wiecznym będą płonąć ci nieprawi i grzesznicy, którzy zasłużyli na tę karę w świetle Ewangelii(832), a nie na podstawie nauki Pelagiusza. Biskupi nie wypowiadali się na temat grzeszników, którzy - jak powiada Apostoł(833) - zostaną zbawieni jakby przez ogień, po spaleniu ich dzieł. W tej bowiem sprawie nic nie zarzucano Pelagiuszowi. Otóż każdy, kto powiada, że nieprawi i grzesznicy skazani przez prawdę na karę wieczną zostaną kiedyś od niej uwolnieni, jest całkiem stosownie nazywany przez Pelagiusza orygenistą. Aliści ten, który żadnego grzesznika nie uważa za godnego miłosierdzia Bożego, nadaje sobie imię, jakie chce, choć wie, że prawda Kościoła i tego błędu nie uznaje(834): „Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia"(835).
11. W Piśmie Świętym trudno znaleźć argumenty na temat, w jaki sposób dokona się ów sąd. Różnorako jest bowiem ukazane to, co spełni się tylko w jeden sposób. Albowiem Pan mówił przeciw tym, których nie przyjmie do swego królestwa: „zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: «Panie, otwórz nam! [...] Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą»" (i inne ich słowa tam zapisane)(836), że im odpowie: „nie wiem, skąd jesteście [...] wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości"(837). Gdzie indziej Pan zaznacza, że ci, którzy nie chcieli, by nimi rządził, zostaną przyprowadzeni do Niego i ścięci przed Nim(838). W innym miejscu powiada, że przyjdzie w Swej chwale z aniołami Swoimi. Zgromadzą się przed Nim wszystkie narody. Oddzieli jednych od drugich. Pierwszych postawi po prawej stronie, przypomni ich dobre uczynki i przeprowadzi do życia wiecznego. Pozostałych postawi po lewej swej stronie, wytknie im brak dobrych uczynków i skarze na ogień wieczny(839). Jeszcze w innym miejscu czytamy, że Pan zganił sługę niecnego i gnuśnego, który nie dał do banku Jego pieniędzy(840); albo też polecił wrzucić w ciemności zewnętrzne człowieka ze związanymi rękami i nogami, gdyż przyszedł on na ucztę bez szaty godowej(841). Pan kazał też zamknąć drzwi przed pięcioma głupimi pannami, gdy tymczasem pięć roztropnych panien zostało wpuszczonych(842).
Te, jak i inne przykłady, o których tutaj nie wspomniano, mówią o przyszłym sądzie, który zapewne będzie sprawowany nie nad jednym lub pięcioma, lecz nad wieloma. Albowiem, gdyby tylko jeden został wrzucony w ciemności z powodu braku szaty godowej, to należałoby przypomnieć, że: „wielu jest wezwanych, mało jest wybranych"(843), gdyż wielu pozostało w domu. Tutaj trudno byłoby rozważać, jaką liczbę należałoby uznać za dostateczną. Można jednak stwierdzić, że jest jeden sposób sądzenia wszystkich - poprzez nagrody i kary określające różnice zasług, co w wielu miejscach poświadcza Pismo Święte. Na ten temat już wiele powiedziano.
Gdyby Pelagiusz stwierdził, że na ogień i karę wieczną zasługują wszyscy grzesznicy, to każdy, kto zgodziłby się z tym twierdzeniem, musiałby odnieść go do siebie samego. „Kto powie «ustrzegłem czystości serca, wolny jestem od grzechu»?"(844) Pelagiusz nie określił, że wszyscy lub niektórzy [będą potępieni], a jedynie przedstawił swą myśl ogólnie, zaznaczając przy tym jej zgodność z Ewangelią. Jego prawdziwe zdanie zostało potwierdzone przez biskupów. Lecz dalej nie wiadomo, czy Pelagiusz nie myślał czegoś innego. Trzeba też bardzo rozsądnie zbadać osąd biskupów.
IV. 12. Pelagiuszowi zarzucano również i to, że jakoby w swojej książce napisał: „zło nie przechodzi do myślenia"(845). On natomiast odpowiedział: „Nie tak to przedstawiliśmy, lecz powiedzieliśmy, że chrześcijanin powinien starać się, by nie myśleć źle".
Biskupi przyjęli do wiadomości to, co stwierdził. Któż bowiem wątpi, że nie należy obmyślać zła. A w istocie ów fragment z jego książki tak można odczytać: „Nie wolno myśli zwracać ku złu". Co też zazwyczaj rozumie się, że nie należy nawet obmyślać zła. Kto temu zaprzeczy, to czyż faktycznie nie uważa, że powinno się obmyślać zło? Gdyby to było słuszne, nie mówiono by w hymnie o miłości, że „nie pamięta złego"(846). Dlatego [Pelagiusz] bałamutnie twierdzi, że zło nie przechodzi do myślenia sprawiedliwych i świętych, gdyż - jak wiemy - myśleniem nazywa się także to, co przychodzi na myśl, mimo że nie zostało to jeszcze wypowiedziane słowami. Słusznie jest natomiast zakazane myślenie złe, które zostało wyartykułowane i jest obarczone winą. Mogło się zatem stać tak, że pełną błędów księgę [Pelagiusza] odczytali ci, którzy uważali, że należy w ten sposób sformułować zarzut: Pelagiusz powiedział - „zło nie przechodzi do myślenia". To znaczy, że sądzi on, iż sprawiedliwym i świętym w ogóle nie przychodzi na myśl to, co jest złem. Takie zdanie jest jak najbardziej niedorzeczne; kiedy bowiem karcimy zło, nie możemy tego wyjawić słowami, jeśli wcześniej o tym nie pomyślimy; godne natomiast nagany jest takie obmyślanie zła, które - jak powiedzieliśmy - jest wprowadzane słowem w życie.
V. 13. Kiedy zatem i powyższą odpowiedź Pelagiusza sędziowie uznali za poprawną, zostało odczytane z jego księgi inne zdanie: „Królestwo niebieskie było obiecane także w Starym Testamencie"(847). Pelagiusz oświadczył wówczas: „Można to udowodnić opierając się na Piśmie Świętym. Heretycy przeczą temu ze względu na niesprawiedliwość [ukazaną] w Starym Testamencie. Ja natomiast idąc za autorytetem Pisma Świętego tak powiedziałem, ponieważ w księdze proroka Daniela jest zapisane: «i święci otrzymują królestwo Najwyższego»(848)". Po jego odpowiedzi Synod orzekł: „Również ta wypowiedź nie jest odległa od wiary Kościoła".
