Kontemplacja to...

O rodzajach modlitwy, kontemplacji i medytacji

Kontemplacja to pogrążenie się w myślach, rozważanie czegoś w skupieniu, medytacja. Kontemplować można piękny pejzaż, zachód słońca nad morzem i wielobarwny blask grający na spienionych grzywach fal. Kontemplować można dobroć człowieka, bohaterskie czyny, piękne oblicze. Artysta pod wpływem wstrząsu doznanego na widok piękna przeżywa natchnienie, piękno przetwarza w swej duszy i tworzy dzieło sztuki. Ta twórczość jest wynikiem kontemplacji. Dzieje się to bez mówienia, bezwiednie. Na widok piękna człowiek najczęściej milknie i pozwala, by zawładnęło ono jego umysłem i sercem. Jeśli przedmiotem kontemplacji jest rzecz naturalna — mówimy o kontemplacji przyrodzonej, a jeśli jest nim Bóg — mamy do czynienia z kontemplacją nadprzyrodzoną. W pierwszym przypadku źródło kontemplacji tkwi w naszej naturze: nasze pragnienie, serce i wola dają się jakby pociągnąć przez przedmiot, który kontemplujemy. W drugim przypadku podnosi nas łaska Boża, Duch Święty pociąga nas ku głębokościom Boga samego. Jest to kontemplacja chrześcijańska.

Od wieków znana jest także kontemplacja praktykowana przez wyznawców religii wschodnich. Jej celem jest przede wszystkim zapewnienie sobie spokoju w próżni pozbawionej wszelkiej idei, wszelkiego pragnienia, jakiejkolwiek aktywności psychicznej. Stan ten nazywa się nirwaną, a dochodzi się do niego za pomocą różnych technik. W kontemplacji chrześcijańskiej aktywny jest przede wszystkim Bóg, Jego miłość; w kontemplacji buddyjskiej — człowiek.

Nastawienie kontemplacyjne jest tak silnie zakorzenione w naturze ludzkiej, że jest ono całkowicie ponadczasowe. Człowiek zawsze czuł, iż jest w nim coś więcej niż on sam. Instynktownie wyczuwał, że poza świadomością kierowaną przez rozum i wolę istnieje świat głębokiej aktywności — pragnienie dobra, piękna i miłości, których źródłem i zasadą istnienia może być tylko Bóg. Zarówno Arystoteles, jak i św. Paweł uważali, że obok życia czynnego istnieje życie ponadludzkie, będące darem Boga i zdążające do Niego. Znali je wielcy mistycy: św. Jan od Krzyża, św. Teresa Wielka, św. Teresa z Lisieux, Karol de Foucauld, św. Faustyna i wielu innych. Również dziś takie życie wybrało wiele osób zakonnych, które żyją w klasztorach kontemplacyjnych (str. 3—6).

Życie mistyczne jest istotnym elementem chrześcijaństwa, które nie jest tylko systemem moralnym, ale przede wszystkim komunią z Bogiem. Rodzi się zatem pytanie, czy kontemplacja jest zarezerwowana tylko dla specjalistów, czy jej miejsce jest tylko za murami klasztorów kontemplacyjnych? Gdyby tak było, to powszechne pragnienie dobra, piękna i tęsknota za Bogiem byłyby złudzeniem, a Bóg byłby tylko dla wybranych. Czasy współczesne z całą pewnością nie sprzyjają spokojnej refleksji nad tym, skąd jesteśmy, dokąd zmierzamy, jaki sens ma to wszystko, co się wokół nas dzieje? Jacques Maritain mówi: Jeśli człowiek dzisiejszy, ten, który podbija świat i urządza się w nim jak u siebie, czegoś jeszcze potrzebuje, to przede wszystkim skupienia i modlitwy. Modlitwą, nawet wśród zgiełku świata, żyje dziś wielu ludzi. Kontemplować można w trakcie wykonywania codziennych zajęć, nawet tych prozaicznych i technicznych. Wśród ludzi rozmodlonych znajdziemy robotników, utrudzone matki, intelektualistów, a także młodzież. Kontemplacji towarzyszy stała świadomość obecności Bożej.

Do Boga można się zbliżyć tylko w stanie łaski, czuwając nieustannie nad tym, aby zwyciężać samego siebie i oczyszczać ze wszystkiego, co stanowi przeszkodę na drodze do miłości. Modlitwa i skupienie mogą być trudniejsze dla ludzi świeckich, aniżeli dla osób zakonnych, żyjących w zaciszu klasztornym. Jednak po przezwyciężeniu pierwszych trudności, gdy natura wznosi się ku temu, co niewidzialne, Duch Święty przejmuje inicjatywę, gdyż „wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3,8). Modlitwa jest cennym darem ofiarowanym człowiekowi, aby wszedł w kontakt z Bogiem. Prawdziwa modlitwa, w której możemy zbliżyć się do Boga i mówić w Jego obecności, nie jest prostym czynem ludzkim. Jest, w swojej istocie, Boskim zaproszeniem, na które my tylko odpowiadamy. Bóg w każdej chwili jest gotowy nas przyjąć i nie przestaje zachęcać, abyśmy do Niego przyszli. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię” (Mt 11,28), „... a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę” (J 6,37). Modlitwa nie jest tylko okazją, by prosić Boga o to, co ważne dla ciała (por. Rz 8,7; Jk 4,3), co daje nam dobre samopoczucie, co ułatwia nasze prace. Modlitwa jest dla duszy przede wszystkim okazją do wejścia w sferę życia wiecznego, w ową rzeczywistość, do której zmierzamy, gdy nasze prace i obowiązki zostaną raz na zawsze zakończone, a ciało przemieni się w proch. Ale modlitwa ma dla nas jeszcze jeden głęboki sens — porządkuje nasze doczesne życie i pozwala zachować właściwą hierarchię wartości. To ona przypomina nam, iż Bóg w naszym życiu winien być na pierwszym miejscu, a wówczas wszystkie rzeczy znajdą się na miejscu właściwym (św. Augustyn).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama