To, co najtrudniejsze w nowym przykazaniu

Siódma niedziela zwykła stawia przed nami temat nowego przykazania - podnoszącego poprzeczkę wymagań moralnych

To, co najtrudniejsze w nowym przykazaniu

7 Niedziela zwykła, rok C (1 Sm 26,2.7—9.12—13.22—23; 1 Kor 15,45—49; Łk 6,27—38)

1. W tę niedzielę silniej niż w poprzednią zaznacza się wątek przygotowania do Wielkiego Postu. Dziś powraca temat nowego przykazania wraz z jego największą trudnością. Ewangelia „podnosi wyżej poprzeczkę”. Miłość nieprzyjaciół głoszona przez misjonarzy chrześcijańskich spotyka się do dzisiaj ze zdecydowanym sprzeciwem w świecie muzułmańskim. Ale my tu u siebie, na progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, postrzegamy podobne zjawiska społeczne w postaci uporczywie utrzymujących się dyskryminacji. A między rodzinami i jednostkami trwają niekiedy zastarzałe niechęci i brak przebaczenia. Istotą trudności jest to, że usiłując wypełniać nowe przykazanie odczuwamy mniejsze lub większe uzależnienie od negatywnych emocji. Od dziecka przywykliśmy do wyłącznie uczuciowego rozumienia miłości chrześcijańskiej tak Boga, jak bliźniego. Natomiast autentyczna agape ma siedlisko w woli, jest miłością życzliwą, a płynie z góry jako rozlana w sercach naszych przez Ducha Świętego (Rz 5,5).

2. Opis dzisiejszy w żywych barwach odmalowuje szlachetną postawę Dawida wobec Saula, udowodnioną już po raz drugi (por. pierwszy opis oszczędzenia Saula w rozdz. 24). Dawid, gdyby rozumował tylko po ludzku na zasadzie odwetu za tylokrotne poprzednie zamachy, mógł w opisanej sytuacji raz i drugi bez trudności zabić prześladującego go Saula, jak mu sugerowało otoczenie. Nie uczynił jednak tego z motywów wyłącznie religijnych. Sam wyraził je dwukrotnie (biblijny sposób akcentowania doniosłych spraw!): król, pomazaniec Pański, jest osobą nietykalną, stąd zamach na niego musiałby się spotkać z karą Boga, broniącego swej własności. Zaskakująca jak na etos starotestamentowy postawa Dawida otrzymała tu motywację religijną, podaną dziś w liturgii dla naszego pouczenia. Niechęci ludzkie można przezwyciężyć tylko dla Boga, który dając trudne nakazy, wyposaża człowieka w od­powiednie siły duchowe.

Chrystus Nowy Adam — to jeden z tematów niemal wyłącznie Pawłowych, częściowo tylko odziedziczony po rabinach, którzy przyszłego Mesjasza zestawiali z Adamem na podstawie Ps 8. Analogia Adam — Chrystus posłuży Apostołowi w Rz 5 do nakreślenia nauki o grzechu pierworodnym, natomiast w 1 Kor 15, skąd wzięta jest niniejsza perykopa, ustala zasadę ściśle eschatologicznych skutków zmartwychwstania Chrystusa dla nas. Pawłowe rozumowanie układa się tutaj w dwa schematy, oparte na: „jak” — „tak”. Naj­pierw jak było w Adamie, tak o wiele bardziej jest i będzie w Chrystusie, dalej — odpowiednio do tego: jak jest w Chrystusie, tak będzie w nas u kresu. Słowa duchduchowy nie są naszymi pojęciami z zakresu metafizyki, lecz odpowiadają dzisiejszemu pojęciu „nadprzyrodzony”. Obraz w zdaniu końcowym, niekiedy tłumaczony jako „podobieństwo” (analogicznie do Rdz 5,3 LXX), jest nie tylko przedmiotem oczekiwania, ale i wysiłku (wg niektórych rękopisów).

Łukaszowa wersja tradycji wspólnej z Mt 5,38—48 wykazuje poza zmianami w kolejności zdań i poza wstawieniem tutaj tzw. złotej reguły (Mt 7,12) szereg znamiennych różnic w porównaniu z Mt. Horyzont nie jest żydowski, lecz uniwersalistyczny. Jezus od razu wprowadza pozytywny nakaz miłości nieprzyjaciół bez odwoływania się do kontrastu z dawną interpretacją Tory. Motywacją nowego postępowania uczniów nie jest to, że doskonały jest Ojciec nasz niebieski, lecz że jest miłosierny także względem niewdzięcznych. Kontrast postępowania uczniów ma jako wymagany punkt odniesienia nie pogan i celników, lecz grzeszników. Przed wzmianką o nagrodzie w porównaniach występuje wdzięczność, co brzmi cieplej, gdyż mówi o swoistym uznaniu Boga dla człowieka. Na zakończenie pojawia się opis eschatologicznej odpłaty, której podmiotem ukrytym pod formą bierną i bezosobową jest sam Bóg (passivum theologicum).

3. Myśl główną o stopniowej eskalacji Bożych wymagań. Dziś drugie czytanie ją uzupełnia przez poszerzenie horyzontów dziejów zbawienia. I tak to, co było objawem naturalnej szlachetności Dawida wobec Saula, opierało się także na motywacji religijnej. Dziś jednak otrzymuje ta postawa jako wzór dla nas głębszą, bo nadprzyrodzoną, zasadę i pomoc w Chrystusie jako Drugim, Nowym Adamie. Obraz Jego już nosimy w sobie na razie ukryty jako zadatek szczęścia wiecznego. Jednak doskonalenie tego obrazu coraz bardziej jest naszym zadaniem doczesnym, które wymaga wysiłku, koniecznego z tej racji, że nosimy w sobie zarazem obraz Pierwszego Adama. Na ten dostrzegalny w naszym życiu obraz składają się pewne — mimo przyjętego chrztu — następstwa grzechu pierworodnego. Jednakże źródłem ufności w tych wysiłkach jest to, że niebieski Adam nieskończenie góruje nad ziemskim, i odpowiednio do tego życie otrzymane od Niego — nad tym, co w nas doczesne.

4. Homilia — zgodnie z myślą przewodnią z punktu 3 — może uzasadnić, dlaczego to, co najtrudniejsze w nowym przykazaniu, miłość czynna względem nieprzyjaciół, jest mimo trudności wykonalna. Chrystus Pan dlatego mógł „podnieść poprzeczkę” wymagań dla nas, że już przez Odkupienie połączył nas ze sobą samym w sposób całkiem nowy. Proces przekształcania nas w obraz nowego, Drugiego Adama jest powolny, ale z pewnością realny. Przykładem może być Jurand z „Krzyżaków” Sienkiewicza, który pod wpływem afektu za doznaną krzywdę mści się na wrogach, ale potem, już przez nich oślepiony, przebacza komturowi, który z kolei sam sobie nie może darować winy. Inny przykład w „Bolesławie Chrobrym” Gołubiewa (rozdz. „Trud przebaczenia”): dopiero, gdy przed pątników opat Tuni wnosi „Znak” — Chrystusa na krzyżu, uśmierzają się dawne żale i gniewy. Nasze zwycięstwa doczesne utrwalą się dopiero wtedy, gdy nam podobną miarą odmierzą.

Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 3 (Okres zwykły: od 2 do 17 niedzieli) Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama