W stwierdzeniu „jest jeden Bóg” mieści się „calutkie zło”? Teologowie walczą z prawdami wiary

Chrześcijanie już w czasach ojców i w średniowieczu szukali krótkich formuł wiary. Taka była potrzeba katechetyczna i misyjna. Teologowie odsądzając od czci i wiary utrwaloną w polskiej tradycji formułę, wykonują złą robotę – pisze felietonista Opoki ks. Tomasz Jaklewicz.

Obaj teologowie nie analizują szczegółowo wszystkich prawd wiary. Zwracają uwagę na trzy kwestie. Najpierw, że prawda o „Bogu sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za złe karze” kształtuje odrażający obraz Boga, który nie ma nic wspólnego z Ewangelią. – Bóg nie jest sędzią, On dobro inspiruje a ze zła wyciąga – twierdzi dr hab. Kita. Dodajmy, że w podobnym duchu wypowiadał się niedawno na łamach „Tygodnika Powszechnego” ks. dr Strzelczyk. Twierdzi on, że „tego nie ma w Ewangelii”. „I za to fałszowanie Ewangelii my, nauczyciele, bekniemy w czyśćcu. Bo to nawet nie jest nauczanie Kościoła, to zupełnie przypadkowa rzecz, która w Polsce stała się kluczem do nauczania religii. Straszny jest taki obraz Boga”.

Można oczywiście zasadnie zwrócić uwagę, że zaakcentowanie Bożej sprawiedliwości przy pomijaniu milczeniem miłosierdzia Boga jest czymś niewłaściwym. Ale, na miły Bóg, przecież prawda o sądzie Bożym jest obecna w całej Biblii, także w Ewangelii (np. Mt 25) i nie została wykreślona z doktryny. Przecież w credo powtarzamy „Przyjdzie sądzić żywych i umarłych”. Ewangelia głosi prawdę o Bogu, który nas osądzi. Owszem będzie sądził miłosiernie, ale i sprawiedliwie. Teza, że miłosierdzie anuluje sprawiedliwość jest fałszywa.

Wracając do podkastu, obaj autorzy zauważają, że brakuje w formułce prawdy o zmartwychwstaniu. Z tym trzeba się zgodzić, ale akurat ten wątek nie jest rozwijany w rozmowie. Najbardziej dziwaczny jest zarzut co do pierwszej prawdy „Jest jeden Bóg”. Prof. Słomka dowodzi, że w stwierdzeniu „Jest jeden Bóg” mieści się „calutkie zło, które potem jest już tylko skomentowane”. Teolog czepia się słówka „jest” i ma pretensje, że w formule nie ma słowa „wierzę”. „Jest to próba obiektywnego spojrzenia na Boga, jest to przejście od wiary do wiedzy”. I to właśnie miałoby dowodzić oświeceniowego charakteru formuły. – Objawienie nie jest obiektywną informacją o istnieniu Boga, tylko boskimi oświadczynami. Wiara to zaufanie do Boga, a nie wiara w Jego istnienie – twierdzą autorzy.

Niechęć do sześciu prawd wiary osiągnęła w tym punkcie jakieś kuriozalne apogeum. Przecież formuła katechetyczna nie jest traktatem o wierze. Wiara ma zawsze w sobie dwa aspekty, które teologia dogmatyczna określa jako „fides qua creditur” (zaufanie, relacja do Boga) oraz „fides quae creditur” (treść wiary). Obie te składowe wiary są nierozdzielne.

Oczywistą rzeczą jest to, że katechetyczna formuła próbuje ująć syntetycznie treść wiary. Dotyczy więc „fides quae creditur”. Pierwsze objawione w Biblii imię Boga – „Jahwe” znaczy „Jestem”. Pierwszą intelektualną składową wiary jest prawda o istnieniu Boga. „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11,6).

Powtórzę, wolno i nawet trzeba zastanawiać się, czy tzw. sześć prawd wiary powinny nadal być stosowane w katechezie w niezmienionej formie. Być może trzeba je sformułować jakoś inaczej, uzupełnić, uwrażliwić katechetów na pewne aspekty, które wymagają doprecyzowania itd. Ale każda pamięciowa formuła będzie zawsze skrótem, syntezą i zawsze ma swoje ograniczenia. Chrześcijanie już w czasach ojców i w średniowieczu szukali krótkich formuł wiary. Taka była potrzeba katechetyczna i misyjna. I każda formuła nosi na sobie znamię czasu, w którym powstała. Teologowie odsądzając od czci i wiary utrwaloną w polskiej tradycji formułę, nie dostrzegając w niej niczego wartościowego i publikując swoje wynurzenia w internecie jako głos zatroskanych o wiarę uczonych wykonują po prostu złą robotę. Uderzający jest całkowity brak empatii dla ludzi, którzy na tej formule się wychowali i która niezależnie od jej braków uformowała ich wiarę. Uderzający jest brak świadomości, w którym miejscu jest dziś katecheza, z jakimi problemami zmagają się dziś ludzie walczący o wiarę młodego pokolenia. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebują jest totalna krytyka katechizmowych prawd wiary. Katowicką teologię z pewnością stać na więcej.

« 1 2 »

reklama

reklama

reklama

reklama