Praca zbiorowa poświęcona analizie koncepcji agresywno-militarnych w religiach świata, rozdział poświęcony islamowi
Spis treści
Wprowadzenie
1.Wojna i przemoc w starożytnym Izraelu (Hans-Peter Müller)
2. Wojna i przemoc w historii chrześcijaństwa (Thomas Hoppe)
3. Wojna i przemoc w islamie (Adel Teodor Khoury)
4. Wojna i przemoc w hinduizmie (Konrad Meisig)
5. Problem przemocy w buddyzmie (Lambert Schmithausen)
6. Religia i przemoc. Życiowe znaczenie religii w jej ambiwalencji (Urlich H.J. Körtner)
Ekkehard Grundmann
„Prawdy nie można negocjować” — tak brzmi tytuł wykładu Adela Theodora Khoury wygłoszonego podczas międzyreligijnego kręgu dyskusyjnego w Münster, który od początku, tj. od 1998 roku, próbuje służyć poznawaniu innych religii i zrozumieniu mentalności ich wyznawców, aby przez to lepiej poznać oraz umocnić wiarę chrześcijańską.
Tytuł ten jest też mottem artykułów zamieszczonych w tym tomie, który zawiera bogactwo tematów, odnoszących się do wszystkich ważnych religii świata. Nie chodzi tutaj o relatywizację różnych prawd, ale o informację i dyskusję. Różnorodność nie jest czymś niewiążącym, wręcz przeciwnie: religia oznacza ukierunkowanie całego człowieka na Boga (św. Tomasz z Akwinu). Religia to „odpowiedź na nierozwiązane zagadki ludzkiego bytu”. Chrystus był i jest dla wszystkich. To właśnie łączy chrześcijan z ich partnerami dialogu wywodzącymi się z innych religii.
Zestawienie zamieszczonych tu artykułów ze wspomnianym wcześniej mottem powoduje pozorny paradoks: wojnom i przemocy w wymiarze politycznym można położyć kres tylko przez negocjacje. Upieranie się każdej ze stron przy swojej prawdzie nie przynosi pokoju, gdyż „prawdy nie można negocjować.” Adel Theodor Khoury pokazał drogę rozstrzygania sprzeczności między religiami świata: należy próbować zrozumieć innych, przezwyciężać uprzedzenia i w ten sposób przyczyniać się do pokoju na świecie. Być może to przekonanie uda nam się również zaczerpnąć z zaprezentowanych tu tekstów i przekazać dalej.
Myśl ta nie jest nowa. Przynajmniej od Soboru Watykańskiego II Rzym przełamuje lody w stosunkach z innymi religiami. W październiku 1986 roku na zaproszenie papieża Jana Pawła II w Asyżu spotkali się duchowni wszystkich religii świata. W jednym byli zgodni: „Nie możemy modlić się razem. Ale przyszliśmy tu razem, aby się modlić”. Oznacza to, że w świecie, który wydaje się coraz bardziej oddalać od Boga, ludzie, którzy Go szukają, powinni się łączyć. Było to również myślą przewodnią wszystkich kolejnych spotkań zwoływanych przede wszystkim przez wspólnotę Sant Egidio w Warszawie, w Rzymie, w Brukseli, na Malcie, we Florencji, w Mediolanie, Jerozolimie i w Bukareszcie. Na zaproszenie przełożonych buddyjskich spotykano się wielokrotnie w sierpniu na górze Hiai w Japonii. 24 stycznia 2001 roku ponownie odbyło się spotkanie w Asyżu, wspierane wyraźnie przez Ekumeniczną Radę Kościołów w Genewie.
W „Dniu religii świata” podczas wystawy EXPO w Hanowerze biskup Hildesheim, Josef Homeyer, w swoim końcowym wystąpieniu 12 września powiedział do zgromadzonych uczestników: „Pozdrawiam serdecznie was wszystkich, którzy opowiedzieliście się dzisiaj za wielością, różnorodnością, i jednością między sobą — wyznawców i przedstawicieli, chrześcijaństwa, islamu i hinduizmu. Wszyscy przyjmujemy was wspólnie w tej godzinie, gdyż sami czujemy się przyjęci”.
Ewangelicki biskup krajowy Margot Kässmann mówiła: „Stoję tu jako chrześcijanka, to znaczy ze świadomością winy, jaką chrześcijanie popełnili w stosunku do religii niechrześcijańskich. Ale także ze świadomością, że wielu chrześcijanom w innych regionach świata ze strony wyznawców innych religii wyrządzana jest krzywda. Tak bardzo jak wierzę i jestem przekonana, że Jezus Chrystus jest Drogą, Prawdą i Życiem, że Jezus mi osobiście ukazuje Boga i o tym też świadczę przed wami, tak bardzo też szanuję tych spośród was, którzy mają inny duchowy fundament. Spotkajmy się więc we wzajemnej otwartości. W tych czasach pełnych zamętu ludzie potrzebują punktu odniesienia”.
Prawie dziesięć lat wcześniej, 10 maja 1991 roku Papieska Rada do Spraw Dialogu Międzyreligijnego sformułowała cztery punkty, które mają decydujące znaczenie dla właściwego dialogu między religiami:
Dialog życia, w którym ludzie pragną żyć wspólnie w otwartej i sąsiedzkiej atmosferze, dzielą wspólnie radość i cierpienie, swoje ludzkie problemy i trudności.
Dialog działania, w którym chrześcijanie i niechrześcijanie współpracują w celu pełnego rozwoju i wyzwolenia człowieka.
Dialog wymiany teologicznej, w którym specjaliści pogłębiają swoje zrozumienie określonego teologicznego dziedzictwa i uczą się szanować nawzajem swoje wartości.
Dialog doświadczenia religijnego, w którym ludzie zakorzenieni we własnej tradycji religijnej, dzielą się swoim bogactwem duchowym, dotyczącym modlitwy i kontemplacji, wiary i poszukiwania Boga lub Absolutu.
Po ataku 11 września wołanie o dialog stało się jeszcze bardziej aktualne. Dlatego, mówiąc najogólniej, naszym zadaniem będzie znalezienie w kolejnych szkicach odpowiedzi na pytanie: „Czy może istnieć dialog między religiami bez roszczenia sobie prawa do prawdy przez poszczególne religie i wyznania?”, aby potem móc się zastanowić:
- Jakie biblijne (staro- i nowotestamentowe) motywy wojny i przemocy stały i nadal stoją na drodze porozumienia między religiami?
— Jakie błędy popełnione we wczesnym chrześcijaństwie stały się przyczyną przemocy religijnej w historii Kościoła i jak wpłynęły one na sekularyzację?
— Czy nietolerancja, której następstwem są wojna i przemoc, jest nieuniknionym skutkiem roszczenia sobie przez religie prawa do prawdy?
— Jaką rolę faktycznie odgrywały i nadal odgrywają wojna i przemoc w religiach świata, a jaką na obszarach kolonialnych i misji chrześcijańskich?
— Czy religie na skutek wojen i przemocy straciły swoją legitymizację i czy mogą ją odzyskać przez dialog międzyreligijny?
— Czy ogólnie w poglądach ludzkich musi zajść zasadnicza zmiana, aby zmniejszył się potencjał wojny i przemocy, czy też agresja jest w naturze człowieka cechą tak dominującą, że żadna religia ani etos nie mogą jej zapobiec ?
Na pierwszy rzut oka są to trudne pytania i może wyznaczają zbyt szerokie ramy. Jestem jednak pewien, że potrzebujemy takich pytań i że na te różne problemy będziemy znajdować różne odpowiedzi. To pomoże nam rozszerzyć i skorygować wiedzę na temat możliwych związków między wojną i przemocą z jednej strony a religiami świata z drugiej strony, aby na świecie zapanował pokój, który nigdy dotąd nie był tak upragniony jak obecnie.
Czy dążymy do krwawej konfrontacji między światem islamu i światem Zachodu? Wiadomości, które docierają do nas codziennie z mediów, wydają się potwierdzać tę przerażającą wizję. Niektórzy po prostu uważają, że islam sam w sobie jest religią agresywną. Inni obawiają się, że pragnie on wszystkimi możliwymi środkami, również gwałtem, przeciwstawić się fali globalizacji napierającej z Zachodu i podbudować własne uniwersalne roszczenia imperialne, czasami nawet przez ataki terrorystyczne.
Świat islamu, jaki dzisiaj widzimy, jest świadectwem tego, że żądni przemocy militaryści wywodzący się spośród muzułmanów bez zażenowania powołują się na islam i jego naukę. Bez wątpienia w islamie istnieje przemoc i jej usprawiedliwienie — w codzienności muzułmanów i w teorii organizacji ich życia. Ale to tylko jedna strona medalu. Druga, którą nadal odzwierciedla postawa większości muzułmanów, to akcentowanie chęci życia w pokoju i gotowości szerzenia go przez islam.
Zajmiemy się tutaj oboma aspektami islamu — przemocą i pokojem — ze szczególnym uwzględnieniem przemocy.
Wskazówki Koranu odnoszące się do przemocy i wojny oraz odpowiadającą im postawę muzułmanów możemy właściwie zrozumieć dopiero wtedy, gdy pojmiemy, jakich interesów mają one bronić. Koran poucza, że w perspektywie wewnętrznej islam ma wzmacniać wierzących, zachęcać ich do posłuszeństwa i chronić jedności wspólnoty. Na zewnątrz islam powinien nawoływać wszystkich do przyjęcia wiary, opowiadania się za uznaniem praw Bożych i obrony wspólnoty przed zagrożeniami pochodzącymi spoza niej.
W celu ochrony wspólnoty islamskiej przed zagrożeniami z zewnątrz, ze strony niewiernych, Koran wskazuje różne środki i ustala odpowiednie zasady. Wrogom Boga, Proroka i muzułmanów Koran wypowiada walkę. I wynosi ją do rangi obowiązku wspólnoty. Jednak w prowadzeniu tej walki, zależnie od sytuacji, należy przestrzegać różnych przepisów.
Co jakiś czas wydaje się, że niewierni pragną zademonstrować swoją władzę. Wygląda na to, że nawet członkowie wspólnoty islamskiej, tak jak obłudnicy, wydają się wystawieni na pokusę szukania sprzymierzeńców w szeregach niewiernych, aby móc mieć udział w ich władzy. Koran grozi im bolesną karą, ponieważ „biorą sobie niewiernych zamiast wiernych — jako opiekunów — to czyż oni poszukują u nich potęgi ? Zaprawdę, potęga należy do Boga w całości!” (IV,139)* Kiedy niewierni atakują muzułmanów, wspólnota islamska ma za zadanie odpieranie tych napaści, aby dzięki akcjom odwetowym położyć kres prześladowaniom. Muzułmanie powinni prowadzić walkę z całą stanowczością i przy użyciu wszelkich koniecznych środków: „Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami. Zaprawdę Bóg nie miłuje najeźdźców! I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili! — Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. — I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! — Taka jest odpłata niewiernym. Ale jeśli oni się powstrzymają — zaprawdę Bóg jest przebaczający i litościwy! I zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Boga. A jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości przeciw niesprawiedliwym! Miesiąc święty za miesiąc święty. Rzeczy święte podlegają talionowi. A jeśli kto odnosi się wrogo do was, to i wy odnoście się wrogo do niego, podobnie jak on odnosi się wrogo do was” (II,190—194).
Koran dodaje muzułmańskim wojownikom odwagi do walki, przypominając im, że Bóg wybawił ich od ich wrogów: „O wy, którzy wierzycie! Wspominajcie dobroć Boga względem was, kiedy ludzie zamyślali wyciągnąć swoje ręce przeciwko wam, a On je od was powstrzymał. Bójcie się Boga ! Niech wierzący zaufają Bogu! (V,11).
Bóg nawołuje do tego, aby walczyć dla sprawy Bożej i prowadzić wojny przeciwko ich i Jego wrogom: „O wy, którzy wierzycie! Bójcie się Boga, poszukujcie pilnie połączenia z Nim i walczcie usilnie na Jego drodze! Być może, wy będziecie szczęśliwi!” (V,35).
Sura VIII podaje konkretne przykłady napadów politeistów, które ostatecznie zaprowadziły na ścieżki wojenne pod Badr (624) i Uhud (625). Wylicza przyczyny, które każą muzułmanom walczyć z ich przeciwnikami z Mekki.
— Mieszkańcy Mekki prześladują muzułmanów (por. VIII,26). Prześladowania te przyjmują różne formy: „A jeśli spiskują przeciwko tobie ci, którzy nie uwierzyli, aby cię pochwycić mocno albo zabić cię lub wypędzić, jeśli zatem oni spiskują, to i Bóg przygotowuje podstęp. A Bóg jest najlepszy w swoim podstępie (VIII,30).
— Mieszkańcy Mekki zabraniają muzułmanom wstępu do swojego miasta i odmawianiu modlitw w świętych miastach (por. VIII,34).
— Mieszkańcy Mekki starają się odwodzić pozostałych ludzi od wiary (por. VIII,36). Próbują nawet, skłonić muzułmanów do porzucenia wiary: „Zwalczajcie ich, aż nie będzie już buntu i religia w całości będzie należeć do Boga. A jeśli oni się powstrzymają... to, zaprawdę, Bóg widzi jasno, co czynicie!”(VIII,39).
— Mieszkańcy Mekki łamią wciąż wiążące porozumienia (por. VIII,57). Nie można ufać ich słowom; należy więc wątpić w ich pragnienie pokoju i przygotowywać się na kolejną zdradę (por. VIII,58).
Aby chronić się przed niewiernymi, ich intrygami i atakami, muzułmanie powinni prowadzić przeciwko nim wojny: „Przygotujcie przeciwko nim, ile możecie, sił i oddziałów konnicy, którymi moglibyście przerazić wroga Boga i wroga waszego, jak również innych, którzy są poza nimi, a których wy nie znacie. Bóg ich zna!” (VIII,60). „A jeśli spotkasz się z nimi na wojnie, to postępuj z nimi w taki sposób, by rozproszyć tych, którzy znajdują się za nimi. Być może, oni się opamiętają!”(VIII,57).
Koran w pierwszej fazie konfrontacji z wrogami z Mekki wychodził z założenia, że problemy świata można rozwiązać prowadząc wojnę warunkową oraz będąc gotowym do zawarcia kompromisu i pokoju. Ale doświadczenie pokazało, że mieszkańcy Mekki i wrogowie islamu nie chcieli dotrzymywać danego słowa i ustaleń: „Oni nie przestrzegają względem wiernego ani związków przymierza, ani traktatu o opiece. Tacy są ludźmi występnymi” (IX,10). „A jeśli oni naruszają swoje przysięgi po zawarciu przymierza i jeśli atakują waszą religię, to zwalczajcie wtedy imamów niewierności! Zaprawdę, nie ma dla nich przysiąg! Być może, oni zaprzestaną!” (IX,12).
Niewierzący obstają przy tym, aby zwalczać wierzących, odwodzić ich od wiary, także w świętych miesiącach, w których powinno się zaprzestać walk. „Będą ciebie pytać o miesiąc święty i walkę w tym miesiącu. Powiedz: «Walka w tym miesiącu jest sprawą poważną, lecz odsuniecie się od drogi Boga, niewiara w Niego i święty Meczet, wypędzenie z niego jego ludu jest rzeczą jeszcze poważniejszą przed Bogiem»” (II,217; por. II,190—194).
Dlatego muzułmanie powinni walczyć z wrogami o swoje życie (por. VIII,30), o swoją wiarę — „Oni chcą zgasić światło Boga swoimi ustami; lecz Bóg dopełni Swoje światło, chociażby to było nienawistne dla niewiernych” (LXI,8) — i o swoją jedność. Gdyż, jak mówi Koran, próby prześladowania są gorsze niż mord: „...prześladowanie jest gorsze od zabicia. Oni nie przestaną was zwalczać, dopóki nie odwrócą was od waszej religii, jeśli to potrafią. A jeśli ktoś z was wyrzeknie się swej religii i umrze jako niewierny — to dla takich daremne są ich uczynki na tym świecie i w życiu ostatecznym. Tacy będą mieszkańcami ognia; oni tam będą przebywać na wieki” (II, 217). Koran nakazuje podejmować walkę także w czasach zakazanych, takich jak święty miesiąc: „Przepisana jest wam walka, chociaż jest wam nienawistna. Być może czujecie wstręt do jakiejś rzeczy, choć jest dla was dobra. Być może kochacie jakąś rzecz, choć jest dla was zła” (II,216). „Zwalczajcie ich, aż nie będzie już buntu i religia w całości będzie należeć do Boga (VIII,39; por. II,193).
Za swoje uczestnictwo w walce muzułmanie, a między nimi wojownicy w „świętej wojnie”, zostaną obficie wynagrodzeni (por. II,218). „A kto walczy na drodze Boga i zostanie zabity albo zwycięży, otrzyma od nas nagrodę ogromną” (IV,74).
Przede wszystkim czeka ich raj.
„I nie mówcie na tych, którzy zostali zabici na drodze Boga: «Umarli!» Przeciwnie, oni są żyjący! Lecz wy nie jesteście świadomi” (II,154).
„A co do tych, którzy zostaną zabici na drodze Boga, to On nie uczyni ich uczynków daremnymi. On poprowadzi ich drogą prostą i udoskonali ich ducha i wprowadzi ich do Ogrodu, który im dał poznać” (XLVII,4—6).
A na tych, którzy na drodze Boga zostali zabici, spływają błogosławieństwa od Boga, jak i łaska, które są lepsze niż wszystko inne (por. III,157).
„I nie uważaj tych, którzy zostali zabici na drodze Boga, za umarłych. Przeciwnie, oni są żyjący! Oni u swojego Pana otrzymują zaopatrzenie, radując się tym, co dał im Bóg ze Swojej łaski” (III, 169—170).
„A tym, którzy wywędrowali razem, i tym, którzy zostali wypędzeni ze swoich domostw, i tym, którzy walczyli i zostali — My, z pewnością, odpuścimy ich złe czyny, i wprowadzimy ich do Ogrodów, gdzie w dole płyną strumyki: to jest nagroda pochodząca od Boga!” (III,195).
„A kto wędruje na drodze Boga, ten znajdzie na ziemi liczne miejsca schronienia, rozległe. A kto wyjdzie ze swego domu i wywędruje ku Bogu i Jego Posłańcowi, a potem dosięgnie go śmierć — to nagroda jego będzie u Boga” (IV,100).
Bóg wydał samego siebie, aby zapewnić wierzącym niebo, jeśli będą walczyć dla sprawy Boga i dla niej giną lub zostaną zabici. Taka jest Jego niezłomna obietnica (por. IX,111). Ale zwłaszcza w czasie walki Bóg będzie trwał przy walczących, będzie zwalczał ich wrogów, bo zniszczył wiele miast, które były jeszcze potężniejsze (por. XLVII,13).
Walka jest obowiązkiem zarówno proroków jak i wierzących.: „O Proroku! Zwalczaj niewiernych i obłudników i bądź względem nich surowy! Ich miejscem schronienia będzie Gehenna. A jakże nieszczęsne to miejsce przybycia!” (LXVI,9). „Muhammad jest Posłańcem Boga. Ci zaś, którzy są razem z nim, są gwałtowni wobec niewiernych, a miłosierni względem siebie” (XLVIII,29). „O wy, którzy wierzycie! Jeśli ktoś z was odrzuci swoją religię... Bóg niebawem przyprowadzi ludzi, których pokocha i oni Jego pokochają; oni będą pokorni względem wiernych, a dumni wobec niewiernych” (V,54).
Gwałtowność i surowość wobec wroga przejawiają się między innymi w ten sposób, że muzułmanie nie ustępują, kiedy w walce udaje im się osiągnąć przewagę: „Nie słabnijcie więc i wzywajcie do pokoju, kiedy jesteście górą. Bóg jest z wami. On nie zniweczy waszych dzieł” (XLVII,35).
Podstawowa doniosłość i znaczenie świętej wojny zostały podkreślone w następujących wersach: Chodzi o Boga i o wspólnotę, która długo była uciskana (por. IV,75) i o nagrodę, którą Bóg przygotował dla tych, którzy walczą dla Jego sprawy i dla niej umierają bądź zwyciężają: „A kto walczy na drodze Boga, i zostanie zabity albo zwycięży, otrzyma od Nas nagrodę ogromną”(IV,74)).
Walkę należy przerwać dopiero wtedy, gdy wrogowie się poddadzą (por. XLIII, 16). Linia frontu między oboma obozami zostaje wyraźnie zaznaczona: „Ci, którzy wierzą, walczą na drodze Boga; a ci, którzy nie wierzą, walczą na drodze Saguta. Walczcie więc z poplecznikami szatana!”(IV,76). Bóg, jak mówi Koran, staje po stronie wierzących: „Bóg i jego Posłaniec są wolni od zobowiązania względem bałwochwalców” (IX,3).
Następnie zostaje wydany rozkaz prowadzenia wojny totalnej przeciw wrogom: „ Zwalczajcie bałwochwalców w całości, tak jak oni was zwalczają w całości” (9,36).
Co oznacza wojna totalna, zostaje wyjaśnione w wersetach sury IX. Po upływie świętych miesięcy muzułmanie mają zabijać bałwochwalców tam, gdzie ich znajdą, chyba, że tamci się nawrócą: „A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą, i będą odprawiać modlitwy i dawać jałmużnę, to dajcie im wolna drogę” (IX,5).
Ponieważ sami nie przestrzegają żadnych ustaleń i nie respektują umów, nie zasługują na ulgowe traktowanie ze strony Boga i Jego Posłańca: „Jakież może być przymierze bałwochwalców z Bogiem i Jego Posłańcem, z wyjątkiem tych, z którymi zawarliście przymierze w świętym Meczecie? Jak długo oni będą wierni wam, to i wy bądźcie wierni im! Zaprawdę, Bóg kocha ludzi bogobojnych! Jakże to? Skoro oni, kiedy mają przewagę nad wami, nie przestrzegają wobec was ani związków przymierza, ani też traktatu o opiece? Oni starają się wam przypodobać swoimi ustami, ale serca ich odmawiają i większość z nich to ludzie przewrotni. Oni sprzedają znaki Boga za małą cenę i oddalają się od Jego drogi. Jakże złe jest to, co czynią! Oni nie przestrzegają względem wiernego ani związków przymierza, ani traktatu o opiece. Tacy są ludźmi występnymi (IX,7—10).
Koran tłumaczy dalej: „A jeśli oni naruszają swoje przysięgi po zawarciu przymierza i jeśli atakują waszą religię, to zwalczajcie wtedy imamów niewierności (IX,12).
Bóg objawił muzułmanom: „Zwalczajcie ich! Bóg ukarze ich przez wasze ręce i okryje ich wstydem; i dopomoże wam zwyciężyć ich. On uleczy piersi ludzi wierzących, i On usunie zawiść z ich serc” (IX,14—15). Obawy wierzących przed wrogiem powinny znaleźć wyraz w ostrym prowadzeniu walki. (por. IX,113,123). Wobec niewiernych w ogóle obowiązuje w czasie wojny następująca zasada: „Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi; a kiedy ich całkiem rozbijecie, to mocno zaciśnijcie na nich pęta. A potem albo ich ułaskawicie, albo żądajcie okupu, aż wojna złoży swe ciężary” (XLVII,4).
Dopiero, kiedy niewierni poddadzą się wojna może zostać zakończona i należy zawrzeć pokój: „Będziecie niebawem wezwani przeciwko ludowi odznaczającemu się groźną dzielnością. Będziecie walczyć z nimi albo też oni się całkowicie poddadzą”(XLVIII,16; por. IX,5.11). Tak brzmi ponowne wyjaśnienie zawarte w Koranie: „On jest tym, który wysłał Swojego Posłańca z drogą prostą i religią prawdy, aby uczynić ją widoczną ponad wszelką religię, chociażby bałwochwalcy czuli do tego wstręt” (IX,33; por. LXI,9; XLVIII,28).
Koran zawiera nie tylko upomnienia pod adresem muzułmanów, aby walczyli dla sprawy Boga, lecz także wskazówki, które wyznaczają pokojowi i poszukiwaniu go wyraźne pierwszeństwo przed działaniami wojennymi. W czasach triumfu islamu, kiedy w pierwszych stuleciach po swoim powstaniu rozciągał panowanie na coraz liczniejsze kraje, komentatorzy muzułmańscy i uczeni uznawali uwagi dotyczące pokoju za nieważne, a podkreślali jako obowiązujące „wersy miecza”, które nakazują walkę przeciw wrogom (IX,5). Ale tak jednostronna interpretacja Koranu, poza tym, że jest nadal kwestią sporną wśród uczonych, nie bierze w żaden sposób pod uwagę okoliczności historycznych, które służyły jako pretekst koranicznego wezwania do walki.
Dlatego ważne jest, aby przytoczyć tu bez skrótów słowa Koranu i wyjaśnić ich intencje.
Koran napomina muzułmanów, aby byli gotowi do pojednania, jak tylko ich przeciwnicy przerwą wrogie działania: „A jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości przeciw niesprawiedliwym”(II,193). I kiedy wrogowie zgłaszają gotowość do utrzymywania pokoju, także Muhammed powinien przyjąć te propozycję i utrzymywać pokój: „A jeśli oni skłonią się do pokoju, to i ty się ku niemu skłoń i zaufaj Bogu!” (VIII,61). „Z wyjątkiem tych, którzy są związani z ludem mającym z wami przymierze; albo tych, którzy przyszli do was — z sercem ściśniętym — aby walczyć z wami albo ze swoim ludem [...] A jeśli oni odejdą, nie prowadząc z wami walki, i zaofiarują wam pokój, to wówczas nie wskaże wam Bóg przeciwko nim żadnej drogi” (IV,90).
Ostatecznie chodzi o to, aby wrogom i wszelkim przeciwnikom, którzy gotowi są do odwrotu, dać zawsze możliwość usłyszenia słowa Boga, przekonania się o zaletach islamu, przyjęcia religii Boga i dzięki temu wejścia do wspólnoty wierzących: „A jeśli ktoś z bałwochwalców poszukuje u ciebie schronienia, to daj mu schronienie, tak by mógł usłyszeć słowo Boga, a następnie doprowadź go do miejsca bezpiecznego. Tak się stanie, ponieważ to są ludzie, którzy nie wiedzą ” (IX,6).
Koran mówi nie tylko o gotowości do pokoju, ale także o pewnych środkach służących humanizacji działań wojennych. Dlatego muzułmańskim wojownikom nakazuje się „nie przesadzać w zabijaniu” (por. XVII,33).
Powinni oni także prowadzić walkę bez oglądania się w pierwszym rzędzie na łupy, bez względu na to, czy byłyby to ziemia i nieruchomości, czy też ludzie (jeńcy i niewolnicy): „O wy, którzy wierzycie! Kiedy wchodzicie na drogę Boga, miejcie jasne rozeznanie i nie mówcie temu, kto wam zaofiaruje pokój: „Ty nie jesteś wierzącym!”— zabiegając jedynie o to, co ofiaruje życie na tym świecie. A przecież u Boga są zdobycze obfite” (IV,94).
Przykazania religijne (szariat)
Walka o islam (dżihad)
Tradycyjny islamski system prawny od czasów klasycznych zna podział świata na dwa obszary: obszar islamu i obszar wojny. Obszar islamu jest państwem Boga, królestwem pokoju, w którym panują przepisy islamu i ustanowiony przezeń porządek społeczny oraz struktury polityczne. Obszar nie-muzułmanów jest określony zasadniczo jako obszar wojny. Pierwszeństwo w nim ma prawo niewiernych i nie-muzułmanów, które w kilku — a można nawet powiedzieć, że wielu — punktach jest sprzeczne z postanowieniami prawa Bożego. Muzułmanie mają obowiązek bronić swojego obszaru przed atakami wroga. Ponadto powinni aktywnie angażować się na rzecz zwycięstwa prawa Bożego na obszarze niewiernych, aby i tam zaczęło ono obowiązywać.
Jeśli obszar islamu musi się bronić przed masowym atakiem, aby chronić swoją egzystencję, to wszyscy muzułmanie są wezwani do walki w obronie tego terenu, by w ten sposób angażować się w sprawę Boga. W niewielu dramatycznych sytuacjach wychodzi się z założenia, że obowiązek świętej wojny zobowiązuje państwo i wspólnotę oraz że będzie on odpowiednio wypełniony, jeśli w jakimś miejscu gdziekolwiek na świecie podjęte zostaną starania o rozszerzenie władzy islamu.
Z tego obowiązku wspólnota nigdy nie może się wycofać. Walka o islam zasadniczo zostanie przerwana dopiero wtedy, kiedy wszyscy ludzie przyjmą wiarę w Boga lub wręcz nawrócą się na islam. Ostateczny cel walki „na drodze Boga”, jak zostało to powiedziane w Koranie (np.II,190), zostanie osiągnięty, dopiero wtedy, kiedy także obszar wroga stanie się częścią obszaru islamu, kiedy niewiara zostanie ostatecznie wykorzeniona, a niewierni poddadzą się panowaniu islamu. Tak długo, jak wyłączne panowanie islamu nie obejmie całego świata, święta wojna będzie trwałym stanem, który musi przejawiać się albo w działaniach militarnych albo przynajmniej w próbach politycznych lub w jakikolwiek inny sposób.
Gdy chodzi o pokój, intencją islamskiego prawa jest docelowe zakończenie sporu między państwem islamskim i wspólnotami nie-muzułmańskimi. Ponieważ święta wojna jest prowadzona po to, aby wszyscy muzułmanie, bez wyjątku, lub przynajmniej jako tolerowane enklawy obywateli chronionych (dhimmi) w granicach i pod panowaniem państwa islamskiego mogli żyć w pokoju i bojaźni Bożej, pokój zapanuje dopiero wówczas, gdy zostanie uznany za ostateczny, gdy granice państwa islamskiego sięgną granic ziemi, czyli dopiero wtedy, gdy na świecie będzie tylko jedno państwo: wspólnota islamska. Tak długo, jak ten cel nie zostanie osiągnięty, islamskie państwo Boga żyje w stałym konflikcie z państwami nie-islamskimi; jego relacje z innymi krajami cechuje legalny konflikt. Stan ten nie oznacza jednak, że islam prowadzi cały czas aktywną walkę z krajami nie-muzułmańskimi albo że stale musi zdecydowanie walczyć z innymi narodami. Nie znaczy to także, że państwo islamskie nie może utrzymywać z nimi stosunków. Wolno zawierać traktaty i umowy, podpisywać ugody, nawiązywać i pielęgnować więzi kulturalne i gospodarcze. Ale owe kontakty, w ocenie klasycznego systemu prawnego islamu, w żadnym przypadku nie oznaczają legitymizacji obcych państw. Poprzez nawiązanie takich stosunków uznany zostaje jedynie fakt, że także w państwach nie-islamskich, tak długo jak istnieją, konieczny jest pewien autorytet oraz pewien porządek społeczny i polityczny. Dlatego islam jest gotowy przyjąć do wiadomości istnienie władz, panującego porządku społecznego i instytucji oraz w interesie muzułmanów wchodzić z nimi w kontakt i przejściowo nawiązywać pokojowe relacje.
Jednak te pokojowe stosunki nie unieważniają zasadniczego podziału świata na „obszar islamu” i „obszar wojny”. Na okres pokoju teoretycy prawa określają obszar wojny jako „obszar pokoju” lub „obszar umowy”. Podkreśla się przy tym, że dopuszczalność zawieranych na drodze rokowań układów i uzgodnionych okresów pokoju nie oznacza równouprawnienia krajów nie-islamskich z państwem islamskim. Przejściowe i okresowe stany pokoju są tylko przerwą na drodze do islamizacji całego świata. Cel ten jest jednak trudny do osiągnięcia i w codziennej praktyce musi pozostać pobożnym życzeniem. Trzeba wychodzić z założenia, że w normalnym przypadku święta wojna w swoim aktywnym wyrazie staje się tylko wyciszonym, czyli negatywnie traktowanym i wypełnianym, obowiązkiem. Jednak teoretycznie wytyczony cel pozostaje aktualny, a praktyka jest stale konfrontowana z idealnym stanem i celem upragnionym przez Boga.
Stanowisko islamskiego systemu prawnego z czasów klasycznych w odniesieniu do „świętej wojny” również dzisiaj reprezentowane jest przez grupy militarne w świecie islamskim i można je streścić w następujący sposób: pokój jest stanem wewnętrznego porządku państwa, kiedy jest ono zarządzane według przykazań Bożych i nie toleruje niewiernych, wiarołomców, powstańców itp. — grup zagrażających egzystencji, ale tępi je lub nawraca. Na zewnątrz pokój oznacza stan końcowy, który zostanie osiągnięty po zwycięskim pokonaniu i rozgromieniu wspólnot nie-muzułmańskich, tak aby na świecie pozostało tylko jedno państwo islamskie, w którym nie-muzułmanie, jeśli tylko są członkami jednej z uznawanych przez islam religii objawionych i posiadaczami pism świętych, będą mieli status prawny obywateli chronionych przez islam. W ten sposób polityczna wspólnota muzułmanów ( zwana umma) wypełni swoje zadanie głoszenia i obrony prawa Bożego oraz ochrony wyznaczonych przez nie praw człowieka.
Fundamentaliści islamscy (nazywani trafniej islamistami) dążą dzisiaj do islamizacji ewentualnie reislamizacji społeczeństwa i państwa. Wymóg ten oznacza wycofanie praw i form życia, w niektórych krajach świata islamu sygnalizujących początek dostosowania się do wymagań współczesnego świata. Właśnie owo dostosowanie do współczesności oznacza dla przedstawicieli fundamentalizmu utratę tożsamości islamskiej i niesłuszne dawanie pierwszeństwa normom i wyobrażeniom, które od czasów oświecenia zostały przyjęte w świecie zachodnim, i to na koszt norm islamskich.
Tylko tak czysty islam mógłby się odrodzić i ponownie odgrywać decydującą rolę w społeczeństwie i państwie. Również tylko w ten sposób wszyscy ludzie bez wyjątku mogliby odnaleźć właściwa drogę. W swym teoretycznym nauczaniu islam akcentuje, że człowiek sam z siebie nie jest do tego zdolny. Bez ponownego objawienia Boga człowiek nie będzie mógł poznać prawdy o swoim życiu, związku z Bogiem i z innymi ludźmi, o swojej właściwej drodze: „Jeśli Bóg nie da komuś światła, to on nie ma światła” (XXIV,40), ponieważ Bóg mówi prawdę i On prowadzi prostą drogą (por. XXXIII,4)
Właściwą drogą człowieka jest szukanie woli Bożej i poddawanie się jej (to poddanie się znaczy właśnie „islam”). Dlatego Koran powtarza dosadnie wezwanie: „Słuchajcie Boga i Posłańca” (III,32.132; por. VIII,1,46; XXXIII,33.66.71 itd.) Owo posłuszeństwo jest drogą muzułmanów, która prowadzi do celu wyznaczonego przez Boga Jego ludowi. Prawo Boże, tak jak zostało to powiedziane w Koranie, jest święte; jest światłem, które umożliwia przejrzenie i właściwą ocenę.
Wyobrażenia porządku, jaki — według islamu — jest wypełnieniem prawa Bożego, w oczach wierzących muzułmanów mają tę ogromną zaletę, że ich podstawy nie są dziełem człowieka, ale wynikają z nakazów Bożych. Obowiązują wszystkich muzułmanów i są pokazywane wszystkim ludziom na całym świecie jako lepsza propozycja wobec systemów politycznych Wschodu i demokratycznych instytucji Zachodu.
Islamiści surowo krytykują Zachód. Jego wpływ na kraje islamskie nie przyniósł niczego, co można by określić jako konieczny postęp i uznać za pozytywne. Zachodnie wpływy doprowadziły raczej do utracenia przez muzułmanów tożsamości, nie rozwiązując ich problemów. Nawet na Zachodzie system demokratyczny nie usunął problemów ludzkości. Można wprawdzie zauważyć postęp materialny, naukowy i liczne osiągnięcia techniczne, jednak to wszystko zasługuje na podziw zaledwie relatywny i częściowy. Przede wszystkim zdobycze owe nie są warte naśladowania, gdyż spowodowały tyleż kwestii, ile udało im się rozwiązać. Pogorszenie sytuacji krajów uprzemysłowionych, ich niewłaściwy stosunek do środowiska naturalnego, niesprawiedliwe relacje z krajami Trzeciego Świata nie stanowią wzoru do naśladowania dla krajów islamskich. Muzułmanie zostali wezwani, aby iść swoją, lepszą drogą, budowania kultury w zgodzie ze swą cywilizacją i jej prawdziwymi potrzebami oraz by doprowadzić ją do ponownego rozkwitu. W ten sposób można byłoby uniknąć importowania problemów, prowadzić zdrowy tryb życia, tworzyć kwitnącą wspólnotę wiedzioną przez Boga i Jego prawo.
Jest to tym bardziej konieczne, że moralny upadek Zachodu widać gołym okiem: „Pierwsze wrażenie, które ma każdy, kto odwiedza kwitnące bogate kraje — włączając Amerykę i Szwecję — jest takie, że żyjący tam ludzie stale uciekają przed duchami, które ich prześladują, że uciekają przed najgłębszą częścią swojego «ja». Wkrótce dla odwiedzających jest jasne, że dobrobyt materialny, że pełne rozkoszy przyjemności, przesyt seksualnością, prowadzą do popadania w bagno nerwowych i psychicznych chorób, że niosą z sobą zboczenia seksualne, ciągłe poczucie strachu, duchowe zagubienie, szerząca się przestępczość i utratę ludzkiej godności” (uzupełnić dane bibliograficzne).
W przeciwieństwie do tego prawo islamskie przynosi człowiekowi jednocześnie odpowiednie przepisy i najlepszy porządek. Już Koran podkreśla: „A kto lepiej wyznaje religię aniżeli ten, kto poddał swoje oblicze Bogu, czyniąc przy tym dobro” (IV,125).
Na fundamentalistyczne ruchy w islamie należy patrzeć w kontekście takiej właśnie atmosfery duchowej. W swojej gorliwości idą oni jednak jeszcze dalej. Z podstawowych myśli, które zostały dotychczas przedstawione, rozwinęli uproszczony system myślenia, opierając na nim swoją ideologię i opracowując odpowiedni program działania służący przeforsowaniu islamskiego pojęcia porządku w świecie. Ich argumentacja skłania się najwyraźniej ku łatwym do zapamiętania formułom i hasłom, które odwołują się do emocji i mogą rodzić mocny solidaryzm.
Tworzą w ten sposób przestrzeń konieczną do rozwijania swej ideologii politycznej, nie zważając na historię, relatywizując i uznając za nieistotny tradycyjny system prawny razem z jego ustaleniami i kompromisami, z otwartymi możliwościami, z jego sztywną strukturą oraz zakorzenioną elastycznością. Jednocześnie powołują się znów na model historyczny systemu politycznego, zawarty w Koranie i w Sunnie, który jednak samowolnie tłumaczą, roszcząc sobie prawo do jedynie słusznej interpretacji, a następnie przenoszą go na sytuację dzisiejszych wspólnot. Właśnie w tym przejawia się roszczenie islamistów do bycia jedynymi reprezentantami czystej formy islamu i związane z tym mniej lub bardziej totalitarne tendencje.
Wszystkim islamistom przyświeca myśl o islamizacji życia i ustawodawstwa ich krajów, i to według wyobrażeń, które oni sami uważają za właściwy islam i które pragną przeforsować. Ponadto kierowani swoją gorliwością, dążą do uczynienia przez rewolucję światową porządku islamskiego jedyną słuszną zasadą obwiązującą całą ludzkość.
Bojowi islamiści postrzegają przewagę Zachodu w dziedzinie nauki i techniki, jego strategię ukierunkowaną na zdobywanie wpływów, a także agresywną politykę gospodarczą jako stałe zagrożenie szans na przyszłość muzułmanów. Zachód, według ich oceny sytuacji w świecie, bezustannie stawia przeszkody na drodze islamu, muzułmanie żyjący w różnych narodach są uciskani i pozbawiani jakichkolwiek szans na bezpośredni udział w sprawowaniu władzy międzynarodowej.
Kiedy uznanie sytuacji islamu za beznadziejną zostanie przez niecierpliwych bojowników połączone z przesadną samooceną religijną i palącą świadomością braku wyjścia z tej sytuacji, owa mieszanka prowadzi nieuchronnie do wybuchu, którego skutki mogliśmy zobaczyć w atakach z niedawnej przeszłości.
Zastanawiające, a nawet niebezpieczne dla przyszłych związków między światem islamu a Zachodem z jednej, a między islamem i chrześcijaństwem z drugiej strony, jest widoczne umocnienie się radykalnego isalmizmu. Rozczarowanym ludziom żyjącym w świecie muzułmańskim, radykaliści oferują porządek i prawo islamu jako jedyny sposób na rozwiązanie problemów, również natury kulturowej i gospodarczej, których właściwie żadna religia nie jest w stanie rozwiązać. Obietnice islamistów nie opierają się na dowodach skuteczności islamu w dzisiejszych czasach, ale jedynie na wierze, na ideologizacji wiary.
Niektórzy starają się zorganizować państwo i jego instytucje na wzór konkretnych struktur i reguł zachowań z przeszłości. Właśnie to paraliżuje ludzką wolność, która powinna brać na siebie odpowiedzialność za radzenie sobie z teraźniejszością i planowanie przyszłości. Zniewolenie powoduje następnie nieumiejętność odczytania konkretnych tradycyjnych rozwiązań i ich głębokiej intencji, zasadniczego zamysłu. Konkretne rozwiązania zawdzięczały swoją wartość zdolności odpowiadania w ówczesnych okolicznościach idealnym wartościom i normom. Jeśli jednak ktoś pragnie te konkretne formy i instytucje odnieść do całej tradycji i do Boga, aby przypisać im przez to wieczną wartość, to przeoczył fakt, że są one ściśle związane z określonymi sytuacjami historycznymi i dlatego stale powinny być sprawdzane, poprawiane i na nowo kształtowane.
Islamistom możemy zarzucić nie tylko ignorancję wobec historii. Niektórzy z nich wzbraniają się przed słusznym uznaniem dorobku współczesnych społeczeństw i osiągnięć obecnych czasów. Aby uczynić możliwymi do przyjęcia idealizujące zalety modelu islamistycznego, nakłaniają do tego, by w myśleniu zachodnim dostrzegać tylko zboczenia, a we współczesnych społeczeństwa wyłącznie przejawy rozkładu. Rzadko okazują gotowość poważnego zajmowania się kulturą Zachodu. To, co przedstawiają jako model islamu, uważają za prawdę absolutną i twierdzą, że prawo islamu oferuje muzułmanom wszystko, czego potrzebują do wiary i życia. Współczesny islam, przy wszystkich możliwych staraniach o zachowanie swojej tożsamości, musi postawić sobie zadanie spełniania w świecie roli „świadka sprawiedliwości”(V,8) i przyczyniać się do budowy humanistycznego społeczeństwa, w którym będzie uznawana i wcielana w czyn wzajemna, uniwersalna solidarność wszystkich ludzi.
Mimo wszelkich prób usprawiedliwiania pewnych interesów islamistów nadal zastanawiające jest to, że grupy bojowe używają islamu do realizacji własnych radykalnych celów politycznych. W niektórych warstwach społeczeństwa muzułmańskiego spowodowało to natężenie uczuć fanatycznych.
Niektórzy myśliciele muzułmańscy starają się założenia islamicznej teorii pokoju przeciwstawić klasycznej teorii interwencji militarnej.
