Artykuł dla Przewodnika Katolickiego (20.11.2005)
Kościół ukazuje nam dziś Chrystusa jako Króla zasiadającego na tronie, ale zarazem jako Zbawiciela ukoronowanego cierniem i po ludzku „bezsilnego". W starożytnej ikonografii Chrystusa Króla przedstawiano jako wszechwładnego Pantokratora zasiadającego na tronie, mającego ziemię u stóp lub dzierżącego w dłoni ziemski glob. Dawne ikony i mozaiki ilustrowały w ten sposób tekst Apokalipsy: „Nastało nad światem królowanie Pana naszego i Jego Pomazańca i będzie królować na wieki wieków!" (Ap 11,15). Św. Paweł wyjaśnia zaś: „Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy" (l Kor 15,25).
Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa (por. Łk 23,42). Ten ewangeliczny przekaz uświadamia, że w najgłębszym, chrześcijańskim sensie, królować to znaczy służyć. Służyć z miłością. Kochać - nie pytając o wzajemność, aż do oddania życia za innych. Bo „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13).
Codziennie w Modlitwie Pańskiej powtarzamy: „Przyjdź Królestwo Twoje!". Prosimy o nadejście Chrystusowego królestwa miłości, świętości i łaski, sprawiedliwości i pokoju, prawdy i życia, królestwa harmonii i ładu. Do budowania i współpracy w budowaniu takiego królestwa jest Ewangelie ukazują nam jednak właściwy wymiar królowania Chrystusa. Oto ubiczowany, ukoronowany cierniami Jezus na pytanie Poncjusza Piłata odpowiada: Tak, jestem Królem. Królestwo moje nie jest z tego świata (por. Mt 27, 11; J 18, 36). Na krzyżu Chrystusa widniał napis: „Jezus Nazarejczyk Król Żydowski" (J, 19,19), a ukrzyżowany z Nim Dobry Łotr prosił tuż przed śmiercią:
zaproszony każdy, kto przez chrzest, bierzmowanie i Eucharystię został wprowadzony do wspólnoty Kościoła. Odpowiedzialność za kształt królestwa Chrystusowego jest tym większa, im większe wyznaczono komuś zadania i powierzono bardziej eksponowane stanowisko. Kto więcej otrzymał, od tego też więcej będzie się wymagać (por. Łk 12, 48). Biada temu, kto zakopał talent; kto egoistyczną miłość własną postawił przed służbą wspólnemu dobru. Bo królestwo wewnętrznie skłócone nie może się ostać (por. Mk 3, 24).
Każdy czas i miejsce są dobre, by w pokorze i z miłością służyć siostrom i braciom, by czynić ziemię bardziej godną człowieka. Jesteśmy wezwani, by - pozornie słabą miłością — przemieniać naszą trudną rzeczywistość. Jedynie ci, którzy ze swojego życia uczynili bezinteresowny dar dla drugich będą mieli udział w chwale Chrystusa Króla.
Czasem zapominamy, że Jezus zapytany o to, kiedy ostatecznie nastanie Jego królestwo odpowiedział: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie i nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «Tam». Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest" (Łk 17,20-21). Królestwo Boże już jest. Wszędzie tam, gdzie w nas i poprzez nas Chrystus Król i Sługa oddaje życie z miłości do ludzi.
opr. mg/mg