Kopernik i zagadki Fromborka

Zdawać by się mogło, że Mikołaj Kopernik nie ma już przed nami żadnych tajemnic. Naukowcom udało się nie tylko odnaleźć jego grób i ze szczątków wyizolować DNA, ale nawet zrekonstruować twarz naszego wielkiego astronoma. Nikt niestety nadal nie wie co stało się z biografią, którą za życia Kopernika spisał we Fromborku pewien młody uczony z Wittenbergi.

Kto czytał w młodości przygody Pana Samochodzika, ten musiał przynajmniej otrzeć się o tajemnice związane z Kopernikiem. „Pan Samochodzik i zagadki Fromborka” były moim ukochanym tomem z tej serii. Przez długi czas, w moim szkolnym okresie, zamierzałam zostać archeologiem, a po lekturze „Zagadek Fromborka” porzuciłam marzenia o wykopaliskach w Egipcie na rzecz poszukiwań grobu tego, który wstrzymał Słońce i ruszył Ziemię. Niestety, nieoczekiwanie na mojej życiowej drodze, całkiem przypadkowo pojawiło się dziennikarstwo i jeszcze bardziej nieoczekiwanie, zawładnęło bez reszty moimi zawodowymi planami. Był to rok 1990. Od blisko 200 lat poszukiwania grobu nie przynosiły rezultatów.

Biskup inicjuje, biskup przekonuje

Dwie trzecie swego dorosłego życia Kopernik spędził we Fromborku jako kanonik tamtejszej katedry. Stąd kierował się ku europejskim podróżom i studiom, tutaj obserwował gwiazdy i oddawał się zawiłym obliczeniom astronomicznym, próbując uporać się z niekonsekwencjami ptolomejskiej (geocentrycznej) interpretacji ruchu ciał niebieskich. Dzieło jego życia, rozprawa „O obrotach sfer niebieskich”, ukazało się drukiem w Norymberdze w marcu 1543 r., niedługo przed jego śmiercią, która nastąpiła wiosną tego samego roku, najpewniej około 21 maja. Nie wiadomo jednak, czy zdołał ujrzeć je w całości. Inicjatorem poszukiwań grobu Mikołaja był biskup dr Jacek Jezierski, prepozyt archikatedry we Fromborku. Był to rok 2004. Profesor Jerzy Gąssowski, archeolog, który miał zostać odkrywcą grobu, początkowo był przeciwny badaniom. „Początkowo odmówiłem, gdyż zadanie wydawało się mało realne: fromborska katedra, w której mieliśmy prowadzić poszukiwania jest ogromna – wspominał na łamach „Rzeczpospolitej”. - Można było tam prowadzić badania przez 100 lat i nie znaleźć szczątków astronoma. Pod posadzką kościoła znajdowało się ponad sto grobów, w większości bezimiennych. Niektóre płyty nagrobne upamiętniały imiona i nazwiska pochowanych kanoników, ale wielokrotnie je przemieszczano przy kolejnych przebudowach posadzki, tak że prawie żadna z nich nie jest dziś na pierwotnym miejscu. Dlaczego więc profesor zmienił zdanie? Biskup przekonał nas, powołując się na nowe badania dr. Jerzego Sikorskiego, wybitnego historyka, znawcy życia i dzieła Kopernika – wyjaśniał Jerzy Gąssowski. - Nawiązał on do wcześniejszej tezy niemieckiego badacza Leopolda Prowego, że kanonicy byli po śmierci grzebani w sąsiedztwie tych ołtarzy, którymi opiekowali się za życia. Kanoników we Fromborku każdorazowo było 16 i tyleż ołtarzy przy kolumnach dźwigających sklepienie katedry. Rewizja poglądów Prowego doprowadziła dr. Sikorskiego do stwierdzenia, że grób słynnego astronoma powinien się znajdować w pobliżu ołtarza poświęconego dziś św. Krzyżowi. Uznaliśmy jego wywód za przekonujący i podjęliśmy się rozpoczęcia tych trudnych badań archeologicznych w sierpniu 2004 roku”.

Czaszka Mikołaja?

Idąc tropem zasugerowanym przez biskupa Jezierskiego archeolodzy pod wodzą Jerzego Gąssowskiego odnaleźli grób wielkiego astronoma. Historia samych poszukiwań jest arcyciekawa, ale tak długa i pełna szczegółów, że niestety muszę ją pominąć. Tak czy inaczej, po wielu analizach wytypowano grób, który z dużym prawdopodobieństwem mógł być grobem Kopernika. „Domniemany grób zawierał resztki trumny, kości (jak się później okazało nie należące do astronoma) i czaszkę, na podstawie której policyjni eksperci dokonali rekonstrukcji twarzy - opowiadał profesor. - Powstał wizerunek 70-letniego mężczyzny, przypuszczalnie Kopernika. Astronom w chwili śmierci miał 70 lat”. Jerzy Gąssowski podkreślił, że należało uzyskać stuprocentową pewność czy odnalezione szczątki należą do astronoma. Wówczas badania prowadzono w kilku kierunkach. Poszukiwano grobu wuja Kopernika bp. Łukasza Watzenrode, by porównać DNA obu. Podjęto też trop genealogiczny i poszukiwano potomków astronoma. Niestety te badania zakończyły się niepowodzeniem.

Włos Kopernika, który zrabowali Szwedzi

Przełom w naukowym śledztwie nastąpił w październiku 2006 roku podczas obchodów dni polskich w Szwecji. W Uppsali zaprezentowano wtedy dotychczasowe odkrycia dotyczące identyfikacji pośmiertnych szczątków astronoma. Miejsce prezentacji nie było przypadkowe, ponieważ w zbiorach biblioteki uniwersyteckiej Carolina Redivia przechowywany jest księgozbiór Kopernika, który Szwedzi wywieźli w 1626 roku jako łup wojenny.

Chęć udziału w dalszych badaniach zgłosił wtedy astronom prof. Goeran Henriksson, który uznał, że materiału genetycznego należy szukać w pochodzącym z 1518 roku Calendarium Romanum Magnum - książce autorstwa Johannesa Stoefflera, z której Mikołaj Kopernik korzystał przez długie lata. Pod kierunkiem prof. Marie Allen z Uniwersytetu w Uppsali rozpoczęły się poszukiwania materiału genetycznego polskiego astronoma. Szczególnej analizie poddano włosy, które odnaleziono pomiędzy kartami ksiąg. Zabrano się więc do badania dziewięciu odnalezionych włosów, z których cztery miały zachowane cebulki włosowe. Badania wykazały, że dwa włosy mają podobną strukturę genetyczną jak te pobrane z odnalezionej we Fromborku czaszki.

Zaginiona biografia astronoma

W 1539 roku, a więc cztery lata przed śmiercią Kopernika, przybył do Fromborka jego niemiecki fan. Był nim Jerzy Joachim Retyk – młody wykładowca matematyki z Wittenbergi. Jemu właśnie zawdzięczamy publikację dzieła Kopernika „O obrotach ciał niebieskich”. Brzmi to zaskakująco?

Okazuje się, że sam astronom wcale nie rwał się do upublicznienia swych badań. Nie był skory oddawać dzieło życia pod osąd jak sam pisał „oszczerczych języków, fałszywych oskarżycieli, ludzi, którzy tępy mają umysł i plączą się między prawdziwymi uczonymi jak trutnie między pszczołami”. Gdyby nie namowy Retyka i biskupa Tiedemanna Giese poparte merytorycznymi, naukowymi argumentami, dzieło Mikołaja mogłoby pozostać nikomu nieznane. (Aż strach pomyśleć!) Tak, jak do dziś pozostaje nikomu nieznana biografia Kopernika, którą Retyk spisał w czasie swego pobytu we Fromborku, podejrzewając słusznie, że astronom zostanie kiedyś wielkim i taka biografia będzie jak znalazł. Rękopis zabrał ze sobą do Wittembergi i choć dzieło to nigdy nie ujrzało światła dziennego, wcale nie musi oznaczać, że rękopis niemieckiego matematyka przepadł na zawsze.

Rozmowa z Bogiem

I na koniec ciekawostka. We Fromborku znajduje się od lat słynny portret Kopernika autorstwa Jana Matejki. Powstał on z okazji 400. rocznicy urodzin astronoma. Matejko zatytułował go „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem”. W czasach PRL-u, ponieważ tytuł ten brzmiał wyjątkowo niepoprawnie politycznie, oficjalnie zmieniono go na „Kopernik”. Pełną nazwę obrazu przywrócono po 1989 roku.

 

Opiekun 4/2023

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama