Święty na trudne czasy

Św. Juda Tadeusz jest zaliczany do grona wyjątkowo skutecznych orędowników w sprawach, które z ludzkiego punktu widzenia uznawane są za beznadziejne


MD

Święty na trudne czasy

Św. Juda Tadeusz jest zaliczany do grona wyjątkowo skutecznych orędowników w sprawach, które z ludzkiego punktu widzenia uznawane są za beznadziejne. Jego liturgiczne wspomnienie Kościół katolicki obchodzi 28 października.

Niemal we wszystkich życiorysach św. Judy Tadeusza pojawiają się trzy podstawowe informacje: był jednym z dwunastu apostołów, prawie nic nie wiadomo o jego życiu oraz jest niezwykle skutecznym orędownikiem w sprawach, które człowiekowi wydają się niemożliwe do rozwiązania. Na czym polega jego sekret? Czym zasłużył sobie na taką cześć? Co kryje się w postaci tego apostoła, że budzi tak wielkie zaufanie proszących?

Zapominany apostoł

Nieco zaskakujące jest, że o człowieku obdarzonym tak wielką czcią zachowało się niewiele informacji. Zarówno św. Mateusz, jak i św. Marek wymieniają go jako trzeciego od końca. Dalej jest tylko św. Szymon Gorliwy i zdrajca Judasz. Dlaczego? Według jednego z przyjmowanych wyjaśnień ewangeliści umieszczali imiona apostołów w takiej kolejności, w jakiej dołączali oni do grona Dwunastu. Jednak niektórzy, bardziej podejrzliwi, wskazują, że przyczyna może być inna, związana z motywacją, jaką kierował się Juda Tadeusz chodząc za Jezusem. Zdanie, które według części badaczy stawia Judę Tadeusza w niekorzystnym świetle, znajduje się w Ewangelii według św. Jana. W czasie Ostatniej Wieczerzy, gdy Jezus mówi o miłości i o tym, że nie opuści swych uczniów, Tadeusz niespodziewanie zadaje pytanie: „Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?” (J 14,22). Ta wypowiedź według niektórych ma być dowodem, że Juda Tadeusz został apostołem, licząc na jakieś ziemskie zaszczyty. Jednak to właśnie ten, zdawałoby się zapomniany apostoł, został powszechnie obwołany w Kościele patronem wszystkich, którzy znajdują się w sytuacji po ludzku bez wyjścia. Dlaczego akurat on? Jest bardzo prawdopodobne, że św. Juda Tadeusz wyrósł na patrona spraw niemożliwych do załatwienia z powodu niesprawiedliwości, której sam doświadczał, będąc imiennikiem Judasza. Sam, cierpiąc z niezawinionych przez siebie powodów, budzi ufność tych, którym dzieje się krzywda i którzy czują się przytłoczeni swoimi problemami. Jest to święty, przed którym można się wyżalić, swobodnie otworzyć serce i otrzymać pomoc.

Daje nadzieję

Tradycyjne modlitwy wychwalają św. Judę Tadeusza jako tego, który przywraca nadzieję, oddala trwogę, wzmacnia wolę, wlewa w serce otuchę i pogodę ducha, chroni od rozpaczy, a nierzadko wyjednuje u Boga dokładnie tę łaskę, o którą go prosimy. Kult tego świętego jest wciąż żywy nie tylko w naszym kraju, gdzie wierni w wielu kościołach gromadzą się na nabożeństwach ku jego czci, ale w całym Kościele. Aby przekonać się o niezwykłej popularności św. Judy Tadeusza w dzisiejszych czasach, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową jego imię w języku angielskim, a znajdziemy strony internetowe sanktuariów rozsianych po różnych częściach świata - od Kizhathadiyoor w Indiach po Baltimore i Chicago w Stanach Zjednoczonych. Wierni nawet bez wychodzenia z domu mogą zgłosić swoją intencję, zamówić Mszę św., otrzymać teksty modlitw, a nawet zapalić wirtualną świeczkę.

Tradycja i legendy

Według pisarza wczesnochrześcijańskiego Hegezypa (II w.) Juda był żonaty, miał dzieci i wnuki. Dlatego podejrzliwy cesarz Domicjan kazał wezwać wnuki Judy Tadeusza do Rzymu, aby się przekonać, czy nie zagrażają jego władzy. Gdy zobaczył, że to prości ludzie, odesłał ich do domu.

Legenda mówi, że po Wniebowstąpieniu Pańskim św. Tomasz wysłał Judę do Abgara, króla Edessy, który napisał list do Jezusa, zapraszając Go do siebie. Chrystus miał mu odpowiedzieć listownie, że wizyty nie może złożyć, ale gdy wstąpi do nieba, pośle do króla Abgara jednego ze swych uczniów. W niektórych pismach apokryficznych można przeczytać, że św. Juda Tadeusz był tym apostołem, który przekazał płótna grobowe Jezusa (Całun Turyński) królowi Abgarowi w Edessie. Dlatego czasami na wizerunkach trzyma on w ręce lub ma zawieszony na szyi mały portret Jezusa.

Juda podobno głosił Ewangelię w Mezopotamii i w Poncie. Następnie razem ze św. Szymonem Gorliwym udał się do Persji, gdzie zmagali się z czarnoksiężnikami. Tam też, razem ze swym towarzyszem, zginął męczeńską śmiercią. Według różnych tradycji został zabity maczugą lub ścięty toporem.

Opiekun diecezji

Św. Juda Tadeusz jest obok św. Szymona patronem diecezji siedleckiej. Jego imię noszą parafie w Czołomyjach i Brzostówce. - Św. Juda Tadeusz pomaga nam na każdym kroku - mówi ks. Franciszek Oleksiuk, proboszcz liczącej 850 osób parafii pw. św. Szymona i Tadeusza Apostoła w Czołomyjach. - Przecież to, że każdej niedzieli gromadzimy się w kościele jest zasługą naszego patrona. Ufamy jego wstawiennictwu u Boga - dodaje kapłan.

Natomiast ks. Marek Antonowicz, proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Szymona i Tadeusza z Brzostówki dodaje: - To dobry patron na dzisiejsze, trudne czasy. Również dla wspólnot parafialnych, bo tworzenie parafii to trudne zadanie - mówi.

Modlitwa to nie handel

Rozmowa z o. Pawłem Gomulakiem z Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia - Matki Jedności.

Św. Juda Tadeusz należy do grona wyjątkowo skutecznych orędowników w sprawach trudnych, także takich, które - z ludzkiego punktu widzenia - uchodzą za beznadziejne. Jednak odmawiając nowennę do św. Judy Tadeusza czy św. Rity ludziom wydaje się, że święci mają obowiązek im pomóc...

Dotykamy tajemnicy świętych obcowania. Kościół to nie tylko wspólnota wierzących na ziemi, ale także nasi bracia i siostry w czyśćcu, jak również ci, którzy są już w niebie, czyli święci. Wszyscy stanowimy jedną rodzinę. Kochającą się rodzinę... Może tego nie czujemy na ziemi, bo ciąży nam pozostałość grzechu pierworodnego, ale w niebie miłość jest już doskonała. Tak jak na ziemi, będąc w trudnej sytuacji prosimy krewnych i znajomych, by modlili się w naszej intencji, tak samo - skoro jesteśmy jedną rodziną z niebianami - prosimy o modlitwę również ich. Czy mają obowiązek nam pomóc? Na pewno nie w naszym rozumieniu tego słowa, które kojarzy się często z czymś przykrym, wyrzeczeniem. Ale skoro w niebie jest już miłość doskonała, zatem święci kochają nas miłością bezinteresowną. W związku z tym nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby nie przyjść z pomocą osobie, którą się darzy miłością. Święci nas kochają, bo Bóg nas kocha, dlatego modlą się w naszych intencjach.

Niedawno słyszałam, jak starsza kobieta z przekonaniem twierdziła, że tylko dzięki modlitwie do św. Judy Tadeusza nie rozpadło się małżeństwo jej córki. Czy to, co cenimy w modlitwie, to właśnie jej skuteczność?

Niestety często tak. Jednak modlitwa nie jest rachunkiem zysków i strat. To przestrzeń spotkania z Bogiem. To relacja, rozmowa. Często niestety traktujemy Pana Boga jak złotą rybkę albo lampę Alladyna: trzy razy potrzeć, odmówić siedem razy modlitwę, dziewięć razy przepisać, dwa razy westchnąć. Spełniłem swoją część umowy, a teraz czekam na zapłatę. Modlitwa to nie handel. Podobnie jest z naszymi nabożeństwami do świętych. Niestety, często stajemy się poganami w naszej pobożności. W modlitwie musimy być pokorni. Pamiętać, że wszystko jest w rękach Bożych. To nie my dyktujemy warunki, ale to On obdarza łaską z miłości - i tak, zgodzę się z tą kobietą - często Pan Bóg udziela nam łaski ze względu na wstawiennictwo konkretnych świętych, którzy się za nas i z nami modlą.

Czy istnieje recepta na skuteczną modlitwę? Jak powinniśmy się modlić żeby Bóg nas wysłuchał?

Ależ Bóg zawsze nas wysłuchuje! Ale nie zawsze według naszych oczekiwań! „Pan Bóg wysłucha Ciebie szybko, albo na pewno - innej możliwości nie ma!”. Bóg zawsze wysłuchuje, ale nie zawsze tak, jakbyśmy tego chcieli!

Skuteczna modlitwa? Pisze o niej św. Jakub: „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się o zaspokojenie swoich rządz” (Jk 4, 3). W modlitwie nie są najważniejsze nasze prośby, ale Bóg. On wie, czego nam trzeba i na jaki sposób. Jeśli zatem można mówić o jakiejś „skuteczności” modlitwy, to jest ona wtedy skuteczna, kiedy przedstawiając Bogu nasze prośby, szukamy Jego woli, zgadzamy się na Jego rozwiązania, a nie narzucamy Mu własnych. Pamiętajmy, że On nas kocha i nie da nam zginąć. MD

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama