Pełne niepokoju, pytań i przedziwnej ufności, przejmujące i zastanawiające listy pisane przez człowieka do Boga
Pełne niepokoju, pytań i przedziwnej ufności, przejmujące i zastanawiające listy pisane przez człowieka do Boga. Dlaczego Pan wybiera właśnie nas, dlaczego przekracza próg naszego domu i jak dobry Samarytanin pochyla się nad nami? Co dzieje się z człowiekiem, który doświadcza takiego spotkania?
Panie.
Z całym respektem, jaki jestem Ci winien, mam jednak wrażenie, że się dałem podejść. Może dałem się nabrać, bo cała sytuacja przerastała kogoś tak prostego i naiwnego jak ja.
Jeśli nawet w pierwszej chwili skrzywiłem się na Twój widok, kiedy tak obładowany zjawiłeś się u mnie, chwilę później byłem dumny z powodu Twojego spojrzenia, które na mnie spoczęło, z powodu słów, które do mnie rzekłeś…
Byłeś sympatyczny. Mówiłeś spokojnie i rozumiałem, co mówisz. To było jasne, proste. Przy każdym Twoim słowie jakby coś się we mnie otwierało i rozjaśniało, niczym jaskinia, którą nagle oświetlała lampa i która nabierała szlachetności.
Czy naprawdę dałem się oszukać?
Z punktu widzenia czysto finansowego, najpierw pomyślałem, że dobrze sobie poradziłem. W każdym razie jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny. Nie mogłem sprawdzić, co jest w środku, ale sakiewka prezentowała się nie najgorzej. A kiedy noc dobiegała kresu i nastawał jasny świt, dałeś mi dwa denary, które tak miło dźwięczały, a ja już myślałem o następnych.
Trudno… mój chleb tamtego wieczoru nie był najświeższy. Najpierw myślałem, że tego nie zauważyłeś. Jadłeś go z apetytem, jakby to była nowa manna dla tych, co przemierzają pustynię. Zapłaciłeś na niego dwa razy tyle, ile kosztuje w piekarni w naszej dzielnicy; zarobiłem na tym; wszystko było w jak najlepszym porządku.
A moje wino… W końcu to nie moja wina, że moja piwnica jest za wilgotna i nie nadaje się dla bukłaków ze starych skór. (Moje wino, nie mogę go zbyt długo trzymać, ale co mogę na to poradzić?) A jednak wypiłeś je, to moje żałosne wino. Poprosiłeś o dolewkę. A moja twarz jaśniała, gdy widziałem, jak niewiele trzeba byś czuł się szczęśliwy.
Jest to fragment książki:
Guy Luisier, Listy do dobrego Samarytanina
Wydawnictwo PROMIC
Książka, która zmusza do głębokich przemyśleń, ubogaca i umacnia, napisana znakomitym, wciągającym stylem.
opr. ac/ac