Ofiary "Poznańskiego Czerwca"

O wydarzeniach poznańskich 1956

Krwi przelanej nie zmarnię,
krwią tą pola i rolę użyźnię, 
i synów z krwi tej dam kiedyś Ojczyźnie.
/St.Wyspiański, Noc listopadowa/

Kiedy słyszymy hasło „wydarzenia roku 1956” najczęściej pierwszą myślą, która się nam nasuwa jest „październik '56”. Jest to skojarzenie prawie natychmiastowe, tak w skali ogólnoeuropejskiej, jak i wtedy gdy myślimy o historii naszego kraju. Patrząc na sytuację na kontynencie na pierwszym planie zauważmy nieudane powstanie węgierskie stłumione na skutek interwencji wojsk radzieckich. W Polsce mamy w tym okresie walki w łonie partii i przejęcie w następstwie VIII Plenum KC PZPR władzy przez Władysława Gomułkę. Oba te wydarzenia to przejaw dążeń dwóch narodów walczących o wolność. Były one realizowane na dwa odmienne sposoby, lecz tak w jednym, jak i drugim przypadku zakończyły się fiaskiem.

Fakt zmian u steru władzy w Polsce i wybór na funkcję I Sekretarza KC PZPR, oskarżanego dawniej o „odchylenie prawicowonacjonalistyczne”, Gomułki stanowił zwrot w stronę własnej drogi do socjalizmu. Odejście od dotychczasowego kursu w kierunku jego względnej liberalizacji rodziło nadzieje na humanitaryzację systemu. Powoduje to, że październik 1956 roku uważany był za przełom w powojennej historii Polski. Mimo, iż jak czas pokazał wiele ze społecznych oczekiwań nigdy nie zostało zrealizowanych, jest on uważany za taki również i dzisiaj, Był nim bez wątpienia, lecz pamiętajmy, że odejście od epoki stalinowskiej i okresu sprawowania władzy przez dawny „beton” partyjny to nie kwestia jednego czy nawet kilku dni. Wydarzenie to poprzedziły trwające przez całe lato walki pomiędzy Natolińczykami, a reprezentującymi reformatorskie skrzydło w łonie partii Puławianami. Zanim jednak mogło dojść do jakichkolwiek przemian w kraju konieczne było wystąpienie mas. Potrzebny był do tego czerwiec i Powstanie Poznańskie, o którym Władysław Gomułka w swoim przemówieniu wygłoszonym na VIII Plenum KC PZPR powiedział: „Klasa robotnicza dała ostatnio kierownictwu partii i rządowi bolesną nauczkę. Robotnicy Poznania chwytając za oręż strajku i wychodząc manifestacyjnie na ulice w czarny czwartek czerwcowy zawołali wielkim głosem: Dosyć! Tak dalej nie można! Zawrócić z fałszywej drogi!”.

Sytuacja polityczna w Polsce już od dłuższego czasu znajdowała się w stanie dość znacznego napięcia. XX Zjazd KPZR, w trakcie którego Nikita Siergiejewicz Chruszczow poddał bezwzględnej krytyce Stalina, stworzony przez niego system sprawowania władzy i cały kult jego osoby, wzmocnił tarcia narastające w łonie PZPR. Tendencje rywalizacyjne zostały jeszcze bardziej zaktywizowane na skutek nagłej śmierci podczas pobytu w Moskwie Bolesława Bieruta. Obok sprawujących dotąd kontrolę konserwatywnych działaczy z grupy Natolińczyków po władzę bardzo wyraźnie już sięgali reprezentujący obóz reformatorski Puławianie. Po wyborze w trakcie VI Plenum KC PZPR na stanowisko pierwszego sekretarza akceptowanego przez obie walczące frakcje Edwarda Ochaba zapanowała w kierownictwie względna równowaga sił. Rozpowszechnienie z inicjatywy reformatorów polskiej wersji tajnego referatu Chruszczowa wpłynęło na przyspieszenie tendencji liberalnych budząc liczne nadzieje na uczłowieczenie komunizmu.

Problemy członków Komitetu Centralnego nie były w tym czasie jedynymi problemami nurtującymi społeczeństwo. Wśród robotników obok hasła-żądania „WOLNOŚCI” równie często pojawiało się drugie, także bardzo egzystencjalne „CHLEBA”. Już na przełomie kwietnia i maja załoga Zakładów im Józefa Stalina (dawniej Hipolita Cegielskiego) w Poznaniu wysunęła postulaty podwyżki płac, zmniejszenia nierealnych norm ustalanych w celu wzrostu współzawodnictwa i mniejszego opodatkowania. Kiedy mimo składania licznych obietnic dyrekcja nie wywiązała się z nich robotnicy wspólnie z pracownikami Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego i Zakładów Naprawy Taboru Kolejowego rozpoczęli strajk. Zagrożono również przeprowadzeniem demonstracji w trakcie mających się właśnie rozpocząć XXV Międzynarodowych Targów Poznańskich. Ze względu ten fakt i obecność w mieście licznych przedstawicieli zagranicy rozmowy były przeciągane lecz w istocie osoby oddelegowane do ich prowadzenia lekceważyły robotnicze postulaty. W tych okolicznościach zdecydowano się na wysłanie delegacji do Ministerstwa Przemysłu Maszynowego. Również rozmowy z ministrem Romanem Fidelskim nie dały oczekiwanych rezultatów. W wyniku takiego postępowania strony rządzącej 27 czerwca podjęto decyzję o strajku generalnym i zorganizowaniu manifestacji ulicznej.

Następnego dnia rano rozpoczęto pod hasłami „My chcemy chleba”, „My chcemy wolności”, „My chcemy religii” marsz od strony Zakładów im. Józefa Stalina w kierunku centrum Poznania. Warto tu zauważyć, że nie tylko motywy ekonomiczne kierowały robotnikami, którzy zaczęli swój protest od zdjęcia z bramy tablicy z nazwą Zakładów. Tłum z każdą chwilą narastał, do pochodu przyłączali się pracownicy innych przedsiębiorstw. Coraz żywiej budziły się tłumione dotąd uczucia patriotyczne i religijne. Jak oceniał to później profesor Józef Chałasiński „Była to może manifestacja krzywdy, manifestacja powiązana z nastrojem niemal religijnym, jaki towarzyszy śpiewaniu hymnu „Boże coś Polskę”, „My chcemy Boga”, „Roty”, „Jeszcze Polska nie zginęła”. Potęgę nastroju wzmagał fakt, że była to pierwsza tego rodzaju manifestacja, manifestacja nielegalna w Polsce Ludowej”.

Tysiące ludzi udały się pod Komitet Wojewódzki PZPR i Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. W przekonaniu, że miejscowe władze wykazały się w dotychczasowych rozmowach niekompetencją demonstranci przedstawili tam żądanie przyjazdu do miasta premiera Cyrankiewicza lub I sekretarza KC Ochaba. Jedna z grup poszła przed więzienie wznosząc okrzyki „Puśćcie niewinnych więźniów”. Inni weszli na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich. Nie skrzywdzono nikogo w Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej, nic nie stało się również pracownikom więzienia. Mimo to z gmachu Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego strzelano do manifestującego, w gruncie rzeczy bezbronnego tłumu. Daleka od prawdy wydaje się być ówczesna propaganda Trybuny Ludu głoszącej, iż „władza ludowa nie strzela i nie będzie strzelać do klasy robotniczej”, choć faktem jest iż strzały skierowane były również w kierunku kobiet i dzieci, które nie reprezentowały tej grupy. Przystąpiono do wznoszenia barykad i rozpoczęła się walka przy użyciu broni zdobytej broni. Wkrótce do walk wprowadzono wojsko i utworzono sztab pod dowództwem przybyłego do Poznania gen. Stanisława Popławskiego. Do momentu kiedy powstanie zostało już w znacznej mierze spacyfikowane zastosowano blokadę informacyjną. Dopiero o 19:30 PAP podał informację o poważnych zaburzeniach w Poznaniu, zaś Polskie Radio nadało podobny komunikat w godzinę później. Podano również do publicznej wiadomości informację o wprowadzeniu w godzinach od 21:00 do 4:00 godziny milicyjnej na terenie miasta.

Robotnicy poznańskich zakładów wystąpili demonstracyjnie ze słusznymi postulatami poprawy warunków życiowych. W swej walce z niesprawiedliwością szli pod sztandarami narodowymi i wznosili patriotyczne hasła. W tym miejscu uderza więc wygłoszone w Polskim Radiu przemówienie premiera Józefa Cyrankiewicza który mówi o tych wydarzeniach jako o prowokacji „agentów imperializmu” i „podziemia”, głosząc: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podnoszenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny”.

„Wypadki poznańskie” kwalifikujemy przeważnie w sposób jednoznaczny jako wystąpienie robotnicze. Nie da się ukryć, że jest to określenie dość ogólnikowe i niezbyt wiele mówiące o osobach biorących w nich udział. Chcąc przyjrzeć się im bliżej spróbujmy oprzeć się o listę ofiar tych zajść. Autor zdaje sobie sprawę z faktu, iż wiążą się z tym konsekwencje wynikające z jednej strony z braków w dokumentacji, zaś z drugiej z ewentualnego uwzględnienia w takim zestawieniu również ofiar całkiem przypadkowych. Postępowanie takie nie będzie więc z pewnością odzwierciedlać w 100% składu osobowego uczestników tych wydarzeń lecz jest to chyba jedyna możliwość by przeprowadzić tego typu badania.

Lista ofiar śmiertelnych Powstania Poznańskiego nie jest do tej pory zdana, zaś ich liczba budzi poważne wątpliwości. Niezgodności te wydają się być dostć duże jeżeli uwzględnimy, że „Trybuna Ludu” z 30 czerwca podaje 38 zabitych, Generalny Prokurator PRL w wywiadzie z 17 lipca 1956 roku mówił o 53 osobach podczas gdy źródła zachodnie szacowały tę liczbę na około 200 a więc parokrotnie więcej. Wobec licznych niejasności Aleksander Ziemkowski uważa, że całkowita liczba ofiar poznańskiego czerwca może sięgać lub nawet przekraczać 100 osób. W oparciu o udokumentowane wiarygodne przypadki w opracowanej w 1990 roku liście ofiar umieścił on 73 osoby uwzględniając w tym również zmarłych później na skutek odniesionych wówczas ran.

Jeśli mówimy o ofiarach i o walce to należy podkreślić, że nikt przecież nie bił tu głową w mur. Ponieważ „do tańca potrzeba jest dwóch partnerów” konieczny jest podział uczestników zajść na stronę zmilitaryzowaną i na cywilów. Stosunek poległych w obu tych grupach ma się jak 10 do 63.

Pierwsi z nich szli do walki z obowiązku. Przeważnie nikt ich nie pytał co sądzą o mających wówczas miejsce zamieszkach. Przyglądając się ofiarom śmiertelnym z tej strony barykady widzimy, że są to w większości ludzie młodzi. Na dziesięć osób poległych w trakcie zajść, aż siedem nie przekroczyło 25 roku życia. Najstarsze zaś ofiary miały zaledwie po 31 lat. Dokładną strukturę wiekową ilustruje poniższa tabela.

Lp.

Wiek ofiar

Ilość osób

%

1.

20

1

10

2.

21

4

40

3.

25

2

20

4.

28

1

10

5.

31

2

20

 

Ogółem

10

100

Grupę tą określiliśmy na wstępie mianem zmilitaryzowanych uczestników zajść. Jest to określenie bardzo ogólnikowe, toteż spróbujmy może dokonać podziału tych ofiar na poszczególne formacje. 60% z ogólnej liczby poległych stanowią tu żołnierze, w tym jeden żołnierz Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Obok nich widzimy trzech funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, przy czym w jednym przypadku mamy do czynienia z zabójstwem przez pobicie. Wśród poległych znalazł się również jeden funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej.

Lp.

Formacja

Ilość osób

%

1.

funkcjonariusze UBP

3

30

2.

funkcjonariusz MO

1

10

3.

żołnierze KBW

1

10

4.

żołnierze LWP

5

50

 

Ogółem

10

100

Należy tu podkreślić, że rola wojska w „wydarzeniach poznańskich” nie jest całkowicie wyjaśniona. Bezspornym faktem jest, że nie wszyscy z nich wyrażali ochotę strzelania do manifestującego tłumu. W początkowej fazie walk przyjechało kilka nieuzbrojonych czołgów i samochody transportowe z żołnierzami z koszar Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych na Golęcinie. Grupa ta pozwoliła się rozbroić i cywile szybko opanowali dwa lub trzy czołgi. Jeden z nich przejechał demonstracyjnie z biało czerwoną flagą przed gmachem Urzędu Bezpieczeństwa. W następstwie tego żołnierz, który wychylał się z wieżyczki trzymając flagę został nawet postrzelony z okien tego budynku. Widać więc, że zastosowany podział na mundurowych i cywilów może okazać się nieco sztuczny i nie zawsze musi odpowiadać podziałowi na dwie walczące ze sobą strony. Kolejne przybyłe oddziały nie poszły już jednak w ślady tego pierwszego i wojsko przystąpiło do bezkompromisowej walki z uzbrojonymi cywilami.

Spróbujmy teraz może przyjrzeć się poległym po drugiej stronie barykady. Wydaje się to o tyle wartościowe, że podczas gdy uczestnicy zmilitaryzowani wypełniali rozkazy, udział w manifestacji był czymś zupełnie dobrowolnym. Sporządzone poniżej zestawienie wykazuje, iż w następstwie starć na ulicach Poznania śmierć poniosły 63 osoby cywilne. W Powstaniu Poznańskim wzięli udział głównie mieszkańcy tego miasta. Na 56 osób co do których miejsca zamieszkania nie mamy wątpliwości zaledwie w 7 przypadkach wskazane zostały inne miejscowości

Lp.

Miejsce zamieszkania

Ilość osób

%

1.

Poznań

49**

78,063

2.

inne

7

11,109

3.

brak szczegółowych danych

7**

11,109

 

Ogółem

63****

100

Spośród poległych w walkach aż 47, a więc blisko 3/4 ogólnej liczby zginęło w dniu zamieszek. Część poszkodowanych w wyniku zajść przez pewien czas walczyła ze śmiercią. Nie dla wszystkich zmagania te zakończyły się sukcesem. Przed końcem miesiąca zmarło 9 kolejnych osób, a w lipcu cztery następne. Niektóre przypadki były na tyle skomplikowane, że jak w przypadku dwóch osób zmarłych na skutek odniesionych ran zgon nastąpił dopiero po kilkuletnim okresie cierpienia. Chodzi tu o 3, a w drugim przypadku nawet 7 lat od momentu postrzału.

Lp.

Czas zgonu

Ilość osób

%

1.

28.06.56

47**

74,589

2.

do końca czerwca '56

9*

14,283

3.

do połowy lipca '56

2*

3,174

4.

do końca lipca '56

2

3,174

5.

do końca roku '56

1

1,587

6.

w późniejszym okresie

2

3,174

 

Ogółem

63****

100

Spróbujmy teraz przez chwilę przyjrzeć się strukturze wiekowej ofiar tych wydarzeń. Uwzględniony w niniejszym zestawieniu wiek ofiar dotyczy okresu wypadków czerwcowych, gdyż jak wspomnieliśmy mogą zachodzić nawet dość znaczne różnice między wiekiem w trakcie zajść, a wiekiem w momencie zgonu.

Lp.

Wiek ofiar

Ilość osób

%

1.

12

1

1,587

2.

13

1

1,587

3.

15

6

9,522

4.

16

4

6,348

5.

17

2

3,174

6.

18

5

7,935

7.

20

4

6,348

8.

21

1

1,587

9.

23

4

6,348

10.

24

3

4,761

11.

25

3

4,761

12.

26

2

3,174

13.

28

3

4,761

14.

29

4

6,348

15.

30

1

1,587

16.

31

1

1,587

17.

32

1

1,587

18.

35

2*

3,174

19.

39

1

1,587

20.

41

1

1,587

21.

42

1

1,587

22.

45

3

4,761

23.

47

1

1,587

24.

49

1

1,587

25.

50

1*

1,587

26.

53

1

1,587

27.

57

1

1,587

28.

brak szczegółowych danych

4**

6,348

 

Ogółem

63****

100

Wystąpienie to było protestem robotniczym lecz wzięła w nim udział dość znacząca liczba młodzieży. Spośród 59 osób co do których mamy dokładne dane 44 nie przekroczyły 30 roku życia. W grupie tej aż 14% stanowiły osoby poniżej 15 roku życia, co wydaje się być odsetkiem znaczącym biorąc pod uwagę charakter tego wystąpienia. Średnia wieku ofiar tych zajść wynosi zaledwie około 26 lat i 7 miesięcy. Nie jest to niczym wyjątkowym, gdyż jeśli przeanalizujemy strukturę wiekową ofiar innych protestów masowych bez trudu zauważymy podobną aktywność tej właśnie grupy.

Już samo zestawienie wieku ofiar sugeruje nam, że chociażby w przypadku osób 12 czy 13 letnich nie koniecznie musi chodzić o przedstawicieli klasy robotniczej. Podejrzewając zatem pewną niekonsekwencję używanego określenia „protest robotniczy” spróbujmy przyjrzeć się bliżej strukturze zawodowej poległych uczestników tych zamieszek.

Lp.

Zatrudnienie

Ilość osób

%

1.

Przemysł

29*

46,123

2.

Rolnictwo

2

3,174

3.

Transport, łączność i komunikacja

9

14,282

4.

Biurokracja - urzędnicy OKZZaw.

2

3,174

5.

Uczniowie

10

15,970

6.

Studenci

1

1,587

7.

Inni

4*

6,348

8.

brak szczegółowych danych

6**

9,522

 

Ogółem

63

100

Widzimy, że istotnie na 57 osób co do których zatrudnienia mamy konkretne dane połowa z nich to przedstawiciele przemysłu. Wśród tych 29 poległych mamy jednak do czynienia nie tylko z samymi robotnikami lecz również z pracownikami technicznymi. Podkreślić należy również przynależność do tej grupy trzech uczniów, oraz dwóch osób uczących się równocześnie w technikum lub szkole zawodowej. Pracownicy rolni stanowią wśród poległych stosunkowo niewielką grupę, gdyż mamy tu zaledwie dwie ofiary. Transport, łączność i komunikacja to grupa z której wywodziło się ponad 14% poległych. Wśród nich mamy jedną osobę równocześnie studiującą. Pomiędzy ofiarami zajść widzimy również dwóch urzędników OKZZaw., w tym jednego z Poznania i jednego z Wrocławia. Oprócz tego podczas walk polegli pojedyńczy przedstawiciele takich zawodów jak grabarz, tapicer dekorator i goniec prezydium WRN oraz jedna kobieta bez zawodu pozostająca przy mężu. Dość znaczny odsetek wśród zabitych, bo aż przeszło 17,5% stanowiła młodzież szkolna, w tym również uczniowie szkół podstawowych, oraz studenci. W liczbie tej uwzględniono również jednego absolwenta technikum który z powodu odniesionych ran nie podjął pracy.

Powstanie poznańskie doprowadziło wprawdzie do „odwilży” lecz dla wielu biorących w nim udział okazało się przegraną. Uczestnicy starć nie zostali potraktowani w sposób jednakowy. Ginęli ludzie z obu stron barykady, lecz sądzeni byli tylko z jednej, nie koniecznie ci naprawdę odpowiedzialni za zaistnienie zamieszek. Jak mówił w mowie obrończej adwokat Stanisław Hejmowski nierówność ta „wystąpiła już w pierwszym dniu po zajściu, kiedy w obliczu majestatu śmierci nie potraktowano ich w sposób jednaki. Jednych chowano jako bohaterów na Cmentarzu Bohaterów, a innych na różnych przedmieściach przy udziale dwóch członków rodziny”.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama