• Pytania o wiarę

„Prowadź mnie prostą ścieżką, Panie”

„Niestety, w zainteresowaniach religijnych można się do tego stopnia zagubić, że człowiek prawie już zapomina o tym, że w naszych relacjach z Bogiem najważniejsza jest modlitwa” – pisze w wielkopostnym felietonie o. Jacek Salij OP.

Przypatrzmy się westchnieniu, jakie podczas klękania do pacierza zapisała znakomita poetka, Justyna Chłap-Nowakowa: „Prowadź mnie prostą ścieżką, Panie, /niechaj nie gubię się w pytaniach, /co mącą sen”. Ogromnie to ważne, żeby pytania o Boga i w ogóle pytania związane z wiarą nie zajęły nas aż tak bardzo, że osłabiałyby w nas bezpośrednią relację z Bogiem.

Niestety, w zainteresowaniach religijnych można się do tego stopnia zagubić, że człowiek prawie już zapomina o tym, że w naszych relacjach z Bogiem najważniejsza jest modlitwa. „Jak trudno w niebo wstąpić spod robactwa druku” – żachnął się kiedyś na to niebezpieczeństwo ksiądz Jan Twardowski.
Ten wykrzyknik z pewnością nie był wyrazem lekceważenia dla zgłębiania prawd wiary i podejmowania pytań religijnych. Ksiądz-poeta mógł mieć na myśli fałszywych proroków, których prawda nie obchodzi, bo ich celem jest przypodobać się czytelnikom i słuchaczom. Raczej jednak dawał wyraz swojemu oburzeniu na takie pobożne gadulstwo, które potrafi zniechęcić nawet do świętej Ewangelii. Jednak w żadnym razie nie posądzałbym ks. Twardowskiego o niechęć do porządnej teologii, którą ożywia miłość Pana Jezusa.

Tak czy inaczej, oboje poeci wyraźnie i wręcz ostro rozróżniają mówienie o Bogu (i w ogóle zastanawianie się nad tematami dotyczącymi wiary) oraz zwracanie swojego serca po prostu ku Panu Bogu, który nas kocha i któremu możemy się zawierzyć. To pierwsze może zarówno ułatwiać, jak utrudniać naszą modlitwę. Natomiast to drugie, czyli otwieranie się ku Bogu żywemu, jest czymś zdecydowanie ważniejszym.

Jak pokierować naszymi zainteresowaniami religijnymi, żeby one nie przytłoczyły nas aż do tego stopnia, że zamykałyby na autentyczną relację z Bogiem? Mam dwie rady. Rada pierwsza: Kiedy myślimy o Bogu i stawiamy sobie różne pytania religijne, warto porzucić wyobrażenia, że On jest gdzieś bardzo od nas daleko. Prawdziwy, kochający nas Bóg, jest więcej niż wszechobecny, On jest cały w każdym miejscu, a zarazem – jak się modlił król Salomon – „niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć” (1 Krl 8,27).

Mówiąc krótko, On jest bliższy nam, niż my sami sobie. A stąd wynika, że wolno nam zwracać bezpośrednio ku Niemu nasze myśli, słowa i serca. Otóż wszystkie nasze dotyczące Go pytania i dociekania dokonują się w Jego obecności. Przypomnienie sobie o tym, że znajdujemy się „przed Jego obliczem”, w znacznym stopniu uchroni w nas zdolność do modlitwy – ten wspaniały dar, jaki od Niego otrzymaliśmy wszyscy, prawdopodobnie również ci, którzy uważają się za niewierzących.

Rada druga: Strzeżmy się przemądrzałości. Ktoś przekonująco objaśnił, na czym ona polega: „Wyobraźcie sobie, że pierwszy raz w życiu lecicie samolotem. I od razu po starcie idziecie do kabiny pilota i mówicie mu: Ten drążek trzeba trzymać tak, te guziki należy przycisnąć, ładniej też będzie wyglądać, jak wyłączy się te wskaźniki”.

Niestety, nieraz nasze wygadywania na samego Pana Boga oraz opinie na temat Kościoła cechuje taka właśnie „mądrość”. Wciąż słychać jakichś ludzi, którzy doskonale wiedzą, jaki powinien być Pan Bóg, a już zwłaszcza, jaki powinien być Kościół. O modlitwie tacy może nawet w ogóle nie pomyślą. Na szczęście taka przemądrzałość nie jest zjawiskiem powszechnym i wielu z nas naprawdę się modli, a wielu innych prawdziwej modlitwy pragnie się nauczyć.

Na koniec powiem parę słów o tym, co radzę ludziom, którzy chcieliby się nauczyć dobrej modlitwy. Pilnuj niedzielnej mszy świętej – od tego zaczynam. Co prawda, msza święta jest więcej niż modlitwą – w niej uobecnia się ta miłość, jaką Bóg nam okazał przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Jednak modlitwą msza święta jest również. Uczestnicząc w niej regularnie co niedzielę, otrzymamy coraz głębsze wtajemniczenie w umiejętność modlitwy. Będziemy coraz więcej uczyli się tego, w jaki sposób się do Boga zwracać, o co Go prosić, za co Mu dziękować i jak Go uwielbiać.

Kto tego próbuje się uczyć, usłyszy również to, co sam Bóg mówi mu de serca. Przecież wszystko – ja sam, moi bliźni i cały świat – jest przepełnione głosem Bożym. Bóg przemawia do nas i do każdego z nas poszczególnie zarówno jako nieustannie działająca Opatrzność, jak przez księgę natury i głos sumienia. W obecnym czasie Wielkiego Postu Pan Jezus wciąż na nowo nam wyznaje, że „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).
 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama