Płciowość w wychowaniu integralnym

Krzykliwa, emocjonalna i napastliwa dyskusja o wychowaniu seksualnym młodzieży przelewa się od jakiegoś czasu przez łamy gazet i periodyków oraz publicystykę telewizyjną a także na forach internetowych...

Płciowość w wychowaniu integralnym

Krystyna Ostrowska

Płciowość w wychowaniu integralnym

Wychowanie to proces interpersonalny, w którym wychowujący obejmuje swoim oddziaływaniem wszystkie wymiary osoby ludzkiej, a więc: sferę biologiczną, psychiczną, społeczną i duchową. Obejmuje oddziaływaniem wychowawczym także relacje osoby z innymi ludźmi, otaczającym światem i Bogiem (światem transcendencji). Wychowawca ukierunkowuje i pomaga wychowankowi kształtować taki charakter tych relacji, aby przyczyniały się do wydobycia wszystkich możliwości i w miarę rozwoju biologicznego, psychicznego, społecznego i duchowego umożliwiły stawanie się coraz bardziej autonomiczną, a jednocześnie włączoną w nurt życia wspólnotowego osobą, działającą na rzecz własnego dobra oraz dobra innych.

Wychowanie osób nie może dystansować się od faktu, że rodzaj ludzki składa się z płciowo odmiennych osobników. Wychowanie musi więc uwzględniać, szczególnie w aspekcie rozwijania relacji do samego siebie i innych ludzi, wymiar płciowości. Oznacza to, że wychowanie, jeśli ma być wychowaniem integralnym, musi włączyć działania zmierzające do wydobycia, ukazania i włączenia tych wszystkich treści sposobów zachowania i wartości, które odnoszą się do charakteru ludzkiej płciowości. Wychowujący pomaga poznać i kształtować to wszystko, co pozwala stawać się pełną kobietą i pełnym mężczyzną w aspekcie właściwości biologicznych, psychicznych, społecznych i duchowych.

Wymienione wyżej założenia odnoszą się także do procesu, który określany jest mianem samowychowania. Samowychowanie jest procesem takim samym jak wychowanie, z tą jedynie różnicą, że wychowawcą, czyli ukierunkowującym, dbającym i modyfikującym oddziaływania, zbieranie informacji, przetwarzanie i wdrażanie ich w życie, jest dany osobnik sam w stosunku do siebie. Samowychowanie to taki proces, w którym sam człowiek robi coś ze sobą, jest świadom swego działania, jego skutków i chce ponosić odpowiedzialność za ten proces. O ile proces wychowania przez innych jest najsilniejszy w pierwszych okresach życia, a następnie siła oddziaływania innych słabnie lub całkowicie zanika, o tyle proces samowychowania u wielu jednostek może przebiegać odwrotnie. Procesy wychowania i samowychowania przebiegają przeplatając się wzajemnie i wzmacniając, jedynie w kolejnych etapach rozwojowych człowieka ich siła i moc jest różna. Można przyjąć także, że proces wychowania inicjuje proces samowychowania i daje mu zasadniczą podstawę, fundament. Osobami wychowującymi są przede wszystkim rodzice, gdyż proces ten zaczyna się nieomal w momencie poczęcia dziecka, wtedy to bowiem postawy rodziców, ich styl życia, system wartości pośrednio, na drodze reaktywnej oddziałują na dziecko i formułują pierwsze podstawowe zachowania, postawy, preferencje reaktywne. Refleksyjne reakcje dziecka pojawiają się znacznie później, wtedy gdy samo jest zdolne dokonywać obserwacji, wyboru informacji, ich przetworzenia i włączenia w struktury poznawcze. Zaczyna się okresem myślenia abstrakcyjnego, a więc mniej więcej od początków 11-12 roku życia. Reaktywne opracowywanie bodźców jest pierwotne, lecz to, co człowieka szczególnie wyróżnia, to refleksyjność. Przejście od reaktywnego do refleksyjnego charakteru opracowywania informacji i wykorzystywania do realizacji własnej egzystencji musi objąć wszystkie wymiary człowieczeństwa: biologiczny, psychiczny, społeczny i duchowy. Omawiane tu przejście od reaktywności do refleksyjności można uznać za kryterium efektywności procesu wychowania.

Dla człowieka reaktywnego kryterium osiągnięcia celu będzie wymiar: przyjemne – przykre; miłe – niemiłe; lubię – nie lubię; zaś dla refleksyjnego: słuszne – niesłuszne; dobre – złe; wartościowe – bez wartości; poszerzające przestrzeń życiową – ograniczające. Człowiek z przewagą programów reaktywnych działa w oparciu o struktury emocjonalne i natychmiastowe gratyfikacje; refleksyjny działa w oparciu o przewagę procesów poznawczych i perspektywę czasową obejmującą cały cykl osobistej i wspólnotowej egzystencji, bytowania.

Makrodiagnoza

Krzykliwa, emocjonalna i napastliwa dyskusja o wychowaniu seksualnym młodzieży przelewa się od jakiegoś czasu przez łamy gazet i periodyków oraz publicystykę telewizyjną a także na forach internetowych. Zjawisku temu przeciwstawia się pełna troski, rozumienia i chęci odkrywania tajemnic ludzkiej motywacji i ludzkich możliwości praca wielu rzetelnych badaczy, naukowców, nauczycieli, psychologów i przedstawicieli Kościoła katolickiego. Jednakże opinia publiczna informowana jest raczej o stanie wiedzy z doniesień dziennikarzy i o ich interpretacjach, a nie o wynikach badań naukowych i dyskusji w tych środowiskach w kraju i za granicą.

Wychowanie seksualne młodzieży stało się także przedmiotem rozgrywek politycznych pomiędzy zwalczającymi się ugrupowaniami politycznymi i zręczną, emocjonalną tematyką przy okazji kolejnej tury wyborów, służącą pozyskiwaniu nieuformowanego pod względem systemu wartości młodego pokolenia – działającego w oparciu o programy reaktywne, a nie refleksyjne.

Jakie są podstawowe znamiona myślenia niektórych decydentów o wychowaniu seksualnym, czy jak ostatnio mówi się zamiennie – o wychowaniu prorodzinnym?

Analiza dyskusji i wypowiedzi na ten temat nie daje jasnej odpowiedzi na pytanie: „jaki ma być osiągnięty cel ostateczny?”. Przyczyn braku sformułowania jasno i jednoznacznie określonego celu, moim zdaniem, należy upatrywać w:

1. Upolitycznianiu, a nawet upaństwowieniu seksualnej sfery życia człowieka. Thomas Szasz – wybitny psychiatra, inspirator psychiatrii humanistycznej, pisze: „Ponieważ cały proces edukacyjny jest sprawą państwa, zwolennicy wychowania seksualnego rozszerzają w ten sposób zakres i moc interwencji państwa w nasze życie prywatne. W czasach, kiedy jesteśmy coraz bardziej kontrolowani przez państwo, najgorszą sprawą byłoby zaprogramowanie przez nie naszego życia seksualnego” (Th. Szasz, Głos przeciw wychowaniu seksualnemu, „Child & Family”, 1988, 20:41–44).

2. Instrumentalnym i pragmatycznym podejściu do problemów ludzkiej płciowości i – szerzej – całej ludzkiej aktywności.

3. Lansowaniu poglądów, że państwo za pośrednictwem szkoły realizuje zasadniczy proces edukacyjny i wychowawczy młodego pokolenia i państwo ustala zasady i ponosi odpowiedzialność za całokształt wychowania. Tymczasem istnieje powszechna opinia organizacji i instytucji międzynarodowych, że „Za wychowanie dzieci są przede wszystkim odpowiedzialni rodzice.

4. Prezentowaniu problematyki wychowania seksualnego i rodzinnego w oderwaniu od zagadnień kształtowania i urzeczywistniania systemu wartości i rozwoju osobowości.

5. Braku gotowości do wypracowania wielokierunkowego modelu wychowawczego, interakcyjnego, uznającego szacunek dla osoby ludzkiej i jej płciowości. Zamiast tego preferowanie modelu czysto edukacyjnego, nastawionego na przekazywanie informacji, uczenie prostych reakcji i zachowań. W konsekwencji model ten stymuluje kształtowanie człowieka reaktywnego, a nie refleksyjnego. Tymczasem, jak ukazują współczesne badania nad stymulacją sfer erogenicznych, ludzka reaktywność i aktywność seksualna ma niezwykle silne połączenie z ośrodkowym układem nerwowym. Człowiek realizując swoją ludzką naturę o tyle przekroczy świat zwierząt, o ile sferę działań seksualnych podda refleksji, namysłowi, kontroli i planowaniu.

