Komentarz / homilia na 24 niedzielę zwykłą, rok C
„Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać".
Greckie słowo telonai (od telos -podatek, cło) nie budziło w słuchaczach pozytywnych emocji. Ks. Jakub Wujek nazwał ich celnikami i tak już zostało, choć telonai - po łacinie publicani - pobierali nie tylko cło, ale też podatki. W czasach Jezusa byli to urzędnicy żydowscy, którym władza rzymska wydzierżawiała urząd zbierania różnego rodzaju opłat. Mieli swoich współpracowników osadzonych w terenie, na przykład przy bramach miast, w portach, przy mostach. Choć Rzymianie dosyć szczegółowo określili procedury podatkowe, celnicy często nadużywali swego urzędu i nawet Pliniusz Starszy, wspominając ich nieuczciwą działalność, zalicza ich do obywateli trzeciej kategorii.
Celnicy - poborcy podatkowi, mało, że ściągali podatki, to jeszcze pracowali dla rzymskiego, czyli pogańskiego okupanta. Przez Rzymian byli traktowani „z góry", jako wypełniający polecenia najemcy, w pełni od nich uzależnieni. Dla Żydów z kolei właśnie ów związek z narzuconą siłą władzą był powodem, dla którego nimi pogardzali. Żydzi, którzy zbierali pieniądze dla Rzymian, czy też raczej płacili Rzymianom za przywilej zbierania podatków, uważani byli za zdrajców i kolaborantów. Występujące w Ewangelii zestawienie „celnicy i grzesznicy" ma zatem charakter idiomatyczny i można by je przetłumaczyć: „celnicy, czyli grzesznicy".
Okazuje się jednak, że przynajmniej niektórzy z nich wcale nie byli tacy źli. Mateusz został powołany na apostoła, inni garnęli się do Jana Chrzciciela i pytali, jak mają żyć („Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono"). Św. Łukasz wspomina, że celnicy zbliżali się do Jezusa, „aby Go słuchać". To charakterystyczne dla Ewangelisty stwierdzenie podkreśla rolę słuchania w odkrywaniu prawdy o Chrystusie.
opr. mg/mg