14. Czy zatem bez powodu słowa te zaniepokoiły naszych braci, którzy odrzucili je razem z innymi wypowiedziami [Pelagiusza]. Bynajmniej, gdyż zazwyczaj dwojako określa się Stary Testament: albo zgodnie z powagą Boskich Pism, albo z szeroko rozpowszechnionym zwyczajem mówienia. Albowiem apostoł Paweł mówi do Galatów: „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie żyć pod Prawem, czy Prawa tego nie rozumiecie? Przecież napisane jest, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej [...]. Wydarzenia te mają jeszcze sens alegoryczny: niewiasty te wyobrażają dwa Przymierza. Jedno, zawarte pod górą Synaj, rodzi ku niewoli, a wyobraża je Hagar. Synaj jest to góra w Arabii, a odpowiednikiem jej jest obecne Jeruzalem. Ono bowiem wraz ze swoimi dziećmi trwa w niewoli. Natomiast górne Jeruzalem cieszy się wolnością i ono jest naszą Matką"(849). Ponieważ Stary Testament odnosi się do niewoli, dlatego także powiedziano: „wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem"(850). Skoro więc królestwo niebieskie jest wezwaniem do wolności, o jakim królestwie mówi Stary Testament?
Najpierw przypomnijmy, że Stary Testament obejmuje wszystkie pisma Prawa i Proroków, przekazane przed wcieleniem Pańskim, które cieszą się powagą pism kanonicznych. Któż zatem, nawet miernie wykształcony w naukach kościelnych, mógłby nie wiedzieć, że pisma te zapowiadały królestwo niebieskie, to, o którym mówi Nowy Testament. W nich wyraźnie napisano: „Oto nadchodzą dni - wyrocznia Pana - kiedy zawrę z domem Izraela (i z domem judzkim) Nowe Przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej"(851). Ono bowiem dokonało się na górze Synaj. Wtedy zaś nie było jeszcze proroka Daniela, który powiedział: „Królestwo jednak otrzymają święci Najwyższego"(852). W słowach tych zapowiedział on proroczo nie tyle nagrodę Starego Przymierza, ile raczej Nowego. Tak samo prorocy zapowiadali publicznie przyjście samego Chrystusa, którego krwią zostało poświęcone Nowe Przymierze.
Temuż Przymierzu służyli apostołowie. Najszlachetniejszy Paweł powiada: „On też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia"(853). W Przymierzu, które nazywa się Starym i które zostało dane na górze Synaj, nie zapowiedziano niczego innego - co się da zauważyć - jak tylko szczęśliwość ziemską. Dlatego ta ziemia, do której wprowadzono lud poprzez pustynię, zwie się ziemią obietnicy; w niej ów lud znalazł pokój i królestwo, odnosił zwycięstwa nad nieprzyjaciółmi, został obdarowany licznym potomstwem, owocami ziemi i innymi tego rodzaju dobrami - one wszystkie są obietnicami Starego Przymierza(854). Chociaż dary te są zapowiedzią dóbr duchowych Nowego Przymierza, to jednak każdy, kto przyjął Prawo Boże ze względu na owe ziemskie dobra, jest dziedzicem Starego Przymierza. Te mianowicie rzeczy, które są obiecane i udzielane według Starego Przymierza, pożąda stary człowiek; natomiast te, które są przedstawiane jako odnoszące się do Nowego Przymierza, przyciągają nowych ludzi. Wielki Apostoł doskonale wiedział, co mówił. Oznajmił on, że dwa Przymierza zostały wyodrębnione wskutek alegorycznego znaczenia niewolnicy i wolnej. Synów ciała przypisał do Starego Przymierza, a synów obietnicy do Nowego(855). „Nie synowie co do ciała są dziećmi Bożymi - powiada - lecz synowie obietnicy są uznani za potomstwo"(856). Zatem synowie ciała należą do ziemskiej Jerozolimy, która jest w niewoli razem ze swoimi synami; zaś synowie obietnicy należą do [Jeruzalem] położonego wyżej: ono jest wolne i jest naszą Matką w niebie(857). Stąd rozróżnia się tych, którzy należą do ziemskiego królestwa, i tych, którzy należą do królestwa niebieskiego. Ci, którzy zrozumieli to rozróżnienie i zarazem stali się synami obietnicy, zostali uznani za dziedziców Nowego Przymierza mocą tajemnego planu Bożego. Aczkolwiek - należeli przedtem do ludu Starego Przymierza.
15. Jakże więc słusznie są zaniepokojeni synowie obietnicy, synowie wolnej i wiecznej Jerozolimy w niebie, skoro takie apostolskie i katolickie rozróżnienie zostało przekreślone przez Pelagiusza. Jak to zresztą wynika z jego słów. Sądzi on, że Hagar w jakiś sposób dorównuje Sarze. [Pelagiusz] swą heretycką bezbożnością czyni krzywdę Staremu Testamentowi. Nie uznaje go za dzieło pochodzące od dobrego i najwyższego Boga, ale za dzieło wywodzące się ze źródła świętokradzkiej bezbożności; tak jak to głosił Marcjan, Manes i inni, którzy podobną brednię wymyślili. Tak więc Staremu Testamentowi wyrządzono by krzywdę, gdyby głoszono, że nie pochodzi od dobrego i najwyższego Boga, a Nowemu Testamentowi - gdyby porównywano go ze Starym.
Skoro więc Pelagiusz stwierdził, że także w Starym Testamencie jest obiecane królestwo niebieskie - przypominając świadectwo proroka Daniela, który wyraźnie prorokował, że święci otrzymają królestwo Najwyższego - to słusznie uważa się, że takie jego stwierdzenie nie jest dalekie od wiary katolickiej. Nie jest również błędne zdanie, że ziemskie obietnice zapowiedziane przez Boga na górze Synaj odnoszą się tylko do Starego Testamentu(858), ani nazywanie Starym Testamentem wszystkich ksiąg kanonicznych, przekazanych nam przed wcieleniem Pana. Albowiem królestwo Najwyższego nie jest niczym innym niż królestwem Boga. Któż bowiem ośmieliłby się spierać, twierdząc, że czymś innym jest królestwo Boga, a czym innym królestwo niebieskie.
VI. 16. Z kolei postawiono Pelagiuszowi zarzut, że stwierdził: „gdyby człowiek zechciał, mógłby być bez grzechu"(859). A myśl tę miał wyrazić, gdy pisał obłudnie do wdowy(860): „Niech pobożność, która nigdy nie znalazła w tobie miejsca, rozgości się teraz. Niech na zawsze znajdzie w tobie siedzibę obca ci dotychczas sprawiedliwość. Niech prawda, której już nikt nie zna, stanie się dla ciebie swojska i przyjazna; a prawo Boże, które lekceważą prawie wszyscy ludzie, niech będzie przez Ciebie jedną szanowane". I dalej miał pisać: „o ty, szczęśliwa i szlachetna, gdyby jedynie u ciebie znaleziono sprawiedliwość tu na ziemi, która - jak trzeba wierzyć - jest tylko w niebie...".
A w innej książce, dedykowanej tej samej wdowie, po przedstawieniu modlitwy naszego Pana i Zbawiciela miał pouczać, jak powinni modlić się święci. Stwierdził: „Ten godnie wznosi ręce do Boga i zanosi modlitwę w dobrym sumieniu, który może mówić: «Ty, Panie, poznałeś, jak święte, niewinne i czyste od wszelkiej niechęci, nieprawości i grabieży są te ręce, które do Ciebie wznoszę; jak sprawiedliwe, czyste i wolne od wszelkiego kłamstwa są te wargi, którymi składam Tobie błaganie, byś się nade mną zmiłował»"(861).
Pelagiusz odpowiedział: „Stwierdziliśmy, że jeśli człowiek zechce, to może być bez grzechu i przestrzegać nakazów Bożych. Taką bowiem możliwość dał mu Bóg. Nie powiedzieliśmy natomiast, że może się znaleźć ktoś, kto od dzieciństwa aż do starości nigdy nie zgrzeszył. A jedynie - iż po odwróceniu się od grzechu może [dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej] już nie grzeszyć; a więc i powtórnie skłonić się do grzechu. Pozostałe zaś sprawy, które dołączono do tego zarzutu, ani nie znajdują się w naszych księgach, ani nigdy czegoś takiego nie powiedzieliśmy". Gdy biskupi usłyszeli odpowiedź Pelagiusza, orzekli: „Dlaczego obkładasz klątwą tych, którzy mówią, że tak twierdzisz, skoro mówisz, że czegoś takiego nie napisałeś". Pelagiusz odpowiedział: „Obkładam ich klątwą jako głupich, a nie jako błędnowierców, gdyż nie jest to prawda wiary". Z kolei biskupi wydali orzeczenie: „Pelagiusz odpowiada słusznie, że człowiek może być bez grzechu z pomocą Boga i Jego łaski, sam też obłożył klątwą przytoczone powyżej głupstwa. Niech więc teraz odpowie na zarzuty dotyczące innych rozdziałów".
17. Czy w tym przypadku sędziowie mogli lub musieli potępić nieznane i niepewne stwierdzenia, jakoby napisane przez Pelagiusza i skierowane przez niego do owej wdowy, skoro nikt nie występował przeciwko ich niesłuszności(862), mimo że odczytano owe zdania. Więcej, gdyby nawet odwołano się do świadków - to i tak niewiele by to znaczyło, skoro sam Pelagiusz stwierdził, że pisma, w których były one zawarte, nie są jego. Jednakże sędziowie odwołali się do nich. Mogli tak uczynić, ale tylko wtedy, gdy pytali Pelagiusza, czy obkłada klątwą tych, którzy coś takiego myślą. On zaś stwierdził, że ani czegoś takiego nie napisał, ani nie powiedział oraz że obkłada klątwą tych, którzy tak uważają - jako głupich. Czy więc sędziowie powinni dalej wypytywać go w tej sprawie, skoro jego przeciwnicy byli nieobecni?
18. Być może należy teraz zająć się tym, czy słusznie powiedziano, że trzeba obłożyć klątwą tych, którzy tak myślą; aliści nie jako błędnowierców - skoro nie jest to prawdą wiary, lecz jako głupców. Otóż, sędziowie słusznie uniknęli roztrząsania wcale nie łatwego zagadnienia, kogo należy uważać za błędnowiercę. Albowiem nie jest nim ten, kto na przykład błędnie sądzi, że orle pisklęta, które wznoszone są w górę przez orły, gdyby zamrugały oczami, spadłyby na ziemię z powodu blasku promieni słonecznych. Twierdzenie to, które zresztą znajduje się w pismach ludzi uczonych i zostało rozpowszechnione w opowieściach, nie należy nazywać głupim, jeśli nawet nie jest prawdziwe. Ani nie obraża ono naszej wiary, ani jej nie pomaga. Gdyby zaś ktoś twierdził, że w ptakach znajdują się dusze rozumne - bo w nie odleciały dusze ludzkie, to wówczas należałoby odpędzić od uszu i umysłu taką heretycką brednię. Zarazem trzeba argumentować, zwłaszcza gdyby wiadomość o orłach była prawdziwa, że istnieją dziwne wiadomości na przykład o pszczołach. Także ludzie niedoświadczeni i kłamliwi wiele rzeczy nazywają głupimi, lekkomyślnie oceniając obce i nieznane im wydarzenia. A jednak nie są to błędnowiercy; choćby nawet w ślepym zachwycie chwalili tych, których miłują, a ganili tych, których nienawidzą; czy też wypowiadali lub pisali bez ładu coś, co nie uchodzi za prawdę wiary. W końcu i tak będą żałować, że wypowiedzieli lub utrwalili na piśmie rzeczy zasłyszane i nie przemyślane. Trudno jest pozbyć się zła lekkomyślnego wydawania sądów i obrażania słowem(863). Lecz ważne jest to, ile razy i w jaki sposób zostało ono dokonane; a przede wszystkim, czy po upomnieniu zostało naprawione. Wreszcie ktoś może się uparcie bronić, czyniąc z lekkomyślnej opinii prawdę wiary. Skoro więc każdy błędnowierca jest zarazem głupcem, a nie każdego nieroztropnego trzeba zaraz nazywać błędnowiercą, to sędziowie słusznie postąpili. Ten, którego przesłuchiwano, stwierdził, że to, co zostało powiedziane, w żaden sposób nie jest jego autorstwa. Z kolei sędziowie nazwali to powszechnym błędem, przez kogokolwiek by zostało wypowiedziane. Gdyby twierdzenie to było herezją, to i tak byłoby głupstwem(864), Pelagiusz zaś sam obłożył je klątwą.
19. O obronie Pelagiusza przeczytaliśmy wcześniej w owym liściku, który otrzymaliśmy. Pojawili się jednak u nas czcigodni bracia, którzy stwierdzili, że posiadają zachęcające lub pocieszające pisma Pelagiusza, adresowane do nieznanej z imienia wdowy(865). Zaproponowali przeprowadzenie badań - czy zostały zapisane owe słowa, których Pelagiusz nie uznał za swoje. Stwierdzili, że i oni tego nie wiedzą. Księgi przeczytano od początku do końca i znaleziono poszukiwane słowa. Ci, którzy przynieśli księgi, powiedzieli, że stali się ich właścicielami przed prawie czterema laty i że nie słyszeli, by ktokolwiek wątpił, iż zostały napisane przez Pelagiusza(866).
Zastanawiając się nad tym, uznaliśmy, że ci słudzy Boży, których wiarę doskonale znaliśmy, nie mogli nas oszukać. Pozostaje nam więc sądzić, że raczej Pelagiusz skłamał przed biskupami. Nie przekonuje nas, iż przed laty on czegoś takiego nie napisał. Ci, którzy te księgi przynieśli, potwierdzili, że ich nie otrzymali, ani że nie dowiedzieli się od niego samego, iż są jego autorstwa. Również i mnie powiedzieli niektórzy nasi bracia, że do Hiszpanii dotarły moje rzekomo książki. Ci, którzy znają inne nasze dzieła, odrzucili je, jednak inni uwierzyli, że zostały przez nas napisane(867).
20. Ponadto - to, o czym mówił Pelagiusz, że jest jego, również jest zawiłe. Jednakowoż mam nadzieję, że stanie się zrozumiałe w kolejnych częściach tych rozważań.
„Gdyby człowiek zechciał, mógłby być bez grzechu i zachowywać przykazania Boże. Taką możliwość dał mu Bóg - co też stwierdziliśmy. Natomiast nie mówiliśmy, że mógłby się znaleźć ktoś, kto od urodzenia aż do śmierci nigdy nie zgrzeszył. [Mówiliśmy], że ten, który dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej odwrócił się od grzechów, może być bez grzechu. Jednak wskutek tego nie będzie on w przyszłości człowiekiem niezmiennym" - uczy Pelagiusz. W jego wypowiedzi łaska Boża pozostaje w ukryciu, jakkolwiek o niej wspomina. Natomiast sędziowie katoliccy nie mogli przyjąć niczego innego, jak tylko to, co wielokrotnie potępiła nauka apostolska - ze względu na nas. Chodzi bowiem o to, dzięki czemu spodziewaliśmy się, że zostaniemy wyzwoleni „z ciała [co wiedzie ku] tej śmierci... przez Jezusa Chrystusa Pana naszego"(868) i o spełnienie czego prosimy, byśmy nie ulegli pokusie(869).
Taka łaska nie jest znajomością Prawa, lecz tym, o czym Apostoł mówi: „Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo"(870). I dlatego litera zabija, Duch zaś ożywia(871). Bowiem znajomość Prawa bez łaski Ducha sprawia w człowieku wszelką pożądliwość. „Przez Prawo - stwierdza [Paweł] - zdobyłem znajomość grzechu. Nie wiedziałbym bowiem, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: «Nie pożądaj!». Z przykazania tego czerpiąc podnietę, grzech wzbudził we mnie wszelkie pożądanie"(872).
To mówiąc, Apostoł bynajmniej nie potępia Prawa, co więcej, chwali je, kiedy powiada: „Prawo samo jest bezsprzecznie święte; święte, sprawiedliwe i dobre jest też przykazanie. A więc to, co dobre, stało się dla mnie przyczyną śmierci? Żadną miarą! Ale to właśnie grzech, by okazać się grzechem, przez to, co dobre, sprowadził na mnie śmierć"(873). I ponownie chwali Prawo, gdy mówi: „Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre"(874). Oto Apostoł poznał już Prawo, chwali je i uznaje; to znaczy: uznaje, że jest ono dobre, ponieważ chce tego, co ono nakazuje, a zarazem nienawidzi tego, czego zakazuje i potępia, a jednak czyni to, co nienawidzi. Istnieje zatem znajomość świętego Prawa, jednak nie można naprawić skażonej pożądliwości. Istnieje dobre chcenie, a ciągle narzuca się zło. Dzieje się tak, ponieważ w każdym z nas zmagają się dwa prawa: prawu umysłu sprzeciwia się prawo mieszkające w członkach i wciąga je pod prawo grzechu(875). Dlatego wyznawca woła i mówi do Pana: „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki łasce Bożej, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(876).
VIII. 21. A zatem: to nie natura, która po zaprzedaniu jej grzechowi i zranieniu przez występek tęskni za Odkupicielem i Zbawicielem; ani znajomość Prawa, przez które dokonuje się poznanie pożądliwości; ani proces sądowy, który uwalnia „z ciała tej śmierci"; to - „łaska Pańska, [która wyzwala] przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(877).
IX. Łaska bowiem nie jest tym, czym natura, która uśmierca, ani tym, czym litera, która zabija. Jest tym, czym jest Duch, który ożywia. Albowiem Apostoł już miał naturę wraz z wolnym osądem chcenia. Mówił: „łatwo przychodzi mi chcieć..."(878). Nie miał jednak natury uzdrowionej, bez występku. Mówił też: „jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro"(879). Miał już poznanie świętego Prawa. Mówił: „jedynie przez Prawo zdobyłem znajomość grzechu"(880). Lecz nie miał sił do pełnienia i wykonywania sprawiedliwości. Mówił: „nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię"(881). Nie jest to więc ani wolny osąd chcenia, ani nakaz Prawa stwarzający możliwość uwolnienia „z ciała tej śmierci"(882), ponieważ obydwa już posiadł - jedno w naturze, drugie w znajomości. Żądał zaś pomocy łaski Bożej, „przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(883).
X. 22. Biskupi - gdy usłyszeli, że Pelagiusz mówił: „człowiek może być bez grzechu, gdy dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej odwróci się od grzechu" - sądzili, że wierzy on w łaskę, w którą wierzy Kościół katolicki; i co jest powszechnie znane. Ja natomiast zostałem zaniepokojony z powodu owej księgi, którą mi słudzy Boży przekazali, bym zbił zawarte w niej błędy(884). Oni byli uczniami Pelagiusza i bardzo go miłowali. Oświadczyli, że księga, o której mowa, jest jego dziełem. Pelagiusz zgorszył wielu, ponieważ występował przeciwko łasce Bożej. W swej księdze wyraźnie wypowiedział się na ten temat. Stwierdził, że mówiąc o łasce Bożej, myśli o tym, iż natura ludzka otrzymała możliwość niegrzeszenia w chwili stworzenia. Została bowiem stworzona razem z wolną wolą. Zaniepokoiła mnie ta księga, a licznych braci także rozprawy [Pelagiusza], które stały się - jak powiadają - bardzo znane(885). Zaniepokoiła nas także jego chwiejność co do własnych słów. Chodzi o to, by później nie przedstawiał swoim uczniom, że już im przekazał, co kryje się pod słowami: „powiedziałem wprawdzie, że człowiek może być bez grzechu, gdy dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej odwróci się od grzechów, lecz wy najlepiej wiecie, o jakiej łasce mówię, i czytając możecie rozważać, czym ona jest, gdyż w niej zostaliśmy stworzeni przez Boga z wolną wolą" - mimo że spór wokół tego stwierdzenia nie został wcale rozstrzygnięty. Biskupi przyjęli, że [Pelagiusz] nie mówił o tej łasce, dzięki której zostaliśmy, jako ludzie, stworzeni, lecz o tej, która przysposabia nas do nowego stworzenia (o takiej bowiem łasce wspomina Pismo Święte). Przeto - w swojej niewiedzy - uznali go za katolika i uwolnili z zarzutu herezji. Dla mnie wątpliwe jest także zdanie: „Abel sprawiedliwy nigdy w ogóle nie zgrzeszył", które explicite zawarte jest w księdze, na którą odpowiedziałem.
[Pelagiusz] stwierdził: „Nie powiedzieliśmy, że znajduje się ktoś, kto nie zgrzeszył od urodzenia aż do śmierci, lecz że ten, który dzięki własnemu wysiłkowi i łasce Bożej odwrócił się od grzechów, może być bez grzechu". A przecież [Pelagiusz] nie powiedział, że sprawiedliwy Abel, który odwrócił się od grzechu, w pozostałym swym życiu nie grzeszył, lecz „że nigdy nie uczynił żadnego grzechu". Jeżeli jest więc to księga Pelagiusza, należy go skarcić za tę wypowiedź. Nie chcę bowiem twierdzić, że jest tylko kłamcą, by przypadkiem nie odpowiedział, iż zapomniał, co w tej księdze napisał.
Przyjrzyjmy się też pozostałym twierdzeniom. Niektórym wydaje się, że podczas przesłuchania Pelagiusz został oczyszczony i uwolniony od zarzutów - przynajmniej wobec sędziów i ludzi. My zaś możemy udowodnić - także Pelagiuszowi - że w kościelnych aktach sądowych znalazły się zdania potępiające tę herezję - której zresztą nie chcemy ani upowszechniać, ani umacniać.
XI. 23. Zarzucono też Pelagiuszowi twierdzenia, które znaleziono w nauce Celestiusza, jego ucznia: „Adam stał się śmiertelny i został przeznaczony na śmierć, niezależnie od tego, że zgrzeszył(886); jego grzech zaszkodził tylko jemu samemu, nie zaś całemu rodzajowi ludzkiemu; Prawo odsyła tak do królestwa, jak i do Ewangelii; przed przybyciem Chrystusa ludzie byli bez grzechu; nowo narodzone dzieci są w takim stanie, w jakim był Adam przed grzechem pierworodnym; cały rodzaj ludzki nie umrze wskutek śmierci i sprzeniewierzenia się Adama ani nie zmartwychwstanie wskutek zmartwychwstania Chrystusa"(887).
W taki oto sposób sformułowano zarzuty, które - mam nadzieję - także w Kartaginie i Wasza Świątobliwość(888), i wraz z Tobą inni biskupi poznaliście oraz potępiliście to, czego one dotyczyły(889). Jak sobie przypominasz, tam to wszystko się odbyło. Nie byłem wtedy obecny w Kartaginie. Gdy jednak później tam przybyłem, owe akta sądowe dokładnie przejrzałem. Kilka z nich zapamiętałem, aczkolwiek dziś już nie wiem, czy zawierają wszystkie te sprawy. Czy jest to zresztą ważne? Jeśli nawet niektórych twierdzeń nie potępiono, to tylko dlatego, że nie ma o nich mowy. A przecież i tak wiadomo, że powinny zostać potępione.
Postawiono natomiast zarzut wobec innych sformułowań, opierając się na mojej ocenie. Znalazła się ona w piśmie, które skierowałem do Hilarego, jako że przesłał mi on owe zagadnienia w swoim liście, pytając o radę(890). Podobnie zaniepokojeni byli bracia na Sycylii. Oto te twierdzenia: człowiek mógłby być bez grzechu, gdyby zechciał; dzieci, choć nie ochrzczone, mają zapewnione życie wieczne; jeżeli bogaci nie wyrzekną się wszystkiego po przyjęciu chrztu, nie otrzymają żadnej zasługi ani nie osiągną królestwa Bożego, nawet gdyby wydawało im się, że uczynili coś dobrego.
24. Jak wynika z akt sądowych, Pelagiusz odpowiadając na postawione mu zarzuty, stwierdził: „Wyżej przytoczono wypowiedź, iż człowiek może być bez grzechu. To, że przed przyjściem Pana byli ludzie bez grzechu, twierdzimy i my, gdyż niektórzy żyli wówczas święcie i sprawiedliwie, zgodnie z tradycją świętych Pism. Pozostałe zaś twierdzenia nie zostały przeze mnie wypowiedziane, o czym zaświadczają ci, za których ja nie powinienem poręczyć: otóż, dla usprawiedliwienia się przed tym świętym Synodem wyklinam tych, którzy tak uważają lub kiedykolwiek tak sądzili"(891).
Po takiej odpowiedzi Synod orzekł: „Pelagiusz osobiście, wystarczająco i właściwie zadośćuczynił, gdy wyklął twierdzenia nie będące jego autorstwa".
Widzimy więc i dobrze rozumiemy, że nie tylko Pelagiusz, ale i święci biskupi, którzy tej rozprawie przewodniczyli, potępili najniebezpieczniejsze błędy owej herezji: Adam był śmiertelny - to znaczy i tak umarłby niezależnie od tego, czy zgrzeszył, czy nie zgrzeszył; grzech jego zaszkodził tylko jemu samemu, nie zaś całemu rodzajowi ludzkiemu; prawo odsyła tak do królestwa, jak i do Ewangelii; dzieci nowo narodzone są w takim stanie, w jakim był Adam przed grzechem pierworodnym; cały rodzaj ludzki ani nie umrze wskutek grzechu pierworodnego i śmierci Adama, ani nie zmartwychwstanie wskutek zmartwychwstania Chrystusa; dzieci zasługują na życie wieczne, nawet gdyby nie zostały ochrzczone; jeżeli bogaci nie wyrzekną się wszystkiego po przyjęciu chrztu, ani nie otrzymają żadnej zasługi, ani nie osiągną królestwa Bożego, nawet gdyby wydawało im się, że uczynili coś dobrego.
25. Jak wiadomo, te wszystkie twierdzenia i orzeczenia na ich temat wywołały wielkie kłótnie, prawie wszędzie wznieciły zamieszki, przyczyniły się do powstania nieufności wśród wielu braci. Zmuszeni troskliwą miłością, na mocy łaski Chrystusa i ze względu na pamięć o szlachetnym Marcelinie, który codziennie znosił najuciążliwszych dyskutantów i listownie radził się mnie, postanowiliśmy napisać na temat niektórych tych tez, zwłaszcza o chrzcie dzieci(892). Nad tym zagadnieniem pracowałem także później - na Twoje polecenie i wsparty Twoimi modlitwami. W bazylice patriarchalnej(893) odczytałem słowa listu najczcigodniejszego męczennika Cypriana, które były poświęcone tej sprawie, i je rozważałem(894), aby niegodziwy błąd usunąć z serc tych, w których owo zło się zagnieździło.
Ono bowiem - jak widzimy - zostało potępione w czasie procesu. Do tych [błędów] nieliczni ich wyznawcy usiłowali przekonać naszych braci. Zagrażało to Kościołom wschodnim, ponieważ wyrokiem sądu można było skazać tylko tych, którzy dalej wyznawali owe błędy. A to dlatego, że czternastu biskupów Kościoła Wschodniego z Ziemi, której Pan ofiarował swoje wcielenie, nie uwolniłoby Pelagiusza, gdyby nie potępił on owych tez jako przeciwnych wierze katolickiej. A zatem, jeśli został on uwolniony, ponieważ wyklął tego rodzaju twierdzenia, to bez wątpienia zostały one potępione. Pełniej i jaśniej okaże się to w następnych rozdziałach.
26. Teraz przyjrzyjmy się dwom sprawom, których Pelagiusz nie chciał wykląć. Uznał je za swoje, aczkolwiek skupił się jedynie na tym, jak je rozumiał - pomijając to, co było kontrowersyjne. „Wyżej powiedziano - rzekł - że człowiek może być bez grzechu". Zapewne i my to pamiętamy, lecz nie zapominamy również, że sędziowie przestali się nań oburzać i to twierdzenie uznali, ponieważ wspomniał on o łasce Bożej, a czego nie było w jego pismach.
Trzeba zatem dokładniej zastanowić się nad pytaniem, jak Pelagiusz odpowiedział przed sądem? „O tym zaś - stwierdza on - że przed przyjściem Pana byli ludzie bez grzechu, mówimy i my; ponieważ przed przyjściem Chrystusa niektórzy żyli święcie, sprawiedliwie i zgodnie z tradycją świętych Pism".
Nie ośmielił się powiedzieć: mówimy i my, że przed przyjściem Chrystusa ludzie żyli bez grzechu, gdyż właśnie z tego powodu postawiono mu zarzut na podstawie wypowiedzi Celestiusza. Wyczuł, jak niebezpieczne i uciążliwe jest takie twierdzenie. Dlatego powiedział: „mówimy i my, że przed przyjściem Chrystusa niektórzy żyli święcie i sprawiedliwie". Któż mógłby temu zaprzeczyć?
A jednak czymś innym jest stwierdzenie: Byli bez grzechu, ponieważ żyli święcie i sprawiedliwie, a zarazem mówili: „Gdybyśmy powiedzieli, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy"(895). Dzisiaj również wielu żyje święcie i sprawiedliwie, a jednak nie kłamią, gdy mówią podczas modlitwy: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"(896). Tak więc sędziom spodobało się to, w jaki sposób Pelagiusz potwierdził, co sam powiedział; nie zaś to, z czego robiono mu zarzut, odwołując się do wypowiedzi Celestiusza.
Teraz prześledźmy, na ile to możliwe, pozostałe twierdzenia Pelagiusza.
Przypisy:
785. Adresatem dzieła był Aureliusz, biskup Kartaginy, którego Augustyn darzył dużym zaufaniem.
786. Por. Augustyn, Sprostowania 2, 73(74), w: PSP 22, 1979, 276-277.
787. Augustyn cytuje dwa razy imiona czternastu biskupów, biorących udział w synodzie w Diospolis (415 r.). Są to: Eulogiusz, Jan z Jerozolimy, Aunnonianus, Porfiriusz, Eutoniusz, Porfiriusz (drugi), Fidus, Zonimus, Zobenus, Nymfidius, Chromacjusz, Jowinus, Eleuteriusz, Klementiusz - por. Przeciw Julianowi 1, 5, 19 i 32, w: PSP 19, 1977.
788. Nie jest pewne, w jaki sposób akta synodu w Diospolis dotarły do Augustyna. Być może przekazał je Orozjusz, którego Augustyn wysłał do Palestyny, aby przyłączył się do Hieronima jako przeciwnik Pelagiusza - por. Augustyn, Epist. 166, 1, 2; Orozjusz, Liber apologeticus 3. Augustyn skierował też list do Jana, biskupa Jerozolimy (Epist. 175), w którym prosi o przekazanie mu na piśmie protokołu z obrad synodu w Diospolis.
789. Pelagiusz, uchodząc przed barbarzyńcami po zdobyciu Rzymu w 410 r., zatrzymał się w Hipponie. Chciał spotkać się z Augustynem, który w tym czasie był nieobecny. Pelagiusz zostawił krótki list, w którym informował Augustyna o swym przybyciu do Afryki - por. Augustyn, Epist. 146.
790. Por. Dzieje procesu Pelagiusza (dalej: Proces Pelag.) 52, gdzie Augustyn przekazał treść tego listu. Omówienie wszystkich listów antypelagiańskich Augustyna znajduje się w: H. Ulbrich, Augustins Briefe zur entscheidenden Phase des Pelagianischen Streites, w REA 9(1963)51-75 i 235-258.
791. Por. Epist. Zosimi (CSEL 35, 100. 103. 104); por. Bibliotheca Photii, cod. 54 (ed. Bekker I, 14).
Galijscy biskupi, Heros z Arles i Łazarz z Aix, skierowali do synodu w Dispolis (Lydda) skargę przeciwko Pelagiuszowi. Synod zaś postanowił nie tyle „przeegzaminować" Pelagiusza z jego doktryny, lecz raczej upewnić się co do jego prawowierności. Pelagiusz podczas przesłuchania potępił twierdzenia swego ucznia Celestiusza i przedstawił wykładnię tych fragmentów swoich pism, które budziły niepewność u zebranych biskupów, a które były podstawą oskarżeń ze strony biskupów galijskich.
792. To jest Liber ecologarum sive capitulorum. (por. Altaner - Stuiber, 498).
793. Znajomość Prawa (scientia legis) jest według Pelagiusza wstępnym warunkiem „sprawiedliwości", tj. świętości. Pelagiusz wyjaśnił na synodzie w Diospolis, że znajomość Prawa jest pomocą i wsparciem wolnej woli człowieka, nie zaś narzędziem własnego uświęcenia. Wydaje się, że Augustyn podjął krytykę przesadnego „legalizmu" Pelagiusza, polemizując z tą tezą - por. Proces Pelag. 20; Epist. 157, 15-18. Hieronim, Dialogi contra pelagianos, 1, 25-30
794. Iz 8, 20 (LXX).
795. Por. Ozorjusz, L'apologeticus, 6-8.
796. Tamże.
797. Por. Rz 7, 25
798. Chodzi tu prawdopodobnie o katechezy chrzcielne wygłaszane podczas katechumenatu.
799. Augustyn opowiadał się za wiarą zastępczą rodziców chrzestnych przy chrzcie dzieci. Jeśli rodzice chrzestni są wierzący, swą wiarę przekazują chrzczonym dzieciom, jeśli nie wierzą w skuteczność ich chrztu, nie dają wiary dzieciom chrzczonym. Natomiast przestrzegał pelagian przed obiecywaniem życia wiecznego dzieciom nie ochrzczonym - por. Epist. 193, 3.
800. Syr 19, 16.
801. Por. Orozjusz, dz. cyt., 8.
802. Wolna wola - według Pelagiusza - jest istotnym znakiem godności człowieka i zasadniczą podstawą jego odpowiedzialności. W przeciwieństwie do św. Augustyna przyjmował on, że wolna wola pozostała nietknięta i może właściwie obyć się bez specjalnego i bezpośredniego wsparcia łaski. Por. Proces Pelag. III, 5-8; Hieronim, Dial. c. pelag. 1, 27.
803. Ps 28(27), 9.
804. Mk 6, 34.
805. W tekście jest: agi - trudne do oddania w języku polskim, chodzi o „samoprowadzenie".
806. Rz 8, 14.
807. Twierdzeniu Pelagiusza o tym, że wolna wola ma pełną autonomię, gdyż nie jest ograniczona w ogóle wpływem łaski, Augustyn przeciwstawia tezę o „współpracy" łaski i wolnej woli. Nie wystarczy bowiem, żeby wola ludzka była kierowana, to jest rządzona (regi) przez Boga, trzeba jeszcze „oddać się" pod działanie Boga, aby powierzyć się Jemu dla podejmowania działania. Według Augustyna interwencja Boża jest konieczna do wyboru i wykonania dobrego uczynku; sama wolna wola nie wystarczy. Por. Proces Pelag. III, 5-7.
808. Ps 59(58), 11.
809. Mdr 7, 1.
810. Mdr 7, 6-7.
811. 1 Kor 2, 16.
812. Rz 8, 14.
813. Ps 109(108), 17.
814. Błąd Pelagiusza polegał na ekskluzywizmie: Uznawał dobroć natury i znaczenie wolności ludzkiej, natomiast wykluczał konieczność zbawienia i skuteczność łaski. Por. Augustyn, De natura et gratia 1, 1 nn oraz Contra duas epistulas Pelagianorum 3, 8, 24 nn.
815. Syr 15, 16-17.
816. Por. Augustyn, De natura et gratia 48, 56.
817. Rz 8, 28. 29.
818. Rz 9, 22. 23.
819. Ps 59(58), 11.
820. Ps 59(58), 12.
821. Rz 1, 24.
822. Ps 140(139), 9.
823. Syr 23, 5. 6.
824. O predestynacji - patrz: Augustyn, Przeznaczenie świętych, POK 27, 1971.
825. Takie kategoryczne stwierdzenie Pelagiusza było atakiem na hipotezę Orygenesa o powszechnym zbawieniu świata, jak też na opinie pewnych „współczesnych uczonych", którzy uważali groźbę kary w piekle za iluzoryczną, sprowadzając ją do obciążenia psychologicznego - por. Expositiones in 2 Corinthios, 9, 3. Jednakże Pelagiusz nigdzie nie twierdził, że wszyscy grzesznicy bez wyjątku pójdą w ogień wieczny. Chociaż odrzucał oczyszczenie po śmierci - z czym polemizuje Augustyn - i przyjmował dwa różne stany: życie wieczne obiecane wierzącym i królestwo niebieskie przeznaczone dla „sprawiedliwych", nienagannych i dziewic.
826. Spór z pelagianami przyczynił się do ukazania wyraźnie związku między powszechnością odkupienia a powszechnością upadku człowieka; świadczą o tym liczne wypowiedzi, m.in. św. Augustyna (por. Proces Pelag. III, 9-10).
827. Por. 1 Kor 3, 11-12.
828. 1 Kor 3, 15. „Teologia czyśćca" oparta na 1 Kor 3, 15 zyskała wiele argumentów, które zrodziły się w czasie krytyki idei pelagiańskich przez św. Augustyna.
829. Mt 25, 46.
830. To jest biskupi galijscy: Heros z Arles i Łazarz z Aix, którzy skierowali do synodu w Diospolis skargę przeciwko Pelagiuszowi, por. Augustyn, Sprostowania 2, 73(47). Eulogiusz - jeden z 14 biskupów biorących udział w synodzie, por. przypis 3.
831. Orygenes cieszył się początkowo dużym uznaniem u św. Augustyna pod wpływem św. Ambrożego, dla którego wciąż jeszcze głównym problemem było odczytanie „duchowego" przesłania Starego Testamentu w kategoriach alegorii, a proponowanych przez szkołę aleksandryjską. Jednak później (około 399 r.) św. Augustyn porzuca autorytet Aleksandryjczyka i stwarza swój własny system teologiczny, wykorzystując idee bardziej popularne w świecie łacińskim niż wśród Greków. O błędzie Orygenesa mówi Augustyn w swych dziełach: O państwie Bożym 11, 23, 1-2; Ad Orosium contra Priscillianistas et Origenistas 3, 3-6. 7; 8, 11-11, 14; De haeresibus 42 i 43.
832. Por. Mt 25, 41 nn.
833. Por. 1 Kor 3, 15.
834. Por. Augustyn, O państwie Bożym 21, 17-27.
835. Jk 2, 13.
836. Łk 13, 25-26.
837. Łk 13, 27.
838. Por. Łk 19, 27.
839. Por. Mt 25, 31-46.
840. Por. Łk 19, 22-24.
841. Por. Mt 22, 11-12.
842. Por. Mt 25, 10-12.
843. Mt 22, 14.
844. Prz 20, 9.
845. Myślenie o złu jest częstym motywem u Pelagiusza - por. Ad Demetriadem 26-27. Augustyn zajmuje się tym zagadnieniem, polemizując tutaj z poglądem Pelagiusza o tym, że wyobrażenie grzechu - to jest idea lub obraz zła - jest samo w sobie jedynie brakiem dobra i nie przenika do świadomości człowieka sprawiedliwego.
846. 1 Kor 13, 5.
847. Pelagiusz, propagując intensywne studium Pisma Świętego, podkreśla podobieństwo i zbieżność objawienia obu testamentów. Akcentuje przy tym moralne żądania uwidocznione w Nowym Testamencie, niezwykle wysoką jakość przedstawionych tam wzorów i duchowy charakter obiecanej nagrody - por. Exp. 2 Cor. 3, 17. Św. Augustyn, dyskutując z tezą Pelagiusza o tym, że dawne Prawo zapowiadało szczęśliwość wieczną w czasowych wymiarach, wskazuje materialność perspektywy ukazanej w Starym Testamencie (por. Proces Pelag. 13-14) i przestrzega przed nadmiernym wywyższaniem Starego Testamentu, co mogłoby podważyć wspaniałość Ewangelii (por. Proces Pelag. 15). Por. Hieronim, Dial. c. pelag. 1, 31.
848. Dn 7, 18.
849. Ga 4, 21. 22 i 24-26.
850. Rdz 21, 10.
851. Jr 31, 31-32.
852. Dn 7, 18.
853. 2 Kor 3, 6.
854. Por. Augustyn, Epist. 140; list ten zajmuje się zagadnieniem łaski Nowego Przymierza. Różnica między łaską Starego Przymierza a Nowego polega na tym, że w Starym Przymierzu Bóg udzielał pomyślności ziemskiej, a w Nowym obdarza dobrami wiecznymi. Również por. Homilie na Ewangelię św. Jana 21, 87; O państwie Bożym 21, 15.
855. Por. Ga 4, 23.
856. Rz 9, 8.
857. Por. Ga 4, 26.
858. Por. Proces Pelag. 14.
859. Możliwość niegrzeszenia - według Pelagiusza - otrzymał człowiek od Boga w momencie stworzenia i ten dar jest niezależny od woli ludzkiej: por. Ad Demetriadem 4 n., 8. Św. Augustyn zajmuje się tym twierdzeniem Pelagiusza w tym paragrafie oraz wcześniej: III, 7-8. Por. Hieronim, Dial. c. pelag. 1, 32.
860. Adresatką listu Pelagiusza - trzykrotnie zacytowanego w Procesie Pelag. - jest wdowa, którą Mariusz Merkator zwie: Liwania lub Liwiana (Por. Commonitorium de Caelestio 4, 3). Również Hieronim przytacza te teksty w swoich Dial. c. pelag. 3, 14-16.
861. Chodzi tu o fragment dzieła De vita christiana 11 (PL 40, 1042), przypisywanego Pelagiuszowi (por. B. Altaner, A. Stuiber, dz. cyt., 497).
862. Augustyn często zarzucał Pelagiuszowi, że nie przyznawał się do autorstwa przypisywanych mu twierdzeń lub pism. Trzeba jednak pamiętać, że pisarze tego czasu (np. Ambrozjaster) uważali za swój obowiązek - z pokory lub przezorności - nie przyznawać się do autorstwa swych dzieł: tak było też z dziełem Pelagiusza Expositiones in tredecim Pauli epistulas; por. Proces Pelag. 39, czy Definitiones Celestiusza.
863. Por. Syr 19, 16; Jk 3, 2.
864. Augustyn przeprowadza długi wywód, nieco zawiły i skomplikowany, by wykazać, że w sprawach wiary każde głupstwo jest herezją. Dlatego też każdego, kto takie głupstwo głosi, należy bez wątpienia obłożyć klątwą jako błędnowiercę.
865. To jest List Pelagiusza do wdowy Liwanii (lub Liwiany) - por. przypis 76.
866. Chodzi o dzieło Pelagiusza De natura, które Augustynowi przekazali byli uczniowie Pelagiusza, Tymazjusz i Jakub - por. Augustyn, Epist. 177, 6.
867. Być może chodzi tutaj o ludzi znajdujących się pod wpływami Pelagiusza, do których Augustyn wysłał listy - por. Święty Augustyn, Listy, tłum. W. Eborowicz, Pelplin 1991, 66 nn.
868. Rz 7, 24-25.
869. Por. Mt 6, 13.
870. Ga 2, 21.
871. Por. 2 Kor 3, 6.
872. Rz 7, 7-8.
873. Rz 7, 12-13.
874. Rz 7, 14-16.
875. Por. Rz 7, 23.
876. Rz 7, 24 i 25.
877. Tamże.
878. Rz 7, 18.
879. Tamże.
880. Rz 7, 7.
881. Rz 7, 15 i 18.
882. Rz 7, 24.
883. Rz 7, 24-25; por. Augustyn, De natura et gratia 43, 50-55, 65, gdzie jest mowa o dwóch obrazach natury ludzkiej: „nieskażonej" i „zepsutej" oraz o łasce Chrystusa.
884. Poglądy Pelagiusza znał Augustyn z jego pism, przede wszystkim z De natura, które przekazali mu Tymazjusz i Jakub - por. przypis 82.
885. Pelagiusz miał wielu zwolenników nie tylko w Rzymie, ale i w całej Italii, gdzie przez dłuższy czas przebywał i nauczał. Pod jego wpływem byli biskupi Italii, z których aż 18 nie podpisało tak zwanej Traktorii, pisma papieża Zosyma z 418 r. potępiającego pelagianizm - por. Augustyn, Contra duas epistulas pelagianorum 1, 3.
886. Taką samą tezę wysunął Julian z Eklanum - por. Augustyn, Opus imperfectum 1, 67 i 6, 25.
887. Tamże 1, 96.
888. To jest Aureliusz, biskup Kartaginy, któremu Augustyn zadedykował to dzieło.
889. Por. Augustyn, Sermo 131, 10, gdzie powołuje się na dekrety dwóch synodów (tj. w Milevi w 416 r. i w Kartaginie w 417 r.), przesłane do Stolicy Apostolskiej, na które z Rzymu nadeszły odpowiedzi.
890. Por. Augustyn, Epist. 157, 4.
891. Pelagiusz został zmuszony do wzięcia odpowiedzialności za błędy swego ucznia Celestiusza, który wskutek nalegań Paulina z Mediolanu został potępiony przez biskupa Aureliusza na synodzie w Kartaginie w 411 r. Decyzje tego synodu przedstawił Augustyn w tym to dziele, paragraf 23 i 63-65; dotyczą one następujących zagadnień: grzech Adama i jego skutki oraz potrzeba chrztu, rola łaski i dokładne określenie grzechu, zarys etyki chrześcijańskiej.
892. Marcelin, przedstawiciel cesarski, zaniepokojony rosnącym zamieszaniem, jakie spowodował wywołany przez Pelagiusza spór, wezwał św. Augustyna do zajęcia się tą sprawą, chociaż nie brał on udziału w synodzie biskupów w Kartaginie w 411 r. Augustyn odpowiedział dziełem De peccatorum meritis et remissione, które jest pierwszym i najważniejszym pismem przeciwko pelagianom: dzieło to zadedykował właśnie Marcelinowi.
893. Na prośbę Aureliusza, biskupa Kartaginy, Augustyn wygłosił w 413 r. w bazylice patriarchalnej (basilica Maiorum) ważne kazanie na temat chrztu dzieci (Sermo 249). Na temat tej bazyliki patrz: Carthage w: DALC.
894. Biskupi Afryki głosili absolutną konieczność chrztu niemowląt i podkreślali przy tym zgoła wyjątkowe jego znaczenie. W dyskusjach i kazaniach powoływali się na przechowywany w biskupiej bibliotece kartagińskiej list św. Cypriana, zalecający chrzest nowo narodzonych dzieci - por. Cyprian, Epist. 64.
895. 1 J 1, 8.
896. Mt 6, 12.
opr. mg/mg