„Economist”: celem Putina jest skłócenie Zachodu. Temu miał służyć szczyt na Alasce

Dla Putina najważniejszą publicznością szczytu na Alasce były rosyjskie elity. A spotkanie Trumpa z europejskimi przywódcami upewniło go, że prezydent USA nie zrobi nic nie konsultując się z Rosją. Ostatecznym celem rosyjskiego dyktatora jest skłócenie Zachodu – pisze „Economist”.

Dzień po spotkaniu z Donaldem Trumpem na Alasce Władimir Putin wezwał „rosyjskich magnatów” do zbudowanej w czasach carskich sali Orderu Świętej Katarzyny Męczennicy na Kremlu, której splendor miał być odzwierciedleniem potęgi rosyjskiego imperium. Pochwalił „szczerość” amerykańskiego prezydenta i dodał: „zbliża nas to do podjęcia koniecznych decyzji” – relacjonuje we wtorek brytyjski tygodnik.

Sygnał dla rosyjskich elit: wojna może się skończyć tylko na warunkach Rosji

To spotkanie na Kremlu miało być sygnałem dla rosyjskich elit, że wojna może się skończyć, ale oczywiście na warunkach Rosji. „Taki komunikat jest jednocześnie wyrazem zmęczenia wojną, jak i przekonania Putina, że wygra ją albo poprzez walkę, albo przez korzystne negocjacje” – ocenia „Economist”, ale zarazem podkreśla, że Putin nie pojechał na Alaskę, by negocjować, lecz by „dumnie obnosić się” z odzyskaną pozycją człowieka, który może wpływać na losy Europy.

„Publicznością tego show, pośpiesznie zorganizowanego na prośbę Putina, był nie tylko Trump, ale też elity Putina i jego obywatele” – podkreśla tygodnik.

Ocenia dalej, że zorganizowane wkrótce po szczycie spotkanie Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i europejskimi przywódcami raczej nie zaniepokoiło Putina; w odczycie Moskwy nie zdarzyło się tam nic ważnego poza wzajemnym poklepywaniem się po plecach i zapewnieniami o poparciu dla Ukrainy.

Telefon Trumpa do Putina – ważny sygnał

A telefon, jaki Trump wykonał do Putina pośrodku rozmów z europejskimi gośćmi utwierdził rosyjskiego dyktatora w przekonaniu, że „Trump nie zrobi nic w sprawie Ukrainy nie konsultując się z Rosją” – zauważa „Economist”.

Cały spektakl związany z negocjacjami pokojowymi jest Putinowi potrzebny, ponieważ gospodarka Rosji wkracza w recesję; w ciągu siedmiu pierwszych miesięcy 2025 roku deficyt budżetowy przekroczył limit na cały rok, jako że wydatki rządowe w tym okresie wzrosły o 20 proc. Co więcej, 60 proc. ankietowanych Rosjan popiera rozmowy pokojowe. Zaś dobrze poinformowany rosyjski biznesmen przyznaje w rozmowie z tygodnikiem: „Nikogo nie obchodzi jak to (wojna) się skończy, byle się skończyło. Putin może przedstawić wszystko jako zwycięstwo”.

Przede wszystkim zaś te niekończące się negocjacje są dla Putina tylko „jeszcze jedną częścią jego wojennego planu, bo sprawiają, że Trump stoi po jego stronie, i pozwalają mu realizować większy cel, jakim jest sianie niezgody na Zachodzie i wewnątrz Ukrainy”.

„I nawet jeśli aktywna faza wojny zostanie wstrzymana, to jego (Putina) walka o niszczenie jedności Zachodu będzie trwać dalej” – podkreśla tygodnik na zakończenie. 

Źródło: Logo PAP

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama