Co prawda Internet stworzony jest przez człowieka, ale czy dla człowieka?
Wbrew pozorom „cyberduchowość” to bardzo szeroki temat. Oczywiście jest palący i niewielu może się jeszcze łudzić, że ich nie dotyka. Internet stał się narzędziem powszechnego użytku, również dla ludzi pragnących świadomie kształtować swoje życie duchowe. Jest pożyteczny, ale bywa też niebezpieczny. Słychać takie głosy. Również widać ucieczki od niego, ucieczki od zagrożeń duchowych związanych z uwikłaniem w sieci.
Coraz lepsze poznanie cyberprzestrzeni rodzi jednocześnie pytania o naturę transcendencji, tego, co nas przekracza, co jest
większe niż nasze ludzkie możliwości. Teologowie i filozofowie
od lat zastanawiają się, czy kosmos jest antropocentryczny, czy
świat jest tak stworzony, by człowiek był w jego centrum. Inaczej
mówiąc, czy jesteśmy zwieńczeniem dzieła stworzenia, czy tylko
przypadkowym bocznym torem? Niezapomniana książka Stanisława Lema Solaris zdaje się sugerować istnienie takich formacji (planet), które po prostu nie są zainteresowane ludźmi, nie
są na nas nastawione, choć nas badają. Jest tam jakaś interakcja,
nawet dramatyczna i do tego odsłaniająca prawdę o nas samych,
o naszych najskrytszych pragnieniach, a jednak trzeba pogodzić
się z egzystencjalną obojętnością kosmosu wobec nas, ludzi. Czy
nie jest podobnie z tym „nowym kontynentem” (planetą), jakim
jest cyberprzestrzeń? Co prawda Internet stworzony jest
przez człowieka, ale czy dla człowieka?
Jest ogromny. Jest ogromnie użyteczny. Ale też coraz bardziej
nieogarniony, poddany procesom, nad którymi nie do końca
panujemy. Urządza nam świat tak, jak on chce. (O ile ma swoją
wolę, bez rozstrzygania, czy jest ona wolą sztucznej inteligencji,
czy też zakulisowych spiskowców). A nawet jeśli nie ma swojej
woli, to urządza nam świat bez naszej woli lub wbrew niej.
Czy los ludzkości jest obojętny Internetowi, czy też cała ta cyberprzestrzeń służy rodzajowi ludzkiemu? Czy jest on ślepy, czy
wrażliwy na nasze głębsze potrzeby? W tym kontekście powstają
pytania o Boga, nieogarnionego, ale czy zainteresowanego nami.
Nie można też uciec od pytań o wolność naszych decyzji, o manipulowanie naszymi motywacjami i naszą wiedzą. To wszystko
oczywiście jest istotne dla życia duchowego.
Tak jak nie uciekniemy od kosmosu, tak i nie uciekniemy od Internetu. Historia duchowości pokazuje napięcie między tendencją do uciekania od świata, by znaleźć Boga, a szukaniem
Go we wszystkim.
Czy można znaleźć Boga w tym, co uczynili ludzie (stworzeni przez Boga), ale co im się coraz częściej wymyka spod kontroli? To teologiczne pytanie, ale również kwestia z kategorii pytań o kulturę, która potrafi żyć swoim niezależnym życiem, nieskorelowanym z ludzkimi oczekiwaniami.
opr. ab/ab