W mekkańskim okresie orędzia koranicznego położono akcent na pokojowe współżycie muzułmanów i nie-muzułmanów, nawet gdy ci ostatni byli przeciwnikami wspólnoty islamskiej. Koran kieruje pod adresem politeistów słowa pojednania: „Wy macie waszą religię, a ja mam moją religię” (CIX,6); „Bóg jest naszym Panem i waszym Panem. Do nas należą nasze działania, do was należą wasze działania. Nie ma żadnego dowodu [tj. kłótni] między nami a wami. Bóg zbierze nas razem, i do Niego zmierza wędrowanie” (XLII,15). „Powiedz: «Was nie zapytają o to, co my uczyniliśmy grzesznego, ani nas nie zapytają o to, co wy czynicie»” (XXVIII,25; por. 28,55).
Koran wskazuje rozczarowanemu prorokowi Mahometowi właściwą drogę postępowania: „Idź za tym, co ci objawił twój Pan: «Nie ma boga, jak tylko On!» I odwróć się od bałwochwalców! Gdyby zechciał Bóg, to oni nie dodawaliby Jemu współtowarzyszy. My nie uczyniliśmy ciebie stróżem nad nimi, ani ty nie jesteś dla nich opiekunem” (VI,106—107) „Jednak przebacz im i powiedz: «Pokój!» Potem oni się dowiedzą!” (XLIII,89; por. VII,199; XV,85).
Pokój pierwszym pragnieniem islamu.
Klasyczny system prawny, który rozwinął się w średniowieczu, zakłada, że działania wojenne powinny zostać zawieszone wtedy, gdy dyktuje to interes wspólnoty islamu lub gdy wydaje się to wskazane. Dzięki temu walka przestaje być postrzegana jako aktywny, lecz czysto teoretyczny obowiązek. Kiedy więc nadejdą czasy, w których pokój będzie odpowiadał życzeniu ogółu ludzi i narodów, będzie to wskazówką dla islamu, że powinien teraz wyrazić swoją zasadniczą postawę i interesy wspierając pokój i przyczyniając się zarazem do jego umacniania. Wtedy ustaną działania wojenne, a obowiązek walki ustąpi miejsca obowiązkowi pokoju.
Kiedy islam umocnił swoje panowanie, kaznodzieje, teologowie i liczni uczeni prawnicy zaczęli określać wojnę jako „mały wkład ”. „Duży wkład ”, jak podkreślali, odbywał się wewnątrz wspólnoty, w walce serc, tzn. jako ciągłe staranie o umacnianie wiary i utwierdzenie posłuszeństwa; jako wkład języka, tzn. jako wspieranie czyniących słusznie i napominanie tych, którzy popełniają występki; wreszcie jako wkład ręki, tzn. jako służba społeczna i dobroczynność. Gdy zaś chodzi o szerzenie islamu, to powinno ono odbywać się zasadniczo za pomocą metod pokojowych, na przykład przez wiarygodne głoszenie słowa.
Aby zapobiegać nadużywaniu słowa dżihad podkreśla się, że to arabskie słowo w swoim pierwotnym znaczeniu nie oznaczało wojny, ale wkład w służbę wierze i religii Bożej. Wprawdzie pojęcie to zawierało w sobie także walkę zbrojną w imię wiary i religii, ale nie jako element zasadniczy i wyłączny. Nakazy Boga obejmują w pierwszym rzędzie obowiązek unikania złego, powstrzymywania namiętności, zaniechania złego postępowania, przeciwstawiania się zepsuciu, wreszcie ćwiczenie wyrozumiałości i sprawiedliwości. Dżihad jest więc zdecydowanie przede wszystkim walką ze złem i działaniem na rzecz dobra w życiu jednostek i społeczeństwa.
Środkami dostępnymi w szerzeniu islamu były początkowo, jak podkreślają niektórzy autorzy, ofiary, a dopiero w ostateczności wojna. Wojna sama w sobie była zakazana. Istniało jedynie przyzwolenie na jej dwie formy: wojnę defensywną i prewencyjną, jeśli oczywiste były agresywne zamiary wroga. Zasadniczo jednak prorok Mahomet został posłany, aby ludziom i narodom przynieść pokój.
Obecne stosunki państw islamskich z innymi państwami są generalnie pokojowe. Pokój jest dzisiaj normą, która została przez muzułmanów zaakceptowana i której należy przestrzegać. Pragnienie pokoju i przyjaźni jest uniwersalne, ale też islamskie. Dlatego państwa świata islamskiego są dzisiaj jak najbardziej w stanie zaproponować partnerstwo w kształtowaniu stosunków międzynarodowych opartych na pokoju i współpracy.
Oto kilka pytań, które nasuwają się na zakończenie naszych rozważań:
1. Są uczeni muzułmańscy, którzy militarnie nastawionym islamistom wciąż zarzucają, że postępują oni nie w duchu islamu, ale przeciwko niemu i jego interesom. Pytanie pod adresem tych uczonych brzmi: czy mogą nie tylko przedstawić swoje stanowisko, ale także argumenty, które przez rozsądną interpretację tekstów Koranu, tradycję i szariat dostatecznie poprą tezę, że muzułmanie — wśród nich przede wszystkim grupy bojowe — byliby gotowi, bez obaw o naruszenie świętości Koranu lub zdradę islamu, zrezygnować z użycia siły i podążać drogami pokoju?
2. Czy uczeni islamscy mogą teksty Koranu, tradycji i szariatu interpretować w taki sposób, że muzułmanie byliby gotowi do solidarności ze wszystkimi ludźmi na świecie, w przekonaniu, że wszyscy ponosimy odpowiedzialności za naszych współbraci, bo wszyscy jesteśmy stworzeniami jednego Boga?
3. Apel o pokój jest jednak skierowany nie tylko do muzułmanów. Również państwa uprzemysłowione muszą zadać sobie pytanie, czy i one nie powinny pilnie przyczyniać się do zaprowadzania i umacniania pokoju w świecie. Trzeba by także na Zachodzie ludzie odpowiedzialni za politykę, gospodarkę i religię rozpoczęli poważne starania o większą sprawiedliwości na Ziemi, aby nie zaczęło dominować uczucie bezcelowego ucisku i wyzucia z praw. Powinni oni ostatecznie zrezygnować z bezwzględnego kierowania się egoistycznymi interesami i korzyściami gospodarczymi.
My wszyscy musimy zacząć poważnie, ze zdecydowaniem i uporem, przezwyciężać dawne i obecne antagonizmy oraz pogłębiać trwałe partnerstwo między wszystkimi ludźmi, wspólnotami i narodami naszej wspólnej Ziemi.
opr. mg/mg