PIERWSZE ROZMOWY O BOGU

Artykuł z cyklu wydawnictw "Katecheta" - WYCHOWANIE DO MIŁOŚCI

WYCHOWANIE  DO  MIŁOŚCI

Elżbieta  Osewska

PIERWSZE  ROZMOWY  O  BOGU

PIERWSZE ROZMOWY O BOGU

Rodzice często obawiają się rozmawiać z dziećmi na tematy religijne. Nie pamiętają języka, którym posługiwali się będąc dziećmi i lękają się, iż nie potrafią przekazać małemu człowiekowi prawd, które są dla nich tak ważne. W ogromne zakłopotanie wprawiają wielu dorosłych pytania kilkulatków, którzy chcą wiedzieć np. "Kto to jest Bóg", "Czy Bóg ma oczy i uszy?", "Czy Bóg śpi?", "Gdzie mieszka Bóg?", "Czy Bóg to to samo, co Jezus?", "Czy Bóg może wysłać drugiego Jezusa na ziemię?" Pytania można mnożyć, bowiem kiedy dzieci są zaciekawione pytają, pytają, pytają... zaś dorośli, tkwiąc we własnym świecie, nie zawsze potrafią patrzeć na świat z perspektywy dziecka.

W dziecku, które wzrasta w atmosferze miłości, troski i bezpieczeństwa, wykształca się relacja do Boga, któremu można bezwarunkowo i całkowicie zaufać. Ta relacja domaga się jednak ciągłego dopełniania słowem. Dziecko zaczyna życie od pierwszych doświadczeń rodziców, rodzeństwa, najbliższego otoczenia i "szeroko otwartych oczu". Przyglądając się światu, odkrywa wiele interesujących rzeczy i zjawisk, pragnie coraz więcej wiedzieć o sobie, o otaczającym go świecie i o Wielkim Nieznanym Bogu.

Pierwsze rozmowy o Bogu nie powinny koncentrować się na przedstawianiu Boga wyłącznie jako Wszechmogącego Opiekuna, który zabezpiecza dziecko w jego odczuciach osamotnienia i opuszczenia. Niewątpliwie Bóg jest Tym, który otacza nas swoją miłością i dziecko mające kochających rodziców niejako samo z siebie ujmuje Boga w ten sposób. Bóg jest dla malucha Kimś, kto podobnie jak rodzice przychodzi z pomocą, pociesza, chroni. Nie trzeba zatem wzmacniać naturalnej skłonności dziecka, gdyż powoduje to powstawanie religijności zewnętrznej, charakteryzującej się zwracaniem do Boga wyłącznie w potrzebie. Lepiej mówić o Bogu jako Dobrym i Wspaniałym, łącząc to z przeżyciami radości i wdzięczności np. po radosnej zabawie z dzieckiem rodzice mogą powiedzieć: "Wspaniale się bawiliśmy. Zuzia zbudowała piękny dom z klocków. Dziękujemy Ci, Dobry Boże, za naszą Zuzię". Przedstawianie Boga ma się zatem dokonywać tak, by dziecko zobaczyło w Bogu źródło wszystkich wartości, a siebie odkryło jak kogoś ważnego, cennego dla Boga i rodziców.

W kontakcie z dzieckiem warto wykorzystać różnego rodzaju historyjki, zdarzenia z życia codziennego, bajki, a także zabawy, które pomogą mu wzbudzić zaufanie do siebie samego, nauczą szukania rozwiązań w trudnych sytuacjach. Pozwoli to na przeobrażenie religijności iluzyjnej, oczekującej fizycznej opieki Boga w chrześcijańską rzeczywistość wiary, uznającej metafizyczne poczucie bezpieczeństwa i akceptacji w Bogu.

Kiedy dziecko doświadczy przyrody jako czegoś pięknego, budzącego zachwyt, najbliżsi mogą rozpocząć mówienie o Bogu jako Stworzycielu. Wskazując na element budzący radość i fascynację, można powiedzieć: "Zobacz, to istnieje, ponieważ Bóg chciał, abyś był radosny i szczęśliwy. Bóg pragnął, by wschodziło słońce, kwitły kwiaty, rosły drzewa, śpiewały ptaki. Bóg chciał tego dla ciebie". Wydaje się ważne, by przedstawiając Boga Stworzyciela, zastąpić sformułowanie: "Bóg stworzył" przez zdanie: "Bóg tego chciał dla ciebie" lub "Bóg tobie to podarował". Powyższa zmiana ma nie dopuścić do powstania w dziecku artyficjalistycznego ujęcia Boga - Pana Przyrody - Stworzyciela, wyobrażonego na sposób człowieka - rzemieślnika, zwłaszcza garncarza, który lepi każdy element świata. Prócz tego nowe wyrażenia bardziej koncentrują uwagę dziecka na motywie stworzenia, na "dlaczego", a nie na "jak", odsłaniają fundamentalną prawdę, że świat zawdzięczamy wspaniałemu Bogu.

Warto jednak pamiętać, że dla współczesnego człowieka przyroda nie jest już tak bezpośrednią drogą do Boga, jaką była wcześniej. Bóg niewątpliwie był, jest i będzie Panem świata, ale nie wszystko, co dostrzega się w dzisiejszej rzeczywistości pochodzi jedynie od Boga, wobec którego wielkość i dobroć musi być przedstawiana w powiązaniu z ukazaniem sił przyrody i aktywności człowieka.

Przekazywanie prawdy o Bogu domaga się kształtowania prawdziwego obrazu Boga. Najlepiej jest, gdy pierwsi katecheci ukazują Boga takim, jakim Go sami widzą w oparciu o własne doświadczenia i prawdy wiary. Decydującym kryterium w procesie przekazywania wiary jest wiarygodność. Rodzice mogą oczywiście uświadamiać sobie własne braki, zwłaszcza w zakresie nauk teologicznych i uważać, że niedostatek wiadomości religijnych jest wystarczającą przyczyną, by zaniechać katechezy w rodzinie. W rzeczywistości doświadczenia Boga są w katechezie domowej bardziej decydujące niż wiedza teologiczna.

Idealnie byłoby, gdyby matka i ojciec sięgali do opowiadań religijnych, które są im bliskie i wraz z dzieckiem przeżywali je na nowo. Pismo Święte pozwala zobaczyć Boga takim, jaki jest i jaki objawia się człowiekowi. Nie jest to "Bóg w sobie ", ograniczony do własnych spraw ani tylko Poruszyciel, który po powołaniu do istnienia świata przestał się nim interesować, ale Bóg, który jest ze swoim ludem, "Bóg dla nas".

Już Stary Testament przedstawia Go jako Pana Historii, który nieustannie pochyla się nad ludźmi. Jest Bogiem ojców (Wj 3,15) i twoim Bogiem (Iz 41,10); Bogiem żywym (1 Sm 17,27); Tym, który się nie męczy ani nie nuży (Iz 40,28), który widzi, słucha, postanawia, wysyła (Wj 3,7-10). Powyższe zwroty wskazują na Boga obecnego, niezwykle czynnego i wrażliwego na los ludzi. Najlepiej oddaje to formuła" Jestem, który jestem (Wj 3,14). Stwierdza ona obecność niezwykle aktywną, wrażliwa, potężną, a przede wszystkim niezawodną. Odwołanie się do Biblii pozwoli dziecku przyjąć rzeczywistość Boga, który nie jest ograniczony czasem, który był kiedyś ze swoim ludem, a teraz jest z dzieckiem i już na zawsze pozostanie z nim w bezpośrednim kontakcie. To pomoże małemu dziecku w dostrzeganiu Boga w całej ziemskiej rzeczywistości, w każdym wydarzeniu codziennego życia.