6. Prezentowaniu problemów wychowania do życia w rodzinie i wychowania seksualnego w sposób jednostronny i sensacyjny, dokonuje się to szczególnie w środkach masowego przekazu. Stymulowanie wizji człowieka samowystarczającego, samostanowiącego prawa i podlegającego jedynie własnym sądom. Łączenie realizacji siebie w sferze seksualnej z osiągnięciem pełnego człowieczeństwa, szczęścia, zadowolenia, radości, przyjemności. Nadto egocentryczny i egoistyczny model funkcjonowania osobowości uwyraźniany jest bardziej niż model odpowiedzialności za siebie i innych oraz model zrozumienia, udzielania pomocy i realizacji wartości dobra, prawdy, piękna, miłości, nadziei i wiary.

7. Obserwowanym, również w środkach masowego przekazu i wypowiedziach osób kierujących i nadzorujących system edukacji w Polsce, sugerowaniu, że istnieje w Polsce jeden lub dwa ośrodki, jedna lub dwie osoby zajmujące się problematyką wychowania seksualnego. Ten stan rzeczy powoduje swoisty szum informacyjny i wytwarza niepełny i fałszywy obraz rzeczywistości edukacyjno-wychowawczej. Tymczasem w ostatnich latach opublikowano ponad 600 pozycji książkowych, których przedmiotem jest problematyka wychowania w aspekcie płci. Dyskusji może podlegać oczywiście wartość poszczególnych pozycji, gdyż prezentują one zróżnicowane podejście do natury seksualności człowieka, pisane są z różnych pozycji antropologicznych.

8. Stosowaniu tzw. taktycznej frazeologii. Jest to strategia informowania społeczeństwa i kształtowania świadomości w zakresie wychowania w aspekcie płci przez media i ośrodki decyzyjne. Polega ona na akcentowaniu tych terminów i pojęć, które są przez społeczeństwo znane i używane, ale nadawcy tym pojęciom i terminom przypisują inny sens i zakres. Takimi powszechnymi taktycznymi terminami i pojęciami stały się: odpowiedzialne planowanie rodziny, zdrowy styl życia, promocja zdrowia. Sytuacja taka nie ułatwia porozumienia i wypracowania satysfakcjonujących rozwiązań dydaktycznych i wychowawczych.

9. Prezentowaniu poglądów, przekonań i wyników badań sugerujących, jakoby występował powszechnie zmierzch rodziny, załamanie totalne jej funkcji i racji bytu w dotychczasowej formule. W tym samym czasie, gdy jedni atakują rodzinę, inni dostrzegają pilną potrzebę organizowania publicznego i społecznego wsparcia dla jej podstawowych funkcji, gdyż jak wykazują badania, żadna inna forma oddziaływań na młode pokolenie nie sprawdziła się.

10. Propagowaniu poglądów, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla ograniczenia zachowań nieprzystosowawczych i dewiacyjnych oraz skutków wczesnej inicjacji seksualnej jest upowszechnienie antykoncepcji i aborcji. Dominuje często pogląd, że antykoncepcja i aborcja może być remedium na wszystkie zaburzenia społecznego funkcjonowania osób.

11. Głoszeniu opinii, że stanowisko Kościoła katolickiego w sprawach wychowania prorodzinnego i seksualnego nie ma umocowań w badaniach naukowych i jest sprzeczne z dążeniem do rozwoju i postępu cywilizacji.

12. Ignorancji i braku znajomości społecznej nauki Kościoła katolickiego w sprawach wychowania integralnego w aspekcie płci, rozwoju osoby ludzkiej i ochrony rodziny.

Lansowane w środkach masowego przekazu przekonania i poglądy uwyraźniają oczekiwania określonych środowisk. Natomiast bezpośredni wpływ na kształtowanie zachowań, postaw i preferencji młodego pokolenia mają nadal głównie rodzice i nauczyciele.

prof. dr hab. Krystyna Ostrowska – psycholog, kryminolog, Uniwersytet Warszawski

Przedruk z: Krystyna Ostrowska, Nie wszystko o wychowaniu, CMPP-Ped MEN, Warszawa 2000.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama