Konflikt w Jemenie to nie wojna zapomniana, jak twierdzą niektórzy, lecz wojna przemilczana w imię skrytych interesów – uważa bp Paul Hinder, wikariusz apostolski dla Arabii Południowej.
Bp Hinder podkreśla, że konflikt w Jemenie bardzo trudno jest dziś zakończyć, ponieważ zbyt wiele krajów na nim korzysta, nie ponosząc przy tym żadnego ryzyka czy kosztów. Tytułem przykładu wymienia nie tylko sąsiednią Arabię Saudyjską, bezpośrednio zaangażowaną w działania wojenne, ale także takie kraje jak Iran, Chiny, Rosję czy Stany Zjednoczone, które zarabiają na sprzedaży broni.
Tymczasem, jak podkreśla hierarcha, za całą wojną kryje się ogromny dramat ludności cywilnej, na którą spada główny ciężar konfliktu.
„W wielu regionach kraju panuje głód. Pojawiły się też poważne problemy sanitarne, czego konsekwencją jest epidemia cholery, która w niektórych regionach sieje śmierć - mówił bp Paul Hinder. - Służby medyczne pozostają niewystarczające. W tym momencie wygląda na to, że ograniczono rozprzestrzenianie się epidemii, ale go nie powstrzymano. Brak dokładnych danych. Ale ostatnie wiadomości, do których dotarłem, mówią o setkach tysięcy dzieci bezpośrednio zagrożonych śmiercią. Miliony mieszkańców walczą o życie. Problem Jemenu stanowi jego odcięcie od świata. Transport z pomocą humanitarną jest utrudniony. Sam nie wiem, jak zaradzić tej katastrofalnej sytuacji. Najlepszym rozwiązaniem byłoby oczywiście zakończenie walk, do którego by doszło, gdyby zdano sobie sprawę z podstawowych potrzeb żyjących i cierpiących tam ludzi. Ale ci, którzy robią interesy na tej wojnie znajdują się gdzie indziej, a cierpią mieszkańcy kraju”.
Bp Hinder przyznaje, że panuje dziś wielki zamęt informacyjny odnośnie do tego, co na prawdę dzieje się w Jemenie i jakie siły są zaangażowane w ten konflikt. Jedno jest pewne, że tylko kompromis, porozumienie wszystkich stron konfliktu może uratować ten kraj – dodaje zwierzchnik Kościoła katolickiego w Południowej Arabii.
kb/ rv