Katolicki głos Darth Vadera. Nie żyje James Earl Jones

W 1977 r. Jones przyjął niewielką rolę. Aktora, który pojawi się na ekranie wybrano już wcześniej. Jones miał tylko podłożyć głos, w tym charakterystyczne sapanie bohatera chodzącego w zasłaniającym twarz czarnym hełmie.

James Earl Jones zmarł w wieku 93 lat. Pochodził z niewielkiej miejscowości Arkabutla w Missisipi. Ojciec porzucił jego i matkę, więc kilkuletni James zamieszkał na farmie dziadków w Michigan. Babcia Jonesa była pobożną chrześcijanką, a jego dziadek zbudował dla niej kościół, który nie podlegał żadnej większej wspólnocie. Aktor wspominał po latach, że dziadkowie zapraszali na swoje nabożeństwa sąsiadów.

Przyszyły mistrz dubbingu w dzieciństwie się jąkał. Tak się tego wstydził, że przestał chodzić do kościoła i szkółki niedzielnej. Zaczął pracować nad sobą w wieku 14 lat dzięki pomocy nauczyciela, Donalda Croucha. Ten zachęcił Jonesa do recytowania poezji, rozwijania umiejętności wokalnych i starań o uzyskanie stypendium uniwersyteckiego. Chłopaka inspirowała wiara Croucha.

Jones dostał się na studia teatralne na Uniwersytecie  Michigan, a następnie wstąpił do wojska. Podczas służby w Kolorado przyjął wiarę katolicką.

„Kapelan będący jezuitą pomógł mi zrozumieć, kim naprawdę jest Bóg i otworzył drzwi, do których wcześniej przyprowadził mnie profesor Crouch” – napisał Jones w 1993 r.

W Brethren w stanie Michigan, gdzie się poznali, postawiono pomniki zarówno aktora, jak i jego nauczyciela.

Po odejściu z wojska Jones zamieszkał w Nowym Jorku i powoli piął się po szczeblach kariery aktorskiej. Początkowo dorabiał sprzątaniem teatrów.

Na wielkim ekranie zadebiutował w kultowej czarnej komedii Stanleya Kubricka „Dr Strangelove, lub jak przestałem się martwić i pokochałem bombę”. Grał w popularnych serialach, m.in. „The Defenders”, „Doktor Kildare” czy „N.Y.P.D.”. Pojawił się też „Ostatnim filmie o Legii Cudzoziemskiej”, „Conanie Barbarzyńcy”, „Księciu w Nowym Jorku” i „Polu marzeń”.

W 1968 roku otrzymał pierwszą nagrodę Tony za rolę zmagającego się z rasizmem boksera Jacka Johnsona w „Wielkiej nadziei białych”. Dwa lata później powrócił do niej w filmowej adaptacji sztuki. Przyniosła mu ona nominację do Oscara oraz Złoty Glob jako najbardziej obiecujący nowy aktor. 

Sławę przyniósł mu dubbing. Głos, którego użyczył Darth Vaderowi z „Gwiezdnych wojen” dał tej postaci chyba więcej niż gra Davida Prowse’a, który wcielił się w zamaskowanego złoczyńcę. Vader mówił głosem Jonesa w oryginalnej trylogii, kontynuacjach oraz kręconych już w XXI w. prequelach, spin-offach i serialach.

W 1994 r. użyczył głosu Mufasie z „Króla lwa”. W 2011 r. dostał Oscara za całokształt twórczości.

W młodości myślał o tym, by zostać księdzem. Był nim tylko na ekranie – zagrał współczującego duchownego w „Gimme shelter”, filmie z 2013 r. o nastolatce w ciąży. Jako lektor nagrał cały Nowy Testament. Uznał to za „największy zaszczyt”.

„Zrobiłem to tak naprawdę dla wysokiego, szczupłego mężczyzny o siwych włosach, który nie tylko pomógł mi dotrzeć do autora Pisma Świętego, ale jako ojciec mojego zmartwychwstałego głosu pomógł mi również znaleźć życie w obfitości” – napisał, wspominając profesora  Croucha.

W prywatnym życiu nie zawsze postępował wzorowo. Dwukrotnie brał ślub, za każdym razem z rozwódkami. Małżeństwo z aktorką Julienne Marie Hendricks przetrwało tylko cztery lata. Jednym z powodów rozwodu było to, że Hendricks nie chciała mieć dzieci. Drugą żoną Jonesa też była aktorka, Cecilia Hart. Byli razem przez 34 lata, do jej śmierci w 2016 r. Ich syn, Flynn Earl Jones podobnie jak ojciec został aktorem podkładającym głos.

Źródła: lifesitenews.com, filmweb.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama