Sprawiedliwość - to nie tylko abstrakcyjne pojęcie etyczne
W społeczeństwie pluralistycznym idea sprawiedliwości stawiana jest na piedestale, jako podstawowa cnota obywatelska. Ideologowie demokracji liberalnej nawiązują do tradycji ateńskiej, zapominając przy tym, iż sprawiedliwość jest wartością chrześcijańską. W takiej postawie można odnaleźć pozostałość refleksji marksistowskiej, która zinstrumentalizowała idee sprawiedliwości społecznej, czyniąc z niej element retoryki politycznej. Dopiero w kontekście Ewangelii sprawiedliwość nabiera sensu i staje się wartością bliską każdemu człowiekowi, a nie jedynie abstrakcyjnym rozważaniem.
Jan Paweł II w encyklice Dives in misericordia (z roku 1980) wyraził ważną intuicję: współczesne doktryny polityczne redukują niekiedy sprawiedliwość społeczną do aktu legislacyjnego i pozbawiają ją wymiaru moralnego. Bez wątpienia każdy z nas miał do czynienia z biurokratycznym aparatem państwa i wie z doświadczenia, że wprowadzanie idei oraz wartości za pomocą rozwiązań prawnych jest złudne. Innymi słowy, realizacja sprawiedliwości w życiu publicznym wymaga ukształtowania idei sprawiedliwości w życiu osobowym, a jest to proces, który dokonuje się przede wszystkim w rodzinie.
„Sprawiedliwość buduje, a nie niszczy, prowadzi do pojednania, a nie popycha do zemsty. Uważna refleksja pozwala dostrzec, że sprawiedliwość najgłębszymi korzeniami tkwi w miłości, której konkretnym wyrazem jest miłosierdzie. Gdy zatem sprawiedliwość zostaje oderwana od miłosiernej miłości, staje się zimna i bezlitosna” - stwierdził w Orędziu na 1 stycznia 1998 roku Jan Paweł II. Postawa biblijnego Samarytanina łączy radykalny sprzeciw wobec niesprawiedliwości z miłosiernym czynem wobec potrzebującego bliźniego. To najbardziej precyzyjne kryterium pozwalające na oddzielenie demagogicznego ujęcia sprawiedliwości od autentycznego rozumienia tej cnoty.
W dzisiejszych czasach sprawiedliwość stała się populistycznym hasłem, które uznawane jest za socjotechniczny instrument do wywierania wpływu na postawy wyborcze. W tej sytuacji Arystotelesowska definicja sprawiedliwości, tzn. oddać każdemu to, co mu się należy, wymaga uzupełnienia o pierwiastek religijny, właśnie miłosierdzie.
Św. Tomasz z Akwinu w „Sumie teologicznej” do cnoty sprawiedliwości dodał miłosierdzie (misericordia) i dopiero te dwie reguły uznał za wzajemnie komplementarne elementy natury ludzkiej. Do takiej tezy zainspirowała Akwinatę tradycja biblijna, a nie kultura Antyku. U proroka Izajasza możemy przecież przeczytać: „Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie” (Iz 1, 17). Realizacja tego przesłania nie jest łatwa, ale rezygnacja z niego to jednocześnie odrzucenie prawdziwego człowieczeństwa.
Współczesność stawia przed każdym wyzwania, które postulat stosowania sprawiedliwości i miłosierdzia w życiu politycznym i gospodarczym czynią niezbędnym. Człowiek pozbawiony pracy ma prawo oczekiwać, iż regulacje rynku stworzą równe szanse dla wszystkich, zaś człowiek pracujący ma prawo do współuczestniczenia w podejmowaniu decyzji o jego miejscu pracy. Sprawiedliwość przesycona miłosierdziem domaga się wysłuchania, ponieważ jak powiedział Jan Paweł II w sanktuarium w Łagiewnikach: „Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy”.
opr. mg/mg