Meterikon. Mądrość matek pustyni

Nie kalaj swojego ciała nieczystymi myślami, wówczas pokój Boży zstąpi na ciebie i przyniesie ci mocną miłość do Boga.

Meterikon. Mądrość matek pustyni

Martirij Bagin (oprac.) i Andreas-Abraham Thiermeyer (oprac.)

Meterikon. Mądrość matek pustyni

Wydawnictwo Księży Marianów - Promic
Warszawa, październik 2010

ISBN 978-83-7502-195-0
stron: 272
Format książki: 110 x 180 mm


Spis treści
Ojcowie Pustyni i Matki Pustyni
Andreas-Abraham Thiermeyer
Początki monastycyzmu
Główne tematy wczesnochrześcijańskiej duchowości monastycznej
Monastycyzm staje się instytucją chrześcijańską
Najstarsze autoświadectwa literatury monastycznej
Formy literackie
Meterikon
Wczesne chrześcijaństwo i kobiety
Kobiety i ascetyczno-monastyczny ruch na Wschodzie i Zachodzie
Meterikon jako zbiór sentencji Matek Pustyni
Meterikon w rękopisach 35 Inne przekłady
Wybrana literatura
Pouczenia mnicha Izajasza dla wielce czcigodnej mniszki Teodory
Zbawcze sentencje (apoftegmaty) świętych ascetek zebrane przez abba Izajasza dla czcigodnej mniszki Teodory
Pouczenia duchowe mnicha Izajasza dla czcigodnej mniszki Teodory

fragment książki

Meterikon jako zbiór sentencji Matek Pustyni

Meterikon uważa się za dzieło unikatowe w obrębie wczesnej literatury duchowej. W XII/XIII w. pierwszy raz połączono różne zbiory. W ten sposób powstał Meterikon.Dzieło to stało się przede wszystkim lekturą duchową dla kobiet prowadzących życie poświęcone Bogu.

Autorem jest mnich Izajasz. Żył w XII/XIII w. Jak sam pisze: „Nikt nie próbował dotychczas napisać takiej książki dla kobiet”. Na prośbę mniszki Teodory, starszej córki Izaaka II Angelosa, cesarza Konstantynopola, Izajasz ułożył to „monastyczne Florilegium”, sięgając po gatunek literacki powszechnie znany w XI-XIII w. Florilegium mnicha Izajasza stanowi wybór tekstów z Apofthegmata ojców pustyni rozmaitych tradycji, jak również z anonimowych zbiorów sentencji, ze zbiorów koptyjskich i syryjskich, z Żywotów ojców-mnichów (Vitae Patrum), z Jana Klimaka (VII w.), z biografii Synkletyki oraz innych zbiorów.

Na zachodzie zbiór ten długo pozostawał nieznany. Powodem było z pewnością także to, że od późnego średniowiecza wschód chrześcijański i chrześcijański zachód coraz bardziej oddalały się od siebie.

(…)

Pouczenia mnicha Izajasza dla wielce czcigodnej mniszki Teodory

1.

Otrzymałem twój list pełen żarliwości do Boga i w ten sposób przyjąłem do swego serca twoją świętą duszę przepełnioną miłością Bożą. W tym liście pytasz nas – którzy sami jesteśmy grzesznikami i niegodnymi mnichami – o metanie1 , śpiewanie Psalmów, porządek monastycznego życia oraz o przepisy tyczące jedzenia. Ja, który zawsze ci jestem posłuszny, przekazuję ci krótką odpowiedź na twoje pytania. Przy tym lękam się jednak Boga, który mówi: ten jednak, który innych poucza, a sam postępuje inaczej, będzie najmniejszym wśród tych, którzy się trudzą, aby osiągnąć królestwo niebieskie (por. Mt 7,24-27). O ile posłuszeństwo zostanie nagrodzone, a twoja miłość i zaufanie do Boga są wielkie, opieram się i polegam na twojej świętej modlitwie, która mi towarzyszy. Dlatego piszę ci, jak tego chcesz.

Bogiem mądrzy ojcowie mówią, że nasza dusza składa się z trzech części, a mianowicie z rozumu, nazywanego także siłą słowa (ducha), z siły uczuć oraz siły woli. Siłom tym (zgodnie z ich naturą) właściwe są cnoty, natomiast wady przychodzą do człowieka z zewnątrz, kiedy znikają cnoty.

Cnoty rozumu są następujące: słuszna wiara, poznanie, zrozumienie, pokora, nieustanne przypominanie sobie w sercu o Bogu i o śmierci, pobożne myśli, wolne od doczesnych i przemijających trosk właściwych człowiekowi, w tym troski o jedzenie i picie, od wyrachowania, bezużytecznego obcowania z ludźmi i od wszystkiego, co plami duszę człowieka milczenia. Dlatego święci ojcowie, którzy sami żyli na pustyni, uczyli, że mniszki powinny zachowywać milczenie, unikać wszelkiego obcowania i wszelkich rozmów z ludźmi, aby przez cierpliwość, doskonałą ciszę i odrzucenie świata umacniać się w cnotach. Powinny również same trzymać się na wodzy, by swoją duszę i serce zachować w czystości i świętości, i strzec się złych myśli. W ten sposób przez te czyny, które spełniają w cichości (hezychia)2 , mogą znaleźć Boga. Dzieła milczenia są następujące: post, czuwanie nocne, padanie na kolana, czytanie, co godzinne metanie. Za każdym razem należy zrobić co najmniej 100 metanii, a potem ucałować drogocenny obraz naszego umiłowanego Pana i Boga Jezusa Chrystusa. Następnie należy przystąpić do czytania Pisma Świętego albo pracy ręcznej. Jednak głównym zadaniem twojego życia, moja pani i siostro, jest to, że powinnaś wyplenić doszczętnie ze swego serca zło, poprzez umieranie dla świata, umiar we wszystkim, cierpliwość, wytrwałość w milczeniu, prawdziwą pokorę, nieprzerwaną modlitwę (w dzień i w nocy) oraz przez miłość do Boga (por. 1 Tes 5,17; Rz 8,26).

Mocą tych cnót ciała i ducha wyplenisz doszczętnie zło, jednocześnie szerząc i pomnażając dobro. Powinnaś również wiedzieć, moja pani, że bez pomocy Bożej nikt niczego nie poprawi, podobnie jak bez naszego własnego pragnienia i gorliwości nie osiągniemy sukcesu. Kto zakosztował miłości Boga i pamięta o obiecanych nam dobrach, codziennych dobrodziejstwach i pomocy, przez które Bóg wybawił nas od biedy, pokus ludzkich i diabelskiego podstępu, ten bez trudu wytrwa w milczeniu. Ludzie, którzy zależą od dóbr doczesnych, stosują wszelkie środki, podejmują wyrzeczenia i ofiary, wydają pieniądze i ponoszą wszelkie trudy, aby ich majątek nie przepadł. Tym bardziej ludzie, którzy kochają dobra niebieskie, powinni pełnić różne dobre czyny i znosić cierpliwie wszelkiego rodzaju utrapienia, by nie utracić królestwa niebieskiego. Ty zaś, moja droga siostro, która zostałaś umocniona łaską z góry, już we wczesnej młodości opuściłaś ten świat, zrezygnowałaś ze wszystkich dóbr doczesnych i uwierzyłaś w Chrystusa, Boga, który mówi: „Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem” (Łk 14,33), oraz: „Kto kocha ojca lub matkę, brata lub siostrę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (por. Mt 10,37); a także: „I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność” (Mt 19,29); i jeszcze: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). Kiedy usłyszałaś te słowa, duszo błogosławiona, uwierzyłaś w nie i postąpiłaś zgodnie ze swą wiarą i pragnieniem, aby w cichości dokonać pobożnej, rzetelnej i podniosłej przemiany życia. To dobrze i mądrze, że dokonałaś takiego wyboru. Powinnaś jednak wiedzieć, że to wielkie i trudne zadanie, dlatego ten dom potrzebuje twardego i mocnego fundamentu.

Jeżeli bowiem nie założy się wytrzymałego fundamentu pod domem cnót, rozpadnie się on i jego upadek będzie wielki. Fundamentem cichości jest: pokorny post, milczenie, czytanie, zaniechanie rozmów z mężczyznami, a dodałbym: i z kobietami; czuwanie, modlitwa, liczne metanie. To jest podstawą drogocennej cichości.

Po pierwsze, moja pani, pomyśl, dlaczego odeszłaś od swoich bliskich i opuściłaś dom rodzinny. Niewątpliwie odeszłaś, aby wyrzec się świata i wszystkiego, co należy do świata. I nie tylko, by wyrzec się wszystkich rzeczy doczesnych, ale też, aby walczyć z namiętnościami i nieczystymi myślami, aby twój umysł nie doznał przez to szkody, a twoje serce było czyste i skruszone, gdyż Duch Święty mieszka w sercach ludzi, którzy trwają na nieustannej modlitwie. Jeżeli zatem demony destrukcyjnej żądzy przypuszczą atak na ciebie, uzbrój się w post, czuwanie, odporność na cierpienie, cichość i milczenie, pokorę i nieustanną modlitwę. Opieraj się im, jak wierna służebnica prawdziwego Boga, abyś wraz z Dawidem mogła powiedzieć: „Pan jest blisko skruszonych w sercu i wybawia złamanych na duchu” (Ps 34,19).

Powinnaś jednak wiedzieć, moja pani, że „jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą” (Ps 127,1). W rzeczywistości, moja droga siostro, takie pozorne dobro, gdy je czynimy bez Boga – jeśli dotkniemy sedna sprawy – okazuje się czymś najgorszym, czymś godnym napiętnowania i pogardy. Kto na przykład mógłby być czysty jak Józef, kochać Boga jak Abraham, pościć jak Mojżesz, Eliasz lub Daniel? Kto mógłby codziennie patrzeć w oczy śmierci, jak Apostoł Paweł, męczennicy i czcigodne kobiety, które dla Chrystusa przelały krew, albo służyły Mu w cichości, albo ze względu na królestwo niebieskie cierpiały aż do śmierci? Jeżeli będziesz myśleć nieustannie o świętych mężach, czcigodnych kobietach i ich cnotach, zrozumiesz, jak bezgranicznie umiłowali oni Świętego Boga, i poczniesz wyrzucać sobie, że nie tylko nie dokonałaś niczego podobnego, ale nawet nie pomyślałaś o tym. Jeśli pomyślisz również o dobroci Boga, dzięki której zechciał On stać się człowiekiem i umrzeć, to jednocześnie zrozumiesz także, że wszystko, co czynisz, jest czymś pożałowania godnym, próżnym, jest niczym. Dlatego, moja pani, myśl ciągle o tym; odrzuć od siebie ziemską dumę i jeśli w swojej świętej cichości coś dobrego czynisz, uważaj to za coś bezwartościowego i nie myśl nawet, że czynisz dobro. Gardź całą ziemską czcią i sławą, jak nieużytecznymi szmatami. Myśl o tym – ty, która kochasz Chrystusa – że jako służebnica Chrystusa powinnaś Mu służyć i zachowywać gorliwie każde przykazanie, jakie nam dał nasz umiłowany Pan. Potem zaś, gdy już wszystko wykonasz, mów w pokorze do samej siebie: „Ja jako służebnica wykonałam wszystko, co mi polecono” i uważaj samą siebie za niegodne stworzenie. I wszystko, cokolwiek czynisz, umiłowana siostro, zachowuj w tajemnicy, czyń wszystko jedynie dla Boga. Wyrzucaj sobie zawsze i mów do swoich próżnych myśli: O głupia myśli! Dlaczego się wynosisz? Po pierwsze trzeba ci zarzucić to, że spełniasz swoją wolę i że pochwała ludzi i ich szacunek dają ci siłę i moc do pełnienia służby. Natomiast siostry poddane posłuszeństwu nie mogą w żadnej mierze czynić tego, co chcą, lecz tylko to, co poleca przełożona, choćby nie chciały tego czynić. Stawiając sobie takie zarzuty, przynajmniej częściowo unikniesz diabelskich sideł dumy.

Zresztą dopiero wtedy odniesiesz sukces w życiu duchowym, gdy wytrwasz w cichości. Jeżeli raz zachowujesz ciszę, a innym razem obcujesz z ludźmi, twój trud i wszystko, co czynisz, jest próżne i bezowocne i sama naśladujesz demona, kusiciela. Po co więc żyjesz? Jeśli natomiast trwasz w cichości, czynisz dobro, uważasz się za najgorszą ze wszystkich ludzi, zarzucasz sobie, że twoje przebywanie w celi jest bezowocne, unikasz przestawania z mężczyznami, jesteś błogosławiona wśród kobiet, i błogosławiona jest twoja droga, którą musisz kroczyć, nawet kiedy zostaniesz odłączona od ciała. Uważaj zatem, moja droga siostro, by twoje trudy nie były daremne.

W swojej celi wszystko czyń zgodnie z regułą, jaką ci przekazałem, jednak ani więcej, ani mniej, gdyż wszystko inne pochodzi od diabła. Postępuj królewską drogą, którą ci pokazałem. Jeżeli chcesz czynić coś więcej, nie czyń niczego bez mojej wiedzy i rady. A zatem, gdy jesteś w swojej celi, czyń dzieło Boże, którym jest: czytanie Pisma Świętego, śpiewanie Psalmów, modlitwa, jak najwięcej metanii i lekka praca fizyczna. Myśl o umiłowanym Jezusie, o śmierci, o swych wcześniejszych grzechach i codziennym upadku, który polega na wpojonej przez diabła opieszałości w praktykowaniu cnót, na obłudzie ust, niemym wybuchu gniewu, żądzach cielesnych, na bezcelowym błąkaniu się rozumu i złych myślach. Staraj się w porę zauważyć to wszystko, a niebawem stwierdzisz coś podobnego, a więc śpiesz się, by to poprawić, wyrwij to z serca, by kąkol zła nie wyrządził szkody pszenicy cnót w twojej duszy. I abyś w dniu sądu nie okazała się bezowocną, jak pięć głupich panien. Przykaż na nowo swemu rozumowi, aby odnowił w twych myślach skruchę i żarliwość dla Boga, a to przez pamięć o wiecznych mękach, o odwadze męczenników, o cierpliwości i zdumiewającej stanowczości ascetów – świętych mężczyzn i kobiet, i o cnotach wszystkich świętych. Zmuszaj się do modlitwy ducha, której cię nauczono, abyś odmawiała tę modlitwę bezustannie dzień i noc, a mianowicie: Panie Jezu Chryste, Synu Boży, bądź mi miłościw!

Myśl nieustannie o przyjściu Boga do nas, o Jego cierpieniach, krzyżu, śmierci, zstąpieniu do królestwa zmarłych, myśl o wszystkim, co On dla nas uczynił, i o tych, którzy dla Niego obiecali cierpieć. – Jak wiele przecież wycierpiał i zniósł najlepszy Bóg dla nas! – A ja – tak powinnaś mówić do siebie samej, moja droga siostro – nie zachowałam żadnego przykazania Bożego. Dzięki niewypowiedzianej łasce i niezmierzonej miłości do ludzi wybawił On mnie i wybawia codziennie od diabelskiej pokusy i knowań złych ludzi. Ja zaś, biedna i wielka grzesznica, obrażam Go codziennie, gdyż nie spełniam Jego woli. Zasmucam Go swoimi złymi myślami. Podobam się diabłu, mojemu wrogowi, który co godzina ze mną walczy, i spełniam jego wolę. Zastanawiając się nad tym w swojej celi, moja umiłowana i droga siostro, odczujesz wzruszenie i twoje oczy napełnią się łzami, i spokorniejesz, i osiągniesz skruchę serca. Rozważ, jakie cnoty praktykujesz, jakie praktykowałaś, a jakich ci brakuje. – Cnoty cichości są następujące: doskonała pokora, doskonałe posłuszeństwo, doskonały umiar, doskonała niewinność, doskonały post, doskonałe czuwanie, jak najwięcej metanii, czytanie, milczenie, czystość oraz pokój, który przewyższa wszelkie rozumienie; pamięć o Bogu i o śmierci oraz prawdziwość wszystkich twoich cnót. Dzięki tym cnotom mnich osiąga świętą pokorę, a dzięki pokorze Bóg zamieszkuje w Nim. – Oby Bóg mieszkał w twoim sercu i zawsze był z tobą, zgodnie ze swą obietnicą!

Powiedz złym myślom: odsuńcie ode mnie wszystkie wasze występki, i nie róbcie z domu mego Ojca targowiska! Uczyń pamięć o Bogu i o śmierci stróżem i przewodnikiem twoich myśli, a naszego umiłowanego Pana i Boga Jezusa Chrystusa – swoim Mistrzem. Nic nie miej w swej celi (ani czystego, ani nieczystego). Pytaj siebie samą: jak spędziłam dzisiejszy dzień albo dzisiejszą noc czy nawet każdą godzinę dnia i nocy? A jeśli uczyniłaś coś dobrego, mów z pokorą i dziękczynieniem: Niech będzie chwała Twej pobłażliwości, o Panie! Niech będzie chwała Twej miłości do ludzi, o Władco! Niech będzie chwała Twej dobroci, o Najświętszy!

Zastanawiaj się nad tym wszystkim i płacz bez przestanku w twej świętej cichości i w najtajniejszej celi twej duszy, aby twój zażarty wróg, diabeł, nie usidlił cię złymi i bezbożnymi myślami, nie zaciemnił w tobie światła cnót i nie poranił twego serca próżnymi myślami i przygnębieniem.

Módl się, moja pani, o pokój dla całego świata, o zbawienie chrześcijan i wszystkich ludzi. Módl się, moja pani i siostro, za mnie, biednego i nieszczęśliwego, gdyż nie uczyniłem nic dobrego, nie mam w ogóle żadnych cnót, obciążają mnie liczne grzechy i namiętności; a mimo to piszę do innych i pouczam innych. Bóg, Pan, niech cię strzeże od wszelkiego widzialnego i niewidzialnego zła i niech cię umacnia, abyś przez wszystkie dni twego życia pełniła Jego wolę.

Wszystko to świadczy o mojej duchowej miłości do ciebie, moja pani i siostro Teodoro, abyś umocniła i uchroniła swoją błogosławioną duszę i ciało. Nie przestanę ci nigdy dziękować za twoją świętą miłość, jaką nieustannie żywisz do nas, dlatego życzę ci, abyś owocnie kształtowała to przemijające życie i dzięki łasce Chrystusa weszła z radością do życia wiecznego, byś tam z czcigodnymi i pełnymi chwały niewiastami radowała się po wieczne czasy. Amen

(…)

Zbawcze sentencje (apofthegmen) świętych ascetek, zebrane przez abba Izajasza dla czcigodnej mniszki Teodory

Prolog3

Można porównać tę księgę, którą napisałem dla ciebie, moje uświęcone i umiłowane dziecko, z bezkresnymi łąkami kwiatów. Znajdziesz w niej, jeżeli zechcesz, kwiaty wszelkich cnót, wszystko niezbędne, co może cię skłonić do zastanowienia, jak również pouczenie duchowe, które powinno pobudzić twój umysł do trzeźwego myślenia, a twoją duszę wprowadzić na drogę zbawienia. Zerwałem dla ciebie najdoskonalsze duchowe kwiaty niebiańskiego błonia raju, moja droga siostro i wierne dziecko, i teraz posyłam ci wieniec, który dla ciebie uwiłem, abyś wdychała jego zapach, kroczyła drogą cnót i pomnożyła nieprzemijające bogactwo twej duszy. Pan chwały niech będzie z tobą.

1.

Święta (błogosławiona) Teodora mówiła: „Jeżeli przemierzymy bez przeszkód rozciągającą się przed nami drogę życia, a naszą duszę i ciało złożymy w ofierze Chrystusowi, który je wyzwala z mocy grzechu i chcielibyśmy otrzymać wieniec sławy, powinnyśmy uważać na siebie, wzgardzić dobrami doczesnymi i jak najszybciej z nich zrezygnować. Trzeba strzec umysłu przed pokusami i wszystko uważać za śmiecie, aby nie utracić Chrystusa”.

2.

Święta Sara mówiła: „Trzech rzeczy się boję, a mianowicie: kiedy moja dusza odłączy się od ciała, kiedy pierwszy raz będę musiała stanąć przed Bogiem, i kiedy w dniu sądu zapadnie na mnie nieodwołalny wyrok. Gdy o tym myślę, ogarnia mnie bojaźń i drżenie”.

3.

Święta Synkletyka mówiła: „Twarde są początkowo walka i trud dla tych, którzy w cichości i milczeniu chcą służyć Panu (którzy kroczą drogą do Boga), później jednak przychodzi niewysłowiona radość. Jak u tych, którzy chcą rozpalić ogień, łzy mącą spojrzenie z powodu dymu – inaczej nie osiągnęliby upragnionego celu – tak i u tych, co chcą rozpalić w sobie ogień Boży. Muszą ten ogień podsycać w sobie łzami, trudami, cichością i milczeniem”.

4.

Mówiła także: „Dniem i nocą trudzi się gorliwy mnich, modli się gorąco w wielkiej cichości i skromności, żałuje i wylewa łzy, aby otrzymać łaskę z nieba”.

5.

Niektóre siostry pytały św. Synkletykę: „Co trzeba czynić, by zostać zbawionym?” – Westchnęła głęboko, gorzko zapłakała, a potem rzekła: „Wszyscy wiemy, co trzeba czynić, by zostać zbawionym, jednak przez naszą opieszałość możemy utracić zbawienie. Przede wszystkim i coraz bardziej wszyscy powinniśmy zabiegać o to, aby zachować przykazanie Pana: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mt 22,37.39). Zatem na tej podwójnej miłości polega zbawienie”.

6.

Mówiła również: „Kobiety, które żyją w świecie, mogą żyć sprawiedliwie i pobożnie, zarazem jednak są one też poniekąd bezwstydne, ponieważ grzeszą wszystkimi swoimi uczuciami: czasem zachowują się bezwstydnie i śmieją się bez przerwy. Musimy być ponad tym wszystkim, gdyż nam nie wolno żyć w próżności. Pismo Święte mówi: „Oczy twe niech patrzą wprost, powieki swe kieruj przed siebie” (Prz 4,25). Musimy zachować od grzechu nie tylko siebie, ale i nasz język, gdyż nie wypada, aby to narzędzie, którym wychwalamy Boga, było brukane nieustannym mówieniem. Musimy nie tylko unikać wypowiadania w ogóle czegoś takiego, ale nawet samego słuchania”.

7.

Mówiła jeszcze: „To dobrze, gdy ktoś postępuje od mniejszego sukcesu do większego, natomiast niebezpiecznie jest, gdy ktoś od większej cnoty zstępuje ku mniejszym. Napomina nas w tym względzie Apostoł, który mówi: „Zapominam o tym, co za mną, a wytężam siły ku temu, co przede mną” (por. Flp 3,13).

(…)

Pouczenia duchowe mnicha Izajasza dla czcigodnej mniszki Teodory

172.

Bądźmy mądrzy i naśladujmy świętych ojców, którzy żyli przed nami. Bądźmy przezorni, abyśmy nie wyślizgnęli się i nie ulegli pożądliwościom ciała. Bądźmy cierpliwi i pośćmy, znośmy też inne trudy życia mniszego, abyśmy z powodu szybko przemijającej przyjemności nie zostali skazani na ogień wieczny, lecz mogli przebywać z Chrystusem w królestwie niebieskim.

173.

Okazuj swemu nieprzyjacielowi cierpliwość i powściągliwość, aby nie żywił nadziei, że cię w czymkolwiek pokona. W tym celu wybierz właściwe środki: trwaj w cichości, w milczeniu, zachowuj post, praktykuj czuwania nocne i śpiew Psalmów.

174.

Śpiewaj Psalmy zgodnie z regułą, której cię uczyłem, i pracuj fizycznie wedle sił, na ile możesz, ale po to tylko, by zarobić na środki do życia. Jeżeli jednak za sprawą pracy fizycznej doświadczasz pokusy i zaczynasz troszczyć się o różne sprawy, oznacza to, że utraciłaś świętą cichość.

175.

Nie pytaj mnie, czy dobrze jest troszczyć się o tak wiele spraw świeckich. Sama się nad tym zastanów. Powiem ci tylko: jeśli nie wzgardzisz sprawami tego świata, co więcej, własnym życiem, jeśli nie będziesz unikać obcowania z ludźmi, choćby nawet byli oni święci, nie osiągniesz zbawienia. Dlatego trwaj nieustannie w milczeniu, by odpędzić namiętności, które prowadzą do śmierci. Imię Pana i Jego przeczystej Matki niech będzie zawsze na twoich ustach. Przykładaj się do śpiewania Psalmów i modlitwy, bo jeśli tego zaniechasz, demony rozgoszczą się w twoim sercu; a kiedy już raz tam się znajdą, zamykają drzwi twego serca na dobre myśli i zamierzenia i wypełniają twe serce swoją złością. W ten sposób stajemy się sługami diabła, jeżeli porzucamy cichość, uczenie się Pisma Świętego i modlitwę.

176.

Wielu głupców pyta tych, którzy chcą porzucić ten świat: „Jaki jest sens monastycyzmu? Jakie korzyści przynosi bycie mnichem? Czy rzeczywiście nie można również czynić dobra, modlić się, i pozostawać w świecie?” – Ci głupcy nie rozumieją jednak, że nie wszyscy, którzy okazują pomoc ubogim, są jednocześnie ludźmi czystego serca i że Bóg nie zawsze zaszczyca ludzi swoimi darami ze względu na ich pobożność. Czasem Pan użycza ludziom swoich darów, ponieważ taka jest pilna potrzeba. „W potrzebie nawet kamienie wołać będą, a usta oślicy zostaną otwarte i przemówią ludzkim głosem” (por. Łk 19,40; 2 P 2,16 w związku z Lb 22,28 nn.). „Starajcie się raczej o królestwo niebieskie” (por. Łk 12,31), zdobywając swoją duszę przez cichość i cierpliwość.

177.

Jeśli jesteś człowiekiem świeckim, żyj w świecie i zajmuj się sprawami tego świata. Jeżeli jednak ze względu na Boga porzuciłaś świat i poprzez ślub służebnicy Chrystusa wyrzekłaś się wszystkiego, gorliwie czyń to, co należy do mniszki: trwaj zawsze w dobrym milczeniu, oddawaj się czytaniu Pisma świętego i modlitwie. A jeśli przypadkiem nawiedzi cię myśl, że są i tacy mnisi, którzy pozostają w świecie i zajmują się codziennymi sprawami tego świata, powstrzymaj tę myśl, aby nie opanowała twego umysłu. Powiedz tej myśli: „Każdy sam zda sprawę ze swoich dzieł przed Bogiem; troszcz się o swoje własne grzechy i staraj się oczyścić z nich swe serce; grzechy innych osądzi Bóg. Nie jest moim zadaniem troszczyć się o sprawy innych”

(…)

181.

Szczęśliwy człowiek, który rezygnuje z przemijającego używania życia, a zabiega jedynie o to, by jako święty i nieskalany stanąć przed Bogiem.

182.

Kto ucieka przed światowymi pożądaniami (pragnieniami) i trwa w świętej cichości, ten unika sideł diabła i przezwycięża wszelki smutek.

183.

Kto marznie, nie ogrzeje się jedynie myślami o ogniu; podobnie nikt nie może posiąść cnót bez cichości i milczenia, jakkolwiek by się wysilał.

184.

Nie kalaj swojego ciała nieczystymi myślami, wówczas pokój Boży zstąpi na ciebie i przyniesie ci mocną miłość do Boga.

185.

Staraj się nieustannie poskramiać swoje ciało przez post i nocne czuwanie. Zachowaj cichość, przykładaj się do śpiewania psalmów i czytania Pisma Świętego, wykonuj tyle metanii, ile tylko możesz, a zobaczysz już wkrótce, jak łaska Boża zstępuje na ciebie.

186.

Pokora i cierpienie, głód Boga i czuwanie nocą, cichość i modlitwa uwalniają człowieka od wszystkich grzechów i czynią go dzieckiem Boży. Staraj się gorliwie służyć dziełu Bożemu!

187.

Kto wyrzeka się matki wszystkich grzechów, czyli miłości własnej, ten również z pomocą Bożą bez trudu uwolni się od wszelkich namiętności. Bowiem miłość własna jest miłością do ciała. Kto kocha swoje ciało, ten ma wątpliwości co do postu, czuwania, picia jedynie wody, i troszczy się o swoje ciało, by nie zachorowało. Dla tej duszy, według Ewangelii, nie ma ocalenia, ponieważ nigdy nie chce okazać pokory. Natomiast pyszałek jest bratem przeklętego diabła, wraz z którym zostanie wrzucony w ogień wieczny.

(…)

192.

Kto ma czyste serce, tego sam Bóg i własny anioł stróż uczą, co powinien czynić, aby to, co w nim najgłębsze, odpowiadało byciu dzieckiem Bożym.

193.

Milczenie i powściągliwość, cichość i modlitwa oczyszczają duszę i umysł.

194.

Bóg, który obiecał, że da ci wieczne zbawienie, i posyłał do twego serca zadatek Ducha Świętego, powiedział ci także, że powinnaś oczyścić swoje wnętrze ze wszystkich namiętności i złych myśli, jeżeli chcesz zdobyć królestwo Boże.

195.

Uważaj na to, co ci teraz powiem: jeśli spędziwszy całe życie w klasztorze, nie nabędziesz żadnej cnoty, pewnego dnia otrzymasz świadectwo swego serca, że nie przeszłaś ze śmierci do życia i nie należysz do tych, którzy dostąpią zbawienia. Nie łudź się nadzieją, że zdobędziesz królestwo niebieskie. Kto natomiast jest niegodny królestwa niebieskiego, pójdzie na wieczną mękę, razem z szatanem, który jest mu ojcem, i demonami, którzy są mu braćmi.

196.

Jeżeli chcesz zdobyć pokorę, zdobądź najpierw dar łez. Płacz niech stanie się twym nieodłącznym towarzyszem na całe życie. Śmiech i puste rozmowy niszczą i wypędzają pokorę i płacz.


Przypisy:

1 Metanie to głębokie skłony, podczas których mówi się: „Panie, bądź miłościw mnie grzesznemu”.

2 Hesychia oznacza ciszę, zewnętrzny i wewnętrzny spokój (spokój serca), milczenie, trwanie przed obliczem Boga, medytację. Odpowiednio też przetłumaczono to słowo.

3 Aluzja do Jana Moschusa, Prarum spirituale, PG 87, 2852.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama