Z czym kojarzy się nam post? Z fioletowym kolorem szat liturgicznych, popiołem na głowie, rozważaniem Męki Pańskiej? Ale na czym tak naprawdę polega istota tego czasu? Dlaczego nazywamy go Wielkim Postem? Czy to znaczy, że jest jakiś „mały post̶
Z czym kojarzy się nam post? Z fioletowym kolorem szat liturgicznych, popiołem na głowie, rozważaniem Męki Pańskiej? Ale na czym tak naprawdę polega istota tego czasu? Dlaczego nazywamy go Wielkim Postem? Czy to znaczy, że jest jakiś „mały post”?
Słowo „post” towarzyszy nam od dzieciństwa. Każdego roku nadchodzi dzień, w którym na nasze pochylone głowy spada popiół. Tym gestem wyrażamy gotowość jakiejś zmiany w naszym życiu, przeżycia czegoś ważnego.
Co znaczy słowo „post”? Dla ludzi starszych i w dojrzałym wieku słowo to będzie kojarzyć się z wyrzeczeniem, pokutą, odmawianiem sobie posiłku; wreszcie - z liturgicznym okresem przed Wielką Nocą. W wypadku młodzieży aż tak oczywiste to nie jest, bo zaczerpnięte z języka angielskiego „post” oznacza także wpis, dokonany w internecie - na blogu, forum, w mediach społecznościowych. Zdecydowanie jednak pozostańmy przy tradycyjnym rozumieniu, które z internetem może mieć wspólnego tyle, że będzie postem... od korzystania z internetu.
Przede wszystkim zauważyć trzeba, że post ściśle związany jest z pokutą. Wielki Post jest w Kościele określony jako „specjalny czas praktyki pokutnej” (KKK 1438). W tymże punkcie katechizmu czytamy dalej, iż okresy pokuty „są szczególnie odpowiednie dla ćwiczeń duchowych, liturgii pokutnej, pielgrzymek o charakterze pokutnym, dobrowolnych wyrzeczeń, jak post i jałmużna, braterskiego dzielenia się z innymi (dzieła charytatywne i misyjne)”. Mamy zatem pewne rozróżnienie: Wielki Post jako czas pokuty i post jako praktyka pokutna polegająca na dobrowolnym wyrzeczeniu się czegoś. Jednak nie każde wyrzeczenie się czegoś jest postem. Abyśmy mogli mówić o poście, to wyrzeczenie musi dotyczyć rzeczy, która sama w sobie jest dobra lub przynajmniej moralnie obojętna. Dalej, musi płynąć z motywacji religijnej. Jeśli ktoś - na przykład - powstrzymuje się od jedzenia, ale jego główną motywacją jest schudnięcie, nie ma wtedy mowy o poście w rozumieniu religijnym. Czy to już wszystko? Nie, jest jeszcze kilka bardzo ważnych kwestii.
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że post nie jest nigdy „sztuką dla sztuki”. Bardzo ważna jest intencja, z jaką podejmujemy post, ale także sposób, w jaki wpływa on na nasze myślenie i postrzeganie świata. Otóż można podejmować post z motywacji pozornie religijnych, a prawdziwe pobudki i motywacje mogą tkwić zupełnie gdzie indziej. Bardzo pięknie pokazuje to fragment Księgi Izajasza, który rozbrzmiewa w naszych kościołach na samym początku Wielkiego Postu, dokładnie kilka dni po Popielcu (patrz ramka). Ukazuje on nam pewne zagrożenie, które dotyczy podejmowania postu i jakichkolwiek postanowień: istnieje ryzyko, że nasz post tak naprawdę służy tylko i wyłącznie pompowaniu naszej pychy, dobrego mniemania o sobie. To zagrożenie dotyczy zresztą wszystkich praktyk religijnych, ale w wypadku postu jest chyba szczególnie niebezpieczne. Post bowiem zawiera w sobie element poświęcenia się. Stąd też ryzyko wzmożenia pychy i egoizmu jest szczególnie wysokie.
KS. ANDRZEJ ADAMSKI
Echo Katolickie 12/2014
Iz 58, 3-10
Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał? Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków.
Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: Oto jestem! Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem.
Kryteria dobrego postu
Jak ustrzec się przed opisanymi wyżej niebezpieczeństwami? Istnieją pewne kryteria dobrego i prawdziwego postu.
Po pierwsze, należy sobie zadać pytanie, czy moja motywacja jest rzeczywiście religijna. To znaczy: czy podejmuję post naprawdę z miłości do Pana Boga, drugiego człowieka, ale (uwaga!) także z dobrze rozumianej miłości siebie samego (mamy wszak kochać bliźniego jak siebie samego). Zatem motywacja podjęcia postu ma być czysta, a post podjęty jako wyraz mojej wiary i mojej odpowiedzi na wezwanie, które kieruje do mnie Pan Bóg: wezwanie do pokuty i nawrócenia.
Po drugie, pamiętajmy, że post to praktyka pokutna. Skoro jest to pokuta, powinien zawierać w sobie element pewnej uciążliwości. Tymczasem może się zdarzyć, że dość łatwo podejmujemy jakieś postanowienie, które jednak nie sprawia nam zbyt wielkiego problemu. Często poruszamy się w obszarach dla nas wygodnych, a nasz post dotyczy spraw błahych, niesprawiających nam zbyt wielkiego problemu. Tymczasem tuż obok leżą odłogiem całe połacie spraw trudnych i nierozwiązanych: naszych zadawnionych uraz, przyzwyczajeń, przywiązań do grzechu, które starannie omijamy wzrokiem i których nie mamy ochoty tknąć palcem. Przez to stajemy się podobni do faryzeuszów, którym Jezus wytykał, że przestrzegają drobiazgowo mało istotnych przepisów, dotyczących składania dziesięciny z roślinek uprawianych w ogródku, a zaniedbują to, co w Prawie najważniejsze: sprawiedliwość i miłość. Bardzo obrazowo Jezus określił to jako „przecedzanie komara, a połykanie wielbłąda” (Mt 23,23).
Jak wyzwolić się z tej pułapki? Słyszałem o dość ciekawym sposobie: trzeba poprosić kogoś, aby wymyślił dla mnie postanowienie. Najlepiej, jeśli będzie to ktoś, kto mnie dobrze zna. Ktoś, kto jest mi na tyle życzliwy, że postanowienie nie będzie złośliwą próbą poniżenia mnie czy odegrania się na mnie, ale z drugiej strony - ktoś, kto zna mnie na tyle dobrze, że widzi moje wady i chce pomóc mi w ich zdiagnozowaniu i walce z nimi. To trochę tak, jakby poprosić przyjaciela o podanie lekarstwa, które wprawdzie jest gorzkie, ale służy mojemu powrotowi do zdrowia.
Kolejne kryterium: czy ten post naprawdę prowadzi do mojego nawrócenia, to znaczy do zmiany mojego myślenia, patrzenia na świat, innych ludzi? Katechizm Kościoła mówi, że to nawrócenie „dokonuje się w życiu codziennym przez czyny pojednania, troskę o ubogich, praktykowanie i obronę sprawiedliwości i prawa, wyznanie win braciom, upomnienie braterskie, rewizję życia, rachunek sumienia, kierownictwo duchowe, przyjmowanie cierpień, znoszenie prześladowania dla sprawiedliwości” (KKK 1435). Postem może być zatem rezygnacja z udowadniania za wszelką cenę swojej racji, stawiania na swoim, okazywania wyższości innym... Postem może być przyznanie się do błędu, przeproszenie, wyciągnięcie ręki do zgody. Postem może być rezygnacja z wygodnictwa, obojętności, lenistwa.
Ważnym pytaniem, które pomaga nam ocenić jakość naszego postu, jest także: „Co z mojego postu mają inni?”. A zatem - czy dzięki podjętemu postowi jestem lepszy, bardziej uczynny, życzliwy, mniej złośliwy, narzekający? Czy chętniej pomagam innym, czy dostrzegam potrzeby innych ludzi, dzielę się z potrzebującymi?
Pamiętajmy też, że ten prawdziwy, dobry i szczery post związany jest z Bożą obietnicą: „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem” (Iz 58,10).
XAA
opr. ab/ab