W niektórych krajach Europy zachodniej buddyzm jest bardziej popularny niż chrześcijaństwo. Z czego może to wynikać?
Niedawno pewna ankieta wykazała: buddyzm jest w Niemczech bardziej popularny niż chrześcijaństwo. Do stu piorunów! — pomyślałem sobie. Czy w takim razie tak wiele osób u nas zna się na buddyzmie? Przecież, aby oceniać jakąś religię, należałoby być z nią za pan brat. A może rzeczywiście wystarcza mgliste poczucie, że buddyzm jest bardziej pokojowy niż chrześcijaństwo, by uznać tenże za sympatyczniejszy?
Z racji tego, że posiadam praktyczne doświadczenie odnośnie do buddyzmu, trochę znam się na nim. Gdy byłem jeszcze opatem bawarskiego klasztoru St. Ottilien, odwiedzili nas buddyjscy mnisi z Japonii i przez pewien czas mieszkali z nami. Później z kolei ja pojechałem z kilkoma współbraćmi do Japonii, gdzie poznawaliśmy życie naszych buddyjskich przyjaciół. Wiele rzeczy było mi tam bliskich — dyscyplina, cisza — i od samego początku czułem się w ich klasztorze jak w domu. Jednak kiedy zaczynaliśmy ze sobą rozmawiać, wychodziły na jaw ogromne różnice. I przyznaję otwarcie: pod koniec pobytu w Japonii chrześcijaństwo było dla mnie jeszcze bardziej sympatyczne niż wcześniej. Dlaczego?
Chciałbym przedstawić wam mój najważniejszy powód. Buddyści wierzą, że życie jest karą. Wychodzą z założenia, że świat nie ma nam nic do zaoferowania oprócz cierpienia, i dlatego życie jest nie do zniesienia. Ich jedyna nadzieja opiera się na tym, że po śmierci połączą się ze wszechświatem, a więc: rozpłyną się w nicości. Aby osiągnąć ten cel, człowiek musi jeszcze tu, na ziemi, wycofać się z życia tak bardzo, jak to tylko możliwe. Najlepiej, aby stracił zainteresowanie całym światem, a przede wszystkim samym sobą. Chrześcijaństwo jest zatem o wiele bardziej optymistyczne. Dla chrześcijan szczęściem jest żyć. To Dar Boży. Wierzymy, że świat został stworzony przez Boga i przez niego umiłowany oraz że każdy z nas, ufając Bogu, może ten świat zmienić i ulepszyć. Nie rezygnujemy zatem z życia, a spokoju duszy szukamy nie w wycofaniu się ze świata, lecz w walce o człowieczeństwo i miłość bliźniego. To nie jest zatem przypadek, że tacy ludzie jak Albert Schweitzer, Matka Teresa z Kalkuty czy Martin Luter King byli chrześcijanami. Zostali wybrani przez Jezusa. Z pewnością wiele można nauczyć się od Buddy. Jednakże dla mnie Jezus jest cenniejszy wzorem.
Fragment książki „Z jasnego nieba. Pomysły i inspiracje do życia ziemskiego”
Notker Wolf OSB urodził się 21 czerwca 1940 r. w Unterallgäu (Bawaria). W 1961 r. wstąpił do benedyktyńskiego opactwa Sankt-Ottilien. Studiował filozofię, teologię, zoologię, chemię i historię astronomii. Od 1971 r. wykładał filozofię w rzymskim Anselmianum. Od roku 1977 był arcyopatem największego benedyktyńskiego klasztoru w Europie. W roku 2000 został wybrany Opatem Prymasem, zastępując Marcel'a Rooney'a.
opr. mg/mg