Weigel: Smuci fakt, iż niektórzy Polacy nie są w  stanie przyjąć prawdy o swym wielkim rodaku. Ale ta prawda pozostaje

Muszę stwierdzić, jako przyjaciel Polski, że jest coś patologicznego, coś zupełnie chorego w obecnej fali ataków na reputację i dziedzictwo Jana Pawła II, którego jestem biografem – pisze George Weigel na łamach „Dobrych Nowin”.

Publicysta odniósł się do ataków na Jana Pawła II i w kontekście rocznicy śmierci papieża przypomniał o jego zasługach. 

Weigel, który dużo pisał o Polsce i heroizmie Polaków, docenia wagę polskiej historii, ale także rolę we współczesnym świecie, np. w kontekście wojny na Ukrainie i pomocy uchodźcom. Podkreśla jednak, że ataki na Jana Pawła II są czymś niezrozumiałym. 

„Muszę też stwierdzić, jako przyjaciel Polski, że jest coś patologicznego, coś zupełnie chorego w obecnej fali ataków na reputację i dziedzictwo Jana Pawła II, którego jestem biografem” – napisał i dodał, że „najbardziej odrażającym aspektem owych ataków jawi się wykorzystywanie przez krytyków nieżyjącego Papieża kryzysu związanego z seksualnym wykorzystywaniem małoletnich przez duchowieństwo jako broni przeciwko niemu. Taka «militaryzacja» cierpienia innych jest moralnie wstrętna”.

Podkreśla, że nie można dyskutować z tym, że nadużycia seksualne wśród duchowieństwa są faktem, który wywołuje kryzys wewnątrz Kościoła. Pedofilia jest grzechem śmiertelnym i wielką zbrodnią i ten grzech musi zostać wykorzeniony z Kościoła. 

„Będzie to wymagało reformy zarówno naboru kleryków w Polsce, jak i polskich seminariów duchownych. Będzie także wymagało równie uczciwego co skrupulatnego zbadania przeszłości Kościoła przeprowadzonego zgodnie z uznanymi na polu międzynarodowym metodami i standardami badań historycznych” – tłumaczył.

Jak podkreślił, tych wymagań nie spełnił ani reportaż „Franciszkańska 3” Marcina Gutowskiego, ani książka „Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział” Ekke Overbeeka. Jak mówią eksperci IPN, wykorzystanie materiałów komunistycznej Służby Bezpieczeństwa jest problematyczne. Weigel zauważa, że Gutowski i Overbeek „działają programowo i ujawniają swój doraźny program bez żadnej subtelności: wydają się znacznie mniej zainteresowani reformą Kościoła, niż próbą zniszczenia reputacji największego syna narodu polskiego – dwudziestowiecznego wyzwoliciela Polski”. 

„Żaden projekt społeczny czy kulturalny, żadne pretensje o zbyt bliską identyfikację polskiego episkopatu z jedną partią polityczną, żadne zagniewanie na klerykalną arogancję nie jest w stanie usprawiedliwić kalumnii skierowanych przeciwko Janowi Pawłowi II przez tych oraz innych jego krytyków – kalumnii, na które wieloletni przyjaciele Karola Wojtyły aż nazbyt często odpowiadają powściągliwie i, jak się wydaje, bojaźliwie; kalumnii, które obecnie rozpowszechnia się na cały świat. Z całą pewnością jeden zamach na Papieża w zupełności wystarczy” – zaznaczył publicysta. 

Podkreślił, że chociaż często reputacja sławnych osób z czasem słabnie, w przypadku Jana Pawła II tak się nie dzieje. Setki milionów katolików uważają go za postać jeszcze bardziej godną podziwu, bardziej heroiczną i świętszą, niż kiedy umierał. 

„Smuci więc fakt, iż niektórzy Polacy nie są w stanie przyjąć prawdy o swym wielkim rodaku. Ale ta prawda pozostaje. Najbardziej godne zapamiętania, przynajmniej w tym momencie historii, jest to, że ten wielki syn II Rzeczypospolitej i Kościoła katolickiego odmawiał poddania się czy choćby ugięcia się wobec «tyranii ograniczonych możliwości», czyli świadomości, że niektórych rzeczy po prostu nie da się naprawić; że tak, jak jest, tak już będzie, choćby się nam to bardzo nie podobało” – pisze Weigel. 

Przypomina o zasługach papieża Polaka na polu jednoczenia Kościoła i wprowadzania reform Soboru Watykańskiego II. Chociaż Kościół wydawał się wtedy podzielony, jego działania pokazały, że nauka soborowa ma służyć dobru wspólnoty. 

„Nie chciał on przyjąć do wiadomości, że II Sobór Watykański – ekumeniczne zgromadzenie, które odbierał jako wielkie dzieło Ducha Świętego – może wieść wyłącznie ku trwałej niespójności i podziałowi katolicyzmu. Poprzez dostarczenie autorytatywnej interpretacji soboru pontyfikat Papieża pobudził żywe części Kościoła, czyniąc Vaticanum II platformą startową dla nowej ewangelizacji i ponownego odkrycia przez Kościół swego misyjnego powołania. A w toku owego autorytatywnego interpretowania II Soboru Watykańskiego Ojciec Święty stał się wielkim reformatorem kapłaństwa – który to fakt uznaje każde poważne rozliczenie jego pontyfikatu, a obecni krytycy całkowicie ignorują”.

Nie można też zaprzeczać ogromnym zasługom Jana Pawła II na polu walki z komunizmem i ostatecznie obalenia go. 

„Jan Paweł II nie chciał przyjąć do wiadomości, że zawarta w komunizmie fałszywa wizja osoby ludzkiej i społeczeństwa, ludzkiej historii i przeznaczenia może dzielić Europę w nieskończoność. Rozniecając więc rewolucję sumienia za żelazną kurtyną, człowiek ten (którego ostatni przywódca komunistycznego Związku Sowieckiego nazwał «największym na świecie autorytetem moralnym») stał się motorem wyzwolenia swoich słowiańskich braci i prekursorem nowych możliwości na arenie międzynarodowej”.

Weigel podkreśla, że właśnie dzisiaj, kiedy wielu ludzi jest rozczarowanych stanem świata i Kościoła i próbuje podważyć dziedzictwo Jana Pawła II, trzeba przypominać o tych wielkich zasługach papieża. Co więcej, należy pamiętać, że Kościół nie spada w żadną otchłań zamętu, o czym świadczą pontyfikaty dwóch geniuszy – Jana Pawła II i Benedykta XVI. 

„W ciągu owych trzech i pół dekady Kościół katolicki otrzymał trwałą lekcję, iż katolicyzm ma nie tylko przetrwać, ale rozkwitnąć pośród kulturowych cierni postmodernizmu – jeżeli uchwyci się mocno dynamicznej ortodoksji przeżywanej ze współczuciem i solidarnością. Jan Paweł II uwolnił kolosalną energię ewangeliczną światowego Kościoła – energię, która ucieleśnia się w wezwaniu papieża Franciszka, aby katolicy stanowili «Kościół w permanentnym stanie misji». Ci, którzy żyją tym wezwaniem, wygrają przyszłość” – pisze publicysta. 

Na zakończenie dodaje, że chociaż może się wydawać, że zło jest dziś potężne, o czym świadczą prześladowania chrześcijan czy wojna na Ukrainie, to właśnie Jan Paweł II zostawił nam przesłanie na takie czasy. 

„Wszyscy przestraszeni pozorną potęgą zła w dzisiejszych czasach powinni czerpać otuchę ze słów Jana Pawła II wypowiedzianych do młodzieży w czerwcu 1979 r. w Krakowie: «Lękajcie się tylko lekkomyślności i małoduszności». «Nie lękajcie się» – słowa, które często powtarzał i którymi żył do końca, uczyniły zeń Jana Pawła Wielkiego. Ci, którzy to rozumieją, będą tego bronić, czyniąc Kościół katolicki w Polsce narzędziem nowej ewangelizacji. Narzędzie owo, transparentne w odniesieniu do własnej przeszłości, w uczciwym rozliczeniu z nią potwierdzi świętość Jana Pawła II”.

Źródło: „Dobre Nowiny”
 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama