Sprawiedliwy pokój w obecnej sytuacji to wycofanie Rosjan z terytorium Ukrainy i zakończenie działań wojennych – powiedział szef papieskiej dyplomacji w wywiadzie dla czasopisma „America”. Dodał, że taki pokój wymaga do pewnego stopnia negocjacji, aby dojść do traktatu lub przynajmniej rozejmu. Jak jednoznacznie podkreślił abp Paul Gallagher, Stolica Apostolska popiera suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy.
Sekretarz ds. relacji z państwami odniósł się do ostatniego przemówienia Putina, w którym twierdził on, że w obecnej wojnie chodzi o przetrwanie Rosji. Zdaniem abp. Gallaghera rosyjski prezydent błędnie odczytał geopolitykę ostatnich lat. Przed swą agresją Rosja nie była zagrożona. „Może istniał sprzeciw wobec rosyjskiej polityki i strategii, ale nie sądzę, by ktokolwiek na Zachodzie był zdeterminowany zneutralizować Rosję w ten sposób” – powiedział brytyjski arcybiskup. Przyznał, że teraz, kiedy Rosjanie dokonali tej straszliwej inwazji, ich sytuacja jest zupełnie inna, bo trzeba się ich działaniom przeciwstawić.
Abp Gallagher zauważa, że Putin popełnił błąd w sprawie Ukrainy. Spodziewał się szybkiego zwycięstwa, dokonano błędnych kalkulacji. „Jak myślę, on nigdy nie przypuszczał, że po 12 miesiącach nadal będzie prowadził tę wojnę. Jednak nawet gdyby miał więcej osiągnięć militarnych, to i tak, jak sądzę, nie zdołałby sobie podporządkować ukraińskiego narodu” – dodał szef watykańskiej dyplomacji.
Mówiąc z kolei o deklaracji prezydenta Bidena o wspieraniu Ukraińców tak długo, jak będzie to konieczne, abp Gallagher zauważył, że nie oznacza ona eskalacji. To jedynie polityczne i materialne zobowiązanie do pomocy. Okazję do wyrażenia takiej postawy stanowiła też ostatnia konferencja w Monachium. Przywódcy polityczni okazali jedność zarówno w potępieniu rosyjskiej agresji, jak i w zobowiązaniu do wspierania Ukrainy. Abp Gallagher, który brał udział w tej konferencji, zauważył jednak, iż u jej uczestników istniał również ukryty niepokój o to, jaka będzie cena takiej solidarności. Są oni bowiem politykami i wiedzą, że opinia publiczna w wielu krajach Europy kwestionuje taką politykę – dodał szef papieskiej dyplomacji.