Nowy Testament przynosi definitywne i całkowite objawienie się Boga w Jezusie Chrystusie. Jest to objawienie Boga, który nawet własnego, umiłowanego Syna zesłał w darze ludziom, dając w ten sposób każdemu człowiekowi bezpośredni dostęp do siebie. Jezus Chrystus ukazał Boga jako Ojca, do którego wszyscy mogą zwracać się z pełną ufnością i dziecięcym uczuciem, mówiąc Abba - Tatusiu. Bóg w Jezusie Chrystusie bez jakiejkolwiek dwuznaczności dowiódł, że Jego postawa względem ludzi sprowadza się do tego, by darzyć miłością (J 3,16). Jeżeli opowiadanie o Bogu, który wszystkich kocha, wszystkich obdarowuje swoimi darami i dla wszystkich pragnie dobra i sprawiedliwości, pojawi się w następstwie konkretnych doświadczeń dziecka, to stanie się wówczas czymś dopełniającym, jak gdyby koronującym wychowanie religijne.

Traktowanie Boga jako pełnego miłości Ojca stawia wymóg odnoszenia się do innych ludzi jako do sióstr i braci, i to zarówno w sytuacjach zabawy i współprzyjemności, jak i w sytuacjach konfliktowych. Zwłaszcza sytuacje, w których należy zrobić coś dla drugiego, wymagają od rodziców krótkich rozmów wyjaśniających. Poprzez kontakt słowny dziecko może niejako wejść w świat osobistych przeżyć ludzi dorosłych. Rodzice mogą małemu człowiekowi wyjaśnić, że im także często przychodzi rezygnować z czegoś, by udzielić pomocy drugiemu, że czasem jest im trudno przełamać się, by nieść pomoc komuś nieprzyjaznemu lub przebaczyć komuś, kto bardzo zawinił względem nich. Jednak ze względu na wiarę w Boga, który wzywa każdego do przyjaznego, braterskiego traktowania drugiego człowieka, starają się czynić tak, jak On to ukazuje w Jezusie Chrystusie. [ 1 ]

Pierwsze rozmowy w rodzinie o Bogu mają przedstawić Boga prawdziwie chrześcijańskiego orędzia. Stąd należy wystrzegać się popełnienia dwóch przeciwstawnych błędów. Z jednej strony - neurotycznego oddziaływania na uczucia dziecka i straszenia go Bogiem, który wszystko widzi i szybko, bezwzględnie karze. Z drugiej - tworzenia infantylnego i antropomorficznego obrazu Boga, prymitywnie rozumianej "wszechopatrzności". Bóg chrześcijaństwa nie jest ani straszliwym Sędzią, ani dobrotliwym bogiem z baśni. [ 2 ] Bóg jest zupełnie inny niż ludzkie wyobrażenia o Nim. Jest pełen potęgi, ale zarazem czuły, sprawiedliwy i miłosierny. To Bóg, który nie oszczędził swemu Synowi bólu i śmierci, podnosząc przez to cierpienie do wartości zbawczej. Jest bardzo ważne, by odróżnić Boga chrześcijaństwa od błędnych ludzkich obrazów Boga. Jasne uświadomienie dziecku chrześcijańskiej specyfiki Boga pomoże mu zaoszczędzić w przyszłości wielu zbędnych problemów. [ 3 ]

W domowej katechezie, podobnie jak w wychowaniu ogólnym, należy kierować się podstawową zasadą: od pierwszego kontaktu słownego z dzieckiem mówi mu się prawdę i tylko prawdę! Nie wolno, kierując się dostosowaniem przekazu do poziomu małego dziecka, przekazywać mu żadnych informacji, które później trzeba by odwoływać. Mimo iż dziecko (zwłaszcza około 4 - 5 roku życia) lubi opowiadania o niezwykłych wydarzeniach i wspaniałych bohaterach, nie należy wymyślać dla jego potrzeb nie istniejących postaci czy ubarwiać sytuacji biblijnych. Z czasem dziecko wyraźnie odróżni świat marzeń od realnej rzeczywistości, wobec czego, jeżeli rodzice włączą w opowiadanie religijne nieprawdziwe treści, dziecko odrzuci nie tylko infantylny przekaz, ale także Boga jako jeszcze jedną bajkę. [ 4 ]

Mówienie o Bogu w rodzinie winno być proste, poprawne, interesujące i bardzo oszczędne. Codzienne doświadczenia przynoszą wiele treści, które mogą być przedmiotem religijnej interpretacji, gdyż Bóg jest fundamentem całej rzeczywistości i wszelkiego istnienia. Każda rzecz, człowiek, wydarzenie mogą objawić Boga i Jego wolę. Katecheza w rodzinie ma na celu nie tyle skłanianie dziecka do memoryzacji pojęć religijnych, ile raczej jego ciągłe otwieranie na głębię rzeczywistości, a przede wszystkim uczenie się właściwego odczytywania i rozumienia rzeczywistości, by żyć nią zgodnie z planem Boga.

Ukazując Boga w rodzinie chrześcijańskiej, nie można poprzestać na prezentowaniu Boga - Ojca, ale należy także mówić o Jezusie Chrystusie i o Duchu Świętym, starając się unikać typowych sformułowań katechizmowych, np.: "Syn Boży nas zbawił, Duch Święty uświęca". Są one bowiem dla dziecka niezrozumiałe i puste, bo nie wiążą się z jego doświadczeniami.

Katecheza w rodzinie, podobnie jak cała współczesna katecheza, musi postawić w centrum swego przepowiadania osobę Jezusa Chrystusa. Ostatecznie nie interesują ją bogowie starożytnych religii ani nawet Bóg islamu czy judaizmu, lecz "Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa". Bóg, którego nikt nigdy nie widział, ukazał się w swoim Synu i w Nim stworzył wszystko na nowo. Katecheza apostolska miała za zadanie po prostu głosić Jezusa Chrystusa: Jego życie, odkupieńczą śmierć i zmartwychwstanie. Rodzina chrześcijańska, żyjąc obecnie w zsekularyzowanym świecie, musi położyć nacisk na chrystologię.

Geiger radzi rodzicom, aby na pytania dzieci o Boga mówili o Jezusie Chrystusie. Podkreśla, iż na ten sposób przekazu wskazywał sam Jezus, kiedy na prośbę Filipa: Panie, pokaż nam Ojca odpowiedział: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze mnie nie poznałeś? Kto mnie zobaczył, zobaczył i Ojca (J 14,9). Nie będzie to jakimkolwiek pomniejszeniem chrześcijańskiego wychowania, lecz jego radykalną chrystianizacją. [ 5 ] Nie należy jednak ukazywać Jezusa jako odległego, nieobecnego na ziemi, ale mówić o Nim jako o bliskim, trwającym w nowym wcieleniu, we wspólnocie wierzących.

Niektórzy autorzy uważają, iż dziecko powinno najpierw poznać Jezusa jako dorosłego człowieka, a nie Dzieciątko Jezus, gdyż tylko człowiek dojrzały może gwarantować mu pewność i bezpieczeństwo. [ 6 ] Najwłaściwsze jest ukazywanie Jezusa poprzez opowiadania z Ewangelii. Ich głównym celem jest bowiem rozbudzenie wiary w Syna Bożego. Trzeba jednak odpowiedzialnie dobierać teksty, charakteryzujące się prostą i przejrzystą konstrukcją, a w przypadku małych dzieci korzystać z dobrze przygotowanych "Biblii dla dzieci". Ważne jest, aby dziecko, poznając Jezusa troszczącego się o każdego człowieka, mogło powoli rozumieć i przyjmować konieczność Jego cierpienia i śmierci, aby samo, doświadczając bólu i trudności, chciało stopniowo współpracować w dziele Zbawiciela.

Zazwyczaj wiele problemów sprawia rodzicom opowiadanie o Duchu Świętym. Niejednokrotnie domowi katecheci, by zaoszczędzić sobie kłopotów, omijają w rozmowach tajemnicę Ducha Świętego, czekając na jej przybliżenie podczas katechezy formalnej. Rozmowy o Duchu Świętym należy rozpoczynać nie tyle od dokładnego wyjaśniania, kto to jest, ile od przedstawiania jego działania. Aktywność Ducha Świętego jest swoiście widoczna, gdy ktoś się modli, słucha słów Jezusa i postępuje zgodnie z nimi. Kiedy zatem dziecko formułuje modlitwę, robi postępy w naśladowaniu Jezusa, można mu wskazywać na Ducha Świętego, wzbudzając w nim postawę dziękczynienia za Jego obecność i pomoc. Stopniowo, gdy mały człowiek będzie oswajał się z bliskością Ducha Świętego i przyjmował Jego obecność, można wyjaśniać, iż Duch Święty to Ktoś, komu powierza nas Jezus i Bóg, nasz Ojciec, byśmy byli z Nim w zażyłości. Jesteśmy Jemu oddani, ponieważ bez Niego nie możemy żyć jak dzieci Boże, to znaczy przynosząc Bogu chwałę, a braciom i siostrom radość, pokój i szczęście.

Dziecko, które doświadczyło Boga, bez przeszkód zwróci swoje zainteresowanie ku Niemu. Zanim dokona pierwszej werbalizacji, będą do niego stopniowo docierać coraz bardziej zrozumiałe rozmowy starszych. Na ich podstawie szybko zorientuje się, jaki jest stosunek najbliższych do Boga. Na skutek tego nabierze przekonania o Jego wartości w życiu dorosłych. Jeżeli mówienie o Bogu będzie tylko czymś sporadycznym, odświętnym, bez odniesienia do codziennego życia lub pojawiać się będzie na dalekim planie, po rozmowach o sprawach materialnych, towarzyskich, itp., dziecko przejmie stosunek dorosłych do rzeczywistości religijnej i ich sposób wypowiadania. A wówczas niewiele pomogą specjalnie przygotowane pogadanki o Bogu.

Doskonałym czasem do mówienia dziecku o Bogu jest okres dziecięcych pytań. Dziecko, coraz bardziej wzrastając, rozgląda się po świecie i odkrywa wszystko, co wokół niego się dzieje. Nowe i nieznane jeszcze fragmenty świata wzbudzają zaciekawienie i wątpliwości. Pierwsze pytanie brzmi zazwyczaj: "Co?", "Co to jest?". Dziecko dostrzega, że ludzie i rzeczy mają nazwy, dzięki którym można o nich rozmawiać. Odnajduje związek między przedmiotem i słowem, toteż wskazując na nieznane elementy świata pyta o ich nazwy. Później pojawia się pytanie: "Gdzie?", tzn. dziecko sprawdza, czy można do czegoś dotrzeć, dotknąć, opanować to czy nie. [ 7 ] Trzylatek, w związku z rozwojem mowy i ciekawości intelektualnej, zaczyna stawiać pytanie: "Dlaczego?" Wraz ze wzrostem poziomu rozumienia rodzą się pytania coraz bardziej zasadnicze, [ 8 ] aż do pytań o prapoczątek: "Skąd się wziął świat?", "Kto zabił Boga?"

Dziecko pytając, szuka pomocy dorosłego w odkrywaniu świata, w wieku przedszkolnym zwykle bardziej niż w innym okresie. Pierwsze odpowiedzi pobudzają do dalszych pytań, ożywiają ciekawość i pragnienie wyjaśniania tajemnic życia i świata. Zaistniała między trzecim a szóstym rokiem życia postawa otwartości nie pojawi się już więcej w takim natężeniu. Toteż mądrzy rodzice nie zbywają dziecięcych pytań, ale starają się na nie chętnie i cierpliwie odpowiadać, traktując z powaga "filozoficzne problemy" kilkulatków.

Odpowiedzi powinny być przede wszystkim zgodne z prawdą, prawidłowe, dostosowane do poziomu rozwoju dziecka, raczej krótkie i pobudzające do dalszego myślenia. Na wiele pytań dotyczących Boga i nieba lepiej jest nie udzielać odpowiedzi, ukazując własną niepewność wobec tajemnicy, niż doprowadzić do zaistnienia mieszanki mityczno-chrześcijańskiej i przez to do zafałszowania obrazu Boga. [ 9 ] Należy także unikać formułowania odpowiedzi, które sprawiają wrażenie, że wszystko jest jednoznaczne i wiadome. Bóg wielokrotnie przekracza ludzkie myślenie, nie ma więc potrzeby "silić się" na dokładność w opisywaniu Go ludzkimi słowami czy obrazami. Czasem wystarczy po prostu powiedzieć, że jest inny i poznamy Go takim, jaki jest dopiero kiedy staniemy przed Nim "twarzą w twarz".

Wielu domowych katechetów chętnie poszukałoby pomocy w formie "małego katechizmu" pytań dzieci i odpowiedzi dorosłych. Autorzy publikacji dotyczących wychowania chrześcijańskiego są zgodni, że znacznie cenniejsza niż odpowiedź wprost z książki jest samodzielna lub jeszcze lepiej wspólna z dzieckiem próba szukania odpowiedzi. [ 10 ] Bardzo przydatne może być wówczas zapytanie dziecka: "A co ty o tym myślisz?", czy zadanie pytania pomocniczego. Niekiedy kilkulatek udzieli wówczas sam odpowiedzi, której dorosły nie byłby w stanie wymyślić. Jeżeli kilkuletnie dziecko nie zawiedzie się na rodzicach na etapie "wielkiego pytania", wtedy jako dojrzewający kilkunastoletni człowiek wróci do najbliższych ze swoimi podstawowymi pytaniami: "Skąd jestem?", "Dokąd zmierzam?", "Czy życie ma sens?", "Czy Bóg istnieje?"

Pytania potomstwa są dla kształtowania rodziców bardzo cenne z dwóch względów. Po pierwsze, zmuszają dorosłych do zastanowienia się nad własną wiarą, skłaniają do weryfikacji postawy chrześcijańskiej. Po drugie, potrafią skierować dorosłych do poznawania prawdy. Zaskakując swoją głębią i odkrywczością, przybliżają do tego, co podstawowe, dzięki czemu naprawdę żyjemy.

Matka i ojciec, będąc "pierwszymi zwiastunami wiary", winni zwrócić baczną uwagę na kwestię języka, jakim dokonują przekazu treści religijnych. Zasadniczo grozi im popełnienie któregoś z dwóch podstawowych błędów. Niekiedy, w imię zrozumiałego przekazu słownego, upraszczają słownictwo. Posługują się językiem infantylnym, pieszczotliwym, pełnym zdrobnień i udziwnień. W znacznym stopniu utrudnia to dziecku poprawny rozwój mowy. [ 11 ] Wytwarza także odrębny świat religijności dziecięcej, co w zetknięciu z katechezą szkolną lub parafialną prowadzi niejednokrotnie do pomieszania pojęć. Dziecko, które słuchało w domu o "Bozi" czy "Boziulce", dowiadując się w katechezie formalnej o Bogu, buduje często obraz kilku bogów, jednego z domu, innego z Kościoła. Inni rodzice natomiast pragną jak najszybciej nauczyć kilkulatka precyzyjnych terminów teologicznych. Wychodząc z założenia, że wiara jest tajemnicą i nie ma potrzeby jej rozmienia, skłaniają dziecko do memoryzacji pojęć nie troszcząc się o ich wyjaśnienie. Wielokrotnie definicje dogmatyczne zaczerpnięte przez dorosłych z tradycyjnych katechizmów, zwłaszcza z zakresu chrystologii, sakramentologii, eschatologii i mariologii, są przez nich samych przyswajane tylko pamięciowo, bez głębszego zrozumienia.

Najlepszą zasadą języka katechetycznego w rodzinie jest jasność i prostota. Słowo może zostać przyjęte, a nie tylko zapamiętane, gdy będzie zintegrowane z doświadczeniem dziecka, wejdzie w ciąg jego doznań, odkryć i przeżyć. Przybliżając rzeczywistość wiary, nie należy spieszyć się z używaniem zbyt trudnych pojęć. Trzeba także unikać ozdabiania, czułostkowości i udziecinniania języka. Należy natomiast zwracać się do dziecka językiem prostym, prawidłowym, dość surowym, ale wyrazistym i zrozumiałym. Nowe słowo można wprowadzić, gdy dziecko już odkryło jakąś rzeczywistość chrześcijańską, tłumacząc niejasne sformułowania codziennym językiem rodziny. Nie chodzi o to, aby powiedzieć wiele słów, lecz by były one trafnie dobrane i zintegrowane z doświadczeniem dziecka.

Charakterystyczną cechą katechezy w rodzinie jest jej okazjonalność. Codzienne przeżycia mogą tutaj, jak w żadnym innym miejscu, być opatrznościowo zintegrowane ze słowem. Komunikat słowny rodziców dociera do dziecka, jak gdyby pośrodku różnego rodzaju powszednich czynności i zdarzeń. Może to być wspólne spożywanie posiłków, spacery, zabawy, kąpiele, spotkania z osobami z rodziny i spoza niej, czas zasypiania... Tak pojęta katecheza w rodzinie nie da się dokładnie zaplanować. Jest raczej wzajemnym uczestnictwem dziecka w życiu dorosłych i dorosłych w życiu dziecka, jest umiejętnością uchwycenia pierwszych wydarzeń w życiu dziecka i zdolnością do ich przyjęcia, zrozumienia, interpretacji według myśli Jezusa Chrystusa.


 1  J. Wilk, Znaczenie pierwszych doświadczeń dla religijnego wychowania małego dziecka w rodzinie, Lublin 1987, s. 308 n.

 2  Por. D. Kornas - Biela, Dziecko - Wychowanie i kształceni, w:. Encyklopedia Katolicka, t. 4, kol. 548; J. Tarnowski, Jaki obraz Boga mają dzieci i młodzież, "Katecheta" nr 6/1979, s. 250-253.

 3  H. Geiger, H. Donat, Co wyrośnie z naszych dzieci, Warszawa 1979, s. 33; J. Graham, Family Catehesis Some Preschoolers Parents Point of View, "Wor in Life" nr 4/1987, s. 21.

 4  Por. M. Braun-Gałkowska, Psychologia domowa, Olsztyn 1985, s. 92; T. Michalczuk, Od kiedy zacząć wychowanie religijne?, "Katecheta" nr 3/1981, s. 109; J. Wilk, Katecheza jako podstawowa funkcja katechumenatu rodzinnego, "Seminare" 1977, s. 83 n.

 5  H. Geiger, jw. s. 34 n.

 6  M. Nemetschek, Tysiąc i jedno pytanie, Warszawa 1981, s. 27; K. Leslie, Faith and Little Children, West Mystic 1990, s. 6 n.; G. Panfilo, Gesu e la Baby-Sitter, "Evangelizare" nr 5/1989.

 7  Por. J. Klink, Wierzyć z dziećmi, Warszawa 1989, s. 23.

 8  Cz. Wałęsa, Psychologiczna analiza rozwoju religijności człowieka ze szczególnym uwzględnieniem pierwszych okresów jego ontogenezy, w: Psychologia religii, red. Z. Chlewiński, Lublin 1982, s. 171 n.

 9  H. Geiger, jw., s. 29.

 10  Pr. H. Geiger, jw., s. 34; J. Klink, jw., s. 26.

 11  Por. A. Rouet, Jak nazwać doświadczenie wiary, w: Obudzić wiarę (dz. zbior.), Warszawa 1987, s. 177.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama