Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (13/2002)
W liście Jana Pawła II do kapłanów, przeznaczonym na Wielki Czwartek 2002 roku, największą uwagę mediów przykuło kilka zaledwie zdań nawiązujących do skandali na tle seksualnym wywołanych postępowaniem duchownych w różnych krajach. Cały list poświęcony był, co prawda, problematyce sakramentu pojednania i zachęcaniu księży do odpowiedniego celebrowania spowiedzi i częstego korzystania z niej. Media rządzą się jednak swoją logiką i nic dziwnego, że skoncentrowały się na tych właśnie zdaniach.
„Jako kapłani — napisał Papież — jesteśmy osobiście głęboko wstrząśnięci grzechami niektórych naszych braci, którzy sprzeniewierzyli się łasce otrzymanej w Sakramencie Święceń, ulegając najgorszym przejawom mysterium iniquitatis (tajemnicy nieprawości), jakie dokonują się w świecie. Budzi to zgorszenie, a jako jego skutek pada głęboki cień podejrzenia na wszystkich innych zasłużonych kapłanów, którzy pełnią swoją posługę z uczciwością i z konsekwencją, a nierzadko z heroiczną miłością. (...) Kościół wyraża troskę o ofiary i czyni wysiłki, aby zareagować zgodnie z prawdą i sprawiedliwością na każdą bolesną sytuację”.
Słowa te są umieszczone pod koniec listu. Można zatem przypuszczać, że zostały doń dodane w ostatnich dniach, gdy ujawnienie fali skandali wstrząsnęło Kościołem, zwłaszcza w USA. Warto dodać, że nie jest to pierwsza papieska wypowiedź na ten temat. Już w poprzednich latach Papież bezpośrednio nawiązywał do pojawiających się wcześniej wydarzeń tego typu i wyrażał solidarność z ofiarami nadużyć ze strony księży: w listach i przemówieniach do biskupów z USA oraz w adhortacji apostolskiej o Kościele w Oceanii.
Na cytowane zdania trzeba jednak spojrzeć w kontekście całego wielkoczwartkowego listu. Jan Paweł II pokazuje w nim, że lekarstwo na zło jest w Kościele — poprzez szczerość, spowiedź, pojednanie i nawrócenie prowadzi droga duchowego odrodzenia, które może i powinno zaowocować także przemianą moralną.
Wśród 400 tysięcy kapłanów katolickich na całym świecie z pewnością znajdą się — jak kiedyś dowcipnie wyraził to bp Tadeusz Pieronek — i księża, i księżyska. Ważne, żeby ci pierwsi (nieporównywalnie liczniejsi) nie musieli zbytecznie cierpieć z powodu grzechów tych drugich...
Na pytanie, jaka jest najlepsza obrona przed oskarżeniami księży o molestowanie seksualne, abp John Foley, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, odpowiedział niedawno: „Naszą najlepszą obroną jest cnota, a gdy jej brakuje — szczerość”...
opr. mg/mg