Tiki

W poradni: pani Małgorzata przyszła do poradni z synem. Syn ma lat 21...

MATKA - Mój syn, Tomasz, od czwartego roku życia miał tiki. Był dzieckiem nerwowym. Uwidoczniało się to np. silnymi przeżyciami, nawet w czasie oglądania filmu. Kiedyś wybrał się z nami na film. "Akademia Pana Kleksa". Była w nim scena z wilkami. Chyba sobie przypominasz, Tomku?

TOMEK - Tak.

MATKA - On miał wtedy chyba 5 lat. Przestraszył się tych wilków i wieczorem nie mógł zasnąć, mówił o nich. Musiałam wielokrotnie tłumaczyć, że przecież wilki są w lesie, daleko stąd, że nie ma się czego obawiać. Potem, jak poszedł do 1-szej klasy, kiedyś pojechaliśmy z mężem na zakupy i nie zdążyliśmy wrócić do domu przed jego powrotem ze szkoły. Znowu się przestraszył, że nas nie ma w domu. Do tego stopnia, że nie chciał chodzić do szkoły. Musiałam go odprowadzać i przyprowadzać. To trwało chyba 3 albo 4 miesiące. Wtedy znowu pojawiły się u niego tiki nerwowe. Dziś, mimo że ma 21 lat, ciągle u niego jest strach...

POWIERNIK RODZIN - Niepewność.

MATKA - Bardzo jest niepewny, nerwowy. Nawet zażywał leki psychotropowe, ale to nic nie pomagało. Mamy sąsiadów, chuliganów, i często u nich odbywają się awantury, wzywanie policji. To już trwa kilkanaście lat. Mają syna, który w tej chwili ma, 19 czy 20 lat, i kiedyś zatrzymał Tomka z pretensjami, groził mu, że pobije ojca lub jego.

TOMEK - Chodziło o zastraszenie, miałem ojcu przekazać, że jak jeszcze raz zadzwoni na policję, to on załatwi to ze mną.

MAMA - No, myśmy wtedy wcale na policję nie dzwonili, ale to wystarczyło. Tomek parę dni jeszcze był z nami, a potem twierdził, że się tak denerwuje, że nie może spać. Bał się wychodzić i poszedł do babci. Najpierw był u jednej babci, teraz jest u drugiej. Nie chce wrócić do domu.

TOMEK - Strach jest tak duży...

- Od jak dawna odczuwa Pan strach?

TOMEK - Od małego zawsze się wszystkiego bałem.

- Czy syn mówił Pani, że się czegoś boi?

MAMA - Nigdy mi nie mówił.

TOMEK - To było tak widoczne, że nie trzeba było mówić.

- Czego się Pan bał jako dziecko?

- Na przykład psa. Była taka historia, że poszliśmy do sąsiadów i tam mieli psa. Mama mnie zapewniała, że pies jest spokojny. Jak poszli do kuchni, to pies mnie akurat chapsnął w nogę. Powiedziałem, że pies mnie ugryzł, to nie wierzyli.

- Proszę Pani, jak Tomek był dzieckiem, czy było dużo przytulania się, głasków, po prostu odreagowania?

- Raczej tak, z tym że Tomek od małego nie tolerował przytulania. Rodzina to pamięta. Do dziś wspominają, jak był mały, był zwyczaj na do widzenia "buzi". Tomek tego nie chciał.

- To jest dziwne.

TOMEK - Do tej pory tak jest.

- Skąd to się wzięło?

TOMEK - Zawsze się odsuwałem. Nie lubiłem czułości.

- Od kiedy zaczęło się jego odsuwanie się, nielubienie czułości?

TOMEK - Ze cztery latka może miałem.

- Więc zauważamy pewną zbieżność. Tiki i jednocześnie brak przytulania się, brak bliskiego kontaktu fizycznego

TOMEK - Ja myślę, że tiki powodował strach.

- Tak. To był bardzo ważny moment.

MAMA - Kiedyś przyjechaliśmy do babci, światło było zgaszone, a już było ciemno. Myślałeś, że coś się stało, prawda? Ja mam podobny charakter. Zawsze wszystko wyolbrzymiam. Nadmiernie się boję. Jak dzieci były małe, to ja się nadmiernie o nie martwiłam. Na przykład: gdy były malutkie, a szliśmy gdzieś nad wodę, musiałam je trzymać za rękę, żeby nie wpadły do niej.

- Państwo już wiecie, skąd się to wzięło?

MAMA - Ja wiem, że ja jestem tak samo nadpobudliwa, a mąż też ma podobny charakter.

- Wie Pani, dla dziecka wyjście rodziców na dłużej czasami jest przeżywane jak śmierć. Po prostu nagle kogoś nie ma.

MAMA - Ja przeżyłam śmierć ojca w wieku 16 lat, jak byłam w II-giej klasie średniej szkoły. I to była nagła śmierć, zawał serca. Wróciłam ze szkoły i ojciec nie żył. Bardzo to przeżyłam.

- Ani Pani nie była przygotowana, a wszystko przyszło nagle, ani syn nie był przygotowany na rozstanie. To jest bardzo silne przeżycie, które zapada, utrwala się. Co z tym zrobić?

MAMA - Przyszliśmy po pomoc.

- Proszę Pani, dlaczego Tomek się nie przywiązuje, nie przytula? Otóż w momencie rozstania, ktoś jak gdyby umiera. Moment rozstania przeżywa się, jak gdyby śmierć psychiczną. Osoba z powodu której to nastąpiło, jakby przepada w sensie emocjonalnym. Już nie jest bliska. Jest strach. Potem,jak przychodzi po iluś tam godzinach, to jak gdyby już ktoś inny przyszedł. I trzeba nowych starań, ażeby pozyskać zaufanie. A to jest trudne. Jak ja się raz do ciebie przywiążę i nagle stracę, zostawiasz mnie, to trudniej jest mi do ciebie wrócić. Wtedy na nowo trzeba udowadniać, że jest się blisko i zapewniać, że cię nie zostawię.

MAMA - Robiłam, co mogłam wtedy ... Było to bardzo trudne.

- Wierzę, ale nie udało się nawiązać znów takiego kontaktu, bo syn nie przytulał się już. Swoim zachowaniem jakby mówił: “Mamo, umarłaś dla mnie w sensie emocjonalnym. Wierzę, że jesteś, ale nie jesteś ta sama. Wtedy umarłaś dla mnie". Okrutne stwierdzenie, ale mechanizm działa.

TOMEK - Jeżeli emocjonalnie mama dla mnie umarła, to co z resztą rodziny?

- Jak mama wróciła, to miała bardzo, bardzo długo przytulać swoje dziecko, żeby odreagowało.

MAMA - Tak zrobiłam.

- Trzeba to długo robić. Jeśli wtedy nie odpowiedziało przytulaniem się, to znaczy, że szok trwał....

MAMA - To był szok dla niego.

- On jakby utrwalił się na długo.

MAMA No, ale strach występował już wcześniej, mówiłam o wilkach... On był od małego dziecka pobudliwy.

- Ale niech Pani zauważy, sama Pani twierdzi, że taka była, i w tym sensie problem Tomka, jest to również problem Pani.

MAMA - Tak, ja sobie zdaję z tego sprawę.

- Jaki jest w tej chwili układ między Panią a mężem?

- Są nieporozumienia w związku z tą sytuacją. Martwi się tak samo, jak ja i stara się mu pomóc.

- Czy Tomek kiedyś przebywał u babci?

MAMA - Nigdy, nigdy.

- Nigdy?

MAMA - Tylko moja mama często się dziećmi opiekowała, jak zachodziła taka potrzeba.

- Najwcześniej kiedy?

MAMA - To znaczy, gdy dzieci były małe...

- To znaczy?

MAMA - Babcia przyjeżdżała często do nas, wcześniej mieszkaliśmy dwa lata u niej.

TOMEK - Ja miałem około pięciu lat.

- Ile lat miał Tomek, jak mieszkaliście u babci? Proszę Pani, dziecko chce być u rodziców, którzy zapewniają mu poczucie bezpieczeństwa. Jakby odchodzi od rodzica, nie zbliża się do rodzica, który nie zapewnia mu bezpieczeństwa. A jeśli mama czuje się słaba, okazuje słabość, to trudniej jest dziecku do mamy przylgnąć. Problem strachu? - Zbliżę się do tego, który odbierze mi strach. Radzi sobie ze strachem. To coś takiego, jak gdyby zabranie dziecka do piwnicy i podanie mu ręki, żeby nie bało się ciemności. To wyrobienie przekonania o Aniołach Stróżach, którzy są, nawet jeśli nie ma rodziców. Anioł Stróż jest przy tobie. To jest też sposób w sensie psychologicznym na to, by dziecko czuło się bezpieczne, nie osamotnione. Jest przy nim ktoś - chociaż go nie widzi. Można na przykład zgasić światło, można powiedzieć: Słuchaj, ty mnie nie widzisz, ale ja jestem. Podobnie jest z Aniołami Stróżami. Niektóre dzieci trzeba w sposób szczególny przygotować... Można np. coś takiego zrobić, wyjść do drugiego pokoju i powiedzieć: Słuchaj - nie będzie mnie przez chwilę, ale zaraz wrócę. Ta chwila może być coraz dłuższa, ale trzeba przyzwyczajać. To, że mnie nie ma w pokoju, to nie znaczy, że nie wrócę. W życiu dokonuje się to w sposób niekontrolowany. Ale czasem jest tak, że trzeba takie ćwiczenia przeprowadzać.

MAMA - Nie zdawałam sobie z tego sprawy.

- Proszę Pani, czy był telewizor w domu?

MAMA - Tak, zawsze.

- Były oglądane bajki?

MAMA - Tak.

- Niektóre bajki są okrutne.

MAMA - Gdy dzieci były małe, to były jeszcze dobre bajki.

- Nie wie Pani, jakie okropności oglądał. Czasami jest tak, że dzieci chowają się za fotel.

MAMA - To raczej było kontrolowane, gdy dzieci były małe. Tyle jeszcze chyba Tomku pamiętasz?

TOMEK - Nic nie pamiętam.

MAMA - To znaczy, że była przestrzegana pora ...

- Nie chodzi o porę, ale o treść.

MAMA - Treść. No tak.

TOMEK - Ale jeżeli chodzi o bajki, to nic nie pamiętam.

MAMA - A nie pamiętasz tego, jak o wilkach mówiłeś?

TOMEK - Pamiętam.

MAMA - To dość długo trwało.

TOMEK - Gdy byłem starszy, to gdy o tym pomyślałem, pojawiał się strach, bałem się.

MAMA - Gdy się przypomni...

- Pies lub wilk?

MAMA - Właśnie.

- Czy tamto doświadczenie było dramatyczne?

MAMA - Tak.

- Czyli żeby odreagować, należałoby obcować z psem. Macie psa w domu?

TOMEK - Chciałbym mieć psa.

- Żeby się przekonać, że pies może być przyjacielem, nie wilkiem.

TOMEK - Tak właśnie myślałem.

- Byłoby dobrze mieć psa, z którym można się, jeśli to możliwe...

TOMEK - Zaprzyjaźnić.

- Jakoś tam zaprzyjaźnić.

TOMEK - To znaczy najlepiej małego, ostrego psa...

- Może być mały, ostry pies.

TOMEK - Psa, przed którym czułbym respekt, a byłby jak przyjaciel od małego.

- Tak, tak.

MAMA - Nie rozumiem.

- Czego?

MAMA - Bo powiedział, że miałby przed nim respekt, a on byłby jego przyjacielem.

- To jest bardzo dobrze powiedziane.

MAMA - Aha, już wiem. Respekt, bo to jest związane z silnymi wcześniejszymi przeżyciami.

- Pies byłby silny, a on by się go nie bał.

MAMA - Ja myślałam, że w celu obrony, żeby ...

TOMEK - To się na pewno łączy, na pewno pies jest też obrońcą.

- A nie wrogiem. Symbolika psa w tym momencie jest bardzo znacząca. Dzieci często przywiązują się do zwierząt. Traktują zwierzę jak człowieka.

MAMA - Coś mi się przypomniało. Mieliśmy papużki kilka razy. Strasznie przeżył, jak zginęła papużka. Położył się i z dwie godziny leżał i przeżywał. Mamy działkę, było lato, więc mąż wziął ją i zaniósł na działkę. Na drugi dzień papużka nie żyła, a druga uciekła.

- Czyli trzeba by kupić i papugę, i psa.

TOMEK - Z jedną papugą mam kontakt, bo babcia ma papugę.

MAMA - Babcia ma papugę?

TOMEK - Naszą papugę...

MAMA - Teraz mi przypomniałeś.

TOMEK - Oddaliśmy ją z tego względu, że rano wcześnie wstawała i zaczynała skrzeczeć, i się żyć nie dało.

MAMA - To była papuga córki. Ona ją dostała od koleżanek w prezencie.

TOMEK - Gdy byłem u babci, to babcia się dziwiła, że ona jest do mnie przywiązana, a nie do niej.

- Rodzi się pytanie czy Tomek poszedł do babci, czy do papugi?

TOMEK - Poszedłem ze strachu.

- Ze strachu. Chcę wskazać na pewną symbolikę, papuga jest czymś znaczącym.

TOMEK - Jak najbardziej.

- O to chodzi. Poszedł też do papużki. I w tym dostrzegamy rolę świata zwierzęcego w naszym życiu. Jesteśmy częścią natury. Przywiązujemy się do środowiska. do krajobrazu i zwierząt.

TOMEK - Przyjaciel, który nigdy nas nie skrzywdzi uczuciowo.

- Właśnie, potrzebny jest ten pośredni etap, żeby uwolnić się od lęku.

Rozmawiał Henryk

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama