Fragment książki "Grzech pierworodny. Dzieje procesu Pelagiusza", zawierającej materiały z sympozjum na temat grzechu pierworodnego oraz teksty źródłowe Pelagiusza i św. Augustyna. Tekst Augustyna.
XII. 27. Pelagiuszowi zarzucono, że powiedział: „Kościół tu [na ziemi] jest bez skazy i zmarszczki". Z tego właśnie powodu byliśmy w długotrwałym konflikcie z donatystami, co zostało zaznaczone w naszych pismach(897). Ich [donatystów] nękaliśmy, ukazując podobieństwo między ludźmi a ziarnem i plewami na klepisku. Teraz również moglibyśmy odwołać się do tego porównania, gdyby nas nowi przeciwnicy nie chcieli zrozumieć, że Kościół składa się nie tylko z samych dobrych [ludzi]; tych, którzy nie posiadają żadnego grzechu, aby Kościół mógł być bez skazy i zmarszczki(898). Gdyby o to chodziło, powtórzę - co nieco wcześniej powiedziałem.
O członkach Kościoła woła zaś prawdziwa pokora: „Gdybyśmy powiedzieli, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy"(899). Albo - jak mógłby prosić Kościół o to, czego nauczył go Pan: „Odpuść nam nasze winy"(900), gdyby był bez skazy i zmarszczki? W końcu należałoby zapytać ich samych, czy wyznają, że nie mają żadnego grzechu. Jeśliby stwierdzili, że są bez grzechu, to powinni uznać, że samych siebie zwodzą i nie ma w nich prawdy. Jeśliby zaś wyznali, że grzeszą, to czyż mogą uznawać coś innego niż to, co jest z ich zmarszczki i skazy? Lecz tym samym nie mogliby być członkami Kościoła - skoro są ze skazą i zmarszczką, a Kościół miałby być bez skazy i zmarszczki.
28. Na ten zarzut Pelagiusz odpowiedział z czujną oględnością, którą katoliccy sędziowie w pełni zatwierdzili. „Mówiąc tak stwierdziłem, że Kościół oczyszcza się przez chrzest z wszelkiej skazy i zmarszczki; Pan bowiem pragnie, by Kościół takim został".
Synod orzekł: „To też nam się podoba". Któż bowiem z nas twierdzi, że grzechy wszystkich nie zostają odpuszczone w czasie chrztu oraz że nie wszyscy wierni wychodzą z obmycia chrzcielnego bez skazy i zmarszczki? Albo któremu chrześcijaninowi nie podoba się to, co i Panu się podoba, a co nastąpi. Chodzi o to, że Kościół będzie trwał bez skazy i zmarszczki. Teraz, dzięki miłosierdziu Bożemu i prawdzie, Kościół doprowadzony jest do tej doskonałości „bez skazy i zmarszczki", w której będzie trwał wiecznie. Lecz pomiędzy obmyciem wszystkich dawnych skaz i zmarszczek a królestwem, czyli Kościołem będącym stale bez skazy i zmarszczki, trwa czas pośredni, czas modlitwy - gdy musimy wołać: „Odpuść nam nasze winy".
XIII. 29. Kolejny zarzut postawiony Pelagiuszowi dotyczył tez wziętych z księgi Celestiusza. Zbadano każdy rozdział, jednak nie szczegółowo, tylko ogólnie(901). Ci, którzy wydali księgę oskarżającą Pelagiusza, powiedzieli, że nie mogli w niej przedstawić wszystkich zagadnień. Stwierdzili jedynie, że w pierwszym rozdziale książki Celestiusza znaleźli zdanie: „ponieważ czynimy więcej niż polecono w Prawie i Ewangelii".
Pelagiusz odpowiedział: „stwierdzono, że jest to nasz pogląd; my zaś za apostołem Pawłem, który mówił o dziewictwie, powtórzyliśmy: „nie mam przykazania Pańskiego"(902).
Synod odpowiedział: „Kościół to też przyjmuje". W ten oto sposób dowiedziałem się, jak to zagadnienie przedstawił w swej książce Celestiusz; o ile rzeczywiście on potwierdza, że jest to jego książka(903). Celestiusz mianowicie uważa, że możemy nie grzeszyć dzięki wolnej woli, ale i czynić więcej, niż mamy nakazane. Wielu bowiem zachowuje dziewictwo, które nie jest nakazane, chociaż wystarczy wypełniać przykazania, by nie grzeszyć. Sędziowie uznali odpowiedź Pelagiusza. To nie znaczy, że sądzili, iż wszelkie nakazy Prawa i Ewangelii zachowują jedynie ci, którzy żyją w dziewictwie. Oni przyjęli, że dziewictwo, które nie jest nakazane, ma większą wartość niż czystość małżeńska, która jest nakazana. Zapewne więcej znaczy zachowywanie [dziewictwa] niż [czystości małżeńskiej], chociaż jedno i drugie nabywa się dzięki łasce Bożej.
Apostoł mówi: „Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki"(904). Kiedy zaś uczniowie zwrócili się do Pana: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić"(905), albo - co lepiej po łacinie brzmi: non expedit ducere (nie warto wprowadzać w dom)(906), On odrzekł: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane"(907). A zatem biskupi obwieścili to, co Kościół przyjmuje: więcej znaczy trwanie w dziewictwie, które nie jest nakazane, aniżeli w czystości małżeńskiej, która jest nakazana. Sędziowie natomiast dokładnie nie wiedzieli, jak to rozumiał Pelagiusz lub Celestiusz.
XIV. 30. Z kolei wysunięto zarzuty przeciw Pelagiuszowi, odwołując się do innych rozdziałów księgi Celestiusza, które niewątpliwie należało potępić. Gdyby ich Pelagiusz nie wyklął, razem z nimi zostałby potępiony(908).
W trzecim rozdziale - jak podają - Celestiusz napisał: „łaska (pomoc) Boża nie jest dana do poszczególnych czynów, lecz jest ona w wolnej woli lub w Prawie i nauce"; oraz: „łaska Boża jest dana według naszych zasług, gdyby bowiem Bóg dał ją grzesznikom, to byłby - jak się wydaje - niesprawiedliwy". Dołączył jeszcze te słowa: „Dlatego i sama łaska złożona jest w mojej woli, czy to gdybym jej był godny, czy niegodny. Jeżeli bowiem wszystko czynimy dzięki łasce, to wówczas, gdy grzech nad nami zwycięża, nie my jesteśmy pokonani, lecz łaska Boża, która chciała nas wspomagać na wszelki sposób, a nie mogła". Dalej powiada: „Jeżeli łaska Boża działa wówczas, gdy zwyciężamy grzechy, to w takim razie sam Bóg jest winny, gdy grzech nad nami zwycięża. Albo nie mógł nas ustrzec, albo nie chciał".
Na te zarzuty Pelagiusz odpowiedział: „Czy są to faktycznie twierdzenia Celestiusza, niech rozważą ci, którzy twierdzą, że Celestiusz jest ich autorem. Ja nigdy takiej nauki nie głosiłem, i wyklinam tego, który tak uważa".
Synod orzekł: „Święty Synod aprobuje twoją odpowiedź, skoro w ten sposób potępiasz słowa zła". Oto wyraźna odpowiedź Pelagiusza i stanowcze orzeczenie biskupów, potępiające wszystkie wspomniane sprawy. Nie było jasne, czy za tymi tezami opowiadał się Pelagiusz czy Celestiusz, czy też opowiadali się obaj albo żaden z nich; czy może inni, głosząc je pod ich imieniem.
Wyrok sądu dostatecznie ukazał, że tezy te zostały potępione i należałoby potępić Pelagiusza, gdyby on sam ich nie wyklął. Teraz zatem, to znaczy po orzeczeniu sędziów, kiedy rozprawiamy o tego rodzaju twierdzeniach, rozprawiamy jednocześnie o potępionej herezji(909).
31. O tym powiem jeszcze nieco obszerniej(910). Wcześniej obawiałem się, że skoro Pelagiusz powiedział: „z pomocą łaski Bożej człowiek może być bez grzechu"(911), to mógłbym przypadkiem stwierdzić, iż możliwość natury przez Boga stworzonej wraz z wolną wolą jest taką właśnie łaską. A to jest napisane w księdze, którą jako jego otrzymałem i na nią odpowiedziałem(912). Chodziło o to, by sędziowie, którzy nie znali sprawy, nie zbłądzili.
Jak widzimy, Pelagiusz wyklina tych, którzy twierdzą, że pomoc łaski Bożej nie jest dana do poszczególnych czynów, lecz jest ona w wolnej woli lub w Prawie i nauce. A to oznacza, że mówi on o tej samej łasce, którą głosi Kościół Chrystusa. Otrzymujemy ją dzięki posługiwaniu Ducha Świętego, wspomagającego nas przy spełnianiu poszczególnych uczynków. I dlatego modlimy się zawsze o odpowiednią pomoc, abyśmy nie byli wodzeni na pokuszenie(913).
Teraz już nie obawiam się tego, by Pelagiusz - który powiedział: „nie może być bez grzechu, za wyjątkiem tego, który posiadł znajomość Prawa", i wykładał, że w znajomości Prawa Bóg złożył pomoc do unikania grzechu - nie zechciał rozumieć tejże znajomości Prawa jako łaski Bożej. Wyklina on tych, którzy tak pojmują! Nie chce, aby łaskę wspomagającą nas przy poszczególnych czynach utożsamiano z naturą, wolną wolą, Prawem i nauką!
Cóż zatem pozostaje, jeśli nie to, by rozumieć ją tak, jak powiada Apostoł - łaska jest nam dana „dzięki posługiwaniu Ducha Świętego"(914). O niej mówi Pan: „Nie myślcie, jak ani co macie mówić; nie wy bowiem będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was"(915).
Nie trzeba się obawiać, że także teraz Pelagiusz nazwie Boga wspomożycielem ze względu na naturę wolnej woli i naukę Prawa, jakkolwiek kiedyś mówił: „wszystkimi rządzi ich własne chcenie" oraz wykładał: „tak powiedziałem, ze względu na wolną wolę, której wspomożycielem jest Bóg wybierający dobra". Wyklął bowiem tych, którzy głoszą, że pomoc łaski Bożej nie jest dana do poszczególnych czynów, a jest jedynie w wolnej woli, Prawie i nauce. Bo zaiste pomoc łaski Bożej została dana do poszczególnych czynów, z wyłączeniem wolnej woli, Prawa i nauki. Bóg kieruje nami ku poszczególnym i właściwym czynom. Nie na próżno modlimy się: „Moje kroki umocnij Twoją mową, niech nie panuje we mnie żadna niegodziwość"(916).
32. Ponownie mnie jednak zaniepokoiło to, co za tym następowało. Pelagiuszowi postawiono zarzut, nawiązując do fragmentu piątego rozdziału księgi Celestiusza. A chodziło o to, iż znaleziono w niej twierdzenie - każdy może posiadać wszystkie moce i łaski. Mówiono również o usuwaniu wielości łask, o której naucza Apostoł(917).
Pelagiusz odpowiedział: „tak powiedzieliśmy, lecz zinterpretowano to złośliwie i nieumiejętnie". Nie usuwamy bowiem wielości łask, lecz mówimy, że Bóg obdarza wszystkimi łaskami tego, który okaże się godnym, aby je przyjąć; tak jak obdarował nimi apostoła Pawła".
Synod orzekł: „Konsekwentnie i w duchu kościelnym myślałeś o darze łask, które znajdują się w świętym Apostole". I ja też nie wątpię, że takowe łaski otrzymał apostoł Paweł. Podobnie sądzili biskupi. Święty Paweł powiada zaś: „I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, uzdrawiania, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami"(918).
Cóż zatem jest? Czy powiemy, że tego wszystkiego nie miał apostoł Paweł? Któż odważyłby się tak powiedzieć? Miał on zapewne powołanie i godność apostoła, ponieważ był apostołem, lecz miał też dar prorokowania. Czyż te oto słowa nie świadczą o tym: „Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów"(919). O innych darach: Był on „nauczycielem pogan w wierze i prawdzie"(920), dokonywał cudów i uzdrowień, strząsnął kąsającą żmiję z nieuszkodzonej ręki(921), gdy paralityk odzyskał zdrowie, stanął od razu na nogach(922). Nie ma wyraźnych świadectw o jego darze wspierania pomocą, o czym zamierzał mówić, gdyż właśnie siła jego słowa utorowała sobie szeroką drogę. Któż mógłby powiedzieć, że brakowało mu tej łaski, skoro - jak wiadomo - swoim trudem wspomagał zbawienie ludzi. Czy było coś wspanialszego od jego daru rządzenia, skoro przez niego Pan zarządzał wtedy tyloma Kościołami i teraz rządzi poprzez jego listy? Wreszcie, czy mogło mu zabraknąć daru przemawiania rozmaitymi językami, skoro sam powiada: „Dziękuję Bogu, że mówię językami lepiej od was wszystkich"(923).
Należy więc wierzyć, że apostołowi Pawłowi nie brakowało żadnego z tych darów. Sędziowie też przyjęli, iż zostały darowane mu wszystkie łaski, także i te, które nie zostały tu wspomniane. Chociaż apostoł Paweł był bardzo znaczącym członkiem Ciała Chrystusa(924), to jednak sama Głowa całego Ciała otrzymała wszelkie łaski, i to liczniejsze i wspanialsze, czy to w ciele, czy to w duszy ludzkiej, którą Słowo Boże przyjęło jako swoje stworzenie dla jedności swojej Osoby, aby Ono było naszą Głową, a my - Jego Ciałem.
Gdyby te wszystkie dary mogły istnieć w każdym człowieku, to podobieństwo członków naszego Ciała wydawałoby się daremne. Pewne dary są bowiem wspólne wszystkim członkom, jak zdrowie czy życie; inne zaś są właściwe niektórym. Dlatego ucho nie wyczuwa kolorów, zaś oko - głosów. Z tej racji powiada się: „Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch, lecz gdyby całe ciało było słuchem, gdzież byłoby powonienie?"(925). Tego wprawdzie nie mówi się tak, jakoby dla Boga było niemożliwe, by dać uszom zmysł wzroku, a oczom zmysł słuchu. Pewne jest natomiast to, co Bóg czyni w Ciele Chrystusa - w Kościele, i jaką różnorodność Kościołów oznaczył Apostoł, jakby przez różne członki, tak aby każdemu z nich przysługiwały odrębne dary(926).
Teraz jest oczywiste, z jakiego powodu ci, którzy się temu przeciwstawiali, nie występowali przeciwko rozmaitości łask. Także - czym kierowali się biskupi, którzy oceniali odpowiedź Pelagiusza powołującego się na słowa apostoła Pawła, gdy wymienia wszystkie dary.
33. Dlaczego więc wcześniej zaznaczyłem, że ten rozdział powiększył moje zaniepokojenie?
Pelagiusz powiada: „Bóg obdarza wszystkimi łaskami tego, który okaże się godnym, by je przyjąć, jak obdarował nimi apostoła Pawła". Tą odpowiedzią nie byłbym zaniepokojony, gdyby nie zwalczano samej przyczyny, o którą przecież trzeba się troszczyć. My właśnie o łasce Bożej nie milczymy i nie ukrywamy wszelkiego zła. Kiedy więc [Pelagiusz] mówi, że „Bóg obdarza wszystkimi łaskami tego, który okaże się godnym, by je przyjąć", a nie tego, kogo zechce, nie mogłem nie być podejrzliwym, gdy tylko to przeczytałem(927).
Jeśli bowiem nie przyjmuje się, że łaska jest darmo dana, a tylko otrzymuje ją ten, kto jest jej godny, to deformowane jest samo rozumienie łaski. Czy może ktoś powiedzieć, iż czynię krzywdę Apostołowi, nie mówiąc, że był on godny łaski? Gdybym tak zrobił, wyrządziłbym jemu krzywdę i ściągnąłbym na siebie karę. Wykazałbym, że nie wierzę w to, co on mówi. Bo czyż to nie on określił łaskę jako dar? Przecież powiedział: „Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską"(928). Również stwierdza: „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności"(929). Kto zatem jest godny, ten otrzymuje to, co mu się należy. Jeżeli zaś się należy, to nie jest łaską. Bo łaska jest darowana, należność zaś oddawana, łaskę daruje się niegodnym, należność oddaje - godnym. [Bóg] sprawia, że ci, co są godni, mają to, na co zasłużyli, a niegodni otrzymują to, na co nie zasłużyli.
34. Pelagiusz może powiedzieć: Apostołowi darowano tak wielkie łaski, ponieważ był ich godny dzięki wierze, a nie dzięki czynom; wysłużyła je wiara, a nie czyny, których przedtem nie uznawał za dobre.
Cóż odpowiemy? Czy uważamy, że wiara tego nie dokonuje? Owszem, ona właśnie prawdziwie to sprawuje, bo „działa przez miłość"(930). Jak zaś ocenia się czyny niewiernych, poznaliśmy z wypowiedzi Apostoła: „wszystko, co nie pochodzi z wiary, jest grzechem"(931). Apostoł często mówi, że poczytuje się nam sprawiedliwość nie na podstawie uczynków, lecz wiary, ponieważ „tylko wiara działa przez miłość"(932). Nikt więc nie może uważać, że do wiary dochodzi się dzięki zasługom zdobytym przez uczynki. Wiara jest początkiem, w którym swe źródło mają dobre uczynki, gdyż co z niej „nie pochodzi", jak powiedziano, „grzechem jest"(933).
Dlatego i do Kościoła odnoszą się słowa Pieśni nad pieśniami: „Przyjdziesz i przejdziesz od początku wiary"(934). Z całą pewnością wiara uzyskuje łaskę dobrego działania po to, byśmy mieli samą wiarę. Zasłużyliśmy na nią jednak bez żadnej wiary. Uprzedziło nas miłosierdzie Boże(935), z konieczności dane nam we wierze, poprzez którą podążamy za Panem. Czyż daliśmy ją sobie samym? Czy sami uczyniliśmy siebie wierzącymi? Muszę wołać: „On sam uczynił nas, a nie my samych siebie"(936). Bo nic innego nie zaleca nauka apostolska, skoro stwierdza: „Mocą bowiem łaski, jaka została mi dana, mówię każdemu z was: Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo - według miary, jaką Bóg każdemu we wierze wyznaczył"(937). Dlatego zapewne istnieje i to: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał"(938). Skoro tak, to i stąd otrzymaliśmy wszystko, cokolwiek dobrego mamy w naszych działaniach.
35. Co zatem oznacza to, co tenże sam Apostoł powiada: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem: na ostatek odłożono mi wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy sędzia"(939), jeżeli te dary nie zostały dane godnym, lecz niegodnym?
Ten, który to mówi, nie przywiązuje wagi do tego, czy godny otrzyma wieniec, skoro łaska została dana niegodnemu. Mówi bowiem: „W dobrych zawodach wystąpiłem"(940), lecz zarazem dodaje: „Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa"(941); „Bieg ukończyłem", ale też: „Nie od tego, kto chce, lub się ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie"(942); „Wiarę ustrzegłem" i zarazem stwierdza: „Albowiem wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia"(943) (niektóre kodeksy nie mają depositum - depozyt, lecz dokładniejsze commendantum - polecenie(944)).
Co zaś polecamy Bogu, jeśli nie to, o co się modlimy, aby w nas zachował. W tych słowach została wyrażona i wiara nasza. Pan polecił apostołowi Piotrowi, aby modlił się o wiarę oraz o to, by nie ulegał pokusie. Przecież sam wskazał mu, jak ma postępować, mówiąc: „prosiłem za tobą Piotrze, żeby nie ustała twoja wiara"(945).
Dlatego, o święty Pawle, wielki głosicielu łaski, bym nie lękał się powiedzieć: wieniec Jego zostanie ci odłożony dzięki twoim zasługom, ale dary Boże nie są twoimi zasługami(946). Przecież zapaliłbyś się na mnie gniewem, gdybym nie powiedział tego, co chciałeś, żeby było głoszone, lub nie nauczał tego, co ty nauczałeś.
36. Nagroda została zatem odłożona godnemu Apostołowi, lecz niegodnemu łaska podarowała nienależny apostolat. Czy będę żałował, że to powiedziałem? Bynajmniej! Świadectwo samego [Pawła] obroni mnie przed nienawiścią i zarzutem zuchwalstwa, chyba że ktoś ośmieli się wpierw nazwać mnie kłamcą. [Paweł] sam woła i świadczy, by chlubić się w Panu(947), a nie w sobie samym. By ukazać łaskę Bożą i ją głosić, mówił, że nie miał żadnych zasług. „Nie jestem godzien nazywać się apostołem"(948) - stwierdza. Czyż nie znaczy to: nie jestem godny? Otóż liczne kodeksy łacińskie tak właśnie mówią(949). A na nasze pytanie musimy odpowiedzieć: wszystkie otrzymane przez niego łaski zawierają się w darze apostolatu. Jak najbardziej potrzebne było, aby apostoł miał dar prorokowania, był uczonym, jaśniał cnotami i darem uzdrawiania chorych, niósł wsparcie potrzebującym, zarządzał Kościołami, mówił językami. Wszystko to obejmuje jedno słowo: apostolat.
A zatem u niego poszukajmy rady, jego raczej posłuchajmy. Powiedzmy mu: święty Pawle Apostole, mnich Pelagiusz mówi, że byłeś godny, by otrzymać wszystkie łaski twego apostolatu. Co ty o tym mówisz?
„Nie jestem godny, by zwać się apostołem"(950) - on odpowiada. Aby więc złożyć należną cześć Pawłowi, czy w tym, co dotyczy Pawła, mam bardziej wierzyć Pelagiuszowi czy samemu Pawłowi? Nie mogę tak uczynić. Gdybym tak postąpił, pogrążyłbym siebie, a jego nie uczcił.
Posłuchajmy więc, dlaczego Apostoł nie jest godny, aby zwać się apostołem. Otóż stwierdza: „prześladowałem Kościół Boży"(951). Gdybyśmy podążyli za zawartą tu myślą, czy to Chrystus nie powinien go raczej odrzucić, niż uczynić apostołem? Któż bowiem mógłby go kochać jako głosiciela, nie brzydząc się nim jako prześladowcą? Zatem on sam najlepiej i prawdziwie mówi: „Nie jestem godny, by zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży"(952).
Uczynił tyle zła. Czym więc wysłużył sobie tyle dobra? Niechaj wszystkie narody wysłuchają tego, który na to odpowiada: „Za łaską Bożą jestem tym, czym jestem"(953). Czyż łaska nie została ukazana jako dana niegodnemu? „A dana mi łaska Boża nie okazała się daremna"(954) - mówi. Podobnie zaleca postępować innym: „Polecamy zaś i prosimy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej"(955). To zaś, że łaska nie okazała się w nim daremna, uzasadnia następująco: „Lecz ja pracowałem więcej od nich wszystkich"(956). Z kolei nie pracował, by otrzymać łaskę, lecz otrzymał ją, aby pracować. I jak otrzymał łaskę za darmo, będąc niegodnym, tak stał się godnym, aby otrzymać należną nagrodę. Owszem, nie ośmielił się przywłaszczyć sobie całego trudu. Kiedy bowiem powiedział: „Więcej pracowałem od nich wszystkich, zaraz dodał: „Nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną"(957). O wielki nauczycielu, wyznawco i głosicielu łaski!
Co znaczą słowa: „więcej pracowałem... nie ja"?(958) Otóż, tam gdzie pragnienie cię nieco poniosło, zaraz pobożność stała się czujniejsza i pokora bojaźliwsza, słabość uznała siebie samą.
37. Słusznie również - co wykazują dzieje procesu - czcigodny Jan, biskup Kościoła jerozolimskiego, posłużył się tym świadectwem, odpowiadając biskupom, którzy razem z nim przewodniczyli rozprawie(959). Zapytany o to, jakie sprawy zostały wniesione przed jego sąd, zwrócił się do tych, którzy po kątach szemrali i występowali przeciw Pelagiuszowi. Oni mówili: Pelagiusz głosi, że „można dokonać tego bez łaski Bożej", czyli, że „człowiek może być bez grzechu, będąc winnym grzechu". [Biskup Jan] zaś przypomniał, co Paweł Apostoł powiedział: „Więcej pracowałem od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną"(960) oraz: „Nie od tego, kto chce lub się ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie"(961), jak również: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą"(962).
Pelagiusz, słysząc owo szemranie po kątach, stwierdził: „I ja tak sądzę: niech będzie wyklęty ten, który twierdzi, że człowiek może bez Bożej pomocy dojść do doskonałości wszystkich cnót".
XV. 38. Pelagiusz odpowiedział, zwracając się ze czcią do biskupa Jana: Wasza Świątobliwość myli się. Niezupełnie dobrze pamięta(963). Nie powiedziałem o tych świadectwach, które przypomniałeś z Pisma: „ja tak sądzę". Nie tak to rozumiem, że jakoby łaska Boża pracuje z człowiekiem w ten sposób, iż to, że on nie grzeszy, „nie zależy od tego, kto chce lub się o to ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie"(964).
XVI. 39. Istnieją zatem inne wyjaśnienia listu Pawła do Rzymian, na który powołuje się Pelagiusz(965). Twierdzi on, że słowa: „Nie od tego, kto chce lub się ubiega, lecz od Boga, który okazuje miłosierdzie", zostały użyte przez Pawła tak, jakby w ogóle nie musiały być powiedziane(966). I dlatego posłużył się formą pytania i odpowiedzi.
Biskup Jan dokładnie wykazał, że jest to zdanie Apostoła. Przypomniał je dlatego, aby Pelagiusz nie sądził, że kto grzeszy, jest pozbawiony łaski Bożej; również dlatego, że Pelagiusz wcześniej stwierdził: „a ja tak sądzę". Pelagiusz jednak nie zareagował, nie odpowiedział: „nie sądzę tak". Należało tak postąpić, by wykazać przewrotność jego wyjaśnienia oraz żeby nie wahał się poprawić swą odpowiedź. Jak sądzę, biskup Jan dobrze rozumiał, że cokolwiek powiedział o nieobecnych braciach: biskupach Herosie i Łazarzu, kapłanie Orozjuszu, czy też o innych, których imiona nie zostały wyraźnie wymienione(967) - nie miało żadnego znaczenia dla sądowego rozstrzygnięcia. Gdyby bowiem byli tam obecni, to być może przekonaliby go o kłamstwie. W tej sytuacji - wspominając ich - przypomniał to, w czym pomylił się tłumacz (bez zamiaru oszukania, chociaż nie miał żadnych trudności w tłumaczeniu)(968).
W procesie nie szło bowiem o to, aby źli nie kłamali, dobrzy zaś niczego nie zapominali. Jeżeli więc ktoś wyciągnie z tego jakiś problem i przedstawi go wspomnianym braciom, to stawią się oni przed sądem, jeśli tylko zostaną wezwani, i będą mogli to uczynić.
Czy tą kwestią mamy się dalej zamęczać, skoro nawet sędziowie po wypowiedzi współbiskupa nie zdołali niczego takiego ogłosić(969).
XVII. 40. Tak więc Pelagiusz uznał, że Apostoł wypowiedział takie oto zdanie: „Nie jestem godny zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży, lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem"(970). Uczynił to wobec tych świadectw Pisma Świętego, które też nieco później przypomniał sobie i odkrył.
Dlaczego więc mówił o [Pawle], że godnym był łask, które otrzymał, skoro Apostoł sam nazwał się niegodnym, i potwierdził, powołując się na drugi powód? Tym samym wysoko ocenił samą łaskę. Jeżeli zaś Pelagiusz nawet nie potrafił pomyśleć ani przypomnieć sobie to, co już dawno święty Jan stwierdził(971), to mógłby przynajmniej dostrzec swoją ostatnią odpowiedź i zwrócić uwagę na to, co wcześniej wyklął, a co zarzucano mu na podstawie wypowiedzi Celestiusza(972).
Wśród wielu zarzutów jest i ten, że podobnie jak Celestiusz uważa: „łaska Boża jest dana według zasług naszych". Jeżeli więc Pelagiusz rzeczywiście wyklął to twierdzenie, to dlaczego mówi, że wszystkie łaski zostały dane Apostołowi według zasługi? Czy czymś innym jest: „być godnym przyjąć", a czymś innym „przyjąć według zasługi"(973)? Czy można wykazać, posługując się jakąś przebiegłością w rozumowaniu, że ktoś jest czegoś godny, ale że na to nie zasługuje?
Jednakże Celestiusz lub inni, których wszystkie twierdzenia Pelagiusz wyklął, nie pozwalają, aby zasłaniał się on tym powiedzeniem niczym chmurą i za nim się ukrywał. Nalega na niego, mówiąc: „A sama łaska jest złożona z mojej woli, czy gdybym był godny, czy niegodny". Jeśli więc Pelagiusz słusznie potępił zdanie: „łaska Boża dana jest godnym według zasług", to z jakim sercem o tym myślał i z jakich ust wydobył: „mówimy, że Bóg daje temu, który był godny, by przyjąć wszystkie łaski"?
Któż by się więc nie zaniepokoił tym wszystkim, co wynika z jego odpowiedzi lub obrony, gdyby dokładnie to przemyślał?(974)
41. Dlaczego zatem - można zapytać - zatwierdzili to sędziowie? Godzę się na to, że tylko ja mam wątpliwości. Bo ta krótka wypowiedź [Pelagiusza] albo uszła ich uwadze i zainteresowaniu, albo sądzili, że korzystniej będzie przyjąć to, co uznawali skądinąd za nie budzące wątpliwości, niż wywoływać spór wokół jednego słowa.
Być może postąpilibyśmy tak samo, gdybyśmy razem z nimi zasiedli do tej rozprawy. Gdyby bowiem zamiast wyrazu „godny" (dignus) umieszczono „przeznaczony" (praedestinatus), albo inny podobny, to zapewne żadna niepewność nie dotknęłaby duszy ani jej nie dręczyłaby. Podobnie, jeśliby przyjąć, że ten, którego usprawiedliwia się na mocy wyboru łaski (bez jego wcześniejszych dobrych zasług) jedynie dzięki przeznaczeniu, mógłby być nazwany godnym czyli wybranym - to można go tak nazwać bez najmniejszych obaw.
Książka, na którą dałem odpowiedź i w której niczego nie nazwano łaską Bożą oprócz naszej natury razem z wolną wolą - jako łaski stworzenia(975) - nie wpędziła mnie w zakłopotanie z powodu wyjaśnień samego Pelagiusza. Chodzi o dokładność w wyrażaniu prawd wiary, a nie o niedbalstwo w wymowie. Już na samym końcu sędziowie osądzili sprawy, które jeszcze pozostały, jako godne potępienia. Uczynili to przed odpowiedzią Pelagiusza.
Przypisy:
897. W polemice z donatystami Augustyn sformułował stosowne rozróżnienie między Kościołem złożonym z tych, którzy prawdziwie należą do Chrystusa, a zewnętrznym, empirycznym Kościołem; por. J. N. D. Kelly, Początki doktryny chrześcijańskiej, Warszawa 1988, 306-309.
898. Por. Ef 5, 27.
899. 1 J 1, 8.
900. Mt 6, 12.
901. To Celestiusz, a nie Pelagiusz, wywołał kryzys religijny w Afryce. Zaraz po przybyciu do Kartaginy (po 410 r.) zaczął z wielką pewnością siebie zabierać głos w dyskusji na temat powstania duszy, grzechu Adama i chrztu niemowląt. Sześć tez Celestiusza zostało potępionych na synodzie w Kartaginie w 411 r. Te właśnie tezy wraz z dziełem Pelagiusza De natura stały się podstawą do oskarżenia wniesionego przez Augustyna wobec Pelagiusza. Augustyn stara się wykazać, że radykalizm Celestiusza, ucznia Pelagiusza, był tylko logiczną konsekwencją poglądów jego mistrza - por. A. Trapé, Święty Augustyn, Warszawa 1987, 189-195.
902. 1 Kor 7, 25.
903. Poglądy Celestiusza są znane z relacji Mariusza Merkatora: Commonitorium super nomine Celesti (PL 48, 69-70), Commonitorium contra Pelagium, Caelestium et Julianum (PL 48, 114-115). Z kontekstu wynika, że Augustyn znał dzieła Celestiusza.
904. 1 Kor 7, 7.
905. Mt 19, 10.
906. Wyrażenie Mt 19, 10: „non expedit nubere" Augustyn zamienił na: „non expedit ducere".
907. Mt 19, 11.
908. Por. Augustyn, Opus imperfectum 1, 133; 2, 166; De bono perseverantiae 16, 41; Contra duas epistulas Pelagianorum 1, 4, 8; Contra Julianum Pelagianum 3, 21, 48.
909. Sprawą pelagianizmu zajęły się synody kartagińskie: pierwszy synod w sprawie Celestiusza w 411 r., potwierdzony w 416 r. i 417 r. W 418 r. odbył się pod przewodnictwem Aureliusza i w obecności Augustyna synod (XVI), który określił kanony przeciw pelagianom. W r. 419 w obecności legatów papieskich papieża Zosyma nastąpiło uroczyste przyjęcie autentycznych akt Soboru Nicejskiego; powstał zbiór pt. Codex Canonum Ecclesiae Africanae - por. Augustyn, Epist. 186, Sermo 131, Epist. 50 (papieża Zosyma).
910. Por. Proces Pelag. 32.
911. Tamże VI. 20.
912. To jest De natura et gratia, która jest odpowiedzią na dzieło Pelagiusza De natura.
913. Por. Mt 6, 13; Łk 11, 4.
914. Flp 1, 19.
915. Mt 10, 19-20.
916. Ps 119(118), 133.
917. Por. 1 Kor 12, 28.
918. 1 Kor 12, 28.
919. 1 Tm 4, 1.
920. 1 Tm 2, 7.
921. Por. Dz 28, 3.
922. Por. Dz 14, 10.
923. 1 Kor 14, 18.
924. Por. 1 Kor 6, 15.
925. 1 Kor 12, 27.
926. Por. Kol 1, 18.
927. Augustyn jest zaskoczony zmianą poglądów Pelagiusza, który podczas procesu odwołuje lub osłabia ton swoich wcześniejszych wypowiedzi, by ocalić swą wiarygodność religijną: stąd jego podejrzliwość - por. Proces Pelag. XIV, 32-33 i XVII, 40.
928. Rz 14, 23.
929. Rz 4, 4.
930. Ga 5, 8.
931. Rz 14, 23; por. Augustyn, Contra Adimantum 14, 2 i Contra Julianum 4, 3, 24, gdzie została przeprowadzona egzegeza tego tekstu.
932. Ga 5, 6.
933. Rz 14, 23.
934. Pnp 4, 8 (LXX).
935. Por. Ps 59(58), 11.
936. Ps 100(99), 3.
937. Rz 12, 3.
938. 1 Kor 4, 7.
939. 2 Tm 4, 7-8.
940. 2 Tm 4, 7.
941. 1 Kor 15, 57.
942. Rz 9, 16.
943. 2 Tm 1, 12.
944. Jest to przykład egzegezy filologicznej Augustyna.
945. Łk 22, 32.
946. Por. Augustyn, De gratia et libero arbitrio 7, 16-17, gdzie jest egzegeza 2 Tm 4, 7.
947. Por. 1 Kor 1, 31.
948. 1 Kor 15, 9.
949. Lekcja: „non sum dignus" jest z innych kodeksów, jak sam Augustyn zaznacza; znajduje się ona w Wulgacie. Wzmianka ta może być dowodem na to, że dla Augustyna podstawową wersją jest Afra, gdzie jest „non sum idoneus".
950. 1 Kor 15, 9.
951. Tamże.
952. Tamże.
953. 1 Kor 15, 10.
954. Tamże.
955. 2 Kor 6, 1.
956. 1 Kor 15, 10.
957. Tamże.
958. Tamże.
959. Por. Orozjusz, Liber apologeticus 3, 6; 4, 1 nn.
960. 1 Kor 15, 10.
961. Rz 9, 16.
962. Ps 127(126), 1.
963. Augustyn wykorzystuje wypowiedź Jana, biskupa Jerozolimy, w sprawie Pelagiusza jako argument na rzecz swojej tezy, zwiększając przy tym obiektywność swojego wywodu.
964. Rz 9, 16; interpretacja tego wiersza: „non est volentis", stała się przedmiotem licznych opinii. Augustyn odtwarza pierwszą reakcję Pelagiusza na ten tekst: stanowisko Pelagiusza jest zależne od Orygenesa (por. J. Smith, Jurnal of theological Studies, 20, 1918-1919, 163). W wydaniu A (najstarszy manuskrypt w Reicheneau) tekst został poprawiony i brzmi: „volentis neque currentis tantum, sed et Domini adiuvantis" (por. A. Souter, dz. cyt., 76).
965. Tj. Expositiones XIII epistularum Pauli: ad Romanos, wyd. A. Souter, Expositions, t. 2, Cambrige 1926; PLS 1, 1112-1181. Por. G. de Plinval, Pélage, 23-24, 147-157.
966. Por. przypis 180.
967. Por. Orozjusz, dz. cyt., 6, 1; 7, 6.
968. Tamże, 6, 1; 7, 4, 5.
969. Ocena synodu w Diospolis przez Augustyna jest krytyczna: stwierdza on ironicznie, że synod nie potrafił rozstrzygnąć, kto mówił prawdę, a kto kłamał.
970. 1 Kor 15, 9-10.
971. Por. 1 J 1, 8.
972. Na synodzie w Diospolis (415 r.) Pelagiusz potępił 12 swoich tez, wśród których była jako ósma taka: „Bóg udziela swej łaski zgodnie z naszymi zasługami". Por Augustyn, Epist. 186, 32.
973. W tekście łacińskim jest: „an aliud est dignum esse accipere, aliud secundum meritum".
974. Wbrew Celestiuszowi Pelagiusz ostatecznie przyjął tezę o tym, że łaska nie jest nam dana ze względu na zasługi („secundum merita nostra"), lecz pochodzi od Boga, który przydziela poszczególne łaski tym, którzy będą ich godni - por. Augustyn, De gratia Christi et peccato originali 1, 2; Hieronim, Dial. c. pelag., 1, 16-19.
975. Łacińskie wyrażenie „gratiam creaturam" jest niezrozumiałe. Pelagiusz przyjmuje pojęcie „łaski stworzenia" - por. T. Bohlin, Die Theologie des Pelagius und ihre Genesis, Uppsala 1957, 15 nn.
opr. mg/mg