Jeśli chcesz pójść za Jezusem, zaprzyj się samego siebie, weź na ramiona swój krzyż i wejdź na drogę codziennej modlitwy.
Siostro i Bracie!
Dość często bywa tak, że jesteśmy głusi na prośbę drugiego człowieka. Ktoś o coś pyta, prosi, a my nie reagujemy. Nie słyszymy, bo nie chcemy słyszeć. Jesteśmy głusi, bo taki nasz wybór.
Mam nadzieję, że prośby, z którą zwraca się dzisiaj do nas św. Paweł, Apostoł narodów, nie zbagatelizujemy. A prosi nas, przez miłosierdzie Boże, abyśmy dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu miłą, jako wyraz rozumnej służby Bożej. Pięknie to brzmi, ale jak to rozumieć? Oddać swoje ciała na ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu.
Siostro i Bracie, żeby postawić dom, trzeba najpierw kupić działkę. Potem na tej działce trzeba wykopać dziurę, postawić zbrojenia i zalać to wszystko betonem, i dopiero wtedy możemy rozpocząć budowę, bo inaczej nasz dom się rozwali, rozjedzie… No może trochę postoi, ale nie za długo. Podobnie jest w naszym życiu duchowym – tam, jak na budowie – ważną rolę odgrywają fundamenty, bo bez tego ani rusz… Takim fundamentem w naszym życiu duchowym jest ta nasza codzienna modlitwa poranna i wieczorna, o której zdarza się nam zapominać. A przecież to tak wiele nie trzeba: każdego ranka, zanim się wstanie z łóżka, uczynić znak krzyża i modlić się jak najprościej potrafimy – Panie Jezu, bądź ze mną dzisiaj; wiele trudu, pracy, różnego rodzaju zmagań mnie czeka, bądź ze mną, bo sam nie dam rady… Pomóż mi, abym nikomu nie zrobił dzisiaj przykrości, bym się z nikim nie pokłócił… Wieczorem bardzo podobnie – Dziękuję Panie Jezu, za to, co było dobre, i za to, co dobrze nie wyszło przepraszam…
Siostro i Bracie! Ta nasza codzienna modlitwa, ufna i prosta, to jest to, co miał na myśli św. Paweł. Oddawać siebie Bogu na ofiarę żywą i świętą, to codzienne zawierzać się Jezusowi – prosząc go uświęcenie całego naszego dnia, wszystkich naszych poczynań. To także wieczorny rachunek sumienia, wdzięczność za dobro, które z Jego łaski stało się moim udziałem, ale to też pochylenie głowy przed Bogiem i „przepraszam” za to, co zwyczajnie mi nie wyszło, pomimo tego, że mniej lub bardziej się starałem.
Jeśli taka modlitwa, Siostro i Bracie, stanie się naszym udziałem, zauważymy, że będziemy mogli powtórzyć za psalmistą – szukam Ciebie Boże i pragnie Ciebie moja dusza, bo stałeś się dla mnie pomocą i w cieniu Twych skrzydeł wołam radośnie: Do Ciebie lgnie moja dusza, prawica Twoja mnie wspiera. Bo nie będziemy się ograniczać tylko i wyłącznie do pacierza rano i wieczorem, ale z potrzeby serca będziemy wołali do Boga w przeróżnych momentach i sytuacjach naszej codzienności.
Dziękuję Ci Jezu – kiedy spotka mnie coś dobrego, lub coś dobrego uczynię; Jezu, ufam Tobie, kiedy z czymś sobie nie radzę, coś mnie przerasta; Jezu, daj mi siłę, odpowiednie łaski, kiedy brakuje mi cierpliwości w pracy, albo coś lub ktoś wyprowadza mnie z równowagi; Jezu, pomóż, kiedy nie potrafię przezwyciężyć jakiegoś swojego ograniczenia, pokusy.
Taka jest droga uczniów Chrystusa, wiodąca do Boga ścieżkami modlitwy. Idąc tą drogą będzie wzrastać nasza wiara i Miłość do Boga, a wraz z nią szacunek i miłość do drugiego człowieka. Idąc tą drogą zauważysz, że wrażliwsze staje się Twoje sumienie, dzięki czemu staniesz się częstym gościem Miłosiernego Boga u krat konfesjonału. Idąc tą drogą zawsze w niedzielę trafisz do Kościoła, by spotkać się i zjednoczyć w Komunii świętej z Tym, który tak bardzo nas ukochał.
Więc Siostro i Bracie: Jeśli chcesz pójść za Jezusem, zaprzyj się samego siebie, weź na ramiona swój krzyż i wejdź na drogę codziennej modlitwy. Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Amen.
Napisane na 2 września 2017 r. Niedziela, Rok A, I. Dwudziesty drugi tydzień okresu zwykłego.
Do czytań: Jr 20, 7-9 | Ps 63 (62), 2. 3-4. 5-6. 8-9 | Rz 12, 1-2 | Mt 16, 21-27
opr. ac